Po bardzo udanej gali Strikeforce Evolution w minioną sobotę prezydent organizacji Scott Coker poinformował amerykańskie media o planowanych walkach w 2010 roku.

Pierwsza duża gala Strikeforce w nowym roku odbędzie 30 stycznia w Sunrise na Florydzie. Na razie potwierdzono dwie główne walki mistrzowskie – starcie w wadze półśredniej pomiędzy Nickiem Diazem i Mariusem Zaromskisem oraz walkę pań pomiędzy Cristiane Cyborg Santos i Marloes Coenen. Na gali w organizacji zadebiutują też 46-letni futbolista Herschel Walker i zapaśnik Bobby Lashley, ten drugi prawdopodobnie przeciwko Shane’owi Del Rosario. W internecie krąży też plotka o starciu Robbie’ego Lawlera (MMA 16-5) z Melvinem Manhoefem (MMA 23-6-1). Rozpiska.

Coker podał też planowanych przeciwników dla swoich dwóch największych asów Fedora Emelianenko i Dana Hendersona na kwietniową galę w CBS. Najlepszy ciężki na świecie prawdopodobnie zmierzy się z Fabricio Werdumem (MMA 13-4-1, 9 w rankingu MMARocks), a Henderson powalczy o pas wagi średniej z Jake’iem Shieldsem (MMA 24-4-1, 5 w rankingu MMARocks). Prezydent Strikeforce chce też na tej gali pokazać amerykańskiej publiczności Alistaira Overeema, ale wydaje się to mało prawdopodobne. Menadżer Demolition Mana Bas Boon zapowiedział kilka dni temu w rozmowie z HeadKickLegend, że jego zawodnik kolejną walkę po Dynamite stoczy w Japonii i na występ w USA będzie dopiero gotowy w połowie 2010 roku.

Oryginalnie Scott Coker zakładał, że gala w CBS byłaby preludium do pierwszego PPV Strikeforce z walką wieczoru Fedor vs. Overeem, ale niechęć sztabu Alistaira do startów w USA może drastycznie pokrzyżować te plany.

Na kolejnych galach Strikeforce chce też ściągnąć klasowych rywali z Dream dla swoich dwóch czołowych lekkich. Gilbert Melendez miałby bronić swojego pasa przeciwko Shinyi Aokiemu, a Josh Thomson skrzyżować rękawice z Tatsuyą Kawajirim. Walki te są jednak dalekie od finalizacji ze względu na zobowiązania obu zawodników wobec FEG oraz tego, że Crusher panicznie boi się latania.

Zakontraktowanie Dana Hendersona pokrzyżowało na razie aspiracje mistrzowskie Ronaldo „Jacare” Souzie. Gdyby nie sensacyjne przejście Dana z UFC do Strikeforce to Brazylijczyk byłby kolejnym przeciwnikiem Shieldsa. W tej sytuacji istnieje szansa, że w pierwszej połowie roku Jacare po raz trzeci zmierzy się z Jasonem Millerem, tym razem w klatce na amerykańskiej ziemi.

Na koniec miarą niezwykle gwałtownego rozwoju kalifornijskiej organizacji niech będzie to, że Scott Coker zapowiedział, że w roku fiskalnym od marca 2009 do marca 2010 Strikeforce zorganizuje dwadzieścia gal: osiem dużych w Showtime, osiem gal Challengers i cztery gale w CBS lub na PPV.

24 KOMENTARZE

  1. Ciekawe kiedy lub czy ci idioci odbiorą pas temu klocowi, nie walczył ponad 2 lata(u nich) a nadal jest mistrzem. Smiech na sali

  2. Na koniec miarą niezwykle gwałtownego rozwoju kalifornijskiej organizacji niech będzie to, że Scott Coker zapowiedział, że w roku fiskalnym od marca 2009 do marca 2010 Strikeforce zorganizuje dwadzieścia gal: osiem dużych w Showtime, osiem gal Challengers i cztery gale w CBS lub na PPV. Odważne plany jak na organizację, która ma problem z ustawieniem 10 przyzwoitych wal na dużą galę i dopilnowaniem by wszystkie się odbyły. Mimo wszystko mam nadzieję, że im się uda. Wtedy będziemy mogli porównywać jakość ich rozpisek do rozpisek UFC.

