Mityczna bogini Temida czuwa nad sprawiedliwością. Ma przewiązane oczy, co pozwala jej być bezstronną, waga pomaga roztropnie podejmować decyzje, a miecz strzeże porządku.
Temida, jakiś czas temu, spakowała wszystkie, wyżej wymienione, rzeczy osobiste i przyjechała do Warszawy, by móc doglądać sprawiedliwości na trzech galach MMA. Wydarzenia te zapowiedziane zostały na luty i marzec, a pierwsze z nich to event czeczeńskiej organizacji Absolute Championship Berkut. Co prawda gala ta nie przysporzyła Temidzie wielu zmartwień, jednak poddała ona pod wątpliwość wynik jednego pojedynku. Do oceny walki Adriana Zielińskiego z Ustarmagomedem Gadzhidaudovem zaprosiła sławetną lożę ekspertów. Niestety na chwilę obecną brakuje głównego materiału dowodowego w postaci kart punktowych opisywanego starcia.
Wojsław Rysiewski
Runda 1
Pierwsza odsłona zaczęła się lepiej dla Adriana Zielińskiego, Polak zaliczył efektowną wycinkę, a kilkanaście sekund później trafił Rosjanina solidnym prawym. Od drugiej minuty zarysowała się jednak przewaga Gadzhidaudova, przyjezdny zawodnik punktował przede wszystkim kopnięciami na korpus i na uda, jednocześnie dobrze poruszając się na nogach i unikając ciosów rywala. Pierwsza runda to pewne 10-9 dla Gadzhidaudova.
Runda 2
Początek drugich pięciu minut znowu należał do olsztynianina, który trafił rywala prawym. Następnie mogliśmy oglądać minutę raczej bezproduktywnego klinczu. Po jego rozerwaniu, wydarzenia w klatce odbywały się zgodnie ze scenariuszem z poprzedniej odsłony. Dobrze poruszający się Gadzhidaudov trafia cztery niezbyt mocne niskie kopnięcia oraz bardzo dobry prawy. Zieliński co prawda wywiera presję, ale zdecydowana większość jego ciosów przecina powietrze lub jest parowana. Na 70 sekund przed końcem rundy mamy kolejną porcję neutralnego klinczu. Ostatnie sekundy to agresywny Adrian, jednak z kilku szaleńczych kombinacji do głowy Rosjanina dociera chyba tylko jeden cios, za to Gadzhidaudov rewanżuje jedną udaną kontrą. W całej rundzie jest kilka momentów, w których, mimo kilkukrotnego obejrzenia, nie jestem w stanie stwierdzić czy ciosy doszły do głów zawodników. Przy innej pracy realizatora być może zmieniłoby to moją ocenę rundy, jednak oceniając dostępny materiał trudno nie przyznać mi również drugiej rundy Rosjaninowi. 10-9 Gadzhidaudov.
Runda 3
Odsłona trzecia to znowu dobry początek Zielińskiego, który w pierwszej minucie dwa razy trafił na głowę przeciwnika. Następnie po potknięciu Polaka, Gadzhidaudov zainicjował klincz, w którym zawodnicy zdjęli z zegara około 70 sekund. W kolejnej wymianie to Rosjanin trafił zawodnika Arrachionu, ale chwilę później wychowanek duetu Bońkowski-Derlacz przechwycił jego kopnięcie i zaliczył kilka znaczących ciosów na głowę wstającego przeciwnika. Po powrocie do stójki niespodziewanie Zieliński zainicjował obalenie, po którym co prawda rywal wstał, ale przy rozdzieleniu z klinczu Polak zafundował mu dwa mocne kolana na korpus. Runda dla Zielińskiego 10-9.
Podsumowanie
Punktacja całego pojedynku sprowadza się do kluczowej rundy drugiej. W moim przekonaniu wygrał ją Rosjanin, ale była ona na tyle bliska i trudna do punktowania, że sędziowie, pozbawieni komfortu przewijania i jej wielokrotnego oglądania, mogli przyznać ją Polakowi.
