(fot. Dave Mandel/Sherdog.com)
W kolejce pretendentów do tytułu wagi muszej, ustawia się Henry Cejudo. Zawodnik ten jednak niedawno zapowiedział, że nie zamierza walczyć w stanie Nevada w związku z solidarnością z Nickiem Diazem, który został skazany na 5 lat zawieszenia w startach, przez komisję z tego stanu. Z kolei Demetriousowi Johnsonowi marzy się walka na UFC 196 podczas Super Bowl, a gala ta ma odbyć się właśnie w Las Vegas. Zapytany przez MMAJunkie co sądzi o tym konflikcie interesów, odpowiedział:
To nie mój problem. UFC 196 jest galą, którą jestem zainteresowany i to tam chcę walczyć. Ostatecznie możesz mówić co chcesz, ale gdy UFC daje ci walkę, bierzesz ją. Nigdy nie odrzuciłem walki, którą proponowało mi UFC.
Jeśli nie chcesz walczyć w Las Vegas, to zapewne szybko znajdzie się osoba, która wzięłaby tę walkę bez problemu.
Zapytany o Cejudo odparł, że nie interesuje go kto będzie pretendentem, od wyznaczania ich jest UFC – on jest jedynie skoncentrowany na dacie walki.
Dany nie obchodzi to gdzie Ty chcesz walczyć bo i tak sprzedajesz opłakane ilości PPV. Johnson powinien siedzieć cichutko jak mysz miotłą i nie cwaniakować, bo umiejętności ma fantastyczne ale niestety dla niego nie daje zarobić UFC. Nie wiem czy kibice nie woleliby Cejudo jako mistrza, chociaż ma jakiś charakter i coś sobą reprezentuje.
Również nie lubie karła pyskata jest ta mysz
Mnie tez nie obchodzi, że Henry Cejudo… i cala ta dywizja, jak na moje to dzieci nie powinny sie bic, wiec nie ogladam, jak podrosną troche chlopaki to moze cos tam obejrze.