Leon Edwards, który od dawna czeka na możliwość walki mistrzowskiej uznał, że czekając na swoją szansę może zmierzyć się z Jorge Masvidalem.
Na początku marca w Londynie Leon Edwards miał zmierzyć się z byłym mistrzem UFC, Tyronem Woodleyem. Gala została jednak przeniesiona do USA, a potem odwołana z powodu pandemii koronawirusa. Później Edwards, który od dawna zabiega o walkę o pas mistrzowski, otrzymał wymarzoną ofertę pojedynku z obecnym mistrzem, Kamaru Usmanem. Jak sam jednak napisał w mediach społecznościowych, z różnych względów nie mógł jej przyjąć. Ostatecznie po perturbacjach związanych ze zmianą rywala, z Usmanem o pas zawalczył Jorge Masvidal. Edwards natomiast liczył na to, iż zmierzy się z wygranym tego pojedynku. Kolejnym rywalem Usmana ma jednak zostać Gilbert Burns.
Edwards postanowił więc wyzwać na pojedynek ostatniego rywala Usmana, Jorge Masvidala i napisał w mediach społecznościowych.
Zróbmy to. To jedyna walka poza starciem mistrzowskim, która ma dla mnie sens.
Edwards wygrał 8 ostatnich walk z rzędu. Jego jedyne dwie przegrane w oktagonie UFC były w 2014 i 2015 roku. Przegrywał wtedy z Claudio Silvą i Kamaru Usmanem. 28-latek nie występował w oktagonie UFC od lipca 2019 roku, kiedy to pokonał Rafaela dos Anjosa. Na swoim koncie ma wygrane z m.in. Gunnarem Nelsonem, Donaldem Cerrone, Vicente Luque czy Peterem Sobottą.
Zobacz również: Szef UFC rozwiewa wątpliwości w sprawie kolejnego rywala dla Usmana