Wynik: 29-28 Gadzhidaudov.
Marcin Jabłoński
Runda 1
Gadzhidaudov od początku walki jest bardzo mobilny, zmienia pozycje i kierunek ruchu, bardzo dobrze pracuje na nogach, co utrudnia Zielińskiemu skuteczną ofensywę. Rosjanin wyprzedza akcje bokserskie Adriana kopnięciami. Polak przechwytuje jedno z nich, po czym ładnie podcina przeciwnika, który na chwilę ląduje na macie. Do końca rundy Polak nie może złapać dobrego rytmu, nie potrafi wyczuć dystansu i dobrego momentu do rozpoczęcia kombinacji bokserskiej. Gadzhidaudov jest dalej bardzo ruchliwy, przez co nieuchwytny, za jedną próbę uderzenia Adriana oddaje dwa, a nawet trzy kopnięcia, które jednak w większości trafiają w blok. Na koniec rundy Rosjanin próbuje obalenia, lecz bezskutecznie. 10-9 Gadzhidaudov.
Runda 2
Początek drugiej odsłony do dwie mocne wymiany, w których obaj zawodnicy solidnie trafiali. Po zablokowanym kopnięciu Zielińskiego walka trafia do klinczu, z którego Polak wychodzi obronną ręką, jego defensywne zapasy nie pozwoliły na oblenie. W dalszej części tej odsłony znów dała o sobie znać niesamowita ruchliwość Gadzhidaudova, był wręcz nieuchwytny dla Zielińskiego, który ze względu na zmianę pozycji Rosjanina, kilka razy musiał wstrzymywać ofensywę. Dodatkowo, Rosjanin stopował Adriana kombinacjami kopnięć, które, choć nie były mocne, skutecznie przeszkadzały Polakowi. W ostatniej minucie walka trafiła do klinczu gdzie Gadzhidaudov poczęstował Zielińskiego solidnym kolanem. Następnie miała miejsce dość kontrowersyjna decyzja sędziego Łukasza Bosackiego, który przerwał walkę i wznowił ją w stójce, ponieważ Polak bronił się trzymając palcami siatkę. Gadzhidaudov znajdował się wtedy w dogodnej pozycji, która być może umożliwiłaby mu zajście za plecy Polaka. Po wznowieniu obaj zawodnicy starali się zaznaczyć swoją przewagę w stójce. Większość ciosów w ostatnich wymianach pruła powietrze, obaj zanotowali po jednym mocnym trafieniu. 10-9 Gadzhidaudov.
Runda 3
Pierwsze 1,5 minuty trzeciej rundy to przewaga Zielińskiego. Reprezentant Berkutu Arrachionu Olsztyn inicjował udane akcje bokserskie, spychając przeciwnika do defensywy. Nie wydaje mi się, aby sugerowany przez Andrzeja Janisza nokdaun po ciosie rzeczywiście miał miejsce, moim zdaniem była to próba obalenia ze strony Polaka, takie samo wrażenie towarzyszyło mi podczas oglądania walki na hali, jednak ujęcie kamery nie pozwala jednoznacznie rozstrzygnąć tej kwestii. Po wspomnianej akcji, walka trafiła do klinczu, gdzie znów wspaniałą defensywą popisał się Zieliński. Druga połowa finałowego starcia należała do Polaka, któremu jeszcze raz udało się wyciąć Gadzhidaudova, aplikując mu po tym kilka ciosów, oprócz tego zarysowała się przewaga kondycyjna Polaka, dzięki której częściej trafiał i skutecznie bronił prób obaleń. 10-9 Zieliński.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę powyższe, należy stwierdzić, iż walka Gadzhidaudov vs Zieliński została źle oceniona przez sędziów punktowych. Poszkodowanym jest Rosjanin, który moim zdaniem, dzięki wyprzedzaniu akcji bokserskich Polaka i niesamowitej mobilności, wykluczył jego główną broń, co miało kluczowy wpływa na rozwój wydarzeń w klatce. Prawdopodobnie o werdykcie zdecydowała ocena drugiej rundy. Co prawda przewaga Gadzhidaudova nie była bardzo duża, jednak na tyle wyraźna, że sędziowie nie powinni mieć wątpliwości i zapisać ją na konto Rosjanina.
