joe_schilling_zwycięstwo

(Fot. Dave Mandel/Sherdog.com)

Joe Schilling (MMA 2-3) jest najwyraźniej spragniony rywalizacji i postanowił podpisać kontrakt z federacją kickboxingu, GLORY. Co ważne, nie zamierza on rezygnować z rywalizacji wewnątrz okrągłej klatki Bellatora.

Schilling w kickboxingu stoczył 24 walk, z czego 18 wygrał. W GLORY zajmuje pierwszą lokatę w rankingu wagi średniej i posiada bilans czterech zwycięstw oraz dwóch porażek. W wspomnianej organizacji ostatni raz walczył w czerwcu ubiegłego roku w finale turnieju „Last Man Standing”. W trzeciej walce toczonej wciągu jednej gali przegrał z Artem Levinem.

Przedłużające się negocjacje umożliwiły Schillingowi powrót do walk w formule MMA. Na gali Bellator 131 pokonał innego reprezentanta kickboxingu, Melvina Manhoefa (MMA 29-12-1, 1 NC). Było to jego drugie zwycięstwo w mieszanych sztukach walk. Pierwszą walkę po powrocie na ring GLORY miałby on stoczyć z Robertem „The White Dragon” Thomasem na odbywającej się 6 lutego gali GLORY 19. Jego bilans w kickboxingu wynosi 7-1, a w GLORY odnotował jedno zwycięstwo oraz porażkę.

Zwycięstwo nad Thomasem umożliwiłoby Schillingowi domknięcie trylogii z Levinem. Walczyli z sobą już dwukrotnie i obaj mają po jednym zwycięstwie w tej rywalizacji. Levin górował w wspomnianym finale turnieju „Last Man Standing”, zaś Schilling pokonał Rosjanina w finale turnieju, który miał miejsce na gali GLORY 10. Ewentualne trzecie starcie byłoby pierwszym, odbywającym się poza ramami turnieju.

Menadżer zawodnika, Mike Kogan, twierdzi, że toczenie walk w obu organizacjach jest świetnym posunięciem i umożliwi Schillingowi osiągnięcie status gwiazdy nie konkretnej formuły, ale sportów walki ogółem:

Jest znacząca różnica pomiędzy byciem multidyscyplinarnym zawodnikiem, a multidyscplinarną gwiazdą, a Joe tym właśnie jest, gwiazdą. Czy to w kickboxingu, czy w MMA, czy w innej dyscyplinę, a to dzięki jego stylowi walki. Idzie na całość. Do tego Joe brał udział w wielu emocjonujących pojedynkach. Gdy ma się ich sporo na koncie, to publika jest tobie przychylna. Nie można sobie wymarzyć niczego lepszego. Możesz być świetnym mówcą i gadać w kółko, ile chcesz i o czym chcesz, budować otoczkę wokół siebie, ale to nic w porównaniu z tym, gdy jesteś w stanie zachwycić publikę swoim stylem walki. Joe stoczył kilka pojedynków, które zapadły w pamięć kibiców.

Przykładem niech będzie turniej „Last Man Standing”. Levin był zwycięzcą, ale czy ktoś w ogóle o nim wspomina? Nikt. Wszyscy mówią o Schillingu i jego walce z Simonem Marcusem i następnym pojedynku z Waynem Barrettem. Totalnie obity i wyczerpany stanął do walki z Artem Levinem. Ludzie utożsamiali się z jego wysiłkiem. Jego walka z Melvinem Manhoefem cieszyła się olbrzymią oglądalnością w telewizji. Był to jeden z najczęściej wspominanych pojedynków z ostatniego kwartału minionego roku. Niektóre portale ochrzciły go mianem „walki roku”.

Kogan zapewnił że Schiller zawalczy jeszcze w okrągłej klatce Bellatora, a wszystkie szczegóły z tym związane zostały już omówione. Jednak to w gestii samej federacji pozostawia poinformowanie wszystkich o walce z udziałem jego klienta, który ma być bardzo zajęty w rozpoczynającym się 2015 roku.

2 KOMENTARZE

  1. no cóż… ambitnie i powodzenia! Dużo wygranych i pieniędzy na KOncie! Kilka jego walk kojarzę.

  2. Ta umowa spadła Bellatorowi z nieba, bo jedną "multidyscyplinarną" gwiazdę już chyba stracili. Piszę tutaj o Lashley'u, który związany jest z TNA. Federacja ta opuściła antenę Spike, więc o współpracy z Bellatorem mowy być nie może.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.