Henry Cejudo otwarcie przyznał, że lubi Seana O’Malleya, lecz nie wierzy, że ten jest tak dobrym zawodnikiem jak to sobie wyobraża. Były podwójny mistrz UFC w rozmowie z Mikiem Swickiem wypowiedział się na temat „Sugara”.

Będę z tobą szczery – lubię dzieciaka. W niektórych aspektach go krytykuję, w niektórych go chwalę. To dziwne. Życzę mu jak najlepiej, ale myślę, że on uważa się za lepszego niż jest w rzeczywistości. Ma dużo zalet, świetnie czuje dystans, ma odpowiednią postawę, dobrze maskuje ataki. Dobrze się go ogląda. Widzę sporo szczegółów w jego grze, ale on po prostu nie jest zbudowany żeby przetrwać długą walkę.

Nie uczestniczył jeszcze w wojnie w oktagonie. Może rozdać ból, ale czy jest w stanie go przyjąć? To jest różnica między mną a Seanem O’Malleyem. Czy ma lepszą stójkę niż ja? Pewnie tak, przez jego zasięg i długie ręce, to sprawia, że jest niebezpieczny, ale musisz być kompletnym zawodnikiem.

On jest niedoświadczony i mówię to z całym szacunkiem. Jest niedoświadczony w rywalizacji. Może zadać obrażenia, ale nie jest w stanie ich przyjąć. To nie ma nic do czynienia z byciem gwiazdą, bo on ma świetne atrybuty żeby nią zostać – jest bardzo pewny siebie.

Sean wierzy w swoje umiejętności, tak jak powinien to robić, ale widać pewne rzeczy kiedy wchodzi do klatki z kimś, kto umie kopać. Z kimś kto nie będzie się ciebie bał. Z kimś kto zabierze cię na głęboką wodę – jak wtedy odpowiesz? Prawdziwego mistrza poznaje się właśnie w takich sytuacjach.

W ostatniej walce Sean O’Malley przegrał pierwszy raz w swojej zawodowej karierze, kiedy to został odprawiony ciosami przez Marlona Verę. Warto wspomnieć, że „Sugar” doznał kontuzji nogi w trakcie pojedynku, która wyraźnie przeszkadzała mu w walce. O’Malley po walce dał jasno znać, że według niego nadal jest niepokonany, a przegrana z Marlonem była przypadkowa.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.