Foto: Michał Biel
Foto: Michał Biel

Niezbyt lubię, przyznać muszę, określenia typu „polski Sinatra”, „polska Monica Belucci” – dobry Boże! – czy też „polska Adele”, które pojawiają się za każdym razem, gdy tylko jakiś zdolny rodak zaprezentuje swój talent szerszej publiczności. Przypomina mi to wczesne lata dziewięćdziesiąte i amerykańskie filmy klasy B, które królowały wówczas w rodzimej telewizji – oni też musieli mieć koniecznie „amerykańskiego ninję”, „amerykańskiego samuraja”, „amerykańskiego wilkołaka” a nawet „amerykańskiego żigolaka”… swoją drogą, czy posiadanie narodowego żigolaka naprawdę jest – jak to się dziś mówi – cool? Nie wiem. Mniejsza jednak o to. Piszę ten przydługi wstęp, gdyż winien ci jestem, Drogi Czytelniku, słowo wyjaśnienia – sam bowiem muszę użyć tego niezbyt przeze mnie lubianego sformułowania. Polski Wanderlei Silva, czy raczej polski „The Axe Murderer” – ten z PRIDE, bo Silva z UFC był już raczej przyjaznym dziadkiem i karykaturą dawnego „zabójcy” aniżeli „psychopatą”, z którym zawodnicy bali się jeździć w jednej windzie. Tak więc po zakończonym wczoraj UFC w Berlinie okazało się, że mamy polskiego Wanderleia – Wanderleia płci żeńskiej, trzeba dodać.

Mówię oczywiście o Joannie Jędrzejczyk, która obroniła tytuł mistrzowski UFC, będąc tym samym nie tylko pierwszym zawodnikiem z Polski (bez względu na płeć), który walczył o pas największej organizacji świata, ale także pierwszym, który ów pas zdobył, a później obronił. Pierwszym i chyba, w najbliższej perspektywie, ostatnim – sądząc przynajmniej po poczynaniach pozostałych rodaków w opatentowanym oktagonie. Ale to tak całkowicie na marginesie.

Wczorajsze zwycięstwo zawodniczki z Olsztyna, a właściwie styl w jakim Joasia pokonała Penne, mógł być – i wierzę, że był – momentem przełomowym w jej karierze. Momentem, w którym świetni fighterzy przemieniają się w gwiazdy; momentem, w którym prócz fizycznych umiejętności czy nawet medialnego sznytu wpływającego na popularność, zawodnik zdobywa coś więcej. Jakąś metafizykę, niedefiniowalną aurę, własną legendę, która pozostaje z nim już na zawsze – nieważne jak bardzo zepsułby swoją karierę w późniejszym jej etapie. Taką aurę ma właśnie wspomniany Wanderlei Silva, którego nazwisko przywołuje na myśl szalony wzrok faceta z tribalem na potylicy; nieulęknionego zabijaki, którego bali się przeciwnicy, i z którym przegrywali na długo przed wejściem do ringu. Przegrywali nie z Silvą stojącym pomiędzy linami, a z jego obrazem… z jego koszmarem. Ponosili porażkę we własnych głowach, dopełniając niejako samospełniającej się przepowiedni. Jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że podopieczna Szymona Bońkowskiego i Pawła Derlacza własnymi pięściami wykuła wczoraj na twarzy Penne podobny oręż – strach wśród przyszłych rywalek.

Już w poprzedniej walce Jędrzejczyk można było zauważyć, jak z jej przeciwniczki – ówczesnej mistrzyni – uchodzi wola walki. Z każdym nieudanym atakiem, z każdą kontrą ze strony Polki, Carla Esparza traciła grunt pod nogami. Bardziej i bardziej. Widać było jak na dłoni, iż przygotowanie olsztynianki, jej dominacja w każdym aspekcie boju wysysa wręcz energię z Carli, odbierając jej mistrzostwo. Bo mistrzostwo to nie pas zawieszony na biodrach, mistrzostwo to przede wszystkim stan umysłu. Czempionem jest się w głowie, i  tam też się mistrzostwo traci. Utrata pasa jest tylko zewnętrzną tego konsekwencją. I choć dominacja nad Esparzą była wymowna – Asia ogłosiła wówczas wszem i wobec, że to ona jest mistrzynią i każdy powinien się z nią od tej pory liczyć – to jednak dewastacja Penne była czymś znacznie, znacznie istotniejszym. Była brutalną wiadomością, wysłaną do każdej następnej rywalki wprost: albo wzniesiesz się na wyżyny swych umiejętności – co nie zdarza się często – albo skończysz jak ta biedna mała dziewczynka z zakrwawioną twarzą. Tak czy tak będzie bolało! – przez cały czas.

Wiadomość ta poruszyła nie tylko zawodniczki kategorii słomkowej, choć te – prócz jadaczkującej bez końca Claudi Gadelhy – jak na razie siedzą cicho, ale całą branże MMA! Rzesze komentujących nie mogły się wprost nachwalić polskiej zawodniczki i tego, w jaki sposób zwyciężyła w Berlinie.

Myślę, że przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka, ale najważniejszą z nich jest kryzys charyzmy panujący w MMA od czasu słynnej już porażki Andersona Silvy – uznawanego przez wielu za ostatniego z dawnych mistrzów. Nie mam tu na myśli tej medialnej charyzmy, całego show i pyskowania do kamery. Rzecz jasna nie uważam, by nakręcanie atmosfery przed walką było mało istotne, bo jest to element ważny. Chcę jednak powiedzieć, że ta cała wojenna retoryka, to „zabijanie” przeciwników i „obdzieranie ich ze skóry” – o czym słyszymy w materiałach promocyjnych – to wszystko musi być poparte czynami. Bez nich jest tylko nic niewartą paplaniną. Mało tego! Będąc charyzmatycznym w klatce, zawodnik nie musi być nawet specjalnie wygadanym przed kamerami. Sposób kończenia pojedynków i postawa w czasie ich trwania jest bowiem czynnikiem determinującym zarówno status sportowy jak i marketingowy, a cała reszta to tylko mogące pomóc dodatki. I można tutaj mówić, że MMA jest ciekawsze, kiedy na szczycie drabiny dochodzi do zmian, kiedy pasy są odbierane, zmieniają właścicieli. Być może jest to prawdą – choć to kwestia z natury subiektywna. Trzeba natomiast uczciwie przyznać, że fani kochają dominujących fighterów! Kochają czempionów – jakby to powiedział krasomówca Maciej Kawulski: kochają bohaterów. Tak było z jednym i drugim Silvą, tak było z St. Pierre’m czy Liddellem, tak jest z Rondą Rousey – a w boksie tak właśnie było z Tysonem. Charyzmatyczny mistrz zawsze wzbudzał, i zawsze wzbudzać będzie ekscytację. Tego brakuje od dawna pięściarstwu (poza dwoma, starzejącymi się wyjątkami), tego również od pewnego czasu brakuje MMA. Nie ma się zatem czemu dziwić, iż Jędrzejczyk niszcząc w klatce Penne wyszła naprzeciw oczekiwaniom fanów, którzy takiej właśnie postawy oczekują od mistrzów.

Najlepszy zawodnik na świecie musi dominować – najlepiej długo i brutalnie, a kiedy ktoś zrywa mu z głowy skalp wszyscy podświadomie czują, że kończy się pewna epoka. To kwintesencja emocji związanych z walką. Było tak za czasów antycznych aren Wschodu i Zachodu, jest tak i dziś. Przed Joanną Jędrzejczyk jeszcze daleka droga do takiego statusu, lecz chętnie wierzę w to, że wczoraj, w berlińskiej O2 arenie, Polka zrobiła pierwszy krok ku własnej legendzie.

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

43 KOMENTARZE

  1. Asia nasza wielka duma.Jestem mega szczęśliwy z jej sukcesów i bardzo sie ciesze,że wywalczyła sobie to miejsce w którym teraz jest.Zasłużyła sobie na to ciężką pracą przez lata.Mam nadzieje,że do końca kariery będzie mistrzynią – od nas będzie miała wsparcie do końca życia za to co dla nas zrobiła.Lepszej ambasadorki nie mogliśmy sobie wymarzyć.Graty!

  2. Na potwierdzenie tego tekstu – '' Liczby osiągnięte przez Joannę Jędrzejczyk są niewiarygodne – Polka wyprowadziła 204 próby ciosów, z których 126 uderzyło w Penne. Amerykanka w tym czasie tylko 25 razy trafiła w naszą mistrzynię. Różnica 101 celnych ciosów jest drugą największą w historii UFC. Rekord padł w 2006 roku, gdy Rich Franklin bezlitośnie zbił Davida Loiseau (+106). Franklin na wypracowanie takiej przewagi potrzebował jednak aż pięciu rund, podczas gdy Jędrzejczyk swoją przeciwniczkę znokautowała w trzeciej. Aż strach pomyśleć, jak wyglądałaby statystyka, gdyby Penne była w stanie dotrwać do końca walki. ''

  3. kiras

    od nas będzie miała wsparcie do końca życia za to co dla nas zrobiła.

    Generalnie podpisuje sie pod wszystkim co napisales, ale w tym co zacytowalem powyzej niestety sie mylisz. Od czesci wsparcie bedzie miala zapewne tylko do czasu pierwszej porazki.

  4. VaeVictis

    Generalnie podpisuje sie pod wszystkim co napisales, ale w tym co zacytowalem powyzej niestety sie mylisz. Od czesci wsparcie bedzie miala zapewne tylko do czasu pierwszej porazki.

    No to jasne, wtedy się okaże, że powinna walczyć w KSW.

  5. VaeVictis

    Generalnie podpisuje sie pod wszystkim co napisales, ale w tym co zacytowalem powyzej niestety sie mylisz. Od czesci wsparcie bedzie miala zapewne tylko do czasu pierwszej porazki.

    No czyli do końca zycia

  6. Szkoda, że zagraniczne media nie znają Polskiego – wiele zdań z tego artykułu chętnie by cytowały!

  7. Claudia albo nie zauważyła, że Aśka cały czas się rozwija, albo wciąż nie zrozumiała prostej zasady:
    [​IMG]
    Jestem przekonany, że po ich drugim starciu zrozumie ją jeszcze boleśniej niż Penne. A tymczasem puszczam sobie wczorajszą walkę po raz ósmy, pa :yahoo:

  8. Artykuł zawiera jeden i to poważny błąd merytoryczny…
    POLSKI VANDERLEJ JUŻ JEST
    [​IMG]

    A tak pomijając to, też mam podobne odczucia. Asia po prostu spuściła ostry wpierdol przeciwniczce, walka to była tylko przez część 1 rundy…była niesamowita:)

    VaeVictis

    Od czesci wsparcie bedzie miala zapewne tylko do czasu pierwszej porazki

    Otóż to – bardzo łatwe rozróżnienie na prawdziwych fanów i chorągiewki. Admini będą mieli ułatwione przydzielanie banów 🙂

  9. Aśka ma wszystkie atuty żeby osiągnąć to o czym pisze Jakub, oprócz umiejętności, psychiki i medialności, cechuje ją brak kompleksów. Ta rzadka cecha u naszych zawodników, jest niezbędna do przekraczania granic własnych oczekiwań. Aśka imponuje mi tym jak gładko weszła w świat ufc, jak go zdobyła i jak nie zapomniała, że fundamentem sukcesu jest ciężka praca.

  10. Artykuł zacny, ale do walki Aśki mu daleko, wczoraj Asia ukradła wieczór , całą galę i prawdopodobnie walkę roku kobiecego mma, weszła na zastępstwo za Gusa ale jestem pewien ,ze ten nie dałby takich emocji , zamiotła Berlinem, powinni jej dać ze dwa mercedesy za taki występ, pzdr

  11. Największym problemem reszty dywizji, jest to że Asia jest całe eony dalej jeśli chodzi o umiejętności stójkowe. Gadehla, Aguilar czy Moroz, mogą okazać się twarde i odporne, ale każda z nich prędzej czy później ugnie się pod ciosami. Różnica techniki jest kolosalna, to tak jakby Anderson Silva w swoim prime wystartował w turnieju KSW 1.

