Już w weekend w Hidalgo, podczas gali UFC Fight Night, w walce wieczoru staną naprzeciwko siebie Dustin Poirier i Michael Johnson.
Poirier, który od czterech walk jest niepokonany w oktagonie UFC, wydaje się być pewny swego przed zbliżającym się starciem oraz liczy, że dzięki tej walce zbliży się do mistrzowskiego pasa. W rozmowie z Fox Sports powiedział:
Zamierzam wyjść, dać świetne show i pokonać Michaela Johnsona. A po zwycięstwie w walce wieczoru nie wraca się na kartę wstępną. Zaczyna się walczyć w dużych, dobrych pojedynkach i na to się nastawiam. Czuję, że po kilku kolejnych wygranych, jednej, może dwóch powinienem zawalczyć o pas, jeśli nie nastąpi to wcześniej.
Poirier stwierdził również, że ostatnie zwycięstwa pozwoliły mu na nowo uwierzyć w siebie i odