Francis Ngannou, pretendent w kategorii ciężkiej oraz jeden z najbardziej niebezpiecznych zawodników w historii MMA, sztuki walki ma we krwi. Pochodzący z Kamerunu zawodnik, często podróżuje do Afryki, aby na miejscu wspomagać rozwój MMA. Przy okazji jednej z podróży Ngannou spotkał się ze swoim wujkiem – ten od lat zajmuje się m.in. karate czy judo. Jak oznajmił sam zawodnik, sztuki walki to ich rodzinny biznes.
Ngannou w ostatniej walce szybko rozprawił się z byłym mistrzem UFC, Juniorem dos Santosem. Predator wygrał trzy ostatnie pojedynki, nokautując m.in. Caina Velasqueza i Curtisa Blaydesa. Mówi się, że to on będzie kolejnym pretendentem w kategorii ciężkiej UFC. O pas mistrzowski tej dywizji na UFC 241 zawalczą Daniel Cormier oraz Stipe Miocić.
somalijski kopciuszek
Każdy murzyn któremu jakimś fartem skapnie hajs ubiera się jak pajac. Złote zęby i inne pojebania. To jest murzyński stan umysłu. Tego nie oszuka, to siedzi we krwi.
Wy tu o wujkach-chujkach, a typ TS powinien dostać na tacy z prośbą o przyjęcie. Po porażce rozwalił top dywizji a mógłby to zrobić w 3 dni (nie w 1,bo by się spompował pewnie)