  12. Joanna J jak najbardziej na plus. Artykul natomiast to totalna bzdura, po prostu klepanie na sztuke postow. Ogolnie zauwazylem, ze wrzucanie nowych tematow najwazniejsze – i oprocz relacji z gali (gdzie sa opisane wszystkie walki), dodatkowo kazda jest z osobna przedstawiona (zazwyczaj prawie to samo), dochodzi analiza jakas (czyli tez to, co bylo przy relacji wspominane, plus historia starych walk zawodnikow). I tak mozna wynieniac i wymieniac….

  13. majkel1977

    Joanna J jak najbardziej na plus. Artykul natomiast to totalna bzdura, po prostu klepanie na sztuke postow. Ogolnie zauwazylem, ze wrzucanie nowych tematow najwazniejsze – i oprocz relacji z gali (gdzie sa opisane wszystkie walki), dodatkowo kazda jest z osobna przedstawiona (zazwyczaj prawie to samo), dochodzi analiza jakas (czyli tez to, co bylo przy relacji wspominane, plus historia starych walk zawodnikow). I tak mozna wynieniac i wymieniac….

    Mało powstaje nowym tematów, a jak są niepotrzebne to przez @Szady zamykane.
    Chyba nie wiesz jak wygląda forum. Ten dział to "newsy", i każdy news, artykuł ze strony mmarocks.pl ma tutaj swoją baze komentarzy pod artykułem – czyli swój temat.
    I tyle.
    A artykuł wybitny nie jest, czuć w nim nutę podjaranego dzieciaka superbohaterem…ale każdy z nas dziś jest przy Asi takim dzieciakiem.
    Do tego treść ma sens i jest trafna – porównanie do Silvy jak najbardziej trafne – ten gdy się pojawił, wygrał raz, drugi w sposób demolujący, wtedy stał się już legendą i urosła jego siła psychologiczna. A to psychicznie Wanderlei wygrał większość walk.

  14. Asia jest wielka. Tyle powiem, nie zgodzę się jednak. że to był pierwszy krok, ale jeszcze wiele przed nią kolejnych do przodu 😉

  15. Kawał dobrego artykułu. Dobrze się czytało. Na extreme powtórka wczorajszej lekcji gotowania po włosku z Aśką w głównej roli 😀

  16. lemmy

    Aśka ma wszystkie atuty żeby osiągnąć to o czym pisze Jakub, oprócz umiejętności, psychiki i medialności, cechuje ją brak kompleksów. Ta rzadka cecha u naszych zawodników, jest niezbędna do przekraczania granic własnych oczekiwań. Aśka imponuje mi tym jak gładko weszła w świat ufc, jak go zdobyła i jak nie zapomniała, że fundamentem sukcesu jest ciężka praca.

    Też się temu nadziwić nie mogę. Po prostu otworzyła drzwi i weszła jak do siebie. Mało takich ludzi u nas, zawsze jakiś ten kompleks Zachodu w nas Polakach siedzi.

  17. Jakub Bijan

    Też się temu nadziwić nie mogę. Po prostu otworzyła drzwi i weszła jak do siebie. Mało takich ludzi u nas, zawsze jakiś ten kompleks Zachodu w nas Polakach siedzi.

    Tak jak napisałem w innym temacie – Aśka swoją ogromną pewnością siebie
    (i nie tylko tym) przypomina mi Connora.

  18. Zastanawiam się, czy Joanna nie powinna być uwzględniona w rankingu p4p wszystkich polskich zawodników (na wzór Rondy w rankingu p4p UFC). Biorąc pod uwagę najwyższy światowy poziom jej przeciwniczek i styl wygranych to powinna być tam wysoko.

  19. Wydaje mi się, że nie trudno o brak kompleksów, kiedy stoczyło się 60+ walk w różnych miejscach świata i wielokrotnie zdobywało tytuł mistrza. Ktoś z naszej męskiej ekipy walczył w jakichś turniejach poza Polską przed przejściem na zawodowstwo? Kojarzę, że Okniński mówił, że hartował amatorskimi Krzyśka Jotkę, ale i to chyba (głównie? tylko?) na ALMMA.

