Często mówi się o tym, że mieszane sztuki walki są najszybciej rozwijającym się sportem na świecie. Stwierdzenie to jest jednak trudne do zweryfikowania, bowiem nie mamy kryteriów porównania z rozwoje innych dyscyplin, zarówno tych nowych jak i tych, które są już na stałe wpisane do świata sportu. Trudno jest również porównywać różne dyscypliny patrząc globalnie, a nie poprzez konkretne rynki i przypadki. Pewnym natomiast jest, że MMA cały czas się rozwija, a spoglądając na nie z perspektywy lat i porównania z historią innych dyscyplin sportu, można powiedzieć, że jest dopiero na początku swojej drogi.

Mieszane sztuki walki nie mogłyby jednak urosnąć do aktualnego poziomu, gdyby nie zapotrzebowanie na ten sport ze strony fanów. Zarówno zawodnicy jak i szefostwa organizacji często podkreślają to jak ważni są dla nich ludzie, którzy kupują bilety, subskrypcje PPV, czy zwyczajnie oglądają telewizyjne transmisje z gal. Bywa też, że fani są krytykowani za swoje słowa względem zawodników i ich występy lub podejście samych organizacji do rozwoju własnych marek. Niezależnie jednak od tego czy świat MMA wyraża się o fanach pozytywnie czy negatywnie, prawdą jest, że bez fanów ten sport nigdy nie urósłby do dzisiejszego poziomu.

Ilu jednak faktycznie jest na świecie fanów mieszanych sztuk walki?

Niedawno azjatycka organizacja One Championship ogłosiła, że liczba jej fanów w serwisie Facebook przekroczyła dziesięć milionów. Dojście do takiego wyniku zajęło największemu graczowi azjatyckiego rynku MMA siedem lat. Na Instagramie One ma blisko milion obserwujących, a na Twitterze nieco ponad 300 tysięcy.

UFC natomiast ma dziś ponad 22 miliony fanów na Facebooku, ponad 10 milionów na Instagramie i blisko 7 milionów na Twitterze.

Polski lider rynku, czyli organizacja KSW, zbliża się do wyniku 600 tysięcy polubień na Facebooku, ma ponad 20 tysięcy obserwujących na Twitterze i 90 tysięcy na Instagramie.

Liczby tyko tych trzech organizacji są całkiem pokaźne, jednak nie do końca przekładają się one na to ilu fanów faktycznie kupuje bilety, subskrypcje PPV czy ogląda gale w telewizji.

W największej organizacji na świecie, amerykańskim UFC, można dość dokładnie prześledzić np. wyniki oglądalności gal na kanałach Fox Sports, które w ostatnich latach zaczynają się na poziomie kilkuset tysięcy, a kończą w okolicach półtora miliona widzów. Niedawno w mediach pojawiła się również liczba 400 tysięcy osób, które mają wykupiony dostęp do usługi Fight Pass. W przypadku wyników sprzedaży PPV liczby te są również dalekie od tych pojawiających się w mediach społecznościowych. Normalnym natomiast jest, że jedna subskrypcja PPV nie jest oglądana jedynie przez jedną osobę, więc w praktyce nigdy do końca nie poznamy rzeczywistego wyniku dotyczącego liczby osób oglądających gale.

Oczywiście liczba widzów np. kanału Fox Sports dotyczy oglądalności gal tylko w tej jednej, amerykańskiej telewizji. Nie wiemy więc ilu łącznie fanów na całym świecie ogląda wydarzenia organizacji UFC. Pytanie zatem o to o ile w takim przypadku liczba ta byłaby większa, pozostaje bez odpowiedzi.

Warto jednak przy okazji spojrzeć na markę One Championship. Przy niej mamy nieco inną sytuację, bowiem Chatri Sityodtong, szef i twórca organizacji, pochwalił się niedawno wynikami oglądalności gal One w roku 2018.

Według danych Nielsena, w roku 2018 One Championship ma średnią oglądalność na poziomie jedenastu milionów widzów na swoich podstawowych rynkach. W roku 2015 liczba ta nie przekraczała miliona. Moim celem natomiast jest dojście do poziomu stu milionów widzów przy każdej gali. Chciałbym osiągnąć taki wynik w ciągu trzech lat.

