Anderson Silva nazwał swoją wczorajszą porażkę z Uriahem Hallem na gali UFC Vegas 12, „ostatnią dla rodziny UFC” ale nie potwierdził przejścia na sportową emeryturę.
Legendarny „Pająk” w rozmowie z byłym przeciwnikiem a obecnie komentatorem UFC i Michaelem Bispingiem powiedział, że przed podjęciem ostatecznej decyzji o zawieszeniu rękawic na kołku chce najpierw porozmawiać ze swoim zespołem:
Walka to walka, wchodzisz do klatki i masz 50 procent szans na wygranie. Dziś Uriah był lepszy, przyszedł żeby wygrać a ja cieszyłem się swoim momentem w klatce. Czasami, ciężko jest nam się zatrzymać. To był mój ostatni dzień tutaj i jestem bardzo szczęśliwy że mogłem stoczyć ostatnią walkę dla rodziny UFC.
Nie wiem czy to moja ostatnia walka w MMA. Najpierw wrócę do domu i spotykam się z moim zespołem i porozmawiamy o wszystkim. Ciężko mi powiedzieć, czy to była moja ostatnia walka bo to jest jak powietrze którym oddycham. Robiłem to przez całe życie i oddałem temu swoje serce. Zobaczymy…
Podczas wczorajszej gali UFC Vegas 12, Anderson Silva w swoim pożegnaniu z UFC przegrał w czwartej rundzie przez nokaut z rąk Uriah Halla. Dla 45-letniego Brazylijczyka była to 7 przegrana w ostatnich 9 walkach. Od czasu bolesnej porażki z Chrisem Weidmanem w 2013 roku, były dominator dywizji jedyne zwycięstwo zaliczył w 2017 roku pokonując przez decyzję Dereka Brunsona.
Mimo słabszych wyników w ostatnim okresie kariery, Silva uważany jest za jednego z najlepszych fighterów, którzy weszli kiedykolwiek do oktagonu. Od czasu debiutu w UFC w 2006 roku, przez sześć lat pozostawał niepokonany i wygrał w tym czasie szesnaście pojedynków co dziś jest rekordem największej organizacji MMA na świecie. Poniżej krótkie przypomnienie jakim świetnym zawodnikiem był Anderson Silva