  3. Troche pojechali z tą liczbą gal. Nie mają tylu zawodników żeby to pociągnąć. Nawet UFC dostało zadyszki pod koniec roku z podobną liczbą eventów a mają przecież dużo głębszy rooster.

  4. ciekawe czy Alistair nie lubi walczyć w USA czy może po prostu wie że wtopi na kontroli antydopingowej 😀

  5. Overeem staje sie bardzo kontrowersyjny. Brak chęci do startów w USA oznacza tylko jedno: wciąganie anaboli i innej chemii…

  6. wkurwił mnie tylko ten overeem. zycze strikeforce jak najlepiej. mam nadzieje ze w ciagu roku pozyskaja jeszcze kogos wartosciowego. moze ktos z ufc odejdzie jak hendo.

  7. Mysle ze Overeem wcale nie jest kontrowersyjny poprostu wie co ile trzyma sie w organizmie po jakim czasie moze poddac sie badania komisji stanowej,mysle ze o ile bedzie walczyl w stanach w 2010 to na 100% nie bedzie taki kwadratowy i wyciety
    poza tym kieds bylo taka fota AO z biegiem lat twarz coraz bardziej zbliza mu sie do owalu wiec… to na pewno po ryzu i piersiach z kuraka

  8. 20 gal? Zdecydowanie w to nie uwierze.

    Co do Overeema, to ciezko nie miec podejrzen biorac pod uwage jego zachowanie i zmiany w wygladzie na przestrzeni kariery.

  9. 8 z tych 20 gal to czelendżersy, więc dużych imprez ma być „tylko” 12, ale to i tak ogromne wyzwanie i dlatego jakoś mnie się to nie widzi, chyba, że karta główna iwentów organizowanych pod patronatem Showtime będzie składała się – tak jak ta ostatnia – tylko z czterech pojedynków, czyli trochę biednie, bo nie zawsze będzie możliwy pojedynek na mistrzowskim dystansie 😉

    za to może dzięki temu nieco mocniej postawią na kobiece MMA 😀

    natomiast co do pojedynku Jacare o pas mistrzowski: myślę, że pojedynek z Millerem to marketingowo dobry ruch (walkę łatwo sprzedać, biorąc pod uwagę dotychczasowe ich potyczki i medialność Mayhema), oczywiście zakładając, że Brazylijczyk wygra, ponieważ pogromca Lindlanda będzie już bardziej rozpoznawalny, przystępując do walki o pas

  10. A teraz niech wszyscy sobie wyobrażą, jak pięknie by było, gdyby UFC i Strikeforce się połączyły i wszyscy zawodnicy walczyli w jednej organizacji … Oczywiście to czysta teoria. Rozdrobnienie i partykularyzmy zawsze były zmorą sportów walki i m.in. dlatego nigdy nie osiągnęły takiego statusu sportowego i społecznego, o jakim kibice marzą. Dlaczego inne dyscypliny mogą być zorganizowane tak, że na jeden kraj przypadają jeden związek, jedne mistrzostwa, jedna liga, a sporty walki nie ?

  11. drifter a ja mam inną wizję: jakże byłoby pięknie, gdyby zawodnicy nie podpisywali kontraktów na wyłączność, wówczas teoretycznie mogliby walczyć ze wszystkimi i wszędzie 😉

    quasimonopole niczemu nie służą niemal w żadnej dziedzinie życia

  12. Boro:
    Zgadza się. Zresztą cały temat był tu wałkowany mocno kilka miesięcy temu, przy innym wątku. Wtedy też to się skończyło takimi wnioskami i consensusem.
    bułgar:
    Racja. Też kiedyś o tym pisałem. Podane przez Ciebie przykłady pokazują, że się da. Wyraziłem się nieprecyzyjnie – powinno być: „niektóre sporty walki”, czyli boks, kick-boxing, MMA, jiu-jitsu (japońskie), no i te „sztuki”, w których nie ma sportu i zawodów.

  13. Model o którym mówisz Boro istnieje w boksie, jak działa niestety wszyscy widzimy. Setki pasów, dziesiątki federacji, kiszenie pasów w Niemczech i dobrowolne obrony z leszczami, ja dziękuję.

  14. to zależy jak na to patrzeć: owszem można zawsze wskazywać na pewne patologie rozwiązań przyjętych w boksie (oj nie o tym chciałem mówić, bo …) i dowodzić na bazie pewnych niedoszłych potyczek, że jest źle, ale w mojej opinii lepsza jest sytuacja, gdy taki Jones Jr. nie zawalczy z panem Dariuszem, bo ich interesy jakoś się nie zgrały (nieważne czy chodzi o kasę czy aspekty sportowe), niż gdy mister Randy i towarzysz Fiodor siłą rzeczy spotkać się nie mogą, choć mają na to ochotę 😉

    Venom: wyobraźmy sobie sytuację, gdy Zuffa całkowicie bierze kontrolę nad WEC, po jakimś czasie okazuje się, że pojedynki „chłystków” się zwyczajnie nie sprzedają (no nie wygląda to dobrze w tej chwili) i zamyka temat i co wówczas? jeśli ktoś stwierdzi, że poniżej 155 funtów nie ma potrzeby się produkować, co zrobią Ci ludzie? powołają kolejną niszową organizację, gdzie będzie się walczyć za koszty przyjazdu?

    żeby nie było, to muszę przyznać, że dość uważnie czytam, co zdarza Ci się napisać/powiedzieć i nie da się ukryć, że lubisz przywoływać się na przykład NBA a to jedna z najbardziej „czerwonych” korporacji w Ameryce 😉

  15. Nie ma rozwiązania idealnego, ale sytuacja Jones vs. Michalczewski ma jeszcze jeden minus, Jones przez połowę swojej kariery walczył z zawodnikami, którzy w normalnym świecie nie mieli prawa się znaleźć z nim ringu. Można narzekać na to, że Randy i Fedor nie spotkali się w klatce, ale przynajmniej Randy dostawał w UFC najtrudniejszych możliwych przeciwników, podobnie Fedor w Affliction.

    Przykłady można mnożyć, teraz jest radocha, że Mayweather zawalczy z Pacquaio, ale przez ostatnie lata Floyd nie wyszedł do ringu ani do Margarito, ani do Molseya, ani do Cotto, ani do Williamsa. Kelly Pavlik nie zmierzył się ani z Felixem Sturmem, ani z Williamsem. Luciana Bute nie ma w turnieju Super Six. itd. itp.

    Moim zdaniem musi być ktoś (Dana czy Coker) niezwiązany bezpośrednio z zawodnikami który decyduje, że mistrz dostaje za każdym razem trudnych przeciwników. Dlatego według mnie nawet ta sytuacja, którą mamy teraz w MMA jest zdecydowanie lepsza od tej w zawodowym boksie.

  16. Wg mnie, problem i z MMA, boksem (zawodowym) i innymi rozdrobnionymi sportami walki ma dwa główne źródła:
    1. te sporty zostały zorganizowane od początku jako zawodowe, nieamatorskie, a organizacje, które sprawują nad nimi władze, stworzyły je jako biznesy
    2. te sporty i organizacje nie są częścią i nie podlegają MKOl; to dlatego, że MKOl uznaje i promuje tylko określone dyscypliny, wg określonej ideologii, a poza tym ma swoje interesy, stąd np. odwieczny konflikt między boksem zawodowym, a amatorskim-olimipijskim; gdyby MKOl zainteresował się MMA u jego zarania, to dzisiaj mielibyśmy jeden światowy związek MMA, mistrzostwa świata w MMA i MMA na olimpiadzie, z korzyścią dla zawodników i kibiców, a organizacje typu UFC pełniłyby role krajowych mistrzostw, tak jak NBA czy NHL

  17. MŚ w MMA i MMA na Olimpiadzie powodują u mnie nocne dreszcze. Nie ma to jak czekać raz do roku, w najlepszym wypadku, by okazało się kto jest najlepszy na świecie.

  18. Tidżej:
    No to podważasz sens olimpiady i mistrzostw świata. Weź sobie chociażby lekkoatletykę. MŚ raz 2 lata, IO raz na 4 lata. Czy lekkoatleci rywalizują tylko raz na 2 lata ? Nie ! Jakoś zunifikowane olimpijskie sporty walki, jak judo, zapasy, taek-won-do, też funkcjonują równolegle do olimpiad i mistrzostw. Wprowadzenie MMA na najwyższy światowy poziom organizacji dałoby tej dyscyplinie korzyści, z jakich wielu nie zdaje sobie sprawy, a jakie beneficjenci aktualnego stanu rzeczy ignorują lub wolą przemilczać, tzn.: wprowadziłaby porządek do tej dyscypliny (bo na razie to jest, nomen omen, wolna amerykanka), pozwalałoby rywalizować naprawdę najlepszym z najlepszymi, uniezależniłoby częściowo zawodników od lokalnych organizacji, wypromowałoby MMA na świecie, wreszcie sprawiłoby, że więcej gal byś oglądał normalnie w TV, a nie na kompie, gównianej jakości, w piracki sposób.

  19. Czy lekkoatleci rywalizują raz na 2 lata? Nie ale złota liga czy jak to się teraz zwie ma zmieniane zasady co roku i jeśli się w tym nie siedzi nie sposób się połapać. Snooker świetnie sobie radzi bez łatki olimpijskiego sportu.

  20. oł dżizesz to ktoś w ogóle ogląda snooker (żarcik) 😀

    szczerze powiedziawszy wątpię, by coś w stylu podobnym do MMA kiedykolwiek pojawiło się na olimpiadzie, ale zgodzę się, że dobrze by było, gdyby istniał jakaś organizacja zwierzchnia, która miałaby jakiś wpływ na zestawianie walk, natomiast nie jestem przekonany, że powinno to się odbywać w ramach korporacji, która bezpośrednio na tym zarabia, bo tu zawsze aspekt sportowy będzie ustępował wyliczniom macherów od marketingu

    w związku z tym, że zbliżają się święta, a nie wiem czy będę miał dostęp do internetu w tym okresie (właśnie spóźniam się do roboty, a potem jadę na święta do teściów), chciałbym złożyć serdeczna życzenia:

    – przede wszystkim życzyłbym sobie, żeby zawodnicy MMA zaczęli wreszcie zarabiać tak jak im się to należy, przykład NBA przywołałem nie bez przyczyny, ponieważ te sławetne salary cap często bywa błędnie rozumiane, ponieważ jest to kwota wyznaczana nie do końca arbitralne, po prostu jest to efekt kompromisu między właścicielami drużyn i związkiem zawodowym koszykarzy, a wyliczana jest na podstawie przychodów klubów NBA i stanowi – wybaczcie jeśli się mylę, ale koszykówką od paru lat przestałem się interesować – nieco ponad 50 % globalnych wpływów do kasy klubów, więc tego samego życzę pracownikom UFC, coby ich apanaże w rubryce rozchody Danuty stanowiły więcej niż 5 %, tak jak to ma miejsce obecnie (najlepsi bokserzy zarabiają dużo lepiej niż ich koledzy, a kasa funkcjonująca w boksie dużo większa nie jest, wystarczy porównać wypłaty w SF, czyli firmie o duuuuuuuuuuuuuużo mniejszych obrotach, gdzie wypłaty są wbrew pozorom porównywalne, pomijając oczywiście gwiazdy mające udział w ppv)
    – całej Redakcji portalu, gdzie przyszło mi to napisać, życzę dalszych sukcesów, bo choć do pewnych rzeczy mam zastrzeżenia (no cóż tak już bywa z wiecznymi malkontentami), to bez dwóch zdań jesteście najlepsi na polskim podwórku, więc życzę wszystkiego najlepszego i nie spuszczajcie z tonu (może zorganizujcie wreszcie jakieś forum :D)

    WESOŁYCH ŚWIĄT

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.