Piotr hallmann

Smutny czas zawitał do naszego, jakże wesołego na co dzień, światka wszechstylowej walki wręcz! Och, gdybym tylko był nieco bardziej religijny, napisałbym, że dosięgnął nas prawdziwy dopust Boży – kara za pazerny matchmaking, a już na pewno za nabijanie się z Mirka. Niestety nie jestem, muszę więc użyć innej metafory, mianowicie: nasze MMA z początkiem tygodnia zostało pozbawione niewinności – pozbawione siłą! I nie są to wcale żarty, żadne śmichy-chichy, zważywszy, że nasza scena nie jest jeszcze nawet pełnoletnia.

Najgorsze w całej sprawie jest to, że tego łajdactwa dopuścił się nie kto inny, jak zanany i ceniony w środowisku Piotr Hallmann – który do UFC wmaszerował wojskowym krokiem i radził sobie tam całkiem, całkiem. No bo gdyby to jakiś gagatek nas tak pohańbił – jakiś intruz z zewnątrz… ale że to nasz Piotruś takie rzeczy? Kto by pomyślał! Kto by się spodziewał!

A niebo zamieniło się miejscem z ziemią w poniedziałek, gdy Brazylijska Komisja ds. MMA przedstawiła wyniki kontroli antydopingowej, jakiej zostali poddani zawodnicy po gali UFC Fight Night 51 – na której Hallmann walczył z Gleisonem Tibau. U Polaka wykryto steryd drostanolon, co poskutkowało pozbawieniem go pięćdziesięciu tysięcy dolarów otrzymanych od organizacji w ramach bonusu za “występ wieczoru” – oraz zawieszeniem na dziewięć miesięcy. Wywołało to oczywiście ogromne oburzenie w internecie, komputerowe klawiatury przeżywały wraz Hallmannem trudne chwile – a fani krzyczeli do monitorów. Zawód, jaki przeżyli niektórzy można chyba porównać wyłącznie do chwili, w której wcześni nastolatkowie obu płci uświadamiają sobie, że dzieci wcale nie przynoszą bociany, tylko że ich rodzice rzeczywiście musieli robić te wszystkie, brzydkie rzeczy, żeby oni mogli pojawić się na świecie. Prawdziwa trauma.

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Było bowiem dla mnie wielce pouczającym obserwować, jak wielu jeszcze ludzi wierzy w ideę czystości sportu – wierzy ślepo, trzeba dodać. Śp. Michael Jackson, znawca dzieci, powiedział w jednym z wywiadów:

Wszystko, co robię, jest inspirowane przez dzieci. Lubię ich niewinność, ich czystość. Widzę Boga w ich spojrzeniu.

Jestem przekonany, że gdyby król popu wstał z grobu i spojrzał w oczy polskich fanów MMA, to z całą pewnością i w ich spojrzeniu “ujrzałby Boga”. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Co do samego Piotra natomiast – szkoda ogromna. Podobnie jak większość fanów, bo sam się za takiego uważam, mam do niego pretensje. Nie za to że brał, bo nawet nie wiem przecież czy rzeczywiście stosował niedozwolone środki czy nie – wkłucia mu nie robiłem, żeby mieć pewność. Mam jednak wyrobiony pogląd na sprawę “czystości sportu” i jestem przekonany, że 99% zawodników walczących zawodowo korzysta z różnej formy dopingu. Być może Hallmann znajduje się w tym jednym procencie, rachunek prawdopodobieństwa podpowiada jednak co innego. Ale to nie ważne. Bo tak jak pisałem: nie mam do Hallmanna pretensji o to, że brał – mam do niego pretensje o to, że dał się złapać. I miałbym chyba jeszcze większe, gdyby się teraz okazało że dał się złapać a nie brał…

W dzisiejszym sporcie pozbywanie się z organizmu środków dopingujących jest taką samą umiejętnością, jak – dla przykładu – robienie wagi. Wpadka na teście antydopingowym jest po prostu zachowaniem nieprofesjonalnym – i na pewnym poziomie takie rzeczy nie powinny mieć miejsca.

Oczywiście Piotrek wszystkiemu zaprzecza, winą obarcza brazylijskich komisarzy, atakując przy okazji samą komisję, twierdząc, że działa ona nieprofesjonalnie, na łapu-capu – w co chętnie wierzę, nie tylko zresztą w przypadku komisji brazylijskiej. Co jednak mu w zaistniałej sytuacji pozostało? Przecież na kolanach na Jasną Górę nie pójdzie w przeprosiny, a nawet jeśli pójdzie – to trudno, by Matka Boska interweniowała w jego sprawie u Dany White’a. Jak to  mówił “Cichy” z “Młodych Wilków”:

Nigdy do niczego się nie przyznawaj, złapią cię pijanego w samochodzie, to mów, że nie piłeś, znajdą ci dolary w kieszeni, to mów, że to pożyczone spodnie, a jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy się nie przyznawaj.

I trudno o lepszą radę dla Hallmanna w dzisiejszym, przesiąkniętym hipokryzją świecie. Bo jak inaczej nazwać świat, w którym z jednej strony domagamy się coraz lepszych wyników sportowych: więcej, mocniej, szybciej – a z drugiej, ganimy sportowców za to, że chcą spełniać nasze zachcianki? Dana White – oczekujący od zawodników, aby podczas okresu przygotowawczego pracowali jak konie pociągowe, a w klatce zostawiali resztki zdrowia, którego nie stracili na treningu – doskonale zdaje sobie przecież sprawę z tego, w jaki sposób funkcjonuje dziś MMA, a jednak nie przeszkadza mu to, dla potrzeb potrzeb PR-owskich, obnosić się z pogardą dla “oszukujących” fighterów. Czy to nie hipokryzja?

Fani troszczą się o zdrowie zawodników, kiedy idzie o doping – a mają je w dupie domagając się poszerzenia arsenału dozwolonych technik? Czy to nie hipokryzja? I czy nie jest hipokryzją domaganie się od krajowych organizacji wprowadzenia drogich kontroli antydopingowych w sytuacji, w której wydanie siedmiu złotych na transmisję KSW w internetowym playerze to dla wielu zbyt dużo? Kto za te kontrole zapłaci? Jak organizatorzy mają zbilansować budżet? Doliczą do ceny biletów? A tak, jasne – odejmą od swojej marży oczywiście. Wszystko, byle tylko podtrzymać złudzenie o bocianie – po przecież tak jest ładniej, bardziej estetycznie.

Ale bociany odleciały. Na zawsze. Pozostaje mieć teraz nadzieję, że po tych dziewięciu miesiącach Hallmann nie zostawi nas z dzieckiem i nie pożegna się z UFC. W co wierzę i za co trzymam kciuki.

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

202 KOMENTARZE

  1. Zgadzam sie, dlatego popieram postawe KSW, czyli jestesmy przeciwni dopingowi, ale nie robimy kontroli.

  2.  

    #mirekpolskezbaw #ostatnisprawiedliwy

     

    A tak poważnie, zero tolerancji dla dopingu, już był jeden mistrz judo z Polski który twierdził że nic nie brał, potem że mu coś dosypali, a na koniec że przecież każdy bierze. Lubię Płetwala, ale wątpię żeby go wrobili na walce którą i tak przegrał.

  3. Brak kontroli, albo bombardowanie kontrolami w trakcie przygotowan #kapitanoczywisty

  4. To chyba twój najlepszy artykuł Laughing Ale widzę, Jakubie, że i tak nie przemówisz do rozsądku tym, którym się bóg w oczach odbija crazy

  5. #TeamCzystyPiotrek

    Dla mnie to jakaś abstrakcja. Czyli by dorównać do najlepszych muszę brać. I to najlepiej w otoczeniu ogarniętych kolegów z klubu którzy nie raz i nie dwa robili sobie z tyłka tarczę do lotek i którzy w razie czego mają doświadczenie jak nie dać się złapać.

  6. Powinno się zadziałać na jakimś szczeblu by badania nie były jednak takie drogie, bo w oczywistym punkcie nie wszystkich będzie stać by zawodników badać za takie kwoty. Wówczas można byłoby walczyć na prawdę z dopingiem, kontrolować zawodnika nawet dzień w dzień w trakcie kilkutygodniowych przygotowań. Dla dobra sportu i zdrowia zawodników.

    Dana White jest hipokrytą i to nie od dziś. Ja jednak wolałbym wolniej, słabiej i mniej, ale bez wspomagania, choć nie sądzę by w samej walce różnica była aż tak zauważalna jednak jak to jest malowane. Tak samo z resztą wolałbym zawodników walczących i ważących tyle ile dywizja przewiduje. Im więcej realizmu i "człowieka" w tym wszystkim tym ciekawiej i po prostu realniej. Pojedynki istot o nadludzkich możliwościach mogę oglądać na NatGeo Wild. Szybkich gepardów czy potężnych niedźwiedzi ;]

    Takie robienie PR'u, że doping jest "be" jest jasnym przykładem, że widzowie nie chcą by zawodnicy się dopingowali. Większość oglądających nie zdaje sobie sprawy z tego jak to faktycznie wygląda. Myślą, że każdy dopingujący się zostanie złapany, a ci co walczą są czyści, więc jest to jawne oszukiwanie takiego widza i tyle. Nie sądzę by ktokolwiek przestał oglądać sporty walki jeśli pozbawione byłyby dopingu, a z wiedzą, że dotąd jednak środki były codziennością, ale "od dziś" zawodnicy ich zaprzestają. Może nawet by to zachęciło więcej osób i dodało walkom większej dramaturgii.

    PS: Pomysł nierealny raczej, ale może chociaż mające hajs UFC z czasem wyeliminuje jednak ten problem. No, ale jeśli faktycznie zawodnicy będą dużo słabsi raptem, słabiej walczący, wolniej się uczący to spadnie pewnie ich wartość medialna, będą mniej zarabiać i nie będzie to "dobre dla biznesu", a dziś światem rządzi pieniądz i zakłamanie, a nie realizm i fair play. Są dietetycy, są odżywki, ale najwyraźniej to trenującym nie wystarcza do zapewnienia dobrego poziomu trenowania i walczenia. Przykre 😉

  7. Tekst oczywiście błyskotliwy jak wszystkie Pana Jakuba tyle, tyle tylko, że dla mnie za mało konkluzywny,  poza konstatacją, że janusze będą co jakiś czas dzięki własnej ignorancji tracili kolejne stopnie niewinnosci, będacej dla autora synonim naiwności  a cały system zbudowany jest na hipokryzji która przed tą naiwnoscią klęczy, brak mi rozwinięcia o to co jedynie zostało zasygnalizowane a co zwiekszyłoby walor polemiczny. Jako diagnoza, trudno się z nią nie zgodzić ale już po dodaniu panajakubowj recepty na impas, jedynie w domyśle zasugerowanej czyli legalizacji dopingu nie jest dla mnie oczywiste, że wyszłoby z tego coś dobrego a  tym kontekście przestaje byc jednoznaczne, że niewinność januszy =  naiwność  a nawet gdyby tak było, że jest ona godna politowania bo hamuje niuchronny a jedyny sensowny sposób rozwiązania problemu.

    Rozwinę to może jutro jak internet pozwoli.

  8. Chyba niepotrzebnie napisany tekst. Zaraz sie znajdzie na jakims wp czy onecie, wzmianka o tym, ze srodowisko mma popiera doping i uzazasadnia slusznosc braku kontroli antydopingowej. Uwidaczniaja sie tez bledy logiczne w rozumowaniu o tym, ze to Ci sami ludzie (choc pewnie w jakims stopniu tak), chca w klatce walk bez zadnych ograniczen i zarazem sa przeciwko sterydom. Z reszta pomijam fakt, ze jedno nawet z drugim sie klocic nie musi, bo sprawdzenie na co ludzi bez wielu ograniczen stac „na czysto”, a stac ich na dopingu to tez dwie rozne rzeczy i dwa poziomy potencjalnych zagrozen. Poza tym jezeli o naiwnosci mowa to kazdy ma nadzieje, ze sulces jego rodaka akurat nie opiera sie na chemii, bo przeciez sa tacy, ktorzy nie koksuja, a wiadomo, ze sukces na czysto w warunkach koksujacej konkurencji slodki jest podwojnie. Kolejnym watkiem, z ktorym sie nie zgadzam jest irracjonalnosc postawy potepiajacej doping, mimo, ze bedzie i byl on obecny… ale o tym pisalem juz gdzie indziej.

  9. Mirek zamiast wprowadzać drogie testy to mógłby te pieniadze przeznaczyć na uczciwe wypłaty bo wstyd żeby walczyć za 300,500 czy 700. Przy takich gażach to zawodnicy mogą sobie pozwolic jedynie na podrobiony,przeterminowany ruski Metanabol….

  10. Jak kogoś ambicje kończą się na KSW może brać ile wlezie.

    Jak ktoś chce walczyć na największych galach UFC w Nevadzie musi być czysty.

  11. Jak ktoś chce walczyć na największych galach UFC w Nevadzie musi być czysty. nie może dać się złapać.

  12. Wand nie dał się złapać bo uciekł przez okno ale mu to nie pomogło Smile

    Komisja może wpaść z kubeczkiem w każdej chwili

  13. Czytając artykuł Jakuba trudno się z nim nie zgodzić, przecież to co napisał to prawda. Tylko jak tak naprawdę jest z prawdą ? Kiedyś dobitnie wyjaśnił to ks. Józef Tischner:

    „Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda”.

    Świętej prawdy nie tykajmy, zostawmy Bogu, co boskie, bardziej skupmy się na prawdzie trzeciej, bo według mnie dotknął Jakub przy tekście o bocianach. Chciałoby się rzec, że przecież gówna się nie tyka, bo tylko bardziej śmierdzi, ale jako sympatyk sportu (tak właśnie, SPORTU) nie mogę przejść obok tego wszystkiego obojętnie.

    Gdy przeczytałem, że Piotr Hallmann został przyłapany na dopingu, nie zdziwiło mnie to zbytnio, każdy kto chociaż raz – no dobra, może trzy razy – był na jakimkolwiek treningu sztuk walki od razu widzi, że z tymi najlepszymi coś musi być nie tak. Piekielnie szybka regeneracja przy wielu, bardzo ciężkich treningach. Po kilku dniach na macie oczywiście pytasz, „hej kolego, czego używasz do regeneracji ?” Pewnie zacznie się wywód o BCAA, albo po prostu zostaniesz odprawiony z szelmowskim uśmieszkiem, że masz się nie interesować. Po kolejnych pięciu treningach na sesji sparingowej zauważysz, że nie masz z nimi szans siłowo. Nie jest to kwestia techniki, lecz czystej fizyczności. Po prostu nie możesz nic z tym zrobić. Powód? Pewnie dużo pakują na siłowni. Jednak są też szybsi i bardziej zwinni. Jak to możliwe ?! Oczywiście lata treningów ! Jednak najdziwniejsze jest to, że mają po 20, 22 lata. Tylko naiwniak może sądzić, że wszystko jest darem matki natury. No chyba, że mają dobre geny, tak jak Cung Le.

    Zdziwiło mnie jednak podejście do tematu właśnie wyżej wymienionego Jakuba, nie będę tu przytaczał tekstów, bo każdy chce może znaleźć je w artykule o wpadce Płetwala, a też nie chodzi mi o oskarżanie kogokolwiek. Nie mogę po prostu pojąć jak ktoś, kto w środowisku uchodzi za osobę opiniotwórczą, może płodzić takie herezje jak „legalizacja dopingu” czy „Zawód, jaki przeżyli niektórzy można chyba porównać wyłącznie do chwili, w której wcześni nastolatkowie obu płci uświadamiają sobie, że dzieci wcale nie przynoszą bociany, tylko że ich rodzice rzeczywiście musieli robić te wszystkie, brzydkie rzeczy, żeby oni mogli pojawić się na świecie. Prawdziwa trauma.”

    Drogi Jakubie (bo wierzę, że Panować sobie nie musimy, w końcu tworzymy jedną społeczność cohones) – totalnie się mylisz ! To nie tak, że po raz pierwszy zobaczyliśmy łono naszej ulubionej dyscypliny i zszokował nas widok tego mitycznego potwora. Piotrek swoją wpadką sprawił, że część z nas odkryła, że nasza ukochana dyscyplina pokazuje swoje łono na prawo i lewo. Zdradziła nas, zawiodła nasze uczucia. Porównanie do niewinnych dzieci jest moim zdaniem chybione, po prostu chcieliśmy wierzyć, że gra jest czysta. Tak, jakby to zrobił każdy miłośnik uczciwej rywalizacji i czystego sportu. Krzyknę kolejny raz – SPORTU ! Bo w głowie mi się nie mieści, by sportem nazywać coś, gdzie doping ma być legalny. Do reszty Twoich słów na temat narkotyków i leków na receptę się nie odniosę, bo chcę wierzyć, że było to jedno z wielu Twoich przejaskrawień, a nie Twoje szczere myślenie, bo jeśli tak, to gratuluję krótkowzroczności.

    Radzisz komuś, by nie dał się złapać – nie mogę uwierzyć w to, co czytam. W zamierzchłych czasach, gdy na topie były sylwetki pokroju Roberta Burneiki w magazynie Muscle można było przeczytać porady na temat anabolików. Dlaczego ? Bo przecież wszyscy biorą ! Jednak czy to jest tłumaczenie, by całe to…całą tę kupę tolerować i legalizować ? W żadnym wypadku ! O tym jak potoczyły się losy kulturystów pisać nie warto, jednak nie można pozwolić, by na koks było przyzwolenie społeczne. Dlaczego ? Ponieważ zabija to pewną istotną kwestię – ducha sportu i ducha walki.

    Porównam to do sportu z mojego dzieciństwa, czyli speedroweru – parafrazując pewnego polityka – taki żużel na rowerach jak ktoś nie wie. Nasze podwórkowe sprzęty ograniczały się do maszyn typu Jubilat, Wigry i BMX, aż do momentu, gdy przyjechał chłopak na „góralu”. Zrobił nas jak chciał, wygrał wszystko i pojechał. My o takim sprzęcie mogliśmy pomarzyć, bo niestety naszych rodziców nie było stać na takie rowery. O co chodzi ? O to uczucie, gdy zabił we mnie chęć do jakiegokolwiek ścigania, wiedziałem, że chociaż uchodziłem za „dobrego” rajdera, mogłem co najwyżej umyć mu opony po wyścigu. Natomiast on wcale nie był lepszy – miał po prostu lepszy sprzęt, na który było stać jego rodziców. Do dziś pamiętam nasze rozgoryczenie, do dziś czuję tę samą niechęć. Tak samo jest z dopingiem – możesz mieć talent ale i tak nie przeskoczysz kogoś, kto ma kasę, zaplecze i sprzęt. Do tego zmierzamy ?

    Czy zmierzamy do tego, by dzieci startujące w zawodach już od małego uczyły się, że samym talentem niczego nie zdziałają ? Oczywiście można tutaj znów przytoczyć Twoje słowa Jakubie:

    „O dobro chorych psychicznie, podobnie jak o dobro małych dzieci, troszczy się rodzina.”

    Tylko ilu będzie ambitnych ojców, którzy zaczną szprycować swoje dzieci wcześniej od innych rodziców ? Bo przecież wygrana jest najważniejsza. Tym bardziej, że środki będą legalne i ogólnodostępne – bo chyba takie jest Twoje zdanie, prawda ? Jak to odbije się na zdrowiu młodych ludzi ?

    Obejrzałem dziś pewne zdjęcie Jakubie, zdjęcie Twojego dyplomu z zawodów Judo. Przypomnij sobie, jak się wtedy czułeś ? Byłeś szczęśliwy ? Jesteś dumny do dziś, to widać, w końcu wrzuciłeś to zdjęcie jako publiczne na swoim profilu na Facebooku.

    To jest właśnie duch sportu, do którego wszyscy powinniśmy dążyć i nie tolerować jakiegokolwiek środka dopingującego. A jeśli takowe się pojawiają, nie powinniśmy dawać na nie jakiegokolwiek przyzwolenia – nie dla nas, a dla innych. Moim zdaniem takie powinien mieć Redaktor Naczelny największego portalu o MMA. Powinien krzewić kulturę fizyczną, nie ją zabijać.

