Mogłem to wykrac ale nie wygrałem, on liczył ze to jest dla niego punktowane. Kolejny kurwa myślicie do chuja. To co Narkun, trzeba było zajebac KO i temat by się rozwiazal
Gadanie narożnika w przerwie przed ostatnią runda, że "prawdopodobnie jest 3:1 dla nas" na pewno nie pomogło
Dokładnie, to było kluczowe moim zdaniem bo Borys ewidentnie odpuszczał w ostatniej rundzie polując już tylko na "lay and pray". Nawet jeśli by faktycznie wygrywał na punktach to powiedzieć coś takiego jest skrajną głupotą. Zresztą narożnik Mariana po pierwszym sprowadzeniu wyciągnął z tego wnioski i tak naprawdę żadne kolejne sprowadzenie nie było poprawnie skontrolowane.
Mogłem to wykrac ale nie wygrałem, on liczył ze to jest dla niego punktowane. Kolejny kurwa myślicie do chuja. To co Narkun, trzeba było zajebac KO i temat by się rozwiazal
Jakby miał możliwość na ko to by to zrobił. Ten i ten przegrał bo był słabszy tyle. 3zł
Dokładnie, to było kluczowe moim zdaniem bo Borys ewidentnie odpuszczał w ostatniej rundzie polując już tylko na "lay and pray". Nawet jeśli by faktycznie wygrywał na punktach to powiedzieć coś takiego jest skrajną głupotą. Zresztą narożnik Mariana po pierwszym sprowadzeniu wyciągnął z tego wnioski i tak naprawdę żadne kolejne sprowadzenie nie było poprawnie skontrolowane.
Pewnie myśleli że Borys się podbuduje i podkręci tempo,a tu chuj...
Borys zrób fikołka-2zł
Gadanie narożnika w przerwie przed ostatnią runda, że "prawdopodobnie jest 3:1 dla nas" na pewno nie pomogło
Pisałem to już przy okazji walki Santosa:
"Ja naprawdę nie potrafię tego pojąć. Jakim cudem wielcy, bardzo zasłużeni trenerzy, nie wiedzą, że zapewnieniami, iż zawodnik wygrywa to piekło jest wybrukowane. Serio, czasami nie mogę się nadziwić, że nadal popełniane są błędy w stylu "spokojnie, to ostatnia runda, dowieź zwycięstwo" i wtedy zawodnik, któremu tak zapewniono daje sobie na luz, a zawodnik, któremu powiedziano "jest blisko, najpewniej jesteś w plecy, daj z siebie wszystko" wygrywa później decyzję. Ja wiem, że ludzie są różni i zawodnicy nie są na jeden szablon. Czasem zapewnienie, że się wygrywa jest lepsze od "zapierdalaj i szukaj zwycięstwa przed czasem", ale no to chyba oczywiste, że narożnik widzi wszystko ultra subiektywnie i liczy ciosy pod swojego zawodnika. To wręcz psychologia mózgu, że widzimy przewagę tej osoby, z którą nas łączy więź. Ostudzanie zawodnika to można robić jakby ktoś oglądał walkę przed telewizorem i przez telefon zapewniał narożnik, że z obiektywnego punktu widzenia, faktycznie walka jest wygrana. Bez tego, bazując tylko na opinii narożnika, robi się krzywdę swojemu zawodnikowi, bo dochodzą sytuacje jak ta, że zawodnik ma siłę, znany jest z niesamowitej ofensywy, ale jest blokowany "bo decyzja będzie nasza"."
I podtrzymuję. Jak w 2022 przy miliardzie godzin materiałów szkoleniowych, dostępie psychologów sportowych oraz milionach dolarów, które dziś ma ten biznes, nadal można zapewniać zawodnika o "wygrywaniu na kartach punktowych". Tak ogromny hajs, tyle możliwości, a światowej sławy trenerzy nadal jadą schematem z lat, kiedy nic nie było i trzeba było się samemu uczyć jak gadać do swojego zawodnika.
--------
A swoją drogą, jest to błąd na poziomie Mishy Tate. Dla przypomnienia:
Takeya Mizugaki vs Bryan Caraway
O tym jak można zmylić zawodnika i uśpić jego czujność, przekonał się Bryan Caraway, który po dwóch wyrównanych rundach, usłyszał w przerwie od swojej narzeczonej Mishy Tate następujące słowa:
Świetnie ci idzie! Wyglądałeś wspaniale. Wygrałeś te dwie rundy. Teraz możesz wyluzować w tej rundzie, zrelaksuj się. Idzie ci niesamowicie.
Caraway się faktycznie zrelaksował w trzeciej odsłonie i... przegrał przez niejednogłośną decyzję. Ludzie. Nie róbcie tego swoim zawodnikom.