Szef One zsumował więc wyniki oglądalności z różnych krajów i podał je jako łączne. Trudno oczywiście powiedzieć z ilu krajów wyniki zostały zsumowane w tym podsumowaniu, natomiast liczba 11 milionów jest o jeden milion wyższa od liczby fanów organizacji One na Facebooku.

Niedawno organizacji One poinformowała również, że jej galę One: Kingdom of Heroes obejrzało łącznie 25 milionów osób. W tym wypadku jednak azjatycka marka zsumowała wyniki oglądalność telewizyjnych z tymi z serwisów: YouTube, Facebook i Twitter. Przy okazji patrzenia na te dane musimy jednak pamiętać o tym, że są to informacje PR-owe wysyłane przez samą organizację i bez dokładnego zagłębienia się w dane, do których nie mamy dostępu, trudno ostatecznie stwierdzić jak faktycznie wygląda sytuacja.

Z drugiej jednak strony, dla lekkiej przeciwwagi do danych dotyczących oglądalności, można też spojrzeć na zainteresowanie ludzi aplikacją organizacji One, dzięki której kibice mają możliwość oglądania wszystkich jej gale na urządzeniach mobilnych. Aplikacja ta w serwisie Google Play została pobrana do tej pory ponad 100 tysięcy razy, co jest wynikiem dalekim od liczby fanów w mediach społecznościowych i tym mówiącym o oglądalności. I chociaż szef One przy okazji debiutu aplikacji zapowiadało, że jeśli od razu aplikacja nie zostanie pobrana 8 milionów razy, to będzie zaskoczony, na razie daleko do tego wyniku.

W przypadku KSW oglądalność gal na otwartych antenach Polsatu przekracza milion widzów, więc jest większa od liczby fanów np. na Facebooku organizacji. Natomiast już sprzedaż PPV jest znacząco mniejsza, bowiem jej średni poziom szacuje się w okolicach 80-90 tysięcy subskrypcji.

Różnice w tych wszystkich podanych wyżej liczbach wynikają oczywiście z wielu różnych elementów, np. dostępu do mediów społecznościowych czy innych grup wiekowych oglądających gale w telewizji, a innych w aplikacjach internetowych. Same wydarzenia w zależności od tego kto podczas nich walczy również przyciągają inne grupy osób, ale zapewne jedną z podstawowych zmiennych jest to, że fan fanowi nierówny. Kim jednak właściwie jest fan?

Wedle różnych definicji najprościej mówiąc fanem jest zapalony sympatyk kogoś lub czegoś. Zwolennik, entuzjasta, osoba podziwiająca kogoś lub coś. W przypadku sportu częściej jednak mówi się o kibicu, czyli osobie oglądającej rozgrywki sportowe i dopingującej tych uczestników, z którymi sympatyzuje.

Przy okazji, żeby nieco rozszerzyć spojrzenie na fanów, kibiców, warto również powiedzieć, że różne są motywacje, które przyciągają ich do sportu. Dla przykładu można tu przytoczyć słowa, które pojawiły się kilka lat temu w „Newsweeku”. Wówczas to psycholog profesor Bogdan Wojciszke w rozmowie na temat kibiców powiedział:

Kibicami zostają głównie ci, którzy nie mają innych sposobów na podnoszenie poczucia własnej wartości. Ludzie zdecydowanego sukcesu własnego rzadziej oddają się takim czynnościom jak kąpanie się w cudzej chwale. Bo do tego się kibicowanie sprowadza, do kąpania się w chwale cudzego sukcesu. Staramy się być blisko tej osoby, która ten sukces odnosi. Następny przykład – ubieranie się w narodowe barwy, czyli barwy „mojej” drużyny. Jak ja się ubiorę w ich barwy czy nawet pomaluję sobie twarz w ich barwy, wtedy myślę sobie, że jestem już strasznie blisko tej drużyny. A ich sukcesy są też moimi sukcesami.

Inną motywacją do kibicowania jest też po prostu chęć przeżycia dobrej zabawy i przyjemnego spędzenia czasu.