     

  14. Aż dubla zrobię, bo mjj wrzucił post prawie w tym  samym momencie co moje krótkie wypociny powyżej.

    Świetny post mjj. Zgadzam się w 100 %! O to mi chodzi właśnie. Czekam na ripostę Yoshiego

  15. Zdziwienie redaktora reakcją czytelników jego poczytnego forum na ogłoszenie zawieszenia Hallmanna jest niczym uswiadomienie sobie przez dosrastającą osobę że ich ukochany, kilkunastoletni pies, ktory tylko na chwile pojechal z rodzicami do weterynarza nie wraca juz od wielu lat.  Powoli dociera do głowy myśl, iż pupil wcale nie przebywa na cudownej farmie gdzie może biegać po ląkach bez kresu, gonić koty i pić wodę ze strumyka tylko zdechł i jest gdzieś zakopny. Podobnie jest z wiedzą o dopingu jak i o wiekszosci innych aspektów mma, okazuje sie ze czytelnicy to nie eksperci mma, hardocrowi fani a malolaty lub panowie z brzuszkiem ktorzy nigdy nie byli na żadnym treningu, ich bosa stopa nie staneła na żadnym dodżo, ich nos nigdy nie zaznał odoru małej przepoconej szatni. Tak samo nigdy nie widzieli na oczy dziesiątek tabletek łykanych przed i po treningu popijanych waniliowym shakiem nie pisząc o tym że nie wiedzą jak boli nieumiejętnie wbita igła w rozstęp na pośladku 🙂

    Nie ma co sie dziwić że reagują jak dzieci bo nimi są, nie uzasadnione jest zarzucanie braku elementarnej wiedzy grupie ludzi która takiej wiedzy nie posiadła bo niby skąd mialą ją czerpać jak czytelnikami nie są osoby czynnie uprawiające ten sport ba nawet nie sa to osoby jezdzace na gale bo wszedzie za daleko i za drogo.

  16. Eeeee, tylko trochę racji masz Fresh. Dla mnie zaskoczeniem , że Hallman bierze jest praktyczne żadne – a brzuszek mam 😉 

    Oki, wiem, że pijesz do innych odbiorców…chyba 😉

  17. Ja również stoję za mjj. Niech organizacje wprowadzają testy olimpijskie i niech wyścig trwa.

    Za chwilę Michał Pasternak, zdolny chłopak z Kielc, który między treningami zasuwa do roboty, wyjedzie walczyć do One FC, zmierzy się tam z problemem, którego pewnie na PLMMA nie zdąrzył doświadczyć, spotka przeciwników "profesjonalnie" przygotowanych. Myślę, że nawet gdyby Michał chciał wyrównać szanse to go na to nie stać. Dlatego z dopingiem trzeba walczyć, nie ze względu na kwestie moralne, ale ze względu na to co w sporcie jest najważniejsze, czyli równe szanse na starcie.

  18. Szczerze mówiąc to nie przemawia do mnie tłumaczenie, że to kibice swoimi wymaganiami pchają zawodników do dopingu. To właśnie takie „oświecone” podejście ” sztachaj się czym chcesz, tylko nie daj się złapać” powoduje że jesteśmy świadkami wyścigu farmakologicznego… Do czego to miałoby prowadzić? Może od razu zrezygnujmy z oglądania „prawdziwych” fighterów… Niech organizacje zawczasu zainwestują w organizacje wirtualnych walk gdzie na macie „biją się” hologramy sterowane prze dwóch konsolowych wymiataczy… Gwarantuje Wam, że będziemy oglądali takie poddania i knockouty o jakich nam się nie śniło… No i zawsze można pomyśleć o jakimś fatality na zakończenie.
    Moim skromnym, zacofanym zdaniem do zawodowego uprawiania sportu powinny wystarczyć predyspozycje, wola walki i godziny treningów… tyle!

  19. Ja się zgadzam z yoshim, z lekami, dopingiem czy narkotykami. Nic co nie zagraża innej osobie niż naszej, nie powinno być zabronione

  20. @Cool-on,

    a później i tak się okaże, że tych dwóch konsolowych wymiataczy było na jakichś Plussssszach 😉

  21. Fani troszczą się o zdrowie zawodników, kiedy idzie o doping – a mają je w dupie domagając się poszerzenia arsenału dozwolonych technik? Czy to nie hipokryzja?

    W żadnym wypadku. Fani chcą przyzwolenia na nowe techniki, które nie są bardziej urazowe od tych, które dzisiaj można wykonywać. Nie wyobrażam sobie fana mma, który chciałby zalegalizować kopnięcia na krocze, uderzenia na szyję, albo dźwigni na małe stawy (palce etc.), czy kręgosłup. Z drugiej strony pojawiają się głosy o zabronieniu kopnięć na kolano, za niedługo zabronimy kimurę, trójkąt rękoma itd. W walce zawodnik, który zostaje złapany w jakąś technikę podejmuje ryzyko, albo odklepie i ból/możliwość kontuzji minie, albo nie odklepie, walcząc dalej, ale zdawać sobie musi, że to rozwiązanie niesie za sobą nieuchronne kontuzje.

    Stąd powiększenie w sensownym rozmiarze arsenału technik jest jak najbardziej uzasadnione, a argument o zdrowiu zawodnika zupełnie do mnie nie trafia, mma to sport konfliktowy, kontuzjogenny i niec taki pozostanie. Natomiast legalizacja dopingu zabija aspekt siły woli i hartu ducha. Przecież jeżeli ktoś się naszprycuje, a na trening przyjdzie nowy, to nie zostanie na sali więcej niż przez dwa treningi, bo Ci siłacze skutecznie go do uprawiania sportu zniechęcą.

    Zapominamy, że mma czy inny sport to nie tylko szczebel mistrzowski, ale także amatorski, w który bawią się ludzie dla przyjemności. Częściowa legalizacja dopingu jest bez sensu, legalizacja całkowita będzie odstraszać nowe osoby, które będą chciały się w to bawić, ale będzie im brakowało zdrowia/pieniędzy/chęci walki z "siłaczami".

    Nie oszukujmy się testy antydopingowe w mma, a nawet w UFC to fikcja. Łapią tylko minimum niezbędne. I póki to się nie zmieni to doping pozostanie sprawą półlegalną, czyli będziemy jeść ciastko i mieć ciastko, a de facto to będzie nam to tylko śniło.

    Podobnie jest z wiedzą o dopingu jak i o wiekszosci innych aspektów mma, okazuje sie ze czytelnicy to nie eksperci mma, hardocrowi fani a malolaty lub panowie z brzuszkiem ktorzy nigdy nie byli na żadnym treningu, ich bosa stopa nie staneła na żadnym dodżo, ich nos nigdy nie zaznał odoru małej przepoconej szatni.

    Taki argument świadczy o wielkim egocentryźmie. Jak może komuś przeszkadzać, że osoba, która nie uprawia danego sportu, jest jego kibicem. A co więcej, jak można uważać, że jest się mądrzejszym od innych, tylko dlatego, że się siedzi na macie i klepie balachy.

    Owszem najłatwiej w dyskusji powiedzieć: Ty nie trenujesz (masz worek w piwnicy) to się nie odzywaj, ale jest to niezwykle dziecinny argument, który nie przystoi. Co z tego, że ktoś nie był na macie, albo nie potrafi wyprowadzić lewego prostego, skoro widział już tyle analiz, że bez problemu jest w stanie opisać szczegółowo jak to wykonać. Deprecjonowanie zdania, na podstawie umiejętności jest niezbyt chlubne.
    Inaczej, to tylko Chris Weidman miałby prawo do dyskusji o mma. BJJ przeżywało okres jednowladzy rodziny Gracich, i jakie było zdziwienie Andre Galvao postanowił coś innego wnieść do tego sportu. Powinniśmy się wystrzegać takih argumentów, jak ten powyżej.

  22. Gaara, przypuścmy, że kwasy stają się legalne, LSD i inne prochy. Koleś żre wszystko co popadnie (bo przecież mozę), wychodzi na miasto, Twoja córka ma ubraną blużkę w cętki lamparta, a on ją zabija, bo fazę ma taką, że myśli, że jest w dżungli i goni go jakiś drapieżny kot.

    Nierealne ? Poszukaj w sieci filmików, gdzie są kręceni ludzie po paleniu metaamfetaminy, to zdanie zmienisz.

    Idźmy dalej – wszystko jest legalne, bo niby nie krzywdzi nikogo – grupa chłopaków kupuję substancję psychoaktywną skłądającą się m.in. z GHB i flunitrazepamu, potocznie zwaną pigułką gwałtu. Można ? Można, bo legalne. Idą na tą samą imprezę co Twoja córka. Wsypują jej do drinka, nagrywają filmik, gdzie Twoja córka mówi, że chce być zerżnięta na wszystkie sposoby przez tych typów. Mói, że chce, więc jest legalnie, prawda ? Przecież zjadła tak samo legalne środki jak czekolada. Chłopaki nagrywają filmik, gdy Twa córa, kochana i chuchana, jest brana na dwa baty i łapie spust na twarz. Twoja niegdyś blondyneczka z warkoczykami ląduje w sieci z takim nagraniem i jej życie staje się horrorem. Jak ją wtedy pocieszysz ? Że tatuś był za legalizacją środków, bo kolega z forum też miał takie zdanie ? 

    Ja wiem, że to co wyżej opisałem to – cytując Yoshiego – przejaskrawienie, ale całkiem realne w momencie gdy wszystko będzie legalne.

    Apeluję – ludzie, trochę wyobraźni !

  23. @Gaara mam wrażenie, ze zarówno ty jak i Yoshi za bardzo wierzycie w ludzi.

    Leki, narkotyki zawsze zagrażają większej ilości osób niż "nasza". Każdy ma rodzinę, a wielu ludzi w ramach tej rodziny ma też dzieci. Możemy udawać, ze jesteśmy wolnymi elektronami, ale tak nie jest. Uważam, ze wielu ludzi (no dobra duża ich ilość) potrzebuje kontroli/wsparcia od innych, zeby nie robić swoimi egoistycznymi/nieprzemyślanymi decyzjami bagienka tym, którzy zdecydowali się na życie.

  24. Przecież to wszystko robią teraz, nawet jak jest nielegalne, wiec dla mnie to żaden argument. Bielun rośnie pod każdym blokiem i nie jest nielegalny, a po tym to dopiero jest faza na głowie i nie trwa kilka godzin.. Nawiązując do tabletki gwałtu, opisałeś sytuacje gdy ktoś komuś wrzuca to do drinka, a ja mówiłem tylko o legalnym posiadaniu.
    Idzie typ najebany przez miasto, spotyka twojego syna i nie podoba mu się jego wyraz twarzy, kopie go po głowie aż do śmierci. Podobne? Taki tylko jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby ktoś podniósł głos na temat delegalizqcji alkoholu

  25. A CO JEŻELI HALLMANN DOSTAŁ ZATRUTEGO DOPINGIEM CZIPSA NA WAŻENIU????

  26. Swietny tekst mjj! Zgadzam sie w 100%!

    Moze zle zrozumialem, ale okazuje sie z tekstu, ze jestem hipokryta, bo nie jestem za legalizacja, bo chce kontroli antydopingowych, a mimo to chce, zeby zawodnicy wygrywali.

    I oczywiscie nie ma prawa krytykowac/wymagac ten co nie jezdzi na gale lub nie da 7zl na transmisje:D

    Dla mnie glownym problemem jest, ze Hallmann twierdzi publicznie, ze nie bral, a Yoshi, ze ma mu za zle, ze dal sie zlapac. 😉

    To jak jest? MMARocks publicznie nazywa Hallmanna klamca?

  27. Najlepiej zakazać wszystkiego i problem rozwiązany. Liczba idiotów,którzy przesadzają z używkami jest jednak taka sama niezależnie czy jest to legalne czy nielegalne.

  28. To że część a w zasadzie większość użytkowników jest za legalizacją dopingu to jakoś szczególnie mnie nie dziwi, natomiast to że redaktor portalu o tematyce sportowej pisze wprost o tym że jest za legalizacją dopingu jest dla mnie nie do pojęcia. Jeżeli chcemy aby MMA było traktowane jako sport to nie propagujmy dopingu. To że doping istniał, istnieje i będzie istniał to nie znaczy że flagowe organizacje które tworzą wizerunek tego sportu powinny rezygnować z kontroli antydopingowych, a wręcz powinny te kontrole być częstsze, bardziej rygorystyczne etc. W momencie kiedy inni zawodnicy wpadali na braniu dopingu to większość ganiła to zachowanie, kiedy Azaitar albo bokser Margarito robili wały z rękawicami to była nagana. Natomiast kiedy wpadł nasz rodak to część osób zmieniła opinię o 180 stopni. Szanuję zdanie innych użytkowników, ale nie mogę pogodzić się z faktem, że osoby które chciałyby aby MMA wyszło z podziemia i było traktowane jak każdy inny sport są jednocześnie za jawnym pozwoleniem na koks. Ciekawi mnie również jak taka sytuacja wygląda z punktu widzenia sponsorów. Idziesz do organizacji, która ma jasno określone co jest dozwolone, a co nie to musisz pogodzić się z faktem, że jeżeli złamiesz to prawo to będziesz ukarany. Trzymam kciuki za Piotra jak i innych Polskich zawodników ale takie procedery powinny być surowo karane! Pozdrawiam.

  29. IMo Yoshi zapomina chyba, że jest Naczelnym od niedawna i po prostu jemu nie przystoi. Jako Yoshi – user – jego brocha. Jako Jakub-Naczelny – już nie bardzo. 

    Ps. Choć Jakub ma ogólnie postawę taką, że pewnie i Prezydenta, Premiaera i jeszcze wielu wysłał w kosmos, więc poniekąd i jego stanowisko w tej  aferze sterydowej mnie nie dziwi 😉

  30. W Pride byla dopingowa wolna amerykanka i jakos 90% forum z lezka w oku wspomina te czasy. Jezeli i tak prawie wszyscy biora o czym mowia ludzie ,ktorzy siedza w zawodowym mma to nalezy po prostu robic kontrole tylko po walce. Wtedy bedzie wilk systy i owca cala. Poprawnosc polityczna zostanie zachowana a wojownik z odrobina pomyslunku nie bedzie wpadal.

  31. Nie będę się rozwodził ale jestem za czystym sportem, a przynajmniej takim, w którym są jakieś kontrole, bo wszyscy mówicie, że czysty nie jest i każdy o tym niby wie. Jestem za takim sportem, który może być faktycznie nazwany sportem, bez argumentów w postaci dopingu dostarczanych nieprzychylnym dziennikarzom. Nie rozumiem krytyki modelu UFC w tym zakresie. Jeśli koksujesz w trakcie przygotowań, robisz to na własną odpowiedzialność

  32. mjj – w 100% popieram .
    Bardzo dobrze napisane. Nie popieram szprycowania , gadanie że legalizacja koksowania jest rozwiązaniem problemu jest tak samo głupie jak argumenty związków homoseksualnych na adopcje dzieci (tzn.oni uważają że są lekarstwem – bo będą adoptować – niechciane dzieci z domów dziecka)Jedna patologia ma być rozwiązaniem drugiej?

  33. @alladino: Nie w tym rzecz przynajmniej dla mnie – rozumiem argumenty użytkowników że dzięki dopingowi walki są bardziej efektowne, możliwości zawodników są większe, ale na miłość boską nie traktujmy wtedy MMA jako profesjonalnego sportu, a bardziej jako widowisko o charakterze sportowym. Jasna sprawa, że doping nie zrobi za zawodników treningu, oczywiście że dzięki dopingowi walki mobą być na wyższym poziomie i zawodnicy wkładają ogrom pracy w trening, ale proszę tylko osoby o takim a nie innym poglądzie o nie mówieniu o MMA jako profesjonalnym sporcie, bo nie taka jest idea sportu. To, że dzieciaki 'ściągają' na kartkówkach to nie znaczy, że nie powinny być za to karane. To, że przekroczyłem prędkość na drodze to nie znaczy, że nie powinienem dostać mandatu. Porównania być może naiwne ale dla mnie oddają trochę charakter problemu.

  34. Dobry art. Redaktorze. Od forum branżowego oczekuję właśnie czegoś takiego a nie poprawności politycznej rodem z mainstreamu.
    Pjona

  35. @pczar1,

    wiem, że uczciwość itp. itd., ale porównanie też nie jest do końca dobre. Nikt nie sprawdza, czy przypadkiem przed tą kartkówką uczeń przypadkiem nie spędzał wieczorów na nauce wspomagając się dajmy na to amfetaminą. Czy też czy przed wejściem do samochodu kierowca nie walnął sobie red bulla. To co wymieniłeś można porównać z faulami. Przekroczenie prędkości, czy ściąganie to takie ciosy w tył głowy, palce w oczy, kolana na głowę w parterze.

  36. Jak na razie z ta patologia nikt nie wygral a co najlepsze nie ma zadnych sukcesow w walce z nia. Smiem twierdzic ze mimo kontroli coraz wiecej ludzi koksuje. Mozna byc jak miss swiata i mowic ze sie chce pokoju na swiecie i szczesliwych wszystkich dzieci albo mozna byc realista.

  37. Oj tam dzisiejsza sytuacja jest dobra. Zawodnicy udają, że nie są na dopingu, federacje udają, że chcą ich kontrolować, a na cohones się bije pianę :). Wszystko jest w normie 🙂

  38. Sam Dana się nie dawno wypowiedział, że nie chodzi o to że biorą, tylko o to że się dają złapać. Jak Sonnena złapali, to było gdzieś tłumaczenie, że nie które rzeczy które brał, można po paru godzinach z systemu się pozbyć, czyli trzeba mieć odpowiedni kalendarzyk i nici wpadki. Poza tym, jak już chcą brać, to niech to robią tak profesionalnie jak ćwiczą, a nie potem takie wpadki.

    Armstrong jakoś potrafił po skończonym etapie z całą ekipą się w autobusie nasprzycować, bo wiedział ile co działa i że mu tego nie wykryją. A to, że każdy którego złapano ma zawsze tą samą śpiewkę, że jest niewinny, to już jest mocno żenujące. Lepiej by przeprosił kibiców, fanów i wszystkich dookoła, powiedział, że popełnił bład, że mu z tym źle i że za 9 miesięcy wróci lepsze niż dotychczas i po sprawie. A tak to się jeszcze bardziej błaźni, tak samo jak Cung Lee, kolejny niewinny, tam też pewnie się pomylili i miało wyjść na to, żę Bisping bierze 🙂

  39. @poleaxe: Rozumiem Cię, natomiast skoro w pewnym sensie zawodnicy podpisują umowę na walkę mówiącą w infantylny sposób: "Będziemy przygotowywać się do walki nie używając, niedozwolonych środków, a w trakcie walki nie będziemy używać niedozwolonych ciosów takich jak: ciosy w krocze, wkładanie palców do oczu itd." To czemu wykroczenie w trakcie walki jest gorsze od tego pierwszego? Nie odpowiadają mi warunki to albo oszukuję i liczę się z tym, że zostanę srogo ukarany, albo 'gram' zgodnie z zasadami.

  40. @pczar1 to bys musial nie uznawac za sport 90 procent dyscyplin . Wszedzie panuje hipokryzja w tym temacie do kwadratu a badania antydopingowe sa tylko po to zeby zachowac poprawnosc polityczna.

    Zobacz jak zalatwili Armstronga ,niesamowity sportowiec ktorego zgnoili do kwadratu zapominajac ze kazdy,ktory jechal za nim w peletonie tez byl nakoksowany . Gdzie tu jakas idea ? Hipokryzja do szescianu  !

  41. @alladino: Zgadzam się, natomiast nie zmienia to mojego stanowiska na temat tępienia dopingu. Ciekawy temat, ale chyba jeden z tych, w których jedna strona nie jest w stanie przekonać drugiej 😉 Pozdro!

  42. @pczar1, nie napisałem, że jedno jest lepsze czy gorsze od drugiego. Czepiłem się tylko trafności porównania. No i w pełni się zgadzam z tym, że umów należy dotrzymywać… chociaż z drugiej strony sam niejednokrotnie złamałem prawo przechodząc na czerwonym gdy nic nie jechało i mundurowych w pobliżu nie widziałem 😉

  43. A może Pettis, Cain, Weidman, Janek nie kokszą i dlatego tak często mają kontuzje, bo ich ciało nie wytrzymuje reżimu treningowego ? crazy

  44. Cain na pewno nie koksi, jego cardio się wzięło z systematycznego treningu na worku.

  45. @poleaxe: Piona 🙂

    @Halny: W takim razie, każdy kogo boli przekroczenie regulaminu poprzez nielegalny cios w trakcie walki niech również przerzuci się na szachy.

  46. mjj, świetna kontra do artykułu (udzielaj się więcej), jednakże krótko rzecz ujmując, mierzmy siły na zamiary i oceniajmy realnie szanse na zwalczenie dopingu. Prawda jest taka, że proceder jest w tak wysokim stadium zaawansowania, że lepiej przymknąć oko i pozwolić, aby trwał status quo. Też, tak jak Ty chciałbym, aby sport był czysty, ale tam gdzie istnieje pierwiastek ludzki, połączony z elementem rywalizacji i pieniędzy, wtedy kręgusłup moralny staje się bardziej wytrzymały, zniesie więcej, a wyznaczone reguły nie stanowią już przykazań Boskich.

    Orestos
    #TeamDC

  47. Bardzo fajnie napisane MJJ. Wewiur z resztą również bardzo mądry post. Dobrze, że ktoś inny też potrafi długo i w zasadzie z podobną postawą co ja, przynajmniej ktoś zbiera brawa 😀

    Cieszę się, że jest pare osób, które mają jednak podobny pogląd.

    Halny, przesadzasz. Tak najłatwiej można powiedzieć, ale kto wie czy szachiści na dopalaczach jakichś nie jadą by koncentracja była na najwyższym poziomie 😉 Można się przerzucić wiedząc, że sport ten jest "brudny", ale można pozbawić ten sport tego brudu i oglądać czystych zawodników, w miarę ich możliwości treningowych i predyspozycyjnych.

    Ci co chcą oglądać dopingujących się zawodników niech przerzucą się na kulturystykę czy inne sporty, gdzie to "niezbędne". W uwielbianym przez nas sporcie jakim jest MMA można mniej trenowac skoro organizm nie pozwala na więcej, może i ciut słabiej walczyć, ale czysto. Niech decydują predyspozycje, talent, determinacja i umiejętności, a nie zaplecze medyczne i tym podobne kwestie.

    Ludzie w innych pracach też nie siedzą 24h na dobę, bo są takie możliwości w medycynie ówczesnej. Regeneracja wszędzie jest potrzebna, gdy organizm nie daje rady. Nie trzeba od razu sięgać po wspomaganie, żeby tylko "efekt" był lepszy.

  48. Sam jestem za tym zeby doping, narkotyki nie byly zakazane ale jak ktos jak redaktor naczelny najwieksze portalu w Polsce o MMA albo ostatnio Kowalik w szczece tak otwarcie i cynicznie o tym mowia to mnie to odrzuca.
    Kto jak kto ale dziennikarze powinni jednak promowac czysty sport, nawet jak sadza inaczej.
    Tak jest swiat skonstruowany ze nie mozna zawsze mowic to co sie mysli i chce.
    Wiadomo ze wszyscy zawodowi sportowcy koksuja i ustawiaja mecze ale chyba musimy dalej brac udzial w tym teatrzyku i udawac ze o niczym nie wiemy a sport jest czysty, uczciwy i najwazniejsze jest fair-play 😉

  49. Sam tekst ciekawy. Pewnie to tez forma hipokryzji, ale nie chce mi sie juz tym tematem zajmowac. Ostatnie dni sprawily, ze brak dopingu w sportach walki zaczynam traktowac jak odpowiednik etyki w biznesie.  

  50. +miliard mjj, bardzo dobrze napisany post

    Nie rozumiem dlaczego w Polsce jest taka wielka chęć podważania prawa.

    Weźmy przykład piłki nożnej i huliganów w Anglii. 20 lat temu to był problem nie do rozwiązania, to kibole robili co chcieli na meczach, była jedna wielka wolna amerykanka. Po tym jak wyrzucono angielskie drużyny z Europejskich pucharów, całkowicie zmieniono podejście do huliganów. Na mecze może przyjść każdy, jest pełne zaufanie do widza. Tylko, jeśli chociaż raz, w najmniejszym stopniu zrobisz jakąś chorą akcje na stadionie, to do końca życia stadiony piłkarskie będziesz w odległości kilometra omijać, zabulisz taką karę że zaboli i nie zapomnisz swojej głupoty. Anglicy byli konsekwentnii i teraz mają spokój z kibolami, na meczach widzowie są od piłkarzy dosłownie o 2 metry oddaleni i nikomu nawet nie przyjdzie do głowy zrobić coś głupiego. A w Polsce? Zamiast konsekwentnie karać, to non stop jakieś pieprzone amnestie, uniewinnienia, skracanie kary. Potem wychodzą kwiatki że taki Misiek (kibol z Wisły Kraków) który trafił nożem na meczu Włoskiego piłkarza, chodzi sobie spokojnie na mecze, potem łapany jest jeszcze 2-3 razy za rozruby na meczach i co? I facet legalnie prowadzi sekcje sportów walki w Wiśle Kraków i dalej chodzi na mecze. Gdzie tu jest normalność ja się pytam? W Anglii facet po trafieniu zawodnika nożem w głowe by do końca życia miał przesrane, u nas? "Z kibicami nie wygrasz" i pozwala się na tego typu kompromitacje.

    Dlaczego do tego nawiązuje? Ano podobnie jest z dopingiem. Zero k@#wa szacunku dla oszustów i koksiarzy, a ja widzę jeszcze wasze przyzwolenie… Nie, to nie jest górnolotna idea, testy antydopingowe są nawet w Formule 1, a Wy chcecie uznać że w MMA są zbyteczne? Ba! Nawet w WWE jest mocna polityka antydopingowa i za branie środków zabronionych można dostać pare miesięcy zawieszenia. W kolarstwie zrobili także spory przesiew i nie ma zmiłuj że ktoś był mistrzem, albo że brała spora część zawodników, trzeba było "udupić" legendę Armstronga, to udupili, teraz każdy "młody kolarz" wie że na dopingu można więcej stracić niż zyskać. I dzięki temu możemy się jarać że Polak wygrał mistrzostwo świata czy etapy Tour de France. Czy cieszyłoby to kogoś z was wiedząc że wygrał głównie dzięki koksom?

    Nie pojmuje podejścia środowiska, szczególnie w Polsce że nie ma sensu bo to walka z wiatrakami. Serio? UFC już "odstrzeliło" kilkunastu-kilkudziesięciu koksiarzy, odstrzeli jeszcze drugie tyle, ale na drugi raz każdy pomyśli zanim weźmie, że więcej jest do stracenia niż do zyskania. I z jednej strony jest wielki hejt na Cyborgową że brała koksy, a z drugiej przyzwolenie na doping? Sam trenuje ale czysto dla dobrej formy, a nie dla wyników i zdaje sobie sprawę że organizm ludzki jest ułomny, czasem nie wystarcza sił, czasem efekty są niewielkie mimo ostrych treningów, a koksy to łatwa droga, bez wysiłku do uzyskania efektownego wyniku. Tylko co to za przyjemność, przecież to zwykłe oszustwo.

    A doszło do żenującej sytuacji, w której większość komentarzy w tym temacie to przyzwolenie a nawet pochwalenie do dopingu… Nie mam nic do tego czy ktoś pakując na siłowni bierze wspomagacza, kto bierze narkotyki, albo kto zabawia się z nieletnimi. Sprawa każdego wyboru, róbta co chceta, wasze sumienie. Ale jeśli jestem widzem, odbiorcą, konsumentem produktu jakim jest MMA, to oczekuje walki w oktagonie, a nie walki w laboratorium nad tym kto wymyśli lepsze koksy.

    I co to za argument "przecież wiadomo że wszyscy koksują, to co poradzimy…"?!? Wspomniany przykład kiboli w Anglii pokazuje różnice między naszym, a tamtejszym myśleniem, i pokazuje dlaczego u nas strach iść na mecz, a tam na meczach jest po 40 tysięcy ludzi i NIKT nie pomyśli o tym żeby robić chore akcje. A przecież też to była sytuacja bez wyjścia, bo jak utemperować kibiców, nie da się każdego sprawdzić i ukarać.

    Przecież w naszym kraju na dopingu wpadli Szymon Kołecki, Justyna Kowalczyk, Marcin Dołęga. I każdy z nich tłumaczył że "pewnie nam coś dosypali". Dostali dyskwalifikacje na 2 lata, potem im skrócili, ale nigdy więcej już żadnego świństwa nie wzieli bo wiedzieli że powtórka i będą zmuszeni do zakończenia kariery. A w MMA? Paweł Nastula już 2 razy wpadł w karierze na dopingu i czy ma jakiekolwiek badania? Nie, bo przecież czemu… Co bardziej żenujące, robi w mediach za uczciwego i wzór do naśladowania. Wszyscy chcemy normalnego sportu, ale jeśli dla was definicją normalności jest to że wszyscy biorą, ale komisje olewają badania, to chyba coś tutaj nie gra. Dla mnie normalny sport to taki który jest czysty, nawet jeśli pół UFC mają wywalić na zbity pysk, to i tak chce oglądać walkę w której wygrywa osoba która zapracowała na swoje umiejętności, a nie kupiła je w tabletce albo zastrzyku.

  51. Co gorsze dla niektórych posty takiej długości są zbyt trudne i nie do przełknięcia (mój przykład), bo czytają z szybkością pierwszoklasisty w podstawówce. Musząc poświęcić najwyraźniej np. cały wieczór na prześledzenie postów jak chociażby kolejny, sensowny powyżej autorstwa Benoit. Większość woli isc na łatwiznę i przy czytaniu, "byle szybko poszło" i podobnie z osiąganiem efektów sportowych, "to nie może trwać naście lat, muszą przyjść jak najszybciej". Większość nawet nie podejmie starań by przeczytać długi post, większość też woli iść po szybszy efekt np. na siłowniach zamiast efekty osiągać wolniej, ale ambitniej. Dla mnie to zawsze będzie słabością ludzką, a nie powodem do podziwiania.

  52. Benoit nie pol UFC wywalic na zbity pysk tylko 90% Laughing . Chyba ze jestes lepiej zorientowany od Soszynskiego ,Jurasa i wielu innych w tym siedzacych. Kazdy z nas chce czystego sportu to oczywiste ale walka z dopingiem nie przynosi zadnych rezultatow,wiec trzeba zmienic metody albo skionczyc z hipokryzja.

  53. Wyje**ć 90%, zostawić 10% i zatrudnić nie biorące 90% 😉 Albo część ze zwolnionych 90% będzie się czuć na siłach by odstawić i rywalizować na sucho albo brak pewności siebie im na to nie pozwoli i będą rywalizować sobie gdzie indziej, dla tych co lubią koksiarzy oglądać 😉

    maszeruj albo gin
  54. Wyje**ć 90%, zostawić 10% i zatrudnić nie biorące 90% 😉 Albo część ze zwolnionych 90% będzie się czuć na siłach by odstawić i rywalizować na sucho albo brak pewności siebie im na to nie pozwoli i będą rywalizować sobie gdzie indziej, dla tych co lubią koksiarzy oglądać 😉

    Taaaa, cieszę się, że jedyne Born na co masz wpływ to swoja klawiatura. No offence. 

  55. A ja czekam na to, kiedy zakażą stosowania odżywek białkowych, witamin, środków przeciwzapalnych i antybiotyków jako nielegalne wspomaganie :p. (kofeina już była zakazana)

    Co do długości postów to polecę cytatem: "Perfekcję osiąga się nie wtedy, gdy nie można już nic więcej dodać, lecz wtedy, gdy nie ma czego odjąć." 😉

  56. Ja nie zamierzam opowiadać się po żadnej ze stron, ale taki styl pisania felietonów bardzo mi odpowiada. Widać musi się dziać naprawdę źle, żeby Jakubowi wena przyszła 😉 Mega tekst.

  57. Dla porównania Polska vs USA, to Paweł Wolak chcąc zaliczyć debiut w MMA, nie otrzymał licencji od Kosmiji Stanowej Illinois. Uwzględniając że musi mieć przynajmniej 6 pojedynków amatorskich by móc startować.

    Okey można to ominąć, ale uważam że każdy zawodowy zawodnik powinien zaliczyć przed debiutem co najmniej 2-3 walki.

  58. Każdy ma prawo do swojego zdania @maniekZ. Wg mnie najlepiej jest to zostawić osobom odpowiedzialnym za kontraktowanie zawodników w federacjach. Jeśli im się podoba zatrudnić dajmy na to Bonusa to niech go sobie zatrudniają.

  59. @alledino, z całym szacunkiem, ale co Juras może wiedzieć o dopingu w UFC… Walka z dopingiem nie przynosi  skutku? Ja widzę że zawiesili już kilkunastu zawodników. O tym czy reszta spęka dowiemy się nie teraz a za rok, dwa, bo to jest proces, a nie nagłe zdarzenie, na efekty czystki trzeba poczekać.

    I nie mam na to wpływu ani ja ani Born, ani mjj.. Co nie zmienia faktu że przyzwalanie na przestępstwa to moim skromnym zdaniem głupota. Bo to promuje koksiarzy, a dyskryminuje tych uczciwych, a nie odwrotnie. I dochodzi do umniejszania znaczenoa przestępstw, tak jak to zaczęły niektóre media robić z Aslambekiem.

  60. Orestos, no offence 🙂 Szkoda, że wolisz zawodników, którzy na szczycie mogą być ze względu na zaplecze medyczne jakie mają za sobą, a nie talent i umiejętności przede wszystkim. Inaczej nie można odebrać Twojego postu 🙂 Wiem, że to są i tak megazawodnicy i byliby nimi pewnie bez dopingu, ale przynajmniej wtedy byliby godni do podziwiania, że do tego doszli determinacją i ciężką pracą tylko i wyłącznie 🙂

    Nie rozwijam się. Pare osób zrobiło to za mnie i w lepszej formie. Na tym się skupmy, ja tylko biję brawo! Choć wiem, że to może być walka z wiatrakami, ale może jako dziadek doczekam czasów, iż sport będzie sportem, a nie przy okazji wyścigiem farmaceutów.

  61. Z calym szacunkiem Benoit ty wiesz lepiej o dopingu w UFC niz Soszynski paru innych zawodnikow co sie w podobnym tonie wypowiadalo i Juras,ktory badz co badz nie nalezy do ignorantow. Efekt czystki ? Popatrz na historie dopingu NIGDY wpadki poszczegolnych zawodnikow nie zmienily trendu,ze koksuje sie w zawodowym sporcie coraz wiecej. Przestepstwem jest tez palenie marihuany wiec nie porownuj bandytki do zazywania sterydow.

  62. Ok. Panowie, a co sądzicie o takiej opinii:

    Odnośnie legalizacji dopingu:

    MMA jest bardzo młodym sportem, dopiero praktycznie się rozwija i teraz tworzone jest nowe pokolenie zawodników, trenujących od małego. Dyscyplina za jakiś czas będzie się opierała na tych samych zasadach, co inne sporty/sztuki walki, czyli rodzic posyła berbecia do szkółki i młody poświęca życie nowej pasji (jeśli się utrzyma w sekcji). Kto natomiast wysyła dzieci do szkółek MMA (lub kto będzie to robił w przyszłości)? Tylko rodzice uświadomieni, czyli tacy, którzy wiedzą co to MMA, lubią ten sport i go rozumieją. Dla większości mieszane sztuki walki będą jednak za brutalne i jeśli ich pociecha będzie chciała trenować coś, to zapiszą ją na karate czy judo. Jeśli natomiast nastąpiłaby legalizacja dopingu w MMA, to myślicie, że ilu uświadomionych rodziców wysłałoby swoje dzieci do szkółek sportu w którym doping jest dozwolony? Większość wybierze ten sport, w którym przynajmniej "udawane" jest, że dopingu nie ma. Legalizacja wspomagaczy w MMA odbierze rodzicom poczucie bezpieczeństwa i kontroli. Jeśli za jakiś czas nasz sport ma się opierać na nowym pokoleniu wojowników trenujących MMA od małego, to legalizacja środków niedozwolonych raczej mocno przyhamuje rozwój tego sportu, bo rodzice będą woleli wysłać dzieci tam, gdzie doping jest zabroniony – choćby było to tylko iluzoryczne.

     

    Wiadomo, można powiedzieć, że człowiek i tak się spotka z dopingiem teraz czy później lub na jednym lub drugim stopniu kariery. Można powiedzieć, że amatorka będzie czysta a legalizacja zacznie się od zawodowstwa, jednak przy legalizacji, MMA przegra wyścig z innymi sportami jeśli chodzi o dopływ młodej krwii na salach.

  63. Rozwiązanie jest proste: nie zabraniać dopingu we wszystkich sportach, wtedy nie będzie takich dylematów ;).

    PS

    Chyba zacznę się trzymać formy "nie zabraniać", zamiast "zezwalać". Z tego co pamiętam, to jeśli chodzi o prawo (z wyłączeniem administracji publicznej i innych służb), to co nie jest zakazane to jest dozwolone… więc o żadnym zezwoleniu nie ma mowy, jedynie o braku zakazu 😉

  64. Dlatego jest tak jak napisal Orestos laboratoria udaja ze priorytetem jest wykrycie koksiarzy ,zawodnicy udaja ze nie biora a federacje udaja ze walcza z dopingiem . Ze wzgledow poprawnosci politycznej NIE MA ZADNYCH SZANS NA LEGALIZACJE DOPINGU.Na pewno nie powinno byc tak zeby doping byl legalny tylko w mma bo wtedy by mma wrocilo do stodol.

  65. Rodzice dalej nie będą wiedzieć, że to iluzja, tylko będą wierzyć, że faktycznie dopingujący się będą wyłapywani. Tak więc takich rodziców "trzeba oszukiwać". Ci co mają wiedzieć to będą wiedzieć, że to wciąż fikcja. Tędy droga? 😉

    Rozumiem, że mamy świadomie oszukiwać i rodziców posyłających dzieci na MMA i naszych znajomych, iż z dopingiem w MMA się walczy. Bo większość normalnych ludzi nie będzie popierać idei sportu ze wspomaganiem wiekszym niż zdrowy rozsądek i legane środki. Czasem lub często oglądają, bo nie wiedzą jak jest i fakty są dobrze tuszowane…Ja osobiście wiem, ale mogę sobie jedynie pisać i gadać, niewiele to zmieni jeśli organizacje same nie zechcą z tym mocniej walczyć. Nie będę pisał felietonów na szkodę MMA na siłę, liczę, że ktoś w końcu sięgnie po rozum do głowy i zechce pokazywać większy realizm tego sportu.

    Dla "własnych rezultatów" i możliwości oszukiwać cały nieświadomy świat by wierzyli, żeśmy tacy zajebiści? Ale to słabe 😀

  66. Co to w ogole znaczy, ze walka z dopingiem jest nieskuteczna? Czy uwazacie, że poziom koksowania jest dokladnie taki jaki by byl, gdyby jego zakazu i testów na doping w ogole nie bylo? Uwazacie, ze wiekszosc zawodnikow UFC dwa razy sie nie zastanowi, majac swiadomosc, ze testy WADA mogą sie im przytrafić?

    Poza tym co do tego co napisal Benoit, 50% pozostajacych w UFC to liczba prawdopodobna (choć ciągle z dupy i pewnie nawet przesadzona), bo po fali intensywnych kontroli, po ktorej polowa zawodnikow polecialaby z organizacji, reszta odstawilaby igłę z czystej kalkulacji zysków i strat.

    Ten temat wyzwala we mnie negatywne emocje, bo dawno nie czytalem opinii tak naznaczonych błędami logicznymi jak te tutaj (bo taki ze mnie Sheldon).

  67. @ Born nikt tu nie mowi ze doping jest dobry ale niestety walka z nim wpisuje sie w hipokryzje ktora nas otacza z kazdej strony .

    Czy byloby na reke Dance jakby wpadlo na raz 50 procent zawodnikow UFC ? To bylby koniec UFC wiec nie wierze,ze Danka szczerze sie wypowiada na temat walki z dopingiem.

    Dobra ja wypadam z dyskusji bo jak to mowia " poglady sa jak dupa- cudza bardziej smierdzi". I tak jeden drugiego nie przekona.

    Narazicho

  68. No bez jaj, Juras nie walczy w UFC, nie działa w komisjach, nie bierze udziału w przygotowaniach zawodników UFC do walk, nie ma wiele wspólnego z UFC, więc szanuje jego zdanie ale nie jest dla mnie ekspertem w tym temacie. Rzucanie przypadkowych procentów co do ilości koksujących zawodników niewiele wnosi, nie mi oceniać ile osób faktycznie bierze. W futbolu też było "przecież każdy kupuje i sprzedaje mecze", uwalili pare drużyn i już jest czyściej. Nie mówię że perfekcyjnie, ale widać poprawę. Ale nie ma co ciągnąć tematu, każdy sobie wyrobił zdanie na ten temat, przekonamy się za jakiś czas jakie będą postępy sytuacji

  69. Po walce Marcina  Helda zapytalem kolegi czy moze mi wskazac jednego zawodnika ktory w tak krotkim czasie zrobil tak ogromny postep kondycyjo-silowy jak Marcin.

    Odpowiedzial mi pytaniem " czy moziwy jest taki postep bez zadnych wspomagaczy ?" 

    Hallman i Held mieli pdobna przypadlosc, obaj  mieli duze problemy kondycyjne w trzecich rundach , z czego Marcin mial duzo wieksze . I nagl  Marcinek cisnie Freire przez cale trzy rundy.

    Chcesz sie liczyc musisz brac .