Gadanie narożnika w przerwie przed ostatnią runda, że "prawdopodobnie jest 3:1 dla nas" na pewno nie pomogło
Ja nie jestem trenerem i niczego nie trenuje a wiem że tak się nie robi jak to wczoraj usłyszałem to mi szczęka opadła. Ktoś taki nigdy nie powinien być w narożniku.
"Ja naprawdę nie potrafię tego pojąć. Jakim cudem wielcy, bardzo zasłużeni trenerzy, nie wiedzą, że zapewnieniami, iż zawodnik wygrywa to piekło jest wybrukowane. Serio, czasami nie mogę się nadziwić, że nadal popełniane są błędy w stylu "spokojnie, to ostatnia runda, dowieź zwycięstwo" i wtedy zawodnik, któremu tak zapewniono daje sobie na luz, a zawodnik, któremu powiedziano "jest blisko, najpewniej jesteś w plecy, daj z siebie wszystko" wygrywa później decyzję. Ja wiem, że ludzie są różni i zawodnicy nie są na jeden szablon. Czasem zapewnienie, że się wygrywa jest lepsze od "zapierdalaj i szukaj zwycięstwa przed czasem", ale no to chyba oczywiste, że narożnik widzi wszystko ultra subiektywnie i liczy ciosy pod swojego zawodnika. To wręcz psychologia mózgu, że widzimy przewagę tej osoby, z którą nas łączy więź. Ostudzanie zawodnika to można robić jakby ktoś oglądał walkę przed telewizorem i przez telefon zapewniał narożnik, że z obiektywnego punktu widzenia, faktycznie walka jest wygrana. Bez tego, bazując tylko na opinii narożnika, robi się krzywdę swojemu zawodnikowi, bo dochodzą sytuacje jak ta, że zawodnik ma siłę, znany jest z niesamowitej ofensywy, ale jest blokowany "bo decyzja będzie nasza"."
I podtrzymuję. Jak w 2022 przy miliardzie godzin materiałów szkoleniowych, dostępie psychologów sportowych oraz milionach dolarów, które dziś ma ten biznes, nadal można zapewniać zawodnika o "wygrywaniu na kartach punktowych". Tak ogromny hajs, tyle możliwości, a światowej sławy trenerzy nadal jadą schematem z lat, kiedy nic nie było i trzeba było się samemu uczyć jak gadać do swojego zawodnika.
--------
A swoją drogą, jest to błąd na poziomie Mishy Tate. Dla przypomnienia:
Takeya Mizugaki vs Bryan Caraway
O tym jak można zmylić zawodnika i uśpić jego czujność, przekonał się Bryan Caraway, który po dwóch wyrównanych rundach, usłyszał w przerwie od swojej narzeczonej Mishy Tate następujące słowa:
Caraway się faktycznie zrelaksował w trzeciej odsłonie i... przegrał przez niejednogłośną decyzję. Ludzie. Nie róbcie tego swoim zawodnikom.
Z ciekawości, czy narożnik ma możliwość oglądania walki z innej perspektywy niż z boku klatki tj. np. transmisje z telewizji albo innego źródła? Chodzi mi chociażby o przykład wpływu Floyda na Davisa, który został poinformowany, że przegrywał na kartach.
Co do walki to była bardzo wyrównana, nawet remis by mnie nie zdziwił. Dziwie się, że narożnik Borysa był tak pewny wygranej, chyba uważali, że akcje przy siatce bez aktywności są punktowane. Co ciekawe zarówno jeden jak i drugi narożnik był przekonany o punktacji 3-1 na swoją korzyść. Na szczęście Marian nie odpuścił i 5 rundą zabezpieczył zwycięstwo. Myślę, również, że unoszenie rąk do góry po wybronionych próbach obaleń również miały jakieś przełożenie, większa uwaga sędziów oraz zmniejszenie pewności Borysa.
No cóż ja się akurat zgadzam z samym werdykrem to styl walki Mariana nie jest tym co lubię oglądać w przypadku mistrza jakiejkolwiek kategorii wagowej w MMA. Faktycznie ładnie porusza się na nogach, poprawnie broni obaleń, ale ciosów zadaje jak na lekarstwo i nie zamierza nimi zranić przeciwnika tylko służą mu one wyłącznie do punktowania rywala, ale muszę przyznać, że pod względem technicznym to chyba najlepsza walka na tej gali.
"Ja naprawdę nie potrafię tego pojąć. Jakim cudem wielcy, bardzo zasłużeni trenerzy, nie wiedzą, że zapewnieniami, iż zawodnik wygrywa to piekło jest wybrukowane. Serio, czasami nie mogę się nadziwić, że nadal popełniane są błędy w stylu "spokojnie, to ostatnia runda, dowieź zwycięstwo" i wtedy zawodnik, któremu tak zapewniono daje sobie na luz, a zawodnik, któremu powiedziano "jest blisko, najpewniej jesteś w plecy, daj z siebie wszystko" wygrywa później decyzję. Ja wiem, że ludzie są różni i zawodnicy nie są na jeden szablon. Czasem zapewnienie, że się wygrywa jest lepsze od "zapierdalaj i szukaj zwycięstwa przed czasem", ale no to chyba oczywiste, że narożnik widzi wszystko ultra subiektywnie i liczy ciosy pod swojego zawodnika. To wręcz psychologia mózgu, że widzimy przewagę tej osoby, z którą nas łączy więź. Ostudzanie zawodnika to można robić jakby ktoś oglądał walkę przed telewizorem i przez telefon zapewniał narożnik, że z obiektywnego punktu widzenia, faktycznie walka jest wygrana. Bez tego, bazując tylko na opinii narożnika, robi się krzywdę swojemu zawodnikowi, bo dochodzą sytuacje jak ta, że zawodnik ma siłę, znany jest z niesamowitej ofensywy, ale jest blokowany "bo decyzja będzie nasza"."
I podtrzymuję. Jak w 2022 przy miliardzie godzin materiałów szkoleniowych, dostępie psychologów sportowych oraz milionach dolarów, które dziś ma ten biznes, nadal można zapewniać zawodnika o "wygrywaniu na kartach punktowych". Tak ogromny hajs, tyle możliwości, a światowej sławy trenerzy nadal jadą schematem z lat, kiedy nic nie było i trzeba było się samemu uczyć jak gadać do swojego zawodnika.
--------
A swoją drogą, jest to błąd na poziomie Mishy Tate. Dla przypomnienia:
Takeya Mizugaki vs Bryan Caraway
O tym jak można zmylić zawodnika i uśpić jego czujność, przekonał się Bryan Caraway, który po dwóch wyrównanych rundach, usłyszał w przerwie od swojej narzeczonej Mishy Tate następujące słowa:
Caraway się faktycznie zrelaksował w trzeciej odsłonie i... przegrał przez niejednogłośną decyzję. Ludzie. Nie róbcie tego swoim zawodnikom.
Ja w ogóle tego nie rozumiem, po chuj tak mówić? Nawet jak zawodnik wygrał zdecydowanie 2rundy w walce 3rundowej to raczej sensowniej jest dać wskazówki co do 3rundy (jakieś konkrety, typu: uważnie w defensywie, nie szarżuj, uważaj na poddanie itp) niż mówić coś o swoich domysłach co do wyniku na kartach punktowych.
I bardzo kurwa dobrze, że parę lat wstecz zmieniono podejście do punktowania bezcelowych obaleń i wciskania w siatkę bez jakiejkolwiek ofensywnej inicjatywy. Od czasu jak Sagat przepierdolił w debiucie w UFC z Robertsem przez nic niedające obalenie ktoś poszedł po rozum do głowy i stwierdził, że to jest wielki chuj, a nie kontrola. Proste Mariana wchodziły jak złoto, tigre skakał, przytulał się, ale w żaden sposób nie można tego nazwać kontrolowaniem walki.
Myślę, również, że unoszenie rąk do góry po wybronionych próbach obaleń również miały jakieś przełożenie, większa uwaga sędziów oraz zmniejszenie pewności Borysa.
Zawsze mnie to strasznie denerwuję... Jedyne czemu to może służyć to ośmieszaniu się.
Faktycznie ładnie porusza się na nogach, poprawnie broni obaleń, ale ciosów zadaje jak na lekarstwo i nie zamierza nimi zranić przeciwnika tylko służą mu one wyłącznie do punktowania rywala, ale muszę przyznać, że pod względem technicznym to chyba najlepsza walka na tej gali.
34 komentarzy (poniżej pierwsze 30)
...wczytuję komentarze...
UFC Light Heavyweight
Legacy FC Bantamweight
UFC Middleweight
KSW Middleweight
LikeaBoss
Maximum FC Light Heavyweight
Maximum FC Light Heavyweight
Legacy FC Middleweight
UFC Light Heavyweight
Shark Fights Featherweight
EFC Africa Middleweight
Jungle Fight Heavyweight
UFC Light Heavyweight
Brutaal Lightweight
UFC Middleweight
Bellator Light Heavyweight
BAMMA Light Heavyweight
ONE FC Bantamweight
UFC Middleweight
UFC Light Heavyweight
BAMMA Bantamweight
ONE FC Featherweight
UFC Welterweight
Bellator Light Heavyweight
Bellator Featherweight
Maximum FC Heavyweight
ONE FC Middleweight
UFC Light Heavyweight
PRIDE FC Heavyweight
Dołącz do dyskusji na forum <a href="https://cohones.mmarocks.pl/threads/58923/">Cohones →</a> lub komentuj na <a href="#respond">MMARocks.pl →</a>