Czarne chmury zebrały się nad bokserskim światem. Wczoraj informowaliśmy, że zmarł Maxim Dadashev, dzisiaj kolejny pięściarz odszedł z tego świata. 23-letni Hugo Alfredo Santillan, 20 lipca stoczył walkę z Eduardo Abreu w Argentynie, bój zakończył się remisem, jednak sam zawodnik podczas werdyktu ledwie stał na nogach. Podczas odczytywania kart punktowych jego narożnik musiał trzymać go w pionie, żeby nie padł na matę, niestety chwilę później to się stało. Argentyńczyk runął na ring i został zniesiony na noszach do szatni.
Tak wyglądały karty punktowe po 10 rundach- 97:93, 94:96 oraz 95:95.
Another tragedy as Hugo Santillan passes away
Unlike Maxim Dadshev, who had the great Buddy McGirt aware what was going on and with the health of his fighter in mind. Santillan had these idiots holding the guy up when he needed help
Harrowing
R.I.P pic.twitter.com/99e969JzGl
— Luke Bernard-Haigh (@50shadesofhaigh) July 25, 2019
W czwartek nad ranem lekarze odnotowali przyczynę zgonu jako niewydolność serca. W tych ostatnich dniach Hugo miał skrzep krwi w mózgu, niewydolność nerek i na skutek tego zapadł w śpiączkę.
W swojej karierze Santillan stoczył 27 pojedynków, 19 wygrywał, 6 przegrywał i 2 razy remisował.
Za to w MMA niektórzy kończą karierę przez technikę obrony ,,palec w oko" np. Alan Belcher. Jak to powiedział były mistrz KSW, tylko pizdy mają o to pretensje:https://www.youtube.com/watch?v=gNY0cH4iT0c O celebrycie instagramowym z mentalnością Kalego z prawilnego klubu nie będę się rozwijał…Tu wygląda, że winną nie były faule taktyczne, ale była już chyba trumna po turnieju amatorskim przez ciosy w tył głowy.Boks: jakim cudem nie było trumny na galach Wasilewskiego to do dzisiaj się zastanawiam. Tam było tyle missmatchy…Walka Suleckiego z Rosado. Wali ten Amerykanin w tył głowy, że nawet Steve Wonder by to zauważył. Sędzia ślepy na to…