Pamiętamy jeszcze jak w starożytnym Rzymie lud żądał chleba i igrzysk. I wydaje się, że te igrzyska są równie ważne jak chleb. Człowiek ma taką potrzebę zabawy od zawsze i w różnych krajach w różnych okresach historycznych to się objawia. Dosyć powszechne to jest, ludzie chcą się po prostu bawić.

Zapewne jednak ile osób, tyle różnych motywacji do kibicowania i bycia fanem. Trudno więc jednoznacznie skategoryzować ludzi, którzy faktycznie fanami są i zapewne też wielu kibiców myśląc o własnych motywacjach nie zgodzi się z tym co powiedział profesor Wojciszke. Należy również pamiętać o tym, że w grupie osób lubiących daną organizację w mediach społecznościowych czy też oglądających gale w telewizji są zapewne również osoby, które lubią sobie od czasu do czasu zobaczyć dobrą walkę, ale trudno byłoby ich nazwać fanami tego sportu.

Patrząc zatem na liczby odzwierciedlające w jakimś stopniu grupę fanów MMA i ewentualną możliwość ich weryfikacji, najlepszym sposobem na ustalenie jakiegoś konkretnego wyniku dla światowego MMA byłyby zapewne badania społeczne. I tu przychodzi nam z pomocą agencja Nielsen Sports, która przy okazji Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2018 przygotowała opracowanie dotyczące największych i najbardziej popularnych dyscyplin sportowych, pośród których znalazło się również MMA.

Badanie objęło Polskę oraz siedemnaście innych krajów (USA, Anglię, Kanadę, Chiny, Francję, Niemcy, Indie, Włochy, Japonię, Malezję, Rosję, Singapur, Koreę Południową, Hiszpanię i Zjednoczone Emiraty Arabskiej), a uwzględniono w nim jedenaście kluczowych dyscyplin sportowych. W opracowaniu zaznaczono jednak, że badanie np. Chin, Indii czy Rosji dotyczyło terenów zurbanizowanych, co oznacza, że wyniki nie do końca odzwierciedlają cały przekrój społeczny.

Co dość oczywiste, największą popularnością z wynikiem przekraczającym 40% zainteresowania w społeczeństwach cieszy się oczywiście piłka nożna. Natomiast mieszane sztuki walki znalazły się na miejscu ósmym w badaniu z blisko 20% zainteresowaniem społecznym.

Patrząc na popularności danego sportu z podziałem na płeć osób badanych, okazuje się, że wśród mężczyzn wynik mieszanych sztuk walki zbliża się do 30%, a wśród pań przekracza już 10%.

Z danych podanych w raporcie Nielsena wynika, że w krajach, których dotyczyło badanie, MMA może interesować się już ponad 300 milionów osób.

Co ciekawe, w badaniu tym pokazano również wyniki z ostatnich lat i wygląda na to, że MMA było na fali wznoszącej do roku 2015. W kolejnych dwóch latach nastąpił natomiast lekki spadek zainteresowania mieszanymi sztukami walki.

Trudno powiedzieć z czego wynika taka tendencja. Interesujące natomiast jest to, że pokrywa się ona z tendencją jaką można zaobserwować wśród corocznej liczby uczestników polskich zawodów Amatorskiej Ligi MMA. W roku 2012 w rankingu Ligi znalazło się 645 męskich zawodników. Rok później liczba ta podskoczyła do 1408, by w 2014 dojść do rekordowego wyniku 1566 fighterów. Rok 2015 przyniósł już delikatny spadek i 1447 zawodników. W 2016 było ich już tylko 1366, a rok później 1271.

Czy taki spadek w badaniu Nielsena i naszej Amatorskiej Lidze MMA to sytuacja przejściowa czy też może stały trend? Przekonamy się zapewne w następnych latach obserwując jak radzą sobie na rynku największe organizacji MMA. Ewentualny odpływ fanów może bowiem w znacznym stopniu wpłynąć na ich dalszą działalność.

Oczywiście trudno porównywać liczbę zawodników Amatorskiej Ligi MMA i badanie popularności dyscypliny na świecie, ale zbieżność tendencji jest interesująca. Natomiast pytanie o faktyczną liczbę fanów MMA na świecie pozostaje nadal otwarte.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.