     

     

     

     

  70. Alladino, no niestety Dana bywa hipokrytą i to nic nowego. Ciężko powiedzieć co mu na prawdę w głowie siedzi i czy nie robi tego na pokaz, bo raczej tak jest. Choć nie przesadzajmy, że zachęcanie zawodników do większej otwartości i zaangażowania w walce musi się równać z braniem przez nich dopingu akurat 😉

    Ciekawe co to by było jakby jeszcze właśnie Heldzik "wpadł"…Ale jakoś sobie w ogóle nie przypominam by w Bellatorze były jakieś zawieszenia za te kwestie w ogóle.

    Mam nadzieję, że kiedyś zawodnicy przestaną być hipokrytami, a organizacje zrozumieją, że kibice oglądający chcą oglądac czysty sport, a nie oparty na dopingu.

    FBI powinno Krzyśka Soszyńskiego pod wariograf podpiąć i pytać o każdego z rosteru UFC 😉 Tak na początek…;-) Także raczej cała walka z dopingiem jest tak na prawdę hipokryzją i mydleniem oczu. Oby jednak kiedyś była faktycznie równie intensywna co zaangażowanie zawodników UFC w trening i walki.

    PS: Chcesz się liczyć, musisz brać…lub pozbawić biorących opcji brania zsyłając na nich wszelakie możliwe i częste kontrole. Wtedy i Twoje szanse na zrównanie się z nimi rosną! Po co obierać ten drugi kierunek, goniąc ich zamiast to ich po prostu "spowolnić"?

  71. Co jest Jakub? Zabrakło Ci jaj żeby włączyć się do dyskusji z użytkownikami?
    Nagle zdałeś sobie sprawę jaką pier%@lnąłeś gafę?
    Naczelny największego portalu o MMA w Polsce wszem i wobec głosi tezy, że do zawodnika należy mieć pretensje nie za to, że brał, a za to, że został złapany.
    No pięknie…

    Niech teraz jakiś dzieciak będący pod autentycznym wrażeniem umiejętności czy kariery takiego GSP wygoogluje sobie „MMA”, wyskoczy mu stronka mmarocks.pl i niech trafi na Twoje wypociny.
    Jaki on przyjmie postawę w swojej dalszej zabawie w sport?
    Weźmiesz za niego odpowiedzialność?

    Albo nie daj Boże, jakiś żądny sensacji dziennikarzyna wrzuci jutro na pierwszą stronę wp.pl krzyczący nagłówek „Naczelny największego portalu o MMA nawołuje do brania sterydów!”

    I jak Wy chcecie żeby nasz sport był postrzegany jako sport, skoro tyle tu opinii pochwalających ten tekst?
    A tekst ten można określić tylko jednym słowem – DURNY.

    Nie chcę być prorokiem, ani nikomu grozć, ale prawda jest taka, że w poważnej redakcji, po czymś takim powinno się rozpatrywać dymisję.

  72. Widzę, że naczelny cenzor polskiego MMA objawił się na forum. Całę szczęście, że to nie Ty wyznaczasz co wolno, a czego nie wolno pisać – tylko litera prawa. Reszty wypocin Coach Mirosuaw nie komentuję, bo szkoda mi czasu.

     

    Co do samego tematu. Najpierw odniosę się do absurdalnych zarzutów, że „redaktorowi naczelnemu nie wypada pisać pewnych rzeczy” – więc jakie rzeczy ma pisać? I od czego według Was ma być redaktor naczelny? Ma się uśmiechać i ładnie wyglądać?

    Jeżeli ktoś liczył na to, że będę Adamem Michnikiem MMARocks, to się oczywiście przeliczył. Zarówno za Wojsława, jak i teraz w redakcji panuje pełen pluralizm – każdy może pisać co chce i jak chce. Nie ma i nie było żadnej linii redakcyjnej, a jedyne merytoryczne dyskusje jakie toczą się redakcji na temat MMA są jawne i widoczne w komentarzach i SSS – co myślę jest zyskiem dla czytelnika, który ma możliwość skonfrontowania kilku punktów widzenia.

    Druga kwestia, którą ktoś poruszył – wybaczcie brak nicków, ale komentarzy nabiliście sporo i trudno mi wszystko wyłapać – to że w zasadzie sam ma podobne zdanie ale na portalu o MMA nie powinno się tak pisać. Kompletny nonsens. Bo czego zatem czego oczekujecie od publicystyki?

    Według mnie publicysta powinien być, przede wszystkim, prawdziwy. Mieć swoje zdanie, być autentycznym. Po co ktokolwiek miałby czytać „publicyste", który pisze zgodnie z linią PR-owską, przykładowo, KSW? Co to byłaby za „publicystyka”? Zawsze pisałem i będę pisał to, co faktycznie w danym temacie uważam – to się nie zmieni.
     

    Przechodząc do właściwego tematu. Odniosę się do usera mmj, który zebrał pochlebne recenzje – wszystkich komentarzy jeszcze nie czytałem, wybaczcie – dopiero z pracy wróćiłem.

    Czytając artykuł Jakuba trudno się z nim nie zgodzić, przecież to co napisał to prawda. Tylko jak tak naprawdę jest z prawdą ? Kiedyś dobitnie wyjaśnił to ks. Józef Tischner:

    „Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda”.

    Świętej prawdy nie tykajmy, zostawmy Bogu, co boskie, bardziej skupmy się na prawdzie trzeciej, bo według mnie dotknął Jakub przy tekście o bocianach. Chciałoby się rzec, że przecież gówna się nie tyka, bo tylko bardziej śmierdzi, ale jako sympatyk sportu (tak właśnie, SPORTU) nie mogę przejść obok tego wszystkiego obojętnie.

    Ja jednak zostanę przy definicji prawdy sformułowanej przez Arystotelesa, mówiącej, że prawda jest jedna i obiektywna.

    Zdziwiło mnie jednak podejście do tematu właśnie wyżej wymienionego Jakuba, nie będę tu przytaczał tekstów, bo każdy chce może znaleźć je w artykule o wpadce Płetwala, a też nie chodzi mi o oskarżanie kogokolwiek. Nie mogę po prostu pojąć jak ktoś, kto w środowisku uchodzi za osobę opiniotwórczą, może płodzić takie herezje jak „legalizacja dopingu” czy „Zawód, jaki przeżyli niektórzy można chyba porównać wyłącznie do chwili, w której wcześni nastolatkowie obu płci uświadamiają sobie, że dzieci wcale nie przynoszą bociany, tylko że ich rodzice rzeczywiście musieli robić te wszystkie, brzydkie rzeczy, żeby oni mogli pojawić się na świecie. Prawdziwa trauma.”

    Drogi Jakubie (bo wierzę, że Panować sobie nie musimy, w końcu tworzymy jedną społeczność cohones) – totalnie się mylisz ! To nie tak, że po raz pierwszy zobaczyliśmy łono naszej ulubionej dyscypliny i zszokował nas widok tego mitycznego potwora. Piotrek swoją wpadką sprawił, że część z nas odkryła, że nasza ukochana dyscyplina pokazuje swoje łono na prawo i lewo. Zdradziła nas, zawiodła nasze uczucia. Porównanie do niewinnych dzieci jest moim zdaniem chybione, po prostu chcieliśmy wierzyć, że gra jest czysta.

    No to napisałem przecież: „wszystko, byle tylko podtrzymać złudzenie o bocianie – po przecież tak jest ładniej, bardziej estetycznie.” Chwieliście wierzyć – jak się teraz czujecie? Nadal chcecie? Poza tym napisałeś, że totalnie się mylę – ale nie wykazałeś gdzie. Zarówno w tym akapicie, jak i w poniższym. W taki sposób można skrytykować wszystko i wszystkich – nawet teorię względności.

    Tak, jakby to zrobił każdy miłośnik uczciwej rywalizacji i czystego sportu. Krzyknę kolejny raz – SPORTU ! Bo w głowie mi się nie mieści, by sportem nazywać coś, gdzie doping ma być legalny. Do reszty Twoich słów na temat narkotyków i leków na receptę się nie odniosę, bo chcę wierzyć, że było to jedno z wielu Twoich przejaskrawień, a nie Twoje szczere myślenie, bo jeśli tak, to gratuluję krótkowzroczności.

    Nie, nie było. Ale już o tym dyskutowałem kilkanaście razy i zawsze były to dyskusje jałowe. W temacie narkotyków wrzucę śp. Miltona Friedmana, laureata nagrody nobla z ekonomii – pewnie dla Ciebie też jest "krótkowzroczny", ale może inni skorzystają.

    https://www.youtube.com/watch?v=a-6dTi2831U

    Radzisz komuś, by nie dał się złapać – nie mogę uwierzyć w to, co czytam. W zamierzchłych czasach, gdy na topie były sylwetki pokroju Roberta Burneiki w magazynie Muscle można było przeczytać porady na temat anabolików. Dlaczego ? Bo przecież wszyscy biorą ! Jednak czy to jest tłumaczenie, by całe to…całą tę kupę tolerować i legalizować ? W żadnym wypadku ! O tym jak potoczyły się losy kulturystów pisać nie warto, jednak nie można pozwolić, by na koks było przyzwolenie społeczne. Dlaczego ? Ponieważ zabija to pewną istotną kwestię – ducha sportu i ducha walki. 

    Według Ciebie. A według mnie nie. I co teraz? Kwestia aksjologiczna – nie do rozstrzygnięcia. Nie narzucaj jednak innym swojego systemu wartości.

    Czy zmierzamy do tego, by dzieci startujące w zawodach już od małego uczyły się, że samym talentem niczego nie zdziałają ? Oczywiście można tutaj znów przytoczyć Twoje słowa Jakubie:

    „O dobro chorych psychicznie, podobnie jak o dobro małych dzieci, troszczy się rodzina.”

    Tylko ilu będzie ambitnych ojców, którzy zaczną szprycować swoje dzieci wcześniej od innych rodziców ? Bo przecież wygrana jest najważniejsza. Tym bardziej, że środki będą legalne i ogólnodostępne – bo chyba takie jest Twoje zdanie, prawda ? Jak to odbije się na zdrowiu młodych ludzi ?

    To mnie prawie zabiło. Ojcowie będą walić na potęgę koksy w swoje dzieci, żeby wygrywały zawodu szczebla powiatowego. Poziom absurdu sięga zenitu. Czemu zatem dziś nie ładują tych sterydów w swe pociechy? Przecież to żadna sztuka dostać, a na tak niskich rangą zawodach nie ma żadnych kontroli – 100% powodzenia. Zapytam: masz dzieci?

    Obejrzałem dziś pewne zdjęcie Jakubie, zdjęcie Twojego dyplomu z zawodów Judo. Przypomnij sobie, jak się wtedy czułeś ? Byłeś szczęśliwy ? Jesteś dumny do dziś, to widać, w końcu wrzuciłeś to zdjęcie jako publiczne na swoim profilu na Facebooku.

    Jasne, bardzo. Mama z tatą nie podawali mi ruskiej mety – moim rywalom widocznie też. Żadnych kontroli nie było. Jak to możliwe? Przecież ambitni ojcowie powinni czekać w szatniach na dzieci ze szczykawami. Wszak zakup koksu nie stanowi dziś żadnego problemu – a już zwłaszcza dla "ambitnego ojca".

    To jest właśnie duch sportu, do którego wszyscy powinniśmy dążyć i nie tolerować jakiegokolwiek środka dopingującego. A jeśli takowe się pojawiają, nie powinniśmy dawać na nie jakiegokolwiek przyzwolenia – nie dla nas, a dla innych. Moim zdaniem takie powinien mieć Redaktor Naczelny największego portalu o MMA. Powinien krzewić kulturę fizyczną, nie ją zabijać.

    Pozwól, że pozostanę przy swoich poglądach. Uważam je za mądrzejsze.

    Tak jeszcze ogólnie w temacie. Ktoś tam pisał, żeby skasować 50% zawodników i niech walczą uczciwi – i że wtedy będzie git majonez. Zasadnicza sprawa. Kto będzie oglądał takich fighterów, kiedy już dziś ludzie płaczą, że w UFC poziom się rozwadnia? Kasacja najlepszych zawodników = kasacja organizacji. Rzeczywiście, pomysł kapitalny. Na pewno przyczyni się do rozwoju MMA.


    Kaczka, wystarczyłoby mi, gdyby trafili do pierdla:))

    twitter.com/jakub_bijan || facebook.com/jakub.bijan
  73. Ta dyskusja jest skażona z jednej strony cynizmem, a z drugiej hipokryzją. W zasadzie nie ma wyjścia i sytuacja musi wyglądać tak jak wygląda.  

  74. Po pierwsze Jakub, to ja pierwszy napisałem o Twoich „wypocinach”.
    Nazywając mój wpis „wypocinami” okazujesz się mało oryginalny.

    Całe szczęście, że to nie ja decyduję co wolno a czego nie wolno pisać? Pewnie. Nieszczęście jednak polega na tym, że Ty często decydujesz się napisać coś głupiego.

    Odpowiadając w tak arogancki sposób mnie i użytkownikowi mjj, pokazujesz tylko, że nie ma z Tobą dyskusji. Przyjąłeś postawę i stajesz okoniem, nawet gdy ktoś przytacza Ci trafne argumenty.

    Bo wybacz, ale pisanie o tym, że świat i tak jest pełen hipokryzji, to nie jest żaden argument. To wybór drogi na skróty, tak samo jak biorący sterydy obrali drogę na skróty do swojego celu.

    Masz prawo pisać co chcesz – wolność słowa.
    Ja mam prawo to komentować.
    Nasze postawy i poglądy diametralnie różne.
    Moje sumienie czyste.
    Oczywiście, Ty też napiszesz, że Tobie nic nie ciąży na sumieniu.
    Ale widać wyraźnie, ze argumenty o dzieciach i dawaniu im przykładu traktujesz z pobłażliwością, przez co wydaje mi się, że dzieci raczej nie posiadasz.
    Nie żebym wchodził Ci z butami do życia, po prostu jeszcze Ci się wiele rzeczy przewartościuje w życiu.

  75. Swoja droga byla zona Roberta „bicka” ujawnila swego czasu badania swiadczace o jego bezplodnosci xd…..ciekawe od czego ta bezplodnosc.

  76. Ale widać wyraźnie, ze argumenty o dzieciach i dawaniu im przykładu traktujesz z pobłażliwością, przez co wydaje mi się, że dzieci raczej nie posiadasz.

    pudło

  77. Po pierwsze Jakub, to ja pierwszy napisałem o Twoich „wypocinach”.
    Nazywając mój wpis „wypocinami” okazujesz się mało oryginalny.

    Zatem plus dla Ciebie. Jesteś w tej kwestii bardziej oryginalny ode mnie.

    Całe szczęście, że to nie ja decyduję co wolno a czego nie wolno pisać? Pewnie. Nieszczęście jednak polega na tym, że Ty często decydujesz się napisać coś głupiego.

    Opinia. Ty masz taką, ktoś inny ma inną – co widać po komentarzach.

    Odpowiadając w tak arogancki sposób mnie i użytkownikowi mjj, pokazujesz tylko, że nie ma z Tobą dyskusji. Przyjąłeś postawę i stajesz okoniem, nawet gdy ktoś przytacza Ci trafne argumenty.

    Nie widzę ich ani w Twoim poście, ani w poście mjj. Wybacz. Zero merytoryki, dużo "argumentów" opartych o własny – jedynie słuszny – światopogląd, nie podpartych niczym innym. Tak więc byłyby one argumentami tylko wtedy, gdybym miał światopogląd podobny. Mam inny, zatem to nadal "argumenty". To że Tobie coś się nie podoba nie oznacza od razu, że jest to brzydkie.

    Bo wybacz, ale pisanie o tym, że świat i tak jest pełen hipokryzji, to nie jest żaden argument. To wybór drogi na skróty, tak samo jak biorący sterydy obrali drogę na skróty do swojego celu.

    Świat jest pełen hipokryzji – to fakt o którym pisałem. Tu się pewnie zgadzamy, mamy tylko kompletnie różne "metody naprawcze".

    Masz prawo pisać co chcesz — wolność słowa.
    Ja mam prawo to komentować.

    I to właśnie robimy. Ani nie bronię Ci komentować, ani nie kasuję Twoich postów.

    Nasze postawy i poglądy diametralnie różne.
    Moje sumienie czyste.
    Oczywiście, Ty też napiszesz, że Tobie nic nie ciąży na sumieniu.

    Tak też bym napisał.

    Ale widać wyraźnie, ze argumenty o dzieciach i dawaniu im przykładu traktujesz z pobłażliwością, przez co wydaje mi się, że dzieci raczej nie posiadasz.
    Nie żebym wchodził Ci z butami do życia, po prostu jeszcze Ci się wiele rzeczy przewartościuje w życiu.

    Posiadam. I w mojej kwestii leży wychowanie. Mogę uważać – i uważam – że każdy powinien jeść/pić/palić co chce, a jednocześnie wychowywać syna w poszanowaniu swojego organizmu i starać się, by nie wdawał się w "podejrzane kwestie." Innymi słowy: wychować go tak, by nie jadł/pił/palił czego popadnie, ale żeby nie zabraniał tego tym, którzy chcą. Jesteś w stanie pojąć różnicę?

    Stefan Kisielewski powiedział kiedyś, że nic tak nie gorszy jak prawda. Po komentarzach w temacie widać, że się nie mylił.

    twitter.com/jakub_bijan || facebook.com/jakub.bijan
  78. Wole szczerego Yoshiego niz Gazete.pl gdzie dziennikarze maja z gory narzucona ideologie i to co moga napisac a co nie.Osobiscie co do legalizacji mam mieszane uczucia.Z racji szkodliwosci sterydow nie jestem za legalizacja. Jednak wiedzac ze zawodnik x sie szprycuje a zawodnik y nie chce wziac sterydow i jest on niestety „zmuszony” by dorownac zawodnikowi x rozumiem i akceptuje taki stan rzeczy.

  79. Hahaha do czego to doszło, żeby mieć pretensje o szczerość redaktora, kurwa fakt kupcie, tam macie upiększające życie kłamstwa

  80. „wychować go tak, by nie jadł/pił/palił czego popadnie, ale żeby nie zabraniał tego tym, którzy chcą. Jesteś w stanie pojąć różnicę?”

    A czy Ty Jakub pojmujesz różnicę między zabranianiem, a dawaniem przykładu?
    A sportowcy są m.in. od tego żeby dawać przykład, nawet w tak brutalnej dyscyplinie jak MMA.
    I tu znowu wraca temat tego, że chcemy się wydostać z szufladki „To nie sport tylko barbarzyństwo”, a sami (choć nie wszyscy jak widać) nawołujemy aby zalegalizować branie sterydów.

    Niech sobie ktoś inny robi ze swoim życiem/ciałem co tylko chce – jego sprawa.
    Kiepsko jednak będzie jeśli to się stanie standardem, a z Twojego tekstu można wywnioskować, że tak według Ciebie właśnie pownno być.

    To wyobraź sobie teraz dzieciaka, oglądającego mega kocura w klatce, staje się on dla tego dzieciaka tym kim był Bruce Lee dla nas – wzorem do naśladowania.
    Po czym dowiaduje się, że ten cały kocur i wszyscy inni uprawiający ten sport jadą na „soczku” bo w tym sporcie to dozwolone.

    Niestety, tak to sie już kręci na tym świecie, że każdy, czy tego chce czy nie, daje przykład. Od rozsądku oglądających zależy czy dojdą do wniosku, że dana postawa jest warta naśladowania lub nie.

    Teraz pozostaje pytanie, na ile ludziom tego rozsądku wystarczy, jeśli wszędzie dookoła będą widzieli tylko przykłady postawy niegodnej.

    Bo wracając do meritum – branie sterydów jest sportowca NIEGODNE i o tym jakby zapomniałeś pisząc swój felieton.

    Na koniec, dla każdego, kto jest gotów wyśmiać argumenty o dzieciach i o dawaniu przykładu:
    https://www.youtube.com/watch?v=7d4gmdl3zNQ

  81. Jakub, chciałem wejść z Tobą w dyskusję, ale jak przeczytałem:

     

    Nie narzucaj jednak innym swojego systemu wartości.

    a potem

    Pozwól, że pozostanę przy swoich poglądach. Uważam je za mądrzejsze.

    to sorry, ale na jakąkolwiek dyskusję jesteś zamknięty wręcz totalnie. Dodam tylko, że używanie mądrych słów nie jest równoznaczne z inteligencją, a publicystyka często jest mylona z grafomanią.

     

    Podsumowując: Kuba, też mam dzieci, w sumie dziecko, bo drugie dopiero w dordze, i właśnie dlatego jestem przerażony wartościami, jakie niektórzy tutaj prezentują. Ja przytoczyłem jedną definicję prawdy, Ty przytoczyłeś drugą, ale w tym przypadku jest chyba tak, że prawda jest jak dupa, każdy ma swoją.

    Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejne felietony, mam nadzieję, że jeśli nie będziemy się zgadzać, będziesz bardziej otwarty na czyjeś argumenty, bo to też cecha dobrego publicysty.

