Podczas weekendowej gali UFC 207 Dong Hyun Kim pokonał Tareca Saffiedine’a przez niejednogłośną decyzję sędziów. Dla Kima, który powrócił do oktagonu po ponad rocznej przerwie, było to trzecie z rzędu zwycięstwo.
Wcześniej, w listopadzie 2016 roku, Koreańczyk miał zmierzyć się z Gunnrem Nelsonem, jednak z powodu kontuzji do starcia nie doszło. Tuż przed walką na UFC 207 Kim stwierdził, że nadal liczy na to, iż w przyszłości to starcie się odbędzie. Zanim jednak doszłoby do walki z Nelsonem, Kim chciałby stoczyć pojedynek rewanżowy z Demianem Maią.
Do pierwszej walki między zawodnikami doszło w roku 2012 podczas gali UFC 148 – Silva vs. Sonnen 2. Wówczas Maia pokonał Dong Hyun Kima przez techniczny nokaut już w pierwszej rundzie pojedynku.
niech odpuści… Maia to plecak pierwsza klasa.
Niestety Maia to najlepsza opcja na każdego widowiskowego strajkera. Uczepi się jak rzep i będzie leżał całą wieczność.
Jak dla mnie to on powinien przegrać walkę z Saffiedinem, to że machał rękoma i szedł do przodu jak debil nie powinno nic znaczyć ech.A mając trzy zwycięstwa z rzędu przymierzać się do kogoś kto jest w okolicy walki o pas? Śmieszne
To chyba żart. Nie dość że dostał tego splita w prezencie to jeszcze przeciwników będzie sobie wybierał.
Nelson byłby najlepszą opcją, ale pewnie będzie walczył wcześniej więc Kim mógłby walczyć z kimś z dwójki Usman lub Covington.
Zestawienie go z Maia ktory jest o krok od ts to byłoby nieporozumienie.
Nie rozumiem jakiegokolwiek bólu o to, że Kim chce pomścić porażkę, do której doszło w dosyć nietypowych okolicznościach. To, że wyzywa Maię, jeszcze nie oznacza, że dostanie tę walkę – przecież nie jest rudym strikerem.
Jak dla mnie to ze skurcz go złapał to nic nietypowego. Kontuzja jak każda. Porażka jak wiele innych.
Ból jest o to że w MMA robi się coraz większa moda na wybieranie sobie rywali. Moim zdaniem kto z kim walczy powinno wynikać bezposrednio z drabinki lub losowanie przeciwnikow dzien przed walką a nie jakies meczmejkerzy czy rzucanie wyzwań po co to komu
Owszem, ale porażka tego typu zawsze pozostawia niedosyt i o to mi chodziło – może nie wyraziłem się dosyć precyzyjnie.
Natomiast "wybieranie" rywali jest od dawna i dopóki da się to jakoś usprawiedliwić – obaj są w top 10 w rankingu, obaj bez zestawień – to niech sobie wyzywają. Ostatecznie to i tak nie oni decydują.
Po co mu Maia? Plecak kupuje i potrzebuje konsultacji?