Pierwszy! Przed tlumem, ktory bedzie dowodzil, ze plakat zasysa 🙂
Zellboys
Powinieneś wiedzieć, że wszystkie japońskie plakaty kopią dupę. To UFC odwala kiszkę 🙂
Dla mnie akurat ten plakat wrażenia aż takiego nie robi może przez ten czerwony kolor nie wiem sam ale coś jest z nim nie tak chociaż i tak jest o lata świetlne przed tymi serwowanymi nam przez UFC
edit Na*
jest prosty i czytelny. I jak zwykle lata świetlne przed hamerykańskimi
O klasę gorszy od tego do czego nas Japończycy przyzwyczaili. Jakiś taki… sam nie wiem.
Plakat plakatem. Ale jako oranizacja Dream nawet łącznie z Sengoku są lata świetlne za UFC. Poza walką wieczoru na Dream 13 nie będzie nic super podniecającego. A spójrzmy na najbliższe małe UFC: Vera vs Jones, Santos vs Gonzaga – takich walk Japończycy nie będą u siebie mieli na przestrzeni całego roku.
Są sporo za ale z latami świetlnymi to ja bym nie przesadzał.
slabiutki plakat
W jakich aspektach lata świetlne? W niektórych ostają mocno (matchmaking, zapychanie karty głównej freak show), ale w innych jednak są daleko do przodu (oprawa gali). To, że UFC jest najlepszą obecnie organizacją mma nie znaczy, że nie mają wad (zresztą po UFC 110 Dana coś wspominał o przymiarkach do kilku zmian w regulaminie, o ile komisje stanowe się do tego przychylą).
Nie można popadać ze skrajności w skrajność.
@Maryo – jeśli można zapytać – w stosunku d czego? 😀
Oprawa gali? To sport, nie teatr, czy urodziny Radio Eska.
Sport tylko w czasie walk (czyli dosyć krótko 😉 ), reszta to już biznes. No oczywiście można być idealistą i wierzyć, że to jest wyłącznie sport, ale można być realistą i spojrzeć na to jak na rynek, gdzie walki (czyli sport) jest tylko elementem, który sprzedaje się tak jak każdy inny produkt, więc trzeb na to szerzej patrzeć.
Masz rację Dyrma, ale produkt w stylu japońskim nie sprzeda się w USA i na odwrót więc nie można tego aspektu gal oceniać na zasadzie lepszy/gorszy. Nie możesz pisać, że oprawa Dream jest lepsza, bo lepsza może być tylko dla ciebie.
Natomiast poziom sportowy to już rzecz raczej mniej subiektywna.
Be eS: w DREAM oprawa to teatr, w UFC oprawa to “urodziny Radia Eska” 😉
Ciekawe czy w Polsce więcej osób chodzi do teatru czy na wszelkiej maści festyny? 😀
Jakoś WWE ze swoja oprawą (teatralną) umie się sprzedać 😀 Nie chodzi o to, że UFC z oprawą a’la DSE się nie sprzeda, tylko Zuffa nie chce robić sobie dodatkowych kosztów. Moje subiektywne odczucia podpowiadają mi, iż panowie z UFC walcząc na zasadach przynajmniej DREAM tworzyliby o wiele lepsze widowisko dla casuala jak i dla fana mma, ale to już moje subiektywne odczucie.
A co do festynów – jesli jeden to będzie typowe “lato z radiem”, a inne z programem pirotechnicznym i występami artystów, to zapewne casual pójdzie tam, gdzie jest najzwyczajniej taniej, albo gdzie ma bliżej 😀
Vince McMahon nie wychodzi jednak w pielusze walić w bęben. 😀
Zasady to inna sytuacja, bo wiadomo, że w tej kwestii UFC jest zależne od komisji i dopóki nie dostaną się do Nowego Jorku i Ontario nie będą naciskać na zmiany. Zresztą Dana już sam zapowiedział, że w przyszłości chciałby kolana w parterze w UFC.
To że McMahon nie “walił w pieluszce w bęben” to już sprawa historii i kultury kraju w jakim robi biznes.
Nie oznacza to jednak, że show o nieco odmiennej “tematyce” nie sprzedało by się w USA na gali MMA.
Co wspólnego ma oprawa Dream z teatrem ? Bliżej jej do koncertu rockowego z tymi wszystkimi fajerwerkami i tego typu elementami.
Nie jest to oczywiście złe, ale nijak się ma do zazwyczaj surowego teatralnego wystroju.
Cała formuła gal w Japonia to forma sztuki teatralnej, gdzie za pomocą VTR, wejść i samej walki tworzy się wielowątkową historię, którą może podziwiać publiczność i telewidzowie (każdy kto miał okazję obejrzeć “przerobioną” transmisję gal zarówno DREAM/HERO’s jak i wcześniej Pride wie wg jakiego klucza jest prowadzony montaż i dobór walk) , dlatego choćby ostatni finał K1 GP był zrobiony (i promowany) jako historia odkupienia Badra, gdzie same walki były ważne tak samo jak atmosfera jaka wytworzyła się wokół nich. Mozna tego nie rozumieć jako przedstawiciel kultury zachodu, ale tak już jest.
Porównanie z koncertem rockowym nie ma sensu, bo na koncercie oprawa ma tylko zintensyfikować doznania z tytułu obcowania na zywo z artystą, tutaj sama oprawa gra równoważna rolę z widowiskiem sportowym – przenikają się nawzajem, uzupełniają. Na zachodzie tego nie stosuje się, bo ludzie w Europie czy Ameryce idąc na galę mma, boksu, K1 idą przede wszystkim na widowisko sportowe, reszta gra dla nich drugorzędną rolę. Reszta ma znaczenie drugorzędne. Taka jest właśnie różnica między Dalekim Wschodem, a Zachodem – tutaj koncentrujemy się na jednostkach indywidualnie, podświadomie przeprowadzamy segregację środowiska, które nas otacza; w Japonii, Chinach czy Korei patrzy się na korelację poszczególnych jednostek z otoczeniem, z kontekstem dalej sytuacji jak i całości.
Co wcale nie znaczy, że dla przykładu taka gala mma z oprawą nie jest w stanie wygrać z konwencjonalną – dla ludzi zachodu będzie to interesujące “udziwnienie”, które pozwala mocniej poczuć atmosferę eventu, ale nigdy nie będzie grało takiej roli jak Azji. To są właśnie różnice kulturowe.
Ja porównując UFC do Dream, czyli organizacje SPORTOWE, oceniam je pod kątem poziomu SPORTOWEGO. Jaka jest różnica między USA a Japonią pod tym względem pokazał ostatnio Zaromskis – mistrz w Japonii, który w USA został pożarty. Plakaty, fajerwerki i ring girls to dla mnie kwestia drugorzędna.
Dyrma
Chciałbym być pod wrażeniem tego pseudointelektualnego bełkotu, ale jakoś nie jestem 🙂
Głównie dlatego, że porównywanie komercyjnej formy rozrywki, której głównym założeniem jest po prostu dostarczenie zwykłych, sportowych emocji, ze sztuką teatralną, której celem jest skłonienie do głębszej refleksji ( między innymi ), jest dużym nieporozumieniem. Druga sprawa, o której już wspomniałem – oprawa gali Pride/ Dream z wystrojem sali teatralnej ma niewiele wspólnego.
Przy okazji, skoro kreujesz się na takiego znawcę rynku japońskiego oraz zwyczajów kulturowych Japończyków, na pewno wiesz że Kraj Kwitnącej Wiśni już dawno nie jest ojczyzną samurajów i boryka się z podobną komercjalizacją życia i zanikiem tradycji jak kraje europejskie.
Ja uważam że cały ten spektakl, nieco kiczowaty, jest dośc podobny właśnie do koncertu, gdzie efekty pirotechniczne i tego typu gadżety mają zintensyfikować doznania. Różnica jest taka, że koncertów raczej nikt nie próbuje stylizować na coś, czym nie są – czyli na rodzaj intelektualnej “uczty”.
Co ciekawe, trochę do Twojej tezy nie pasuje fakt, że oprawa gal Pride czy Dream jest/była powszechnie uważana za bezkonkurencyjną, nie tylko w Japonii. Wystarczy zapytać naszych userów albo poczytać zagraniczne fora i blogi 🙂
BS Zaromskis zostałby pożarty jakby było KO w ciągu 1-2 min, a tam nie dośc że skończyło sie później (co IMO patrząc na styl obu zawodników było do przewidzenia że przed czasem) to jeszcze Litwin miał Nicka na dobicie czego nie wykorzystał, a co później się zemściło.
A wracając do plakatu.
Skoro każdy plakat jest do kitu, to z ciekawości pytam,który plakat( jaka gala mma ) jest według Was najlepszy.
@ROB, znawcą nie jestem – posiłkuję się własnym odczuciami, gdy miałem okazję pomieszkać w Nippon (nomen omen kosztowało mnie to krocie mimo stypendium), a komercjalizacja i tsunami zachodniej kultury wcale nie zmieniły podstaw kulturowych Japończyków w jaki sposób, by stracili swoją mentalność. Zresztą nie tylko w Japonii mamy z tym do czynienia, ale w całej Azji dalekowschodniej. To co przyszło z zachodu zostało przemielone, przeżute i wchłonięte z wyzutej z pierwotnej funkcji do tożsamości narodu. To, że niemal wszyscy Japończycy znają angielski (mają jednak potężne kłopoty z wysławianiem się w innych językach co jest elementem specyfiki języka japońskiego) i na co dzień wyparli element tradycyjnej kultury w stroju czy sposobie życia nie oznacza, że szukają własnej tożsamości – oi zawsze ją posiadali, tylko w obecnych warunkach dostosowali je do wymogów życia w zindustrializowanym świecie doby XX/XXI wieku.
Ja też kiedyś myślałem podobnie do ciebie, ale zetknięcie się z tym osobiście powoduje autentyczny szok, który wcale nie mija natychmiast. Wydaje się nam, że skomercjalizowane społeczeństwa zachodu zdominowały resztę świata i wyparły inne modele cywilizacyjne, ale tak nie jest. To są ci sami Japończycy jak 200 lat temu (tak przy okazji – stan wojowników w Japonii był najmniejszy, najbardziej elitarny – nie można go utożsamiać z resztą społeczeństwa, którą stanowili chłopi, kupcy i rzemieślnicy), tylko ubrali w nowe szaty i nauczeni nowych nawyków w erze postindustrialnej. Mimo zrównania statusu kobiet i mężczyzn, mimo rozbicia struktur klanowych (choć nadal występują – zwłaszcza w środowiskach przestępczych) nadal to głową rodziny jest ojciec, a reszta członków orbituje wokół niego, nadal stosunek do innych nacji (co przejawia się w kurczowym trzymaniu się klientów przy rodzimych producentach mimo widocznej dysproporcji w jakości wykonania produktu w stosunku do tego co oferuje choćby zachód) jest nacechowaną dużą “rezerwą”, a nawet otwartym brakiem szacunku (Korea, Chiny).
To nadal jest, tylko przykryte pod płaszczykiem nowej powierzchowności. Tak samo w Afryce – to, że wprowadzono struktury administracyjne, podzielono na państwa, przebrano ludzi z liściastych sukienek i skór w adidasy i t shirty, a zamiast dzid mają kałachy, nie oznacza, że nie ma wojen plemiennych….
To, że ludziom spoza kręgu kulturowego Dalekiego Wschodu podoba się oprawa jaką częstują nas organizatorzy gal, nie oznacza, że sami Japończycy odbierają to tylko jakie czysto kolorowe show i w tym tkwi różnica. Kwiat wiśni jest tak samo piękny w Japonii i w Europie, tylko tam przez swoja historię i kulturę nabrał dla mieszkańców Nippon innej wymowy i jest odbierana w nieco innym kontekście.
@bjp – dla mnie osobiście bardzo zaintrygował promujący Sengoku 7
ten z Dream 7 też był świetny 🙂 A także D1, D3 i D5 które były z jednej serii (podobnie jak 2 ostatnie Dynamity)
Pierwszy! Przed tlumem, ktory bedzie dowodzil, ze plakat zasysa 🙂
Zellboys
Powinieneś wiedzieć, że wszystkie japońskie plakaty kopią dupę. To UFC odwala kiszkę 🙂
Dla mnie akurat ten plakat wrażenia aż takiego nie robi może przez ten czerwony kolor nie wiem sam ale coś jest z nim nie tak chociaż i tak jest o lata świetlne przed tymi serwowanymi nam przez UFC
edit Na*
jest prosty i czytelny. I jak zwykle lata świetlne przed hamerykańskimi
O klasę gorszy od tego do czego nas Japończycy przyzwyczaili. Jakiś taki… sam nie wiem.
Plakat plakatem. Ale jako oranizacja Dream nawet łącznie z Sengoku są lata świetlne za UFC. Poza walką wieczoru na Dream 13 nie będzie nic super podniecającego. A spójrzmy na najbliższe małe UFC: Vera vs Jones, Santos vs Gonzaga – takich walk Japończycy nie będą u siebie mieli na przestrzeni całego roku.
Są sporo za ale z latami świetlnymi to ja bym nie przesadzał.
slabiutki plakat
W jakich aspektach lata świetlne? W niektórych ostają mocno (matchmaking, zapychanie karty głównej freak show), ale w innych jednak są daleko do przodu (oprawa gali). To, że UFC jest najlepszą obecnie organizacją mma nie znaczy, że nie mają wad (zresztą po UFC 110 Dana coś wspominał o przymiarkach do kilku zmian w regulaminie, o ile komisje stanowe się do tego przychylą).
Nie można popadać ze skrajności w skrajność.
@Maryo – jeśli można zapytać – w stosunku d czego? 😀
Oprawa gali? To sport, nie teatr, czy urodziny Radio Eska.
Sport tylko w czasie walk (czyli dosyć krótko 😉 ), reszta to już biznes. No oczywiście można być idealistą i wierzyć, że to jest wyłącznie sport, ale można być realistą i spojrzeć na to jak na rynek, gdzie walki (czyli sport) jest tylko elementem, który sprzedaje się tak jak każdy inny produkt, więc trzeb na to szerzej patrzeć.
Masz rację Dyrma, ale produkt w stylu japońskim nie sprzeda się w USA i na odwrót więc nie można tego aspektu gal oceniać na zasadzie lepszy/gorszy. Nie możesz pisać, że oprawa Dream jest lepsza, bo lepsza może być tylko dla ciebie.
Natomiast poziom sportowy to już rzecz raczej mniej subiektywna.
Be eS: w DREAM oprawa to teatr, w UFC oprawa to “urodziny Radia Eska” 😉
Ciekawe czy w Polsce więcej osób chodzi do teatru czy na wszelkiej maści festyny? 😀
Jakoś WWE ze swoja oprawą (teatralną) umie się sprzedać 😀 Nie chodzi o to, że UFC z oprawą a’la DSE się nie sprzeda, tylko Zuffa nie chce robić sobie dodatkowych kosztów. Moje subiektywne odczucia podpowiadają mi, iż panowie z UFC walcząc na zasadach przynajmniej DREAM tworzyliby o wiele lepsze widowisko dla casuala jak i dla fana mma, ale to już moje subiektywne odczucie.
A co do festynów – jesli jeden to będzie typowe “lato z radiem”, a inne z programem pirotechnicznym i występami artystów, to zapewne casual pójdzie tam, gdzie jest najzwyczajniej taniej, albo gdzie ma bliżej 😀
Vince McMahon nie wychodzi jednak w pielusze walić w bęben. 😀
Zasady to inna sytuacja, bo wiadomo, że w tej kwestii UFC jest zależne od komisji i dopóki nie dostaną się do Nowego Jorku i Ontario nie będą naciskać na zmiany. Zresztą Dana już sam zapowiedział, że w przyszłości chciałby kolana w parterze w UFC.
To że McMahon nie “walił w pieluszce w bęben” to już sprawa historii i kultury kraju w jakim robi biznes.
Nie oznacza to jednak, że show o nieco odmiennej “tematyce” nie sprzedało by się w USA na gali MMA.
Co wspólnego ma oprawa Dream z teatrem ? Bliżej jej do koncertu rockowego z tymi wszystkimi fajerwerkami i tego typu elementami.
Nie jest to oczywiście złe, ale nijak się ma do zazwyczaj surowego teatralnego wystroju.
Cała formuła gal w Japonia to forma sztuki teatralnej, gdzie za pomocą VTR, wejść i samej walki tworzy się wielowątkową historię, którą może podziwiać publiczność i telewidzowie (każdy kto miał okazję obejrzeć “przerobioną” transmisję gal zarówno DREAM/HERO’s jak i wcześniej Pride wie wg jakiego klucza jest prowadzony montaż i dobór walk) , dlatego choćby ostatni finał K1 GP był zrobiony (i promowany) jako historia odkupienia Badra, gdzie same walki były ważne tak samo jak atmosfera jaka wytworzyła się wokół nich. Mozna tego nie rozumieć jako przedstawiciel kultury zachodu, ale tak już jest.
Porównanie z koncertem rockowym nie ma sensu, bo na koncercie oprawa ma tylko zintensyfikować doznania z tytułu obcowania na zywo z artystą, tutaj sama oprawa gra równoważna rolę z widowiskiem sportowym – przenikają się nawzajem, uzupełniają. Na zachodzie tego nie stosuje się, bo ludzie w Europie czy Ameryce idąc na galę mma, boksu, K1 idą przede wszystkim na widowisko sportowe, reszta gra dla nich drugorzędną rolę. Reszta ma znaczenie drugorzędne. Taka jest właśnie różnica między Dalekim Wschodem, a Zachodem – tutaj koncentrujemy się na jednostkach indywidualnie, podświadomie przeprowadzamy segregację środowiska, które nas otacza; w Japonii, Chinach czy Korei patrzy się na korelację poszczególnych jednostek z otoczeniem, z kontekstem dalej sytuacji jak i całości.
Co wcale nie znaczy, że dla przykładu taka gala mma z oprawą nie jest w stanie wygrać z konwencjonalną – dla ludzi zachodu będzie to interesujące “udziwnienie”, które pozwala mocniej poczuć atmosferę eventu, ale nigdy nie będzie grało takiej roli jak Azji. To są właśnie różnice kulturowe.
Ja porównując UFC do Dream, czyli organizacje SPORTOWE, oceniam je pod kątem poziomu SPORTOWEGO. Jaka jest różnica między USA a Japonią pod tym względem pokazał ostatnio Zaromskis – mistrz w Japonii, który w USA został pożarty. Plakaty, fajerwerki i ring girls to dla mnie kwestia drugorzędna.
Dyrma
Chciałbym być pod wrażeniem tego pseudointelektualnego bełkotu, ale jakoś nie jestem 🙂
Głównie dlatego, że porównywanie komercyjnej formy rozrywki, której głównym założeniem jest po prostu dostarczenie zwykłych, sportowych emocji, ze sztuką teatralną, której celem jest skłonienie do głębszej refleksji ( między innymi ), jest dużym nieporozumieniem. Druga sprawa, o której już wspomniałem – oprawa gali Pride/ Dream z wystrojem sali teatralnej ma niewiele wspólnego.
Przy okazji, skoro kreujesz się na takiego znawcę rynku japońskiego oraz zwyczajów kulturowych Japończyków, na pewno wiesz że Kraj Kwitnącej Wiśni już dawno nie jest ojczyzną samurajów i boryka się z podobną komercjalizacją życia i zanikiem tradycji jak kraje europejskie.
Ja uważam że cały ten spektakl, nieco kiczowaty, jest dośc podobny właśnie do koncertu, gdzie efekty pirotechniczne i tego typu gadżety mają zintensyfikować doznania. Różnica jest taka, że koncertów raczej nikt nie próbuje stylizować na coś, czym nie są – czyli na rodzaj intelektualnej “uczty”.
Co ciekawe, trochę do Twojej tezy nie pasuje fakt, że oprawa gal Pride czy Dream jest/była powszechnie uważana za bezkonkurencyjną, nie tylko w Japonii. Wystarczy zapytać naszych userów albo poczytać zagraniczne fora i blogi 🙂
BS Zaromskis zostałby pożarty jakby było KO w ciągu 1-2 min, a tam nie dośc że skończyło sie później (co IMO patrząc na styl obu zawodników było do przewidzenia że przed czasem) to jeszcze Litwin miał Nicka na dobicie czego nie wykorzystał, a co później się zemściło.
A wracając do plakatu.
Skoro każdy plakat jest do kitu, to z ciekawości pytam,który plakat( jaka gala mma ) jest według Was najlepszy.
@ROB, znawcą nie jestem – posiłkuję się własnym odczuciami, gdy miałem okazję pomieszkać w Nippon (nomen omen kosztowało mnie to krocie mimo stypendium), a komercjalizacja i tsunami zachodniej kultury wcale nie zmieniły podstaw kulturowych Japończyków w jaki sposób, by stracili swoją mentalność. Zresztą nie tylko w Japonii mamy z tym do czynienia, ale w całej Azji dalekowschodniej. To co przyszło z zachodu zostało przemielone, przeżute i wchłonięte z wyzutej z pierwotnej funkcji do tożsamości narodu. To, że niemal wszyscy Japończycy znają angielski (mają jednak potężne kłopoty z wysławianiem się w innych językach co jest elementem specyfiki języka japońskiego) i na co dzień wyparli element tradycyjnej kultury w stroju czy sposobie życia nie oznacza, że szukają własnej tożsamości – oi zawsze ją posiadali, tylko w obecnych warunkach dostosowali je do wymogów życia w zindustrializowanym świecie doby XX/XXI wieku.
Ja też kiedyś myślałem podobnie do ciebie, ale zetknięcie się z tym osobiście powoduje autentyczny szok, który wcale nie mija natychmiast. Wydaje się nam, że skomercjalizowane społeczeństwa zachodu zdominowały resztę świata i wyparły inne modele cywilizacyjne, ale tak nie jest. To są ci sami Japończycy jak 200 lat temu (tak przy okazji – stan wojowników w Japonii był najmniejszy, najbardziej elitarny – nie można go utożsamiać z resztą społeczeństwa, którą stanowili chłopi, kupcy i rzemieślnicy), tylko ubrali w nowe szaty i nauczeni nowych nawyków w erze postindustrialnej. Mimo zrównania statusu kobiet i mężczyzn, mimo rozbicia struktur klanowych (choć nadal występują – zwłaszcza w środowiskach przestępczych) nadal to głową rodziny jest ojciec, a reszta członków orbituje wokół niego, nadal stosunek do innych nacji (co przejawia się w kurczowym trzymaniu się klientów przy rodzimych producentach mimo widocznej dysproporcji w jakości wykonania produktu w stosunku do tego co oferuje choćby zachód) jest nacechowaną dużą “rezerwą”, a nawet otwartym brakiem szacunku (Korea, Chiny).
To nadal jest, tylko przykryte pod płaszczykiem nowej powierzchowności. Tak samo w Afryce – to, że wprowadzono struktury administracyjne, podzielono na państwa, przebrano ludzi z liściastych sukienek i skór w adidasy i t shirty, a zamiast dzid mają kałachy, nie oznacza, że nie ma wojen plemiennych….
To, że ludziom spoza kręgu kulturowego Dalekiego Wschodu podoba się oprawa jaką częstują nas organizatorzy gal, nie oznacza, że sami Japończycy odbierają to tylko jakie czysto kolorowe show i w tym tkwi różnica. Kwiat wiśni jest tak samo piękny w Japonii i w Europie, tylko tam przez swoja historię i kulturę nabrał dla mieszkańców Nippon innej wymowy i jest odbierana w nieco innym kontekście.
@bjp – dla mnie osobiście bardzo zaintrygował promujący Sengoku 7
ten z Dream 7 też był świetny 🙂 A także D1, D3 i D5 które były z jednej serii (podobnie jak 2 ostatnie Dynamity)