Fani Demetriousa Johnsona mogą w tym roku już nie zobaczyć go w klatce UFC. Mighty Mouse w wywiadzie dla MMAjunkie.com wyznał, iż po anulowaniu jego walki nie ma zamiaru zgodzić się na kolejny pojedynek z Ray’em Borgiem z krótkim wyprzedzeniem.
Jeśli zadzwonią do mnie, abym zawalczył 7 października, to na pewno się nie zgodzę. Zobaczymy czy się dogadamy – może powiem im, że nie wystąpię już w tym roku.
Nie zawalczę z wyprzedzeniem na 6 czy 7 tygodni. Wtedy właśnie doznajemy kontuzji. 8 tygodni przygotowań są bardzo ciężkie dla organizmu. To część tej gry. Życzę Borgowi wszystkiego najlepszego, mam nadzieję, że wyzdrowieje i wróci mocniejszy. Najczęściej też łapię choroby w trakcie treningów do walki – wtedy organizm jest osłabiony, cięcie wagi na pewno nie pomaga.
Zapytany o to czy otrzymał wypłatę za anulowaną walkę Johnson krótko odpowiedział, iż jego menadżer pracuje już nad dogadaniem się z organizacją.
No widać te jego obawy o pas. W związku z tym że taki spanikowany to może przegrać kolejną walkę i wtedy będzie zabawnie.Chociaż lepiej żeby wygrał, będzie miał już rekord i w końcu zacznie się coś dziać, np pójdzie zawalczyć w koguciej. Bo to przecież dobry zawodnik, tyle że z prowadzeniem swojej "kariery" sobie nie radzi.