Firas Zahabi, główny trener kanadyjskiego Tristar Gym w którym przez większość swojej kariery trenował m.in. Georges St. Pierre, wyraził opinię na temat kontrowersyjnych zakończeń pojedynków. Zahabi w jednym z ostatnich AMA (Ask Me Anything – z ang. zapytaj mnie o co chcesz – przyp. autora) na swoim kanale na platformie YouTube szeroko skomentował kwestię uderzeń w MMA, odniósł się do tematu chronicznych urazów mózgu, a także przyznał, że w jego klubie prewencja przed kontuzjami jest jednym z nieodłącznych elementów każdego treningu.

Odkryłem, że najwięcej zawodników niszczy swoje zdrowie na sali treningowej, dlatego jestem bardzo skoncentrowany na bezpieczeństwie treningów – jednak i tak przytrafiają się kontuzje. Czasem zastanawiam się, jak to możliwe, że jestem pod tym względem tak surowy, a mimo to kontuzje się zdarzają.

Musimy być bardzo ostrożni jeśli chodzi o urazy mózgu. Ludzie zawsze narzekają na wczesne przerwania pojedynków, jednak posłuchajcie. Jeśli jest to kwestia sporna, jeśli może iść w obie strony, jak np. ostatnie przerwanie w walce Dillashawa (w pojedynku z Henrym Cejudo – przyp. autora)… nie wydaje mi się, żeby to było czarno-białe. […] W przypadku Dillashawa, gdy on trzykrotnie upada, jest to szare. Bądźmy po stronie zdrowia zawodnika, wszak chcemy go widzieć w dobrym stanie – nawet jeśli on chce kontynuować batalię. Rozumiem, on jest w końcu fighterem. Niemniej fighterzy nigdy nie powinni wybierać, oni nie są w pozycji umożliwiającej im dokonanie (racjonalnego – przyp. autora) wyboru. Może nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale jeśli zostaniecie naruszeni, nie pamiętacie co się stało, nie jesteście w pozycji umożliwiającej osąd. Zawodnicy po nokaucie zawsze pytają o to, co się wydarzyło, nie mają w pamięci tych kilku ostatnich sekund. Nie mają ich, więc jak mogliby cokolwiek rozsądzać?

Eksperci oglądający pojedynki miewają różne opinie. Jedni mówią, że przerwanie było zbyt szybkie, inni, że było zbyt późne. Ja zawsze staję po stronie zdrowia zawodnika. Dlaczego? CTE (chroniczna encefalopatia pourazowa – przyp. autora). Chcę widzieć tych gości kończących kariery tak zdrowych, jak to tylko możliwe. To moja największa troska. Inni ludzie krzyczą coś w stylu: >hej, to walka o pas, on może nigdy już nie dostać szansy pojedynku o podwójny tytuł etc.< – co ci z podwójnego mistrzostwa, jeśli będziesz mieć problemy zdrowotne w przyszłości? Co będzie ono oznaczało? Nic. Jeśli ci młodzi fighterzy stracą zdrowie uświadomią sobie, jak ważne było dbanie o zdrowie w pierwszej kolejności.

Temat chronicznej encefalopatii pourazowej jest coraz bardziej nośny w świecie mieszanych sztuk walki. Do tej pory dominowała opinia, iż MMA jest bezpieczniejsze od pięściarstwa ze względu na większą bazę dostępnych technik, a zatem inny rozkład trafień (w boksie znaczna część uderzeń kierowanych jest bezpośrednio na głowę), co jest niewątpliwie celnym argumentem. Niemniej coraz częściej pojawiają się głosy mówiące, jakoby nie sama walka na zasadach MMA była najbardziej szkodliwa a przygotowania do niej. Zważywszy na fakt, że gros zawodników wypada z walk podczas przygotowań (co z kolei jest niezwykle rzadkie we wspomnianym pięściarstwie), ów argument jest wart rozważenia. Tym bardziej w połączeniu z ekstremalnym cięciem wagi, które cały czas jest częstą praktyką w MMA na najwyższym poziomie.

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

1 KOMENTARZ

  1. Rozumiem jego troskę o fighterów tym bardziej, że pewnie utrzymuje kontakt z tymi co już pokończyli kariery i wie jak potem te KO/TKO wpływają na ich dalsze życie, ale z drugiej strony powroty z wydawałoby się przegranych walk to jest coś co stanowi, że ten sport jest taki ekscytujący przez co bardziej popularny a w konsekwencji więcej jest siana.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.