Wynik: 29-28 Gadzhidaudov.
Karol Dąbrowski
Runda 1
Stójkowa batalia zdecydowanie dla Dagestańczyka. Na nogach Gadzhidaudov poruszał się znakomicie, cały czas wędrował wokół klatki, zmieniał kierunek. Ależ pięknie on się ruszał! Cały wachlarz kopnięć Dagestańczyka odegrał decydującą rolę. Zawodnik systematycznie punktował celnymi niskimi kopnięciami, nieprzyjemnymi kopnięciami nad kolano Zielińskiego, kopnięciami na korpus i wysokimi kopnięciami, które wchodziły na rękawice. Polak odpowiedział jedynie podcięciem na początku odsłony i uderzeniami pod koniec rundy. Wyglądało to jednak niewspółmiernie do tej pracy kopnięciami, jaką wykonał fighter z Kaukazu. 10-9 dla Ustarmagomeda Gadzhidaudova.
Runda 2
Analogiczna postawa Dagestańczyka, ale już znacznie mniej kopnięć w ciągu kolejnych pięciu minut. Gadzhidaudov trafia piękną kombinacją lewa noga na głowę, prawy low kick – celny. Zieliński odpowiada prostymi, które dochodzą celu. Można dodać, że przy próbie rzutu przez Ustarmagomeda, Adrian łapał się siatki. Przewaga Dagestańczyka była tu wręcz symboliczna, więc o ile nie 10-9 dla Daga, to bardzo skłonny jestem dać tutaj 10-10 remisowo.
Runda 3
Zieliński był aktywniejszy, poczuł tę adrenalinę, której mu brakowało przez 10 minut. Brawo Ty! Polak znakomicie trafił lewym sierpowym, później wychwycił nogę i znów podciął Dagestańczyka. W parterze zawodnik z Olsztyna zapunktował dwoma ciosami z góry, szkoda, że Gadzhidaudov uciekł z tego. Próba obalenia ze strony Adriana, ale Dag świetnie broni. Potem już tylko walka ograniczyła się do klinczu inicjowanego przez reprezentanta DagFighter Team i bezskutecznego poszukiwania obalenia. 10-9 dla Adriana Zielińskiego.
Podsumowanie
Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem specjalistą ani w dziedzinie rozkładu walki na części, ani w charakterze “sędziego”. Mój akapit możecie potraktować po prostu jak luźne spostrzeżenia i uczucia, które towarzyszyły mi jako pasjonatowi MMA siedzącemu tuż za siatką klatki. Bez zbędnego zamulania… Moim zdaniem pojedynek ten wygrał bardzo minimalnie Ustarmagomed Gadzhidaudov. Mógłbym zgodzić się na remis (jak wyszło z punktacji powyżej), ale jednogłośna decyzja dla Adriana Zielińskiego jest krzywdząca dla Dagestańczyka i szczerze mówiąc mnie jako kibica poruszył ten werdykt. Nie zmienia to faktu, i tutaj słowa kieruje zarówno do Adriana, jak i jego sztabu, że reprezentant Berkut Arrachion Olsztyn to świetny zawodnik! Zdaję sobie sprawę ile taka walka znaczy dla Niego, wszyscy widzieliśmy ile energii, czasu Adrian wkładał w przygotowania! Kawał roboty zrobiliście! Dodam, że od początku do końca bardzo kibicowałem Polakowi i mocno trzymałem kciuki! Chwilę później niestety werdykt mocno mnie zaskoczył. Pierwsza myśl, która mnie naszła to, że Cartlidge, Kiselev i Korneev “pomylili karteczki” 😉 Z jednej strony cieszyła mnie wygrana Adriana, z drugiej jednak pozostał pewien niesmak.
Wynik 29-29.