Informacja prasowa
DON DIEGO, wyszkolony puncher, sportowy świr szukający adrenaliny. Twardy chłopak, który nie boi się nikogo. Mistrz świata w kickboxingu. Oto jego historia.
DON DIEGO vs TYSON, czyli wielki finał walk na gołe pięści już 11 grudnia.
NA ŻYWO w PPV na – Czas pokazać, kto jest największym sk*rwielem w tej grze!
W ringu o wymiarach 4 x 4 metra naprawdę nie ma miękkiej gry! „Pęka ręka, pęka szczęka” – tłumaczył obrazowo „DON DIEGO”, który w drodze do finału przez moment mógł się poczuć jak biblijny Dawid w starciu z Goliatem. Pod koniec sierpnia ostatnią przeszkodą, którą spotkał na swojej drodze w turnieju eliminacyjnym, był Dawid „MAXIMUS” Żółtaszek. Cięższy o blisko 25 kilogramów przeciwnik był faworytem i od pierwszych minut zaczął bezpardonowo rozbijać Kubiszyna.
Kibice szybko przekonali się jednak, że w boksie na gołe pięści liczy się nie tylko siła, ale także strategia. Coraz mocniej poobijany „DON DIEGO” potrafił taktycznie przyklęknąć i pozwalał sędziemu liczyć. W tych trudnych chwilach pokazał jednak spryt. Kupując cenne sekundy zbierał siły do wyprowadzenia ciosu, który mógłby odmienić losy rywalizacji. W końcu trafił – potężne pojedyncze uderzenie z prawej ręki momentalnie zmasakrowało twarz „MAXIMUSA”, niespodziewanie doprowadzając do przerwania walki.
Kubiszyn to odkrycie ostatnich miesięcy na scenie sportów walki, choć mowa przecież o zawodniku z całkiem długim stażem. To ceniony w środowisku kickboxer z bogatym dorobkiem – wystarczy wspomnieć, że to dwukrotny triumfator mistrzostw świata. Fani mogą go także kojarzyć z bokserskiego ringu. W lipcu rzucił wyzwanie Adamowi Balskiemu (15-0) i prawie zatopił niepokonanego prospekta na głębokich wodach.
Wtedy werdykt sędziów wzbudził pewne kontrowersje, ale czegoś takiego na GROMDZIE na pewno zabraknie. Tu walki toczą się do skutku – jeśli cztery dwuminutowe rundy nie przynoszą rozstrzygnięcia to ostatnie starcie nie ma limitu czasowego. Walkę kończy nokaut albo poddanie – innej opcji nie ma!
„DON DIEGO” w tej nowatorskiej formule odnalazł się znakomicie. Raz za razem pokazywał, że warunki fizyczne mogą być co najwyżej częścią planu. „O moim sukcesie przesądziły w głównym stopniu kondycja i zdolność analizowania sytuacji w małym ringu. Za każdym razem czas płynął na moją korzyść pod każdym względem. Byłem bardzo dobrze przygotowany wytrzymałościowo, a do tego potrafiłem również na szybko przemyśleć atuty i słabe strony rywali” – opowiadał po wygranej z „MAXIMUSEM”.
„TYSON” będzie wprawdzie rywalem o podobnych co „DON DIEGO” gabarytach, ale na jego nieustępliwy uliczny styl trudno się przygotować. W przypadku Mateusza Kubiszyna ten proces komplikuje jeszcze… praca. Na co dzień jest zawodowym strażakiem, a zgodę na każdy sportowy start musi wyrazić także komendant jednostki. Bądźcie spokojni – on też chce zobaczyć triumf „DON DIEGO” na GROMDZIE!
Można więc powiedzieć, że 11 grudnia na gali GROMDA 3: Krwawy Piątek” Mateusz Kubiszyn wyjątkowo nie będzie gasił pożaru, a spróbuje go wzniecić! Finałowe starcie z Krystianem „TYSONEM” Kuźmą to tylko część atrakcji. Kibice obejrzą także inaugurację kolejnego turnieju oraz extra fighty z udziałem reprezentantów różnych sportów walki. Transmisja tylko w systemie Pay-Per-View na !