Sławą okrył się już oktagonowy wywiad, którego udzielił Alex Pereira po zwycięstwie nad Jirim Prochazką na UFC 295. Brazylijczyk z szacunkiem wywołał do walki Israela Adesanyę, podając ku temu szlachetny powód. Dzięki sztucznej inteligencji możemy teraz usłyszeć, jak dosłownie brzmiałyby te słowa, gdyby Pereira wypowiedział je w języku angielskim.
Alex Pereira został podwójnym mistrzem UFC po znokautowaniu Jiriego Prochazki na gali UFC 295 dwa tygodnie temu. Po walce, wyzwał w wywiadzie Israela Adesanyę, zapraszając go do pojedynku o jego nowy pas w wadze półciężkiej. Do gry wkroczyła sztuczna inteligencja, przy pomocy której możemy przekonać się, jak brzmiałoby wyzwanie Brazylijczyka, gdyby ten posługiwał się płynnym angielskim. Przeróbka uwzględnia nawet ton głosu i charakterystyczną wymowę Pereiry:
Cóż, chciałbym, wiecie… Nigdy nie wiedziałem, jak wyzwać kogoś do walki w odpowiedni sposób, ale myślę, że… Cóż, chcę pewnej walki. Jest to dla mnie ciekawe i jestem pewien, że będzie równie ciekawe dla wszystkich. On jest kimś, kto w pewien sposób zmotywował mnie, kiedy siedziałem w barze pijąc. Powiedział w wywiadzie, że zostanę w tym barze, ale mówiąc to mnie uratował. Ten gość ostatnio powiedział, że wróci dopiero w 2027 roku. Więc teraz ja, tak jak on uratował mnie, chcę uratować jego. Bo ma talent. Nie może pozostać bezczynny tak długo. Chodzi o Adesanyę.
Z całym szacunkiem – nie zrobię tego, co zrobił Adesanya. On kazał mi walczyć trzy razy, zanim mogłem zmierzyć się z nim o pas. Może stawić się od razu i zawalczmy o mój pas. Wiem, że to trochę dziwne – mistrz wzywa pretendenta, ale wciąż mamy niewyjaśnione sprawy. Hej, Adesanya, chodź do tatusia.
To dosłowne przetłumaczenie dopowiada pełen kontekst wypowiedzi Alexa Pereiry, utracony gdzieś przy relacji tłumacza równoległego. Uwidacznia się szacunek, z jakim Pereira zwracał się do swojego największego rywala, a także wdzięczność, jaką żywi do niego za zmotywowanie go do podbicia dwóch dywizji UFC szturmem. W pewnym sensie odpowiada też na krytykę Daniela Cormiera, który stwierdził, że Brazylijczyk, wywołując do walki Adesanyę po największym triumfie w swojej karierze, oddaje inicjatywę w jego ręce.
Alex Pereira od tego czasu zdążył już podkreślić, że jest gotów do walki z każdym, kogo UFC przed nim postawi – niezależnie od tego, czy byłby to Israel Adesanya, Jamahal Hill, czy Jan Błachowicz. Niewykluczone, że Brazylijczyk celuje w obronę pasa dywizji półciężkiej na jubileuszowej gali UFC 300 w kwietniu przyszłego roku.