  82. Bo wracając do meritum — branie sterydów jest sportowca NIEGODNE i o tym jakby zapomniałeś pisząc swój felieton.

    Nie wiem czego Wy oczekujecie od Jakuba, ze ma potecpic ludzi stosujacych doping kiedy jawnie mowi ze stosuja go wszyscy w tym sporcie ? Ma zrobic z siebie Don Kichota ? jeden w postaci Trenera Miroslawa juz wystarczy.

  83. Radzisz komuś, by nie dał się złapać – nie mogę uwierzyć w to, co czytam. W zamierzchłych czasach, gdy na topie były sylwetki pokroju Roberta Burneiki w magazynie Muscle można było przeczytać porady na temat anabolików. Dlaczego ? Bo przecież wszyscy biorą ! Jednak czy to jest tłumaczenie, by całe to…całą tę kupę tolerować i legalizować ? W żadnym wypadku ! O tym jak potoczyły się losy kulturystów pisać nie warto, jednak nie można pozwolić, by na koks było przyzwolenie społeczne. Dlaczego ? Ponieważ zabija to pewną istotną kwestię – ducha sportu i ducha walki. 

    Według Ciebie. A według mnie nie. I co teraz? Kwestia aksjologiczna – nie do rozstrzygnięcia. Nie narzucaj jednak innym swojego systemu wartości.

    Wybacz Yoshi, ale sam popełniasz to, o co prosisz swojego rozmówcę.

    Swoją drogą zdecydowanie zbyt łatwo zarzucamy sobie cynizm i hipokryzję. Mamy swoje zdania, często odmienne, mamy swoje argumenty, jednak nie mamy podstaw do omawiania realnego wpływu pełnej legalizacji dopingu w sporcie, bo takiego przypadku w historii sportu nie było.
    Możemy dyskutować i z pewnością jest to dobra dyskusja, z której można wyciągnąć ciekawe wnioski, jednak stawianie na aksjomaty i prośba o nie narzucanie swojej opinii jest zaprzeczeniem sensu jakiejkolwiek rozmowy.

  84. Nic dodać, nic ująć mjj.
    Brawo!
    Zważywszy na to ile razy Yoshi był nazywany grafomanem i ile razy strzelił sobie w stopę próbami bycia „pod prąd”, chyba już nigdy nie obejrzy Dr. House’a nie myśląc przy tym „kurcze, a ja chciałem być tylko taki fajny jak on”.

  85. Źle zostałem zrozumiany, nie poparłem Ciebie Coachu Mirosuawie w tej dyskusji (merytorycznej, nie obrzucaniu się łajnem). Swoje zdanie w temacie już wyraziłem. Na ile jest zbieżne z Twoim zdaniem i wypowiedziami innych użytkowników niech każdy czytelnik sam oceni.

    Oj zrozumiałem, że te brawa są dla mnie. Wybacz.

  86. Wiewiur, mjj – bo zauważcie, że jak na razie nie podałem żadnego argumentu przemawiającego za legalizacją dopingu. Celowo nie poruszyłem też tego tematu w felietonie – i ograniczyłem się w nim wyłącznie do komentarz wydarzeń bieżących. Moje wypowiedzi nt. legalizacji zostały natomiast zacytowane z komentarzy w innych tematach.

    Tak jak pisałem, rozmawiałem o tym już ze 20 razy, i 21 mi sie nie chce. Jesli liczyliscie na jakąś rzeczową rozmowę, to muszę przeprosić – obiecałem sobie, że więcej na temat legalizacji nie będę rozmawiał. 
    W samej "dyskusji" ograniczyłem się jedynie do zbicia kontrargumentów, nie podając swoich – bo wypadało:)

    Coach Mirosuaw, jak na razie wystepujesz w tej dyskusji w roli kibica – więc trudno mi traktować Twoje posty poważnie.

    twitter.com/jakub_bijan || facebook.com/jakub.bijan
  87. Nie będę już wchodzić w dalsze dyskusje o dopingu, bo swoje już napisałem a nie lubie się powtarzać, ale ograniczmy emocje w tym temacie, Jakub napisał co chciał, pisze bardzo inteligentne artykuły, co nie znacza że trzeba się z nim zgadzać, ja się z Jakubem nie zgadzam i będe bronić mojego zdania. Nie podoba mi się też robienie z tematu dopingu akcji typu "my mówimy na cohones prawdę, a nie upiększamy rzeczywistości", bo jeszcze niedawno były tutaj cenzurowane posty w których o Mamedzie pisało się śnieżka, pisało się że jest muzułmaninem, że ma w dupie fanów albo że Azhiev nie jest Polakiem i było to traktowane jako wiela obraza, naruszanie tematu tabu i skandal. Rzeczywistość nie zawsze jest różowa, ale to że zbyt wiele osób koksi, nie znaczy że trzeba na to przyzwalać i umywać ręcę, bo przecież biorą wszyscy.

  88. @Fresh
    Nie. Wystarczy, że jako naczelny największego portalu o MMA (czytanego przez ludzi w różnym wieku) nie pisał „nie mam do Hallmanna pretensji o to, że brał – mam do niego pretensje o to, że dał się złapać” i nie nawoływał do legalizacji.

    A co do trenera Mirosława, to mimo mojego ironicznego Nick’a, tu akurat poglądy mam podobne.
    Inna kwestia, to metody i charakterek pana Oknińskiego.

  89. Wiewiur, mjj – bo zauważcie, że jak na razie nie podałem żadnego argumentu przemawiającego za legalizacją dopingu. Celowo nie poruszyłem też tego tematu w felietonie – i ograniczyłem się w nim wyłącznie do komentarza.

    Twoim argumentem była Twoja opinia. Nie można powiedzieć, że opinia nie jest argumentem w sporze, choć nieuzasadniona/celowo niuzasadniana, ma wątłe podstawy to jednak to ciągle jakiś argument.

    Jedynie przyczepiłem się do braku logiki w tym zdaniu:

    Według Ciebie. A według mnie nie. I co teraz? Kwestia aksjologiczna – nie do rozstrzygnięcia. Nie narzucaj jednak innym swojego systemu wartości.

    Żeby nie było, że tylko czepiłem się Yoshiego, wszelkie argumenty pokroju: naczelnemu nie wypada są raczej zbyt słabo uzasadnione, żeby kogokolwiek do tego przekonać. W sumie można to podnieść pod złośliwość, która jest zupełnie niepotrzebna, zwłaszcza w tym temacie.

  90. @Jakub Bijan
    „jak na razie wystepujesz w tej dyskusji w roli kibica"
    Mógłbyś rozwinąć? Ale tak wiesz, bez obrażania poproszę, bo nie chcemy żebyś się pogrążał jeszcze bardziej.

    „trudno mi traktować Twoje posty poważnie”
    Uwierz mi (albo raczej otwórz oczy), coraz większej ilości osób też jest już coraz trudniej traktować Twoje felietony poważnie.

  91. Wiewiur, mjj – bo zauważcie, że jak na razie nie podałem żadnego argumentu przemawiającego za legalizacją dopingu. Celowo nie poruszyłem też tego tematu w felietonie – i ograniczyłem się w nim wyłącznie do komentarza.

    Twoim argumentem była Twoja opinia. Nie można powiedzieć, że opinia nie jest argumentem w sporze, choć nieuzasadniona/celowo niuzasadniana, ma wątłe podstawy to jednak to ciągle jakiś argument.

    Opinia to opinia – argumet to argument. Argument ma poprzeć opinię:)

    Jedynie przyczepiłem się do braku logiki w tym zdaniu:

    Według Ciebie. A według mnie nie. I co teraz? Kwestia aksjologiczna – nie do rozstrzygnięcia. Nie narzucaj jednak innym swojego systemu wartości.

    Dlaczego braku logiki? Według mjj pozwalanie na doping to niszczenie ducha sportu. Według mnie nie – jak tu więc nadal dyskutować, jeśli mamy wymieniać sie takimi argumentami? Nie da się:)

  92. @Wiewur
    „Podciągnąć pod złośliwość”?
    Wybacz, ja też wolę trzymać emocje na wodzy. Dlatego po raz kolejny, spokojnie powtórzę; Ten portal jest już poważną marką, dzięki ciężkiej, kilkuletniej pracy wielu osób. Jest też jednym z mioch ulubionych miejsc. Tym bardziej nie boli postawa jego naczelnego – ale OK, umawialiśmy się, że emocje na bok.

    Chodzi o to, że ja, Ty i na szczęście jeszcze wielu innych forumowiczów, jesteśmy na tyle dojrzali, że wiemy, że sterydy są złe.
    Ale niech wejdzie tu dzieciak, który ma słabszy kręgosłup moralny i przeczyta, że ktoś z redakcji nawołuje do legalizacji sterydów w tej dyscyplinie i nieszczęście już jest blisko.

    Czy wtedy pan Bijan weźmie na siebie odpowiedzialność? Oczywiście, że nie. On w swoim stylu napisze „Przecież nie mogłem zabronić tym, którzy chcieli”.

  93. Zostawiam to tutaj, ide spac, rezultat zobacze rano. Bawcie się dobrze chłopaki!

  94. @Jakub Bijan
    „jak na razie wystepujesz w tej dyskusji w roli kibica"
    Mógłbyś rozwinąć? Ale tak wiesz, bez obrażania poproszę, bo nie chcemy żebyś się pogrążał jeszcze bardziej

    Jeszcze Cię w tym temacie nie obraziłem. Kibicujesz – "temu brawo, tamtemu brawo", sam nie wnosisz nic do dyskusji.

    „trudno mi traktować Twoje posty poważnie”
    Uwierz mi (albo raczej otwórz oczy), coraz większej ilości osób też jest już coraz trudniej traktować Twoje felietony poważnie.

    Ja nawet od nikogo nie wymagam, aby czytał moje teksty a co tam dopiero, zeby traktował je powaznie

    Chodzi o to, że ja, Ty i na szczęście jeszcze wielu innych forumowiczów, jesteśmy na tyle dojrzali, że wiemy, że sterydy są złe.
    Ale niech wejdzie tu dzieciak, który ma słabszy kręgosłup moralny i przeczyta, że ktoś z redakcji nawołuje do legalizacji sterydów w tej dyscyplinie i nieszczęście już jest blisko.

    Czy wtedy pan Bijan weźmie na siebie odpowiedzialność? Oczywiście, że nie. On w swoim stylu napisze „Przecież nie mogłem zabronić tym, którzy chcieli”.

    Oczywiście, że nie, bo namawianie do legalizacji dopingu nie jest jednoznaczne z popieraniem jego stosowania. Ale widzę, że Ty "wiesz, że doping jest zły" – wnioskuję po tym, że całe swoje rozumowanie opierasz na wartości zero-jedynkowej: dobre – pozwolić, złe – zabronić. 

    twitter.com/jakub_bijan || facebook.com/jakub.bijan
  95. Nie. Wystarczy, że jako naczelny największego portalu o MMA (czytanego przez ludzi w różnym wieku) nie pisał „nie mam do Hallmanna pretensji o to, że brał – mam do niego pretensje o to, że dał się złapać” i nie nawoływał do legalizacji.

    nie trzeba byc znawca feliotonow Jakuba
    zeby wiedziec, ze jak tylko mu sie uda
    to specjalnie przejaskrawia, koloryzuje
    stawia kontrowersyjne tezy i przyjmuje
    poze wszystkowiedzacego nonkonformisty
    bo czytal kilka ksiazek z ekonomii noblisty 😉

  96. Jedynie przyczepiłem się do braku logiki w tym zdaniu:

    Według Ciebie. A według mnie nie. I co teraz? Kwestia aksjologiczna – nie do rozstrzygnięcia. Nie narzucaj jednak innym swojego systemu wartości.

    Dlaczego braku logiki? Według mjj pozwalanie na doping to niszczenie ducha sportu. Według mnie nie – jak tu więc nadal dyskutować, jeśli mamy wymieniać sie takimi argumentami? Nie da się:)

    Właściwie sedno problemu nie leży w rozmowie o dopingu.
    Mówisz tak: Twoim zdaniem … jest słuszne, moim nie.
    A kolejno zwracasz się z uwagą: nie narzucaj innym swojego zdania (czy systemu wartości, na jedno wychodzi).
    To pierwsze zdanie jest właśnie tym narzucaniem swojego zdania.

    Opinia to opinia – argumet to argument. Argument ma poprzeć opinię:)

    Za ułomną wikipedią:

    Argument w retoryce to fakt lub okoliczność przytaczana w komunikacie celem potwierdzenia lub obalenia tezy.
    Argumenty dzielimy na:
    logiczne – oparte na indukcji, dedukcji i analogiach
    emocjonalne – odwołujące się do uczuć, ambicji, wiary słuchaczy
    rzeczowe – będące konkretnymi faktami, danymi itp.
    inne: oparte na doświadczeniu, powszechnej opinii lub wiedzy; autorytetach
    W mojej ocenie opinia to też argument, w świetle tej definicji.
    Przyznaję, czepiam się.

  97. Właściwie sedno problemu nie leży w rozmowie o dopingu.
    Mówisz tak: Twoim zdaniem … jest słuszne, moim nie.
    A kolejno zwracasz się z uwagą: nie narzucaj innym swojego zdania (czy systemu wartości, na jedno wychodzi).
    To pierwsze zdanie jest właśnie tym narzucaniem swojego zdania.

    Nie. Ja nie mówię, że to, że sam fakt popierania/nie popierania dopingu uniemożliwia debatę. Ja mówię, że uniemożliwiają ją argumenty typu: "doping niszczy ducha sportu". Bo gdyby mjj napisałdla przykładu – zalegalizowanie dopingu spowoduje wzrost ludzi uzależnionych od środka xyz – to z tym można polemizować. Jak polemizować z opinią, że dla kogoś doping niszczy ducha sportu? A jak dla mnie sport nie ma żadnego ducha? O tym mówię – kwestii światopoglądu się nie da przeskoczyć:)

    Co de semantyki, nie będę się spierał – taj jak mówisz: czepiasz się:)

    twitter.com/jakub_bijan || facebook.com/jakub.bijan
  98. „wnioskuję po tym, że całe swoje rozumowanie opierasz na wartości zero-jedynkowej: dobre — pozwolić, złe — zabronić.”

    Czy ja naprawdę muszę jeszcze raz napisać?:
    „A czy Ty Jakub pojmujesz różnicę między zabranianiem, a dawaniem przykładu?”

    Czytaj moje posty proszę ze zrozumieniem zanim znów stwierdzisz, że nic nie wnoszę do dyskusji.
    Do dyskusj, w której Ty niby nie chcesz uczestniczyć. Zależnie od tego kiedy Ci wygodnie, a kiedy nie.

    Podsumowując sytuację:
    Ja twierdzę, że sterydy są złe (brawo, tu zrozumiałeś) – i to raczej nie jest smutne, że są tu tacy forumowicze.
    Naczelny największego portalu o MMA w PL uważa, że trzeba je zalegalizować a na jakąkolwiek dyskusję z nim zasługują tylko nieliczni – i to jest smutne.

  99. Jakub, ja często się nie udzielam na forum, bo nie lubię pisać bredni, ale ten jeden temat pokazuje mi, że Ty wymagasz od kogoś argumentów, samemu posługując się argumentem typu "moja racja jest najmojsza".

    Celowo nie poruszyłem też tego tematu w felietonie – i ograniczyłem się w nim wyłącznie do komentarz wydarzeń bieżących. Moje wypowiedzi nt. legalizacji zostały natomiast zacytowane z komentarzy w innych tematach.

    Czyli, że co ? Że już się nie liczą, czy tutaj w "felietonie" zdanie jest inne, czy co? Bo totalnie tego nie rozumiem. Ba, w innym temacie potwierdzasz, że jesteś mistrzem hipokryzji i za nic w świecie nie przyznasz się do błędu. Ośmieszasz w tekscie Graciego, pisząc coś w stylu, że każdy za złoto fiknie koziołka, a gdy user zwraca Ci uwagę, że zawodnika z rekordem (przed KSW) 8-2 nie wypada tak ośmieszać, Ty odbijasz piłeczkę, że to jedno z wielu przejaskrawień, zresztą celowych. Przejaskrawienia zrozumiałe tylko dla swojej własnej osoby stosują geniusze, albo grafomani, jedno z dwóch, kim jesteś, lub za kogo się uważasz wybierz sam, ja w przeciwieństwie do Ciebie nie będę Ci wkładał dziecka w brzuch. 

    Powtórzę – używanie mądrych słów, przenośni i wielu cytatów nie sprawi, że tekst jest inteligentny.

    Ja bardzo cenię publicystykę, tylko musi być ona merytoryczna, a autor musi liczyć się ze zdaniem innych. Nie musi się z nim zgadzać, ale powinien szanować. Natomiast Ty swoimi wpisami zachowujesz się jak obrażony gówniarz. Twoja racja jest święta, Twoje argumenty (których notabene brak) są mądrzejsze, X jest hipokrytą, a Y jest kibicem, to go nie traktuję poważnie.

    To nie jest undergroundowe czy też asertywne. To jest po prostu prostackie.

    Dawniej Twoje teksty czytałem naprawdę z zainteresowaniem, ale ostatnio ograniczasz się do paru cyctatów, kilku przenośni, niepotrzebnych ubarwień i reszty tekstu mało wnoszących do tematu. Ma być efektownie, a pod wpisem na być X wpisów "super się czytało", "Yoshi jak zwykle w formie", "brawo Jakub, klasa światowa". Niestety tak nie jest, a że cytuje Cię onet czy coś tam innego ? Super, ale palma nie powinna odbić Ci do głowy, bo wtedy dopiero pokazuje się klasę, lub jej brak.
    Tutaj za jakiś czas pojawi się podpis.

  100. Nie można stwierdzić, że zalegalizowanie dopingu czy narkotyków, czy cokolwiek innego pociągnie za sobą zmianę o liczby biorących o 25%. Żadne laboratorium, ani grupa ekonomistów/psychologów nie może tego zmierzyć dokładnie.
    Jednak wyciąganie braku możliwości określenia zmiany, jako argument nieuzasadnialny, a więc udowadnianie swojego punktu widzeniem ułomnością strony przeciwnej jest bardzo chwytliwym sposobem na poparcie swoich tez, jednak ma on wątłą podstawę.
    Bo skoro ktoś nie może udowodnić swojego zdania, to tak samo i Ty nie możesz udowodnić swojego zdania.

    Czyli de facto zabawiamy się aksjomatami.

    "Duch sportu" jest przez część osób uważana za ideę, która określa rywalizację sportową. Co mam na myśli? Mianowicie, że istnieje wyższy moralnie czynnik, powodujący rywalizację sportową niż pieniądze i zwycięstwo za wszelką cenę. To znaczy, że jeżeli ktoś uprawia sport, rywalizuje, to od jego wyniku ważniejsza jest droga, w jakim go osiągnął (tak zahaczając o temat dopingu).
    "Duch sportu" to coś na zasadzie: Najważniejszą rzeczą w igrzyskach olimpijskich jest nie zwyciężyć, ale wziąć w nich udział, podobnie jak w życiu nie jest ważne triumfować, ale zmagać się z organizmem.

    Ale szanuję, że nie uważasz tego za cel sportowej rywalizacji.

  101. Jakub, ja często się nie udzielam na forum, bo nie lubię pisać bredni, ale ten jeden temat pokazuje mi, że Ty wymagasz od kogoś argumentów, samemu posługując się argumentem typu "moja racja jest najmojsza".
     

    Celowo nie poruszyłem też tego tematu w felietonie – i ograniczyłem się w nim wyłącznie do komentarz wydarzeń bieżących. Moje wypowiedzi nt. legalizacji zostały natomiast zacytowane z komentarzy w innych tematach.
     

    Czyli, że co ? Że już się nie liczą, czy tutaj w "felietonie" zdanie jest inne, czy co? Bo totalnie tego nie rozumiem. Ba, w innym temacie potwierdzasz, że jesteś mistrzem hipokryzji i za nic w świecie nie przyznasz się do błędu.

    Nie. Po prostu tamta dyskusja, w innym temacie, miała miejsce wczoraj. Po niej postanowiłem, że takie debaty są strasznie marne i niewiele z nich wynika – w czym poniższa mnie utwierdziła – zatem nie zamierzam się w takowe więcej wdawać. W tym wątku zostałem niejako wywołany do odpowiedzi, zatem odniosłem się w stopniu minimalnym.

    Ośmieszasz w tekscie Graciego, pisząc coś w stylu, że każdy za złoto fiknie koziołka, a gdy user zwraca Ci uwagę, że zawodnika z rekordem (przed KSW) 8-2 nie wypada tak ośmieszać, Ty odbijasz piłeczkę, że to jedno z wielu przejaskrawień, zresztą celowych. Przejaskrawienia zrozumiałe tylko dla swojej własnej osoby stosują geniusze, albo grafomani, jedno z dwóch, kim jesteś, lub za kogo się uważasz wybierz sam, ja w przeciwieństwie do Ciebie nie będę Ci wkłądał dziecko w brzuch. 

    Ale po czym poznałeś, że to przejaskrawienie zrozumiałem tylko ja? Poniżej piszesz, że "pod wpisem na być X wpisów "super się czytało", "Yoshi jak zwykle w formie", "brawo Jakub, klasa światowa". Te X ludzi też nie zrozumiało, czy może jednak zrozumiało?

    Powtórzę – używanie mądrych słów, przenośni i wielu cytatów nie sprawi, że tekst jest inteligentny.

    Nigdy nie dążyłem do napisania inteligentnego tekstu – według jakiejkolwiek definicji. Wolę, żeby moje arty zwracały uwagę na jakiś problem, ewentualnie tłumaczyły pewne sporne kwestie. Ten, myślę, dobrze spełnił funkcję pierwszą.

    Ja bardzo cenię publicystykę, tylko musi być ona merytoryczna, a autor musi liczyć się ze zdaniem innych. Nie musi się z nim zgadzać, ale powinien szanować. Natomiast Ty swoimi wpisami zachowujesz się jak obrażony gówniarz. Twoja racja jest święta, Twoje argumenty (których notabene brak) są mądrzejsze, X jest hipokrytą, a Y jest kibicem, to go nie traktuję poważnie.

    Mylisz moją publicystykę z moimi komentarzami. W komentarzach dyskutuję z kim chcę. Z kim nie chcę – nie dyskutuję. Trudno bym szanował zdanie kogoś, kto w pierwszym swoim wpisie skierowanym do mnie pisze, że nie mam jaj. Nie jestem fanem teorii, że szacunek należy się każdemu. Na szacunek trzeba zasłużyć.

    To nie jest undergroundowe czy też asertywne. To jest po prostu prostackie.

    I co Ci mam odpisać? Widocznie jestem prostakiem.

    Dawniej Twoje teksty czytałem naprawdę z zainteresowaniem, ale ostatnio ograniczasz się do paru cyctatów, kilku przenośni, niepotrzebnych ubarwień i reszty tekstu mało wnoszących do tematu. Ma być efektownie, a pod wpisem na być X wpisów "super się czytało", "Yoshi jak zwykle w formie", "brawo Jakub, klasa światowa". Niestety tak nie jest, a że cytuje Cię onet czy coś tam innego ?

    Nie wiem, co? Lepiej jak cytuje, czy lepiej jak nie cytuje?

    Super, ale palma nie powinna odbić Ci do głowy, bo wtedy dopiero pokazuje się klasę, lub jej brak.

    Widzę, że stałęm się obiektem Twojego zainteresowania. Nie wiem, czy powinienem się cieszyć, czy wręcz przeciwnie.

     

    Nie można stwierdzić, że zalegalizowanie dopingu czy narkotyków, czy cokolwiek innego pociągnie za sobą zmianę o liczby biorących o 25%. Żadne laboratorium, ani grupa ekonomistów/psychologów nie może tego zmierzyć dokładnie.

    Oczywiście, że nie można. To jedynie przykład:)

    Jednak wyciąganie braku możliwości określenia zmiany, jako argument nieuzasadnialny, a więc udowadnianie swojego punktu widzeniem ułomnością strony przeciwnej jest bardzo chwytliwym sposobem na poparcie swoich tez, jednak ma on wątłą podstawę.
    Bo skoro ktoś nie może udowodnić swojego zdania, to tak samo i Ty nie możesz udowodnić swojego zdania.

    Bingo! Tylko ja nie próbowałem udowodnić, że legalizacja będzie korzystna na podstawie kwestii "ducha sportu" – a mjj o to oparł swoją argumentację. Taka różnica i o to mi chodzi.

    twitter.com/jakub_bijan || facebook.com/jakub.bijan
  102. "Ktoś tam pisał, żeby skasować 50% zawodników i niech walczą uczciwi – i że wtedy będzie git majonez. Zasadnicza sprawa. Kto będzie oglądał takich fighterów, kiedy już dziś ludzie płaczą, że w UFC poziom się rozwadnia? Kasacja najlepszych zawodników = kasacja organizacji. Rzeczywiście, pomysł kapitalny. Na pewno przyczyni się do rozwoju MMA."

    To ci najlepsi nie daliby rady bez dopingu być najlepszymi? To jacy to najlepsi? W czym, jeśli nie w MMA ze wględu na umiejętności i talenty? Też argument o którym ciężko dyskutować, ale możliwe, że ludzie ciężko by przyswoili spadek jakości, który mógłby być zauważalny. Hardcore'owi, branżowcy, ale ogół na pewno by docenił, że ten sport stał się czysty na prawdę, a był brudny z czego oni dotąd nawet sobie sprawy nie zdawali. Z resztą bywały walki, w których obaj oddychali rękawami od połowy walki i dramaturgia była taka, że zapamięta się te walki na zawsze. Wcale nie musi być 100% tempa przez 25 minut jak walkach TJ'a, może być jak w Hendo vs Shogun. Piękna walka.

    Aż ma się ochotę uzmysławiać szerokiej publice, że tym sportem rządzi doping i nagle oglądalność publicznych gal mogłaby spaść o miliony, na halach o setki/tysiące, wycofujący się sponsorzy. Bo większość przeciętnych ludzi, którzy włączą galę czy pójdą na nią nie chce szprycujących "sportowców", a nie, że "nie chce wiedzieć, że się szprycują". Po prostu nie wiedzą, że w dzisiejszym świecie jest to aż tak zaawansowany problem i praktycznie nie do wyeliminowania jak widać. Ciekawe jaki byłby efekt? Za bardzo jednak uwielbiam ten sport by robić coś takiego i być później nienawidzoną personą przez zawodników i organizatorów.

    Zachłanność zawodników na efekty sprawia, że sport się bez tego nie może obyć. Jedni biorą, inni starają się dorównać za wszelką cenę. Jedni drugim zgotowali ten los, ale oszukiwani podrobioną jakością są widzowie, najważniejsze grono, bo żadna gala nie odbywa się jedynie na życzenie organizatora i jego paru(dziesięciu) ziomków. Część publiki mogłaby i lubić starcia dopingujących, ale nie potrafię uwierzyć, że duża część by aprobowała jawny doping i chciała wspierać taki sport.

    Puentując, da się trenować mniej, walczyć na ile organizm pozwala. Nikt by nie padał z wycieńczenia po minucie, bez jaj…Tylko, że nie pozwalają na to ci, którzy biorą. Bo inni nie dadzą rady im dorównać. Czemu więc równać w górę pod kątem brania specyfików, a nie włożonej pracy, poszerzania umiejętności. Trzeba wyeliminować tych co biorą i się sport oczyści. Tylko ,zę kontrole muszą być częste i tanie, jeśli sport ma być leczony. Ktoś może tego nie chcieć i niedługo badania będą kosztować 10 tysięcy złotych, żeby tylko walka z dopingiem ustała, bo ktoś akurat na tym na pewno też straci 😉

  103. Wole czytac odważne teksty, które potrafia wywołać dyskusje ze skrajnymi opiniami, z  niż dyplomacje ubrane w garniak od Gelato Konfeti

    To artykuł jednej kokretnej osoby, można sie z nim zgadzac lub nie, a niektórym zwieracze puszczają z oburzenia albo chyba wróżą rychły upadek portalu i całego mma "bo naczelny napisał".

  104. Propsuje art, ale nie czytałem komentow. Bije każdy tudzież 99,9%. Ja tak samo po kontuzjach bilem na szybsza regenerację. Taki sport. Spróbujcie kurwa zrobić na sucho 3 treningi na macie dziennie. No właśnie. Jedyny ból że Pioto wpadł. I tyle.

  105. "Spróbujcie kurwa zrobić na sucho 3 treningi na macie dziennie." – nikt nie każe. Tak samo jak na budowie zapierdzielać 24h na dobę. Ci co biorą mogą, jak się odbierze im opcję startów to się to zmienić może. Tak czy inaczej zawsze będą tacy co mogą i potrafią więcej, więc ci słabi mają sięgać po doping zamiast ciężko pracować by dorównać lepszym? Walka z wiatrakami, ale dziwne założenia, że trzeba trenować więcej, gdy organizm nie zezwala. Trzeba sobie powiedzieć stop, bo sport to sport, a nie cyrk, że mają walczyć wynalazki i wystęopować ewenementy nienaturalne.

  106. Jedno jest pewne i sie nie zmienia, naczelny nie ma lekkiego piora, co tekst smierdzi grafomanstwem na milion kilometrow.

    podbitka Born, nikt nie kaze zapierdalac caly dzien na macie, a ze chlopaki chca wiecej i wiecej to musi pozniej jeden z drugim kluc dupe.

  107. No widocznie prawda ubrana w plaszcz sarkazmu nie kazdemu pasuje .Tekst jest taki jaki powinien byc wyrazisty i dowcipny ale nie przegiety.

  108. jest jeszcze jeden aspekt tego wpisu, Piotr nigdy zbyt wielu wywiadow nie udzielal to szanse na rozmowe z nim dla rocksow wydaja sie minimalizowac

  109. @Masta Blasta
    (…) albo chyba wróżą rychły upadek portalu i całego mma „bo naczelny napisał”.

    I właśnie o to chodzi: Ludzie nie czytają ze zrozumieniem, a potem są z siebie dumni, że dobrnęli do końca wypocin Yoshiego i tylko z tego faktu postanawiają mu przyklaskiwać.
    I kto tu jest kibicem? Ktoś kto ma czelność napisać, że naczelny walnął gafę, czy ktoś, kto pisze, że odważne teksty są w cenie a kolejny (grafomański!) felieton Jakuba jest inteligentny?
    Otóż nie jest. Jak wiele poprzednich.

    To teraz jeszcze raz Wam wyjaśnię mój puntk widzenia:
    Właśnie ze względu na to, że nie chcę upadku mojego ulubionego portalu uważam, że źle się stało, że jego naczelny otwarcie pisze, że sterydy należy zalegalizować i że na zawodnika należy się gniewać gdy wpadnie a nie dlatego, że brał.

    Ale co tam, niech naczelnemu i jego klakierom zdaje się dalej, że prowadzi odważną publicystykę.
    #lubiepisacbyleco #niejestemgrafomanem #idepodprad #gdziemoiklakierzy #odwaznapublicystykaglupcze #niekazdygodzien #zalegalizowac #cotywieszoargumentach

  110. Właśnie ze względu na to, że nie chcę upadku mojego ulubionego portalu uważam, że źle się stało, że jego naczelny otwarcie pisze, że sterydy należy zalegalizować i że na zawodnika należy się gniewać gdy wpadnie a nie dlatego, że brał.

    Artykuł Jakuba pochwalił sam Przemek Saleta, ciekawe jak odbierają go (artykul, nie Salete) zawodnicy i trenerzy mma ? Moglby Juras sie do tego odniesc na swoim blogu, to byloby ciekawe.

  111. Oczywiście że hera powinna byc legalna dla cpunów. Kazdy z nich nie pracując musi codziennie w polskich realiach zarobic około stówki na towar. W normalnych krajach jest łatwo dostępny metadon czyli zamiennik hery po to by wykluczyc akcje w stylu ćpuny na głodzie wyrywają torebki, okradaja sklepy itp. Legalna hera w aptekach nie oznacza ze dzieci by po nią poleciały od razu bo naćpać się można wieloma rzeczami które juz sa legalne ze nie wspomne o legalnym alko który jest w chuj gorszy od heroiny. Wresscie legalna hera pozbawiła by zarobku wielu niepracującyh cwaniaczków w dresikach oraz pracujących cwaniaczków którzy codziennie odkupują od ćpunów za pół ceny kradziony towar i wystawiają w swoich sklepach.   Ta hera i sterydy to własnie temat po ktorym widać, kto czyta ze zrozumieniem, kto wogóle rozumie świat a komu oczy przysłania ideologia, religia czy po prostu brak wyobraźni.

  112. Moje zdanie jest takie, że trudniejszy dostęp – utrudnia  i zniecheca do sięgania

  113. o legalnym alko który jest w chuj gorszy od heroiny.

    Z tego co się orientuję, to hera po kilku użyciach uzależnia człowieka psychicznie i fizycznie, a z tego już mało kto wychodzi. Więc w jaki sposób alkohol jest gorszy od heroiny? Bardzo proszę o rzeczowe argumenty.

  114. @skunx
    Gdy jakiś czas temu przeczytałem Twoje japońskie wiersze z okazji KSW28 stałem się Twoim fanem.
    Po Twoim powyższym poście nie wiem co o Tobie myśleć.

    Nie ma chyba sensu w tym miejscu rozpoczynać dyskusji czy bardziej szkodliwa hera czy alkohol.

    A wyobraźni mi nie brak. Wróć do moich wcześniejszych postów, to zauważysz, że właśnie jestem w stanie sobie wyobrazić jak będzie wyglądał świat i MMA gdy branie sterydów będzie dozwolone.

    Jeśli moja ideologia mówiąca, że sport powinien być czysty, przysłania mi oczy, to wiesz co, ja chcę mieć przez nią przysłonięte oczy.

  115. "Ta hera i sterydy to własnie temat po ktorym widać, kto czyta ze zrozumieniem, kto wogóle rozumie świat a komu oczy przysłania ideologia, religia czy po prostu brak wyobraźni."

    Np. niektórym przesłania świat ideologia liberalizmu? 😉

  116. "Spróbujcie kurwa zrobić na sucho 3 treningi na macie dziennie." – nikt nie każe. Tak samo jak na budowie zapierdzielać 24h na dobę.

    podbitka Born, nikt nie kaze zapierdalac caly dzien na macie, a ze chlopaki chca wiecej i wiecej to musi pozniej jeden z drugim kluc dupe.

    Bezsensowne porównanie. Co ma piernik do wiatraka? Przecież robotnik z nikim nie rywalizuje i nie stara się być za wszelką cenę coraz lepszym, aby walczyć z najlepszymi. Chyba, że istnieje jakaś tajna liga mistrzów w kładzeniu papy, o której nie wiem.

  117. Bezsensowne porównanie. Co ma piernik do wiatraka? Przecież robotnik z nikim nie rywalizuje i nie stara się być za wszelką cenę coraz lepszym, aby walczyć z najlepszymi. Chyba, że istnieje jakaś tajna liga mistrzów w kładzeniu papy, o której nie wiem.

    Znam kilka osob ktore po wyjezdzie do UK dostaly fizyczna prace. Rozladowyywanie paczek z samolotow fedex. Praca dobrze platna ale ciezka, zwlaszcza ze chlopcy z Polski byli duzi to ich dali na ciezkie paczki. Po kilku dniach marudzili na bole stawow, miesni itp. Zamowili paczuszke z Polski po miksie dla kazdego, efekt byl piorunujacy- nie dosc ze przetsali marudzic ze nie moga sie po pracy ruszac to jeszcze mieli ochote na 1/2 etetu isc robic to samo w UPS i nawet po pracy isc na silke czy pograc w kosza 🙂

  118. Kaczka, trudniejszy dostęp? Chyba ci się coś pojebalo. Trudniejszy dostęp dzieciaki by miały oczywiście jeśli byłoby to legalne i nie da się tego podważyć. I naturalnie heroina jest gorsza od alkoholu, tak samo jak alkohol jest gorszy od marihuany

  119. Cypher, miałeś dołączyć do Charlesa jako kolejnej osoby, której nie odpisuję, ale tym razem jeszcze to zrobię.

    Jakby ktoś przykładowo budował blok w 3 miesiące, gdy ktoś robi to w rok to uwierz, że ta firma robiąca szybciej, a z podobną jakością  miałaby najwartosciowsze zlecenia i najwięcej. Tyle, że to ponad ludzkie możliwości. No, ale można przecież wszystkich naćpać (choć i tak to występuje;] jednak raczej nie za przyzwoleniem developera tudzież bez jego wiedzy o tym) zalecić cykl i prace będą szły dużo szybciej…

    Aczkolwiek racja, że porównanie jest nieco nietrafione. Tam zużywają ową siłę, wytrzymałość na cegły, szybsze wykonanie budynku. W sportach walki na to by rywala mocniej bolało i by mógł mniej od nas i umiał mniej od nas, jeśli ma słabsze zaplecze medyczne i nie da rady trenować "tyle co my".

    "Artykuł Jakuba pochwalił sam Przemek Saleta, ciekawe jak odbierają go (artykul, nie Salete) zawodnicy i trenerzy mma ?"

    To nie dla zawodników i trenerów jest ten sport w telewizji i na halach. Jak oni chcą się cyklować i jedynie trenować i walczyć między sobą, sobie coś udowadniając to spoko, ale chcą to prezentować ludziom i to jak najszerszemu gronu.

  120. @Gaara: przykład dopalaczy- były legalne – były – dzieciaki kupowały na tony – kupowały. Zdelegalizowali – imo utrudniono mocno dostęp do łatwego źródełka syntetycznego thc i innej chemii – wg mnie znacznie zmniejszył sie popyt. Ale masz może lepsze dane – nie wiem. 

  121. Kaczka, teraz dopalacze są jeszcze łatwiej dostępne, dlatego, że przy internetowym zakupie niestety nie musisz okazać dowodu. To, że tv o tym nie mówi, nie znaczy, że nie ma problemu. Poza tym to są syntetyki, dużo gorsze niż prawdziwe dragi. Ja mam do tego zresztą całkiem inny stosunek, dopalacze na samym początku były dużo mniej groźne niż teraz, sam palilem kilka razy Spice, później rząd zaczął delegalizowac następne składniki, a producenci wpychali na miejsce starych, nowe dużo gorsze zamienniki.

  122. Gaara, w wielu kwestiach się z Tobą zgodzę, ale jednak przejście paru metrów a czekanie na przesyłkę z internetu to jest różnica w dostępności 😉 No, a dowód to powód raczej dla dzieciaków, ale fakt, że Kaczka poruszył to od tej strony 😛 Kto mógł i zamawiał z internetu ten zamawiał, ale na pewno dostęp nie ulepszył się dzięki temu, że sklepy zamknęli. Zawsze można było zajść i zakupić, a w internecie nie każdy jest tak biegły i tak ufny 😉

    Mam nadzieję, że doczekam kiedyś czasów aż z hodowli trawy będzie zasilany budżet państwa. No, ale musieliby do tego dopuścić ustawodawcy, a najwyraźniej to byłoby "wbrew ich własnemu biznesowi". bo na pewno nie biznesowi państwa. Specyfików bazujących na chemii i przetwórstwie ewentualnie roślin jednak bym nie dopuścił do sprzedaży…Choć z drugiej strony lepiej jakby ktoś miał nad tym pieczę niż "typki spod ciemnej gwiazdy", ale najlepiej byłoby jakby ludzie się ogarnęli i z tematami jak np. heroina w ogóle nie zaczynali, bo to już tylko droga na dno. Z resztą w większości twardych narkotyków tak się kończy, z alkoholem również. Z trawą jest zupełnie inaczej, ludzie z tym żyją i egzystują.

  123. Jakby ktoś przykładowo budował blok w 3 miesiące, gdy ktoś robi to w rok to uwierz, że ta firma robiąca szybciej, a z podobną jakością  miałaby najwartosciowsze zlecenia i najwięcej. Tyle, że to ponad ludzkie możliwości. No, ale można przecież wszystkich naćpać (choć i tak to występuje;] jednak raczej nie za przyzwoleniem developera tudzież bez jego wiedzy o tym) zalecić cykl i prace będą szły dużo szybciej…

    Facepalm

  124. Jakby ktoś przykładowo budował blok w 3 miesiące, gdy ktoś robi to w rok to uwierz, że ta firma robiąca szybciej, a z podobną jakością  miałaby najwartosciowsze zlecenia i najwięcej. Tyle, że to ponad ludzkie możliwości. No, ale można przecież wszystkich naćpać (choć i tak to występuje;] jednak raczej nie za przyzwoleniem developera tudzież bez jego wiedzy o tym) zalecić cykl i prace będą szły dużo szybciej…

    Jezus Maria, Born, jako inżynier budownictwa, proszę Cię przestań. Oczy mi wypaliłeś tym postem.

  125. Akurat mam "coś" budować. Chyba wybiorę się na zakupy do Rossiji po mietanabolROFL

  126. Dwa komenty, a nic nie mówiące, zwłaszcza ten Cyphera. Ja Tobie z szacunkiem do drugiej osoby odpowiadam na durne pytanie, a Ty mi facepalmem? Po co w ogóle w takim razie post umieszczać…?

    Wiem, że są prawa jak prawo pracy chociażby, ale i tak wielokrotnie łamane dla efektu jakiego chce pracodawca. Robiący na akord, często jeśli tylko im organizm pozwala robiliby jak najwięcej i jak najszybciej zarabiali. Co Wam w tym tak dziwi? Ja się z tym spotykałem wielokrotnie 🙂

    Orestos, mam nadzieję tylko, że do terminów 3 miesiące/roku się nie przyczepiłeś 😐 To był jedynie hipotetyczny przykład bez i nie o to chodziło, a o fakt, że jakby mogli pracować dłużej i szybciej to robota byłaby szybciej wykonana. Są jednak pewne ograniczenia, prawne, ludzkie i jednak ktoś tego toleruje i nie pozwala na "więcej" za wszelką cenę. Chyba nie dziwi Cię ćpanie na budowach? Jesli tak to mało wiesz na prawdę o branży poza działką inżynierską 🙂

    Masu, jeszcze mi powiedz, że na budowie siły i wytrzymałości nie trzeba wcale, że się tak naśmiewasz, że i dla budowlańców to mogłoby przynieść efekty ;-)))

  127. Wydajność pracowników na budowie nie zmieni się, jeżeli będą napizgani koksem, co najwyżej się pozabijają. Po drugie, jeżeli nawet by im to pomogło to de facto nic by to nie zmieniło, bo są pewne ograniczenia technologiczne, których się nie przeskoczy nawet najbardziej fachową ekipą. I to one tak naprawdę wpływają na czas wykonania konstrukcji. Poza tym w okresie największego bumu, każdy siedzi na budowie po 12-14h i koks nic by tu nie zmienił. Odpowiem Ci trochę przykładem, jeżeli 10 ludzi buduje obiekt w rok, to nie znaczy to, że milion osób zbuduje go w godzinę. Zresztą po co ja w ogóle wdaje się w tego typu rozważania…
    Velasquez, Souza, Cormier, Rumble

  128. No emota to max na ile Ciebie stać najwyraźniej. Czasem faktycznie, ale nie jeśli ktoś Ci z szacunku do rozmówcy odpowiada na Twoje pytanie, a Ty odpowiadasz tylko nią… Nie pytaj i nie pisz już do mnie więcej w tym układzie nigdy skoro nie potrafisz odpowiadać/dyskutować. Żegnam ;]

    Orestos, dziwnie ugryzłeś mój komentarz i najwyraźniej go zupełnie nie zrozumiałeś, co dziwne jako kumata dość osoba. Zrozumiałeś go na swój inzynierski i zamknięty w myśleniu sposób. Oczywiste, że nie chodzi o milion osób budujących w godzinę i inne dyrdymały. Wielokrotnie widywałem budowlańców starających się załatwić amfetaminę by chciało im się wstać do roboty i robić energicznie. Mówiłem o kwestiach prawnych itd. a Ty jednak je wziąłeś na 1 rzut. W trenowaniu pod MMA faktycznie takich ograniczeń nie ma, ale gdyby nie było ograniczeń przy pracach budowlanych to efekt byłby identyczny. Jak najwięcej pracować by osiągnąć jak najszybszy efekt. Dlatego te ograniczenia co do dopingu w sporcie są tak potrzebne by było podobnie jak na budowie. Wszystko w swoim czasie i w ramach możliwości ludzkich. To było sedno mojego postu.

    EDIT: Cypher. Ciesz się,bo to będzie ostatni raz. Charlesa już olałem, kolej na Ciebie. Dość dyskusji z trollami. Nie mówię, że ten temat zamykam na swoje posty, zamykam dyskutowanie z kolejnym ograniczonym użytkownikiem, z którym się nie da dyskutować, bo odwraca kota ogonem, zbiegając z głównego wątku.

  129. Panie, ile ty już razy się żegnałeś albo eot-owałeś, a mimo to zawsze coś dopiszesz/odpowiesz, więc nie ma się co łudzić.

    e: Orestos to ładnie wytłumaczył.

    e2: Born, czasem mam wrażenie, że celowo piszesz w sposób niezrozumiały/niejasny i tworzysz bzdurne teorie tylko po to żeby mieć później pretekst do odpisywania każdemu i dalszego produkowania się.

  130. Born poruszył sprawę dopingu od ciekawej strony (praca) nie związanej ze sportem, co bardzo często się pomija. Oczywiście nie potrzebnie użył słowa "cykl" co implikuje stosowanie jakiś koksów. A przecież doping to nie tylko koksy.

    Ja bym jeszcze to co napisał Born uzupełnił o kilka faktów, które dotyczą przede wszystkim  studentow  z USA i zapewne w najbliższych dziesięcioleciach będzie dotyczyło również, w co raz większym zakresie, studentów w pozostałych krajach na całym świecie. Istnieje sobie tam taki lek co się nazywa Adderall i zawiera w sobie amfetamine i dextroamfetamine, którego przeznaczeniem jest leczenie osób z ADHD. Oczywiście w teorii, bo na campusach uniwersyteckich nie ma większych problemów z dostępnością i jest często stosowany przez studentów jako po prostu pomoc w nauce lub środek powstrzymujący apetyt.

  131. Za moich czasów była tylko kawa, a i tak wspólna nauka z kolegami zwykle kończyła się alkoholem.

    Gdzie ja bym zaszedł gdybym wtedy miał te amerykańskie wspomagacze… crazy

  132. no i fajnie. Temat był o dopingu a teraz jest o budowlance. Born, przeczytaj raz jeszcze art Yoshiego zamiast pisać wypracowania z dupy. Naczelny bardzo dobrze ujął dlaczego doping jest w sporcie. jak inaczej nazwać świat, w którym z jednej strony domagamy się coraz lepszych wyników sportowych: więcej, mocniej, szybciej – a z drugiej, ganimy sportowców za to, że chcą spełniać nasze zachcianki?

    jednym wystaczy kwadrans na worku i już myślą, że są zajebiści. Inni ciężko zapieprzają robiąc po kilka treningów dziennie by poszerzyć swój wachlarz umiejętności, by być właśnie szybszym, lepszym etc bo tego od nich oczekujemy.

  133. "Gdzie ja bym zaszedł gdybym wtedy miał te amerykańskie wspomagacze…" Jeśli się weźmie pod uwagę to, o ile te statystyki są prawdziwe, że studenci, którzy  brali Adderall "niemedycznie" ( Przez to sformułowanie rozumiem, że bez recepty) w ostatnim roku brali również: 80% marihuanę, 44% środki przeciwbólowe, 32% halucygeny, 24,5% środki uspokajające to możliwe, żebyś siedział w jakimś skłocie albo zakładzie psychiatrycznym Fly . Sytuacja z nadużywaniem/używaniem alkoholu również wypada znacznie mniej korzystnie dla konsumentów Adderaalu. Jak komuś się chce poczytać to wrzucam wyniki badań:

    http://www.samhsa.gov/data/2k9/adderall/adderall.htm

     

     

  134. Pe Kropka dobrze prawi: Citius – Altius – Fortius. A nie Dura lex, sed lex

  135. Born, a słyszałeś o czymś takim jak szanowanie pracy (jak nie robisz na akord, to bardzo opłacalna umiejętność).

    Moje zdanie jest takie, że trudniejszy dostęp – utrudnia  i zniecheca do sięgania

    Kaczy, okres prohibicji w USA pokazał coś przeciwnego. Ale ogólnie, wbrew temu, zgodziłbym się, to co jest pozornie zabronione, ma mniejszy popyt.

    Jakby ktoś przykładowo budował blok w 3 miesiące, gdy ktoś robi to w rok to uwierz, że ta firma robiąca szybciej, a z podobną jakością  miałaby najwartosciowsze zlecenia i najwięcej. Tyle, że to ponad ludzkie możliwości. No, ale można przecież wszystkich naćpać (choć i tak to występuje;] jednak raczej nie za przyzwoleniem developera tudzież bez jego wiedzy o tym) zalecić cykl i prace będą szły dużo szybciej…

    Aczkolwiek racja, że porównanie jest nieco nietrafione. Tam zużywają ową siłę, wytrzymałość na cegły, szybsze wykonanie budynku. W sportach walki na to by rywala mocniej bolało i by mógł mniej od nas i umiał mniej od nas, jeśli ma słabsze zaplecze medyczne i nie da rady trenować "tyle co my".

    Problemem jest sens budowania czegoś w 3 miesiące, na inwestycji musi zarobić: a) inwestor, b) wykonawca. Jeżeli dojdziemy do nienormalnie wysokiej produktywności to odbije się ona na pracownikach/materiale/sprzęcie, a zatem zdrożeje robocizna/koszty sprzętu, a zatem punkt b) zarobi mniej, bo raczej inwestor nie zapłaci 150% stawki za wykonanie budowy, tylko po to by wykonać ją 10% szybciej.
    Born krzywa Gaussa się kłania, skrajności to zło, zbyt dobrze też być nie może.

    Mam wrażenie, że zaczynamy dyskutować o budowlance i legalizacji narkotyków, zamiast o Hallmannie i problemem dopingu w sporcie.

    jak inaczej nazwać świat, w którym z jednej strony domagamy się coraz lepszych wyników sportowych: więcej, mocniej, szybciej – a z drugiej, ganimy sportowców za to, że chcą spełniać nasze zachcianki?

    Więcej, mocniej, szybciej nie jest równoznaczne z więcej dopingu, mięśnie mocniejsze kosztem "zdrowia", szybsze ruchy, kosztem inwalidztwa.
    Ta olimpijska maksyma dotyczy walki olimpijczyka z własnymi słabościami,
    które pokonując zbliża go do bycia lepszym w danej dyscyplinie, jak i ogólnie w życiu. Wcale nie nawołuje do dopingu czy o zgrozo drogi na skróty.
    Zresztą to kolejna zabawa słowami, którą Jakub chętnie podejmuje w tekście, a które rozumiane zbyt dosłownie burzą charakter wypowiedzi, przejaskrawiają (jakie modne słowo w komentarzach) przekaz, jaki mają odbiorcy. Stąd ta burza w temacie.

  136. Ja nie oczekuję by było szybciej, więcej i mocniej za wszelką cenę. Chcę by było realnie w granicach ludzkich możliwości i bez wspomagania. Pisałem o tym w 1 poście już. Nawet pare osób również zdających sobie sprawę z potęgi dopingu w sporcie była podobnego zdania w tym i innym temacie. Za to większość przeciętnych ludzi oglądających sport tez woli by był czysty. Takie obserwacje poczyniłem po nie jednej rozmowie z kimś sport oglądającym rekreacyjnie. Mogą marudzić na jakość i marudzą, ba, będą marudzić, ale jeszcze bardziej marudzą na takich, którzy za doping wpadają. O innych nie wiedzą, bo myślą, że każdy dopingujacy się jest łapany, więc reszta jest czysta. Mydlone są większości oczy, ale czy o to chodzi? Tym, którzy chcą ukryć fakt dopingu owszem. Juz bardziej w tym miejscu jestem w stanie poprzeć tych co chcą jego legalizacji, bo przynajmniej oglądający będą wiedzieli co "biorą", a nie oszukiwani ich, że to są czyste talenty i potrafią tak trenować i walczyć, bo im "natura dała".

    Tak więc, mocniej, szybciej i więcej oczekują wszyscy, okej, ale na pewno nie kosztem dopingowania się. Tego chcą sami zawodnicy, wielu trenujących i wielu tutaj, ale my nie stanowimy nawet 10% oglądających galę w TV czy na hali.

    EDIT: Wewiur. Nie chodziło o rozkładanie budowlanki na czynniki pierwsze 😉 Wszędzie można różne dziedziny życia ulepszać, ale jednak w granicach rozsądku, norm, prawa. Pewnie zachowania należy tępić, tak jak i w sporcie. Skrajności są złe, popieram. Nie może być też za dobrze, popieram, zwłaszcza w sporcie przedobrzanie skłania trenujących do wspomagania się łamiąc panujące normy.

  137. Jeszcze jedno-jakby zakazać dopingu nie byłoby Majka Tysona. Nie byłoby niczego

  138. Masu, skąd takie stwierdzenie? 🙂 A talent, predyspozycje? Może wówczas by nie brał, w końcu by "nie było", sport natomiast był i by był. A może wybiłby się ktoś inny kogo byśmy zapamiętali na zawsze? A przynajmniej pewnie ktoś kto by nie kończył swej przygody odgryzając rywalom uszy ;-)))

  139. Ogólnie Born, poza budowlanką, to w wielu (nie zawsze) aspektach mogę Ci przyznać rację. Myślisz trzeźwo, logicznie, choć dosyć ekscentrycznie, a forma w jakiej przekazujesz swoje myśli to już zupełna "jazda po bandzie".

  140. Mi nigdy nie chodzi o to by się wkur*iać nawzajem czy być złośliwym co jest tu bliskie niektórym i to bardzo. Można mnie przekonać sensownymi argumentami, czasem można dojść do miejsca, w którym lepiej jak obie strony pozostają przy swoim zdaniu. Wiele osób wjeżdża na mnie nie wiem po co, żeby dobić, forumowy GnP ;-)? Mnie to nie boli, a raczej wjazdy osobiste i wkur*ianie się zawsze będą słabością dyskutującego, a nie op*erdalanego 😉

    Tu ciągle jest powtarzane hasło chcemy więcej, mocniej, szybciej. Kto chce? My tutaj? Rozumiem jakby gale były na Fightklubie, ale są w otwartych telewizjach, chce się robić z MMA sport narodowy, a myślimy głównie o naszym zdaniu i naszych poglądach nie rozumiejąc jak reagować może ogół. Podejście mocno egoistyczne. Ja bym się dał przekonać jakby galę oglądało 300 osób, 200 było na "TAK" dla dopingu, a ja w setce na nie…ale jesteśmy małym procentem ludzi, który ogląda gale np. w Polsacie. Nie sądzę i pare rozmów nie daje mi dowodu na to, że "janusze" chcą oglądać naszprycowanych dopingiem. Ich nie obchodzi czy ktoś trenuje raz w tygodniu czy 7 razy, chcą oglądać walkę jaka by nie była, ale na pewno czysta. Im bardziej będą się zawodnicy słaniać na nogach tym nawet będzie to im bliższe i bardziej ludzkie się wydawało. Bywały takie walki i zawsze, gdy zawodnikom już brakuje sił, walczą charakterem to dramaturgii jest najwięcej.

  141. sądzę i pare rozmów nie daje mi dowodu na to, że "janusze" chcą oglądać naszprycowanych dopingiem. Ich nie obchodzi czy ktoś trenuje raz w tygodniu czy 7 razy, chcą oglądać walkę jaka by nie była, ale na pewno czysta. Im bardziej będą się zawodnicy słaniać na nogach tym nawet będzie to im bliższe i bardziej ludzkie się wydawało. Bywały takie walki i zawsze, gdy zawodnikom już brakuje sił, walczą charakterem to dramaturgii jest najwięcej.

    Idzie tylko przyklasnąć, najlepszymi walkami zostają te, w których jeden zawodnik, nie mając kompletnie sił, nokautuje przeciwnika (najlepiej po jego totalnej dominacji). Ludzie to lubią, my to lubimy, co tu się oszukiwać.
    Razem z Bornem mówię nie ringowym terminatorom ponad ludzką miarę, którzy jedyne ubytki w walce mają przez dziurawe jak sito pupska.

  142. Pozwolę sobie podważyć tezy zawarte w artykule; nie czynię tego z lubością, bo ogólnie lubię styl pisania Jakuba.

    Pierwsza część mówi o niewinności. Niewinność jest w sumie cechą pozytywną , lecz tu został rzucony na nią cień. Cień bociana! Forumowicze wierzący w ideę czystości sportu zostali przyrównani do naiwnych dzieci, doping do seksu, a bocian do złudzeń, ale także nierealności oczekiwań "niewinnych" (patrz końcówka artykułu).

    Żeby uniknąć zaszufladkowania przeciwników stosowania dopingu (co może nie było intencją autora, ale u niektórych czytelników mogłoby łatwo do tego dojść), należy rozróżnić zszokowanych skalą problemu, zszokowanych Hallmannem i zszokowanych przyzwalaniem na tego typu praktyki. Jeżeli ktoś myśli, że problem dopingu w sporcie jest marginalny; że polscy bohaterowie są bez wyjątku czyści jak łza, lub, że Hallmann na bank nie kłamie- rzeczywiście jest to naiwność. Ale na tym forum są to nieliczne jednostki. W co chciały wierzyć? W przeciwieństwie do dopingu, seks jest naturalny, zdrowy, dozwolony i powszechnie akceptowany (a już na pewno w obrębie małżeństwa i z zamiarem spłodzenia niewinnej istotki 😉 Więc sprawę przyrównałbym raczej do jednej z "odmian" seksu- koprofilii. Naiwni chcieli wierzyć, że zawodnicy są czyści, wolni od sportowej koprofilii- a tu zonk! Bociany srają kibicom na łby! Mają prawo być oburzeni.

    Ostatnia grupa to ci, którzy zdają sobie sprawę ze skali problemu (turbodoładowanie u  80-95 % czołówki), ale nie chcą się pogodzić z takim stanem rzeczy- i ja do nich należę. Byłbym nawet skłonny uwierzyć w te 99 % redaktora, choć dopuszczam również możliwość, że to liczby przesadzone, podbijane przez mierzących innych swoją miarą. Jestem raczej osobą pozbawioną złudzeń. Uważam, że światem rządzi zło. Źli ludzie pragną władzy i często osiągają swój cel idąc po trupach. Póżniej pilnują żeby "niewinni" nie mogli się przebić. Długo przed pierwszymi zamieszkami na Ukrainie straszyłem znajomych, że bezpieczna Europa to ułuda, że ludzie nie zaprowadzą trwałego pokoju itp. Ale nie o tym. Bo z drugiej strony wiele szlachetnych inicjatyw może osiągnąć sukces. Czy uda się zmarginalizować problem dopingu w sporcie? Nie wiem, ale może lepiej mieć "Boga w oczach", niż "Zawrzeć pakt z diabłem" ?

    Kolejna część artykułu wskazuje, że problemem jest bycie przyłapanym na czynie a nie sam czyn. Tu może trochę przejaskrawię, ale kojarzy mi się to z aferą podsłuchową. Pojawiały się głosy, że politycy zachowali się nieprofesjonalnie- rozmawiając o "tych" sprawach w restauracji i dając się podsłuchać- a nie ze względu na treść! Nie chcemy afer? Nie podsłuchiwać władzy oraz zalegalizować doping!… To, że zdecydowana większość sportowców bierze, nie znaczy, że musimy się z tym pogodzić, tak samo jak to, że "każdy u władzy kradnie" nie znaczy, że mamy zaakceptować taki stan rzeczy i rozgrzeszyć wszystkich polityków, gdyż robią to co inni.

    Na koniec dowiadujemy się, że to my jesteśmy winni dopingu, bo niby domagamy się coraz lepszych wyników- i to my jesteśmy hipokrytami. "Mamo, jak możesz mnie ganić, że ściągałem? Chciałaś dobrych ocen a ja chciałem spełnić twoją zachciankę!" Tylko raczej niewielu chce lepszych wyników osiągniętych w ten sposób. Racja- są pseudokibice, którzy szanują tylko mistrzów a resztę mają za nic; są też tacy, którzy przyszli prosto z Koloseum i za nic mają zdrowie zawodników- ale to też nie są powody, żeby zacząć się kłuć. Hipokrytą to może być taki GSP, jeżeli żaląc się na wspomaganie sam bierze. A jeśli nie bierze, to ma pełne prawo rywalizować na równych zasadach.

    Argument z arsenałem technik również uważam za nieadekwatny, ale już inni wypowiadali się w tej sprawie. Dodam jeszcze, że to nie my kibice jesteśmy od tego, żeby rozwiązać problem dopingu. To zadanie zawodników, osób związanych i żyjących z mma, organizacji, którym zależy na kliencie oraz specjalnych organów. Czy jeżeli chcę dobrego rywala dla Mameda, ale nie chcę płacić np.100 zł za PPV to jestem hipokrytą? Przecież topowy zawodnik kosztuje górę pieniędzy! A jeśli oczekuję zwiększenia ilości gal do np.6-ściu, ale nie chcę płacić za każdą galę? Skąd "druga organizacja na świecie" ma wziąść na to pieniądze?! A o marżę pierwszej światowej organizacji to bym się wogóle nie martwił, niech płacą choćby ze swoich (a raczej kibiców). My mamy prawo wymagać tego, żeby sport był wolny od ustawek oraz oszustw dopingowych. Nie wiem czy ta walka jest do wygrana. Ale jeśli ktoś pisze, że jest za legalizacją a co więcej nie widzi w dopingu nic złego, to rozwiązania raczej nie znajdzie, choćby okazało się prostsze, niż się wydawało. Poza tym, my szaraki przecież płacimy państwu ogromną górę podatków; nie mam nic przeciwko, żeby część, zamiast być roztrwoniona, poszła na przywrócenie dobrego imienia sportu.