  20. Asia już jest legenda i nie są to słowa wypowiedziane na wyrost. Żaden z Polskich zawodników nie zaszedł w MMA tam gdzie Ona. Dlatego porównanie Asi do kogokolwiec jest nie na miejscu. To o innychy powinniśmy mówic "Jest jak Joanna Jędrzejczyk". To mistrzyni w każdym calu.

  21. DaimonFrey

    Wydaje mi się, że nie trudno o brak kompleksów, kiedy stoczyło się 60+ walk w różnych miejscach świata i wielokrotnie zdobywało tytuł mistrza. Ktoś z naszej męskiej ekipy walczył w jakichś turniejach poza Polską przed przejściem na zawodowstwo? Kojarzę, że Okniński mówił, że hartował amatorskimi Krzyśka Jotkę, ale i to chyba (głównie? tylko?) na ALMMA.

    Ale Asia walczyła amatorsko i zawodowo.

  22. @Masu widzę, że oficjalnie 40 razy amatorsko i 30 razy zawodowo. Być może była pewna siebie już od pierwszych walk w życiu, ale sądzę, że nawet ci początkowo "zakompleksieni" po takiej ilości startów (i osiąganiu sukcesów) przed wejściem do oktagonu zbudowaliby sobie solidną psychikę.

  23. Karateka@

    Dyskusja o tym czy kobiety powinny byc w P4P razem z mezczyznami jest tak samo bez sensu jak same rankingi P4P

    Zgadzam się. I dlatego uważam, że Mistrzyni Joanna powinna być uwzględniona, aby odzwierciedlić jej pozycję na tle mężczyzn.

    Mam jeszcze jedno spostrzeżenie. Joanna jest jedyną w swojej kategorii wagowej i jedną z bardzo niewielu kobiet, które biją się jak mężczyźni. Inne niewiasty po prostu stosują techniki. Ona robi wszystko, żeby psychicznie i fizycznie zniszczyć przeciwniczkę, odebrać jej wolę walki. Jędrzejczyk nie bije się w klatce. Ona składa ofiary pradawnym bogom wojny na ośmiokątnym ołtarzu.

  24. Masu

    Felietony felietonami ale gdzie wywiad? :boystop:

    Asia ma po walce zaplanowane wywiady w Warszawie, a zaraz wylatuje do stanów. Trzeba dać jej też trochę odpocząć więc nie wiem czy będzie miała czas na wywiad przez najbliższe 2 tygodnie. Chyba że telefonicznie.

  25. Masu

    Felietony felietonami ale gdzie wywiad? :boystop:

    Asia ma po walce zaplanowane wywiady w Warszawie, a zaraz wylatuje do stanów. Trzeba dać jej też trochę odpocząć więc nie wiem czy będzie miała czas na wywiad przez najbliższe 2 tygodnie. Chyba że telefonicznie.

  26. cRe

    Asia ma po walce zaplanowane wywiady w Warszawie, a zaraz wylatuje do stanów. Trzeba dać jej też trochę odpocząć więc nie wiem czy będzie miała czas na wywiad przez najbliższe 2 tygodnie. Chyba że telefonicznie.

    🙁

    Widziałem że Mauricz coś wrzucił ale nie działa, wiec nie wiem czy to wywid.

  27. cRe

    Asia ma po walce zaplanowane wywiady w Warszawie, a zaraz wylatuje do stanów. Trzeba dać jej też trochę odpocząć więc nie wiem czy będzie miała czas na wywiad przez najbliższe 2 tygodnie. Chyba że telefonicznie.

    🙁

    Widziałem że Mauricz coś wrzucił ale nie działa, wiec nie wiem czy to wywid.

  28. Kosmiczne umiejętności plus psychika mistrza,jeżeli Asie będą omijać kontuzje to mamy mistrzynie na lata.

  29. Kosmiczne umiejętności plus psychika mistrza,jeżeli Asie będą omijać kontuzje to mamy mistrzynie na lata.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.