    Pozdrawiam

  143. A teraz coś w stylu czepialskich do moich postów. "Ale farmazony, za długie, a ilość < jakość, a w dodatku napisałeś wziąść" ;]

    A poważnie bardzo fajny post. Porównanie do polityków mi się podoba i ściągania w szkole również.

    Tyle, że zawodnicy sami tego nie zmienią. To tak jakby uzależnionemu od czegoś powiedzieć by sam się zaparł, rzucił i żył bez tego. Oni są uzależnieni od wyników, które dawał im uzyskiwany doping, czy to ilość treningów czy kg na sztandze itp. Chyba jedynie opamiętałyby ich maksymalnie częste kontrole i większa świadomość oglądających o tym, że to wszystko nie jest takie czyste jak myślą, że jest.

  144. Czemu ja? Ja już tylko podbijam podobnej wymowy posty 🙂 I niczego się nie wstydzę z powyższego i cieszy mnie, że są ludzie o podobnym zdaniu do tematu. Wstydziłbym się szczycić osiągami uzyskanymi na wspomaganiu ;D

  145. Akurat pkt o uzależnieniu od koksu nie jest zły, więc nie wiem ,czemu sie tak czepiasz, choć zgaduje , zę pewnie bardziej o to:

    A teraz coś w stylu czepialskich do moich postów. "Ale farmazony, za długie, a ilość < jakość, a w dodatku napisałeś wziąść" ;]

    PS. Born, tak między nami, juz kilka razy o tym wspominałeś – wiemy, nie trzeba przypominać znowu 🙂 

     

    Skoro znów w tym temacie, to na innym portalu ichni redqaktorek we vlogu , róznież otwarcie opowiedział o koksach w mma:

     

    https://www.youtube.com/watch?v=iiPJEHaiFno

  146. B2K ja Cię lubię ale —- KOŃCZ WAŚĆ WSTYDU OSZCZĘDŹ

    Tytus, nie chce się przypierdalać, ale sprawdź sobie kiedy używa się tego frazeologizmu.
    #TeamDC

  147. Dobry post Raptora, z chęcią się odniosę pokrótce.

    Pierwsza część mówi o niewinności. Niewinność jest w sumie cechą pozytywną , lecz tu został rzucony na nią cień. Cień bociana! Forumowicze wierzący w ideę czystości sportu zostali przyrównani do naiwnych dzieci, doping do seksu, a bocian do złudzeń, ale także nierealności oczekiwań "niewinnych" (patrz końcówka artykułu).

    Czuję się dziwnie, bo przypominam sobie jak na lekcjach rozkładaliśmy w taki sposób wiersze różnych autorów 😀 – ale OK, lecimy dalej.

    Żeby uniknąć zaszufladkowania przeciwników stosowania dopingu (co może nie było intencją autora, ale u niektórych czytelników mogłoby łatwo do tego dojść), należy rozróżnić zszokowanych skalą problemu, zszokowanych Hallmannem i zszokowanych przyzwalaniem na tego typu praktyki. Jeżeli ktoś myśli, że problem dopingu w sporcie jest marginalny; że polscy bohaterowie są bez wyjątku czyści jak łza, lub, że Hallmann na bank nie kłamie- rzeczywiście jest to naiwność. Ale na tym forum są to nieliczne jednostki.

    Odniosłem wrażenie – być może błedne, choć nie wydaje mi się:) – że jednak płaczu było cała masa:)

    W co chciały wierzyć? W przeciwieństwie do dopingu, seks jest naturalny, zdrowy, dozwolony i powszechnie akceptowany (a już na pewno w obrębie małżeństwa i z zamiarem spłodzenia niewinnej istotki 😉 Więc sprawę przyrównałbym raczej do jednej z "odmian" seksu- koprofilii. Naiwni chcieli wierzyć, że zawodnicy są czyści, wolni od sportowej koprofilii- a tu zonk! Bociany srają kibicom na łby! Mają prawo być oburzeni.

    Panie. Już bez tego nazywają mnie grafomanem – co by to było, gdybym takich porównań zaczął jeszcze używać:))

     Ostatnia grupa to ci, którzy zdają sobie sprawę ze skali problemu (turbodoładowanie u 80-95 % czołówki), ale nie chcą się pogodzić z takim stanem rzeczy- i ja do nich należę. Byłbym nawet skłonny uwierzyć w te 99 % redaktora, choć dopuszczam również możliwość, że to liczby przesadzone, podbijane przez mierzących innych swoją miarą. Jestem raczej osobą pozbawioną złudzeń. Uważam, że światem rządzi zło. Źli ludzie pragną władzy i często osiągają swój cel idąc po trupach. Póżniej pilnują żeby "niewinni" nie mogli się przebić. Długo przed pierwszymi zamieszkami na Ukrainie straszyłem znajomych, że bezpieczna Europa to ułuda, że ludzie nie zaprowadzą trwałego pokoju itp. Ale nie o tym. Bo z drugiej strony wiele szlachetnych inicjatyw może osiągnąć sukces. Czy uda się zmarginalizować problem dopingu w sporcie? Nie wiem, ale może lepiej mieć "Boga w oczach", niż "Zawrzeć pakt z diabłem" ? 

    To tak, jak pisałem wcześniej: kwestia wartościowania, nie do przeskoczenia.

    Kolejna część artykułu wskazuje, że problemem jest bycie przyłapanym na czynie a nie sam czyn. Tu może trochę przejaskrawię, ale kojarzy mi się to z aferą podsłuchową. Pojawiały się głosy, że politycy zachowali się nieprofesjonalnie- rozmawiając o "tych" sprawach w restauracji i dając się podsłuchać- a nie ze względu na treść! Nie chcemy afer? Nie podsłuchiwać władzy oraz zalegalizować doping!…

    No i dokładnie tak to się odbyło. To że nasze służby pozwoliły na takie coś – to jedno (skandal); natomiast to, o czym rozmawiali, interpretacja a zwłaszcza ocena – zależało od opcji politycznej komentatora: czyt. "wartości". Jedni mówili, że są tam znamiona przestępstwa (rozmowa Belka-Rostowski) drudzy, że nie.
    Więc samo porównanie trafne, z tym, że sportowca można oglądać (a zatem pośrednio płacić mu) bądź nie – polityk jest wybierany, by reprezentować interesy narodu, a nie swoje własne. Taka różnica… no i taka jak poniżej, w kwestii kradzieży.

    To, że zdecydowana większość sportowców bierze, nie znaczy, że musimy się z tym pogodzić, tak samo jak to, że "każdy u władzy kradnie" nie znaczy, że mamy zaakceptować taki stan rzeczy i rozgrzeszyć wszystkich polityków, gdyż robią to co inni.

    No, tak. Pełna zgoda. Tylko kradzież z natury szkodzi okradzionemu – jest szkodliwa społecznie. Doping nie jest, dlatego w tym wypadku można mieć zastrzeżenia do słuszności karania za jego stosowanie. Znów wracamy do kwestii wartości.

    Na koniec dowiadujemy się, że to my jesteśmy winni dopingu, bo niby domagamy się coraz lepszych wyników- i to my jesteśmy hipokrytami. "Mamo, jak możesz mnie ganić, że ściągałem? Chciałaś dobrych ocen a ja chciałem spełnić twoją zachciankę!"

    Nie do końca trafne. Bo mama może powiedzieć: "synu, do szkoły nie chodzi się po oceny a po wiedzę – ściągałeś i dostałeś 5, ale swojej wiedzy przez to poszerzyłeś, więc wcale nie spełniłeś mojej zachcianki".

    Tylko raczej niewielu chce lepszych wyników osiągniętych w ten sposób. Racja- są pseudokibice, którzy szanują tylko mistrzów a resztę mają za nic; są też tacy, którzy przyszli prosto z Koloseum i za nic mają zdrowie zawodników- ale to też nie są powody, żeby zacząć się kłuć. Hipokrytą to może być taki GSP, jeżeli żaląc się na wspomaganie sam bierze. A jeśli nie bierze, to ma pełne prawo rywalizować na równych zasadach.

    Pewnie, że ma. Tylko pozostaje zapytać, czy stan "zerowego dopingu" jest możliwy do wykonania. Ja uważam, że nie – m.in. dlatego nie popieram kontroli antydopingowych.

    Dodam jeszcze, że to nie my kibice jesteśmy od tego, żeby rozwiązać problem dopingu. To zadanie zawodników, osób związanych i żyjących z mma, organizacji, którym zależy na kliencie oraz specjalnych organów.

    Ostatnie zdanie – klucz. Nigdzie nie postulowałem o zakaz kontroli antydopingowych, tylko o zniesienie jurysdykcji państwa nad tym zagadnieniem. A organizatorzy niech we własnym zakresie kalkulują – co im się bardziej opłaci. Jak widać po KSW przeciętny "Janusz" ma czystość MMA w dupie. Zobaczymy jak na zapowiedzianych kontrolach wyjdzie PLMMA – sądzę, że marnie (o ile je faktycznie wprowadzą).

    Czy jeżeli chcę dobrego rywala dla Mameda, ale nie chcę płacić np.100 zł za PPV to jestem hipokrytą? Przecież topowy zawodnik kosztuje górę pieniędzy! A jeśli oczekuję zwiększenia ilości gal do np.6-ściu, ale nie chcę płacić za każdą galę?

    Tak. Według mnie w takiej sytuacji jesteś hipokrytą – przynajmniej w kwestii drugiej. Pierwsza jest bardziej złożona.

     My mamy prawo wymagać tego, żeby sport był wolny od ustawek oraz oszustw dopingowych. Nie wiem czy ta walka jest do wygrana. Ale jeśli ktoś pisze, że jest za legalizacją a co więcej nie widzi w dopingu nic złego, to rozwiązania raczej nie znajdzie, choćby okazało się prostsze, niż się wydawało.  

    Ja sobie zdaję sprawę, że nie ma szans na legalizację dopingu ze względów politycznych. Podobnie jak na wprowadzenie wielu korzystnych według mnie reform w III RP. No ale cóż – skoro uważam, że tak byłoby lepiej, to trudno bym pisał inaczej:)

    Poza tym, my szaraki przecież płacimy państwu ogromną górę podatków; nie mam nic przeciwko, żeby część, zamiast być roztrwoniona, poszła na przywrócenie dobrego imienia sportu.

    A ja bym wolał, żeby te miliardy dolarów w skali roku (licząc ogólnie) szły na ośrodki szkoleniowe, obiekty sportowe, trenerów i inwestycje w dzieciaki. Dziś są przeznaczane na walkę z wiatrakami – no ale tu znów wracamy do kwestii wartościowania.

    Jeśli będę miał wolną chwilkę, to może rozwinę temat legalizacji na proKapie – na MMARocks mi nie wypada, bo to jednak nie portal polityczny. Dlatego m.in. ominąłem tę kwestię w tytułowym tekście.

    twitter.com/jakub_bijan || facebook.com/jakub.bijan
  148. @TYTUS że tak się przyjebie 😉

    Popularny obecnie frazeologizm zaczerpnięty został z powieści Henryka Sienkiewicza. Słowa wypowiedział Andrzej Kmicic, główny bohater „Potopu”, w trakcie pojedynku z pułkownikiem Michałem Wołodyjowskim. Kmicic, warchoł i zabijaka, porwał i uwięził pannę Aleksandrę Billewiczównę i wtedy został wyzwany na ubitą ziemię przez szlachetnego Wołodyjowskiego. Młodzieniec przekonany o swych szermierczych umiejętnościach i sile, początkowo lekceważył małego Wołodyjowskiego i nacierał na niego z całym impetem. Z każdą chwilą irytował się też coraz bardziej, bo niepozorny rycerz z łatwością odpierał jego atak. Szacunku dla przeciwnika nabrał wtedy, kiedy ten zwinnym ruchem wytrącił mu szablę z ręki. Gdy Wołodyjowski manewr powtórzył, Kmicic zauważył, że przyszło mu walczyć z prawdziwym mistrzem. Mimo przewagi pana Michała walka przeciągała się. Wtedy zmęczony przeciwnik podejrzewając, że Wołodyjowski bawi się z nim, poprosił:
    „- Kończ… waść!… wstydu… oszczędź!…
    — Dobrze! — rzekł Wołodyjowski.
    Dał się słyszeć świst krótki, straszny, potem stłumiony krzyk… jednocześnie Kmicic rozłożył ręce, szabla wypadła mu z nich na ziemię… i runął twarzą do nóg pułkownika…”
    Andrzej Kmicic wypowiedział słynną sentencję, wyrażając podziw dla Wołodyjowskiego. Współcześnie jednak, wiele osób, nie przeczytawszy zapewne „Potopu”, używa frazeologizmu w przeciwnym znaczeniu, wówczas gdy chce podkreślić nieudolność w działaniach lub brak logiki w wywodach przeciwnika.

  149. "Jak widać po KSW przeciętny "Janusz" ma czystość MMA w dupie."

    Kuba, tak jak wiele razy pisałem. Janusz się w tym nie orientuje, ale na pewno nie myśli, że skoro ktoś jest zawodowym sportowcem to na dopingu. Raczej myślą, że kontrole jakieś tam są i po prostu zawodnicy są czyści. Nie ma świadomości, że w sporcie jednak doping istnieje, więc i o tym nie myśli.

  150. nie rozpoznaje ich po nazwiskach "Autor : Tomek Kurowski" raczej nie Malina

  151. Boże, bez obrazy, ale słaby ten tekst z intecage. W dodatku z błędami ortograficznymi.
    #TeamDC

  152. Boże, bez obrazy, ale słaby ten tekst z intecage.

    nie chciałem urazić chlopakow z ITC, ale jak już zaczales, to faktycznie slaby ten tekst ….

  153. Finezji moze i brakuje temu tekstowi, tak samo jak podcastowi, samej stronie i wywiadom, ciesze sie jednak, ze sa. Zagladam, slucham i zycze chlopakom powodzenia. A samemu Pletwalowi potrzeba teraz spokoju, roztrzasajac bez przerwy te sprawe absolutnie niczego nie zmienimy.  

  154. Chyba nawet Born sensowniej się wypowiada niż Pan Tomasz.

     

    ej ja Cie nie wyzywam … 🙁

    co do tekstu, owszem nie jest najwyższych lotów. To nie podlega dyskusji. Sam jego przekaz to to, że sytuacja pokazuje po raz kolejny jak u nas można od bohatera stać się hejtowanym w ekspresowym tempie. Piotrka wszyscy wychwalaliście po Trinaldo by teraz wylewać na niego pomyje. Nie ważne już o wynik w tej sprawie sam fakt traktowania człowieka. Albo się jest po czyjejś stronie zawsze albo tylko jak odnosi sukcesy. sorry ale zachowanie na poziomie "fanów" Małysza – skacze dobrze – jest zajebiście, skskał gorzej – nie kompromituj Polski.

  155. Wspomniane w artykule opluwanie Płetwala przez "hardkorowych" ograniczało się do sporadycznych wybryków. Większość była zaskoczona, ale wyrozumiała, ponieważ nie jest w ciemię bita i wie, że doping w mma jest głęboko zakorzeniony. Jeśli ktokolwiek "opluwał" to oneciarze albo janusze, ewentualnie wierzący w Bijanowskie bociany 😉
    #TeamDC

  156. Kuba, tak jak wiele razy pisałem. Janusz się w tym nie orientuje, ale na pewno nie myśli, że skoro ktoś jest zawodowym sportowcem to na dopingu. Raczej myślą, że kontrole jakieś tam są i po prostu zawodnicy są czyści. Nie ma świadomości, że w sporcie jednak doping istnieje, więc i o tym nie myśli.

    Owszem, nie da się zaprzeczyć. Chodzi mi o to, że "Janusz" myśli to, co mu w TV powie Borek:)) Borek nie mówi o dopingu – znaczy, że jest OK. Gdyby powiedział, że łotry Bijany i jemu podobne chcą zalegalizować złowrogi doping, to by było oburzenie. Gdyby znowuż powiedział, że z wysokich sfer naukowych;) wyszła propozycja zalegalizowania środków pomagających zawodnikom w regeneracji i zbijaniu wagi, to stawiam, że by przeszło – może z lekkimi pomrukami oburzenia, ale by przeszło. Tak więc, opinią "Januszy" bym się w żadnym wypadku nie sugerował – nią powinni się sugerować organizatorzy. Więc, tak jak pisałem, KSW się "Januszy" słucha i radzi sobie dobrze bez kontroli.

    "Bijanowskie bociany" Fly

  157. Chyba czas im dać już odlecieć, bo zaczyna pizgać i zima idzie…

  158. Wspomniane w artykule opluwanie Płetwala przez "hardkorowych" ograniczało się do sporadycznych wybryków. Większość była zaskoczona, ale wyrozumiała, ponieważ nie jest w ciemię bita i wie, że doping w mma jest głęboko zakorzeniony. Jeśli ktokolwiek "opluwał" to oneciarze albo janusze, ewentualnie wierzący w Bijanowskie bociany 😉

    +1,ładnie wyjaśnione na ogólną krytyką  ''hardkorowych'' fanów

  159. sytuacja pokazuje po raz kolejny jak u nas można od bohatera stać się hejtowanym w ekspresowym tempie. Piotrka wszyscy wychwalaliście po Trinaldo by teraz wylewać na niego pomyje. Nie ważne już o wynik w tej sprawie sam fakt traktowania człowieka. Albo się jest po czyjejś stronie zawsze albo tylko jak odnosi sukcesy. sorry ale zachowanie na poziomie "fanów" Małysza – skacze dobrze – jest zajebiście, skskał gorzej – nie kompromituj Polski.

    Zabawne, że pisze to ktoś kto kiedyś życzył Materli powodzenia w realizacji marzeń i widział go w UFC, a teraz życzy mu wpierdolu i nazywa go balonem.

  160. Zabawne, że pisze to ktoś kto kiedyś życzył Materli powodzenia w realizacji marzeń i widział go w UFC, a teraz życzy mu wpierdolu i nazywa go balonem.

     

    jak ktoś jest bucem, który przed każdą swoją walką w wywiadach pokazuje jakie wielkie stogi siana mu ze skarpet wystają a do tego nie za bardzo pokazuje ambicje sportowe przedłuzajac kontrakt z ksw i idą calej zbierajac baty od średniego Jaya Silvy podczas pierdolenia o ufc to o czym tu rozmowa ? Przypomnę tylko, ze hejtuje materlę wczesniej niz od jego porazki

  161. Pain, you will never walk alone. Jest nas dwóch "hejterów" Materli.
    A w kwestii zmiany zdania.
    Raz zmienić zdanie to przejaw rozumu, dwa razy zmienić zdanie to dowód głupoty.

  162. @Pain

    Stary Twoje prawo tak uważać, ale trochę wydaje się dziwne komuś życzyć ubicia, w związku z tym, że niespełnił Twoich oczekiwań (przecież to jego ambicje/marzenia/decyzje itp). Swoją drogą porażka z Silvą (notabene poskładał też Groova, a ten mimo wszystko nazywany jest solidnym fajterem) zdaje sie mocno pokrzyżowała plany odnośnie UFC, więc dziwi mnie takie łatwe wyciąganie wniosków co do całej tej sytuacji.

    Wydaje mi sie, że od dawna wypowiada sie w podobnym tonie (co najwyżej do jego ostatnich można mieć wąty), głównie żartobliwym i szczerze to nie wiem co masz na myśli, skoro wcześniej to nie był dla Ciebie problem.

  163. Ktos ogladal ten material, ewentualnie ma czas zeby zobaczyc teraz i powiedziec czy pojawilo sie cos nowego ? Niestety tradycyjnie dostepne tylko w Polsce. Z gory dzieki.

    http://mmania.pl/aktualnosci/ufc-piotr-hallmann-odwolalem-sie-i-czekam-na-decyzje-wideo-8563
    „Jeden z pionierow polskiego MMA. On gale Coloseum w Bielsku wygrywal juz w 2004 r., 6 walk w UFC,
    3 zwyciestwa i 3 porazki. Po prostu Goryl, Tomek Drwal” – Andrzej Janisz zapowiadajacy Tomka na MMAA 3.

  164. Piotrek wraca do treningu. Nie załamuje sie. Czeka na rezultat odwołania. Mówi, ze te 8 miesięcy szybko zleci, a on bedzie miał czas podszlifować pewne aspekty.

  165. Dzieki Panowie za informacje i video. Dobrze wiedziec, ze Pletwa doszedl juz do siebie. Czekam na powrot i wiem, ze bedzie ogien.

  166. Nie wierzę w niewinność Piotrka, niech nie gada że nic nie wiedział o dopingu, na pewno stosował steryd świadomie, a teraz próbuje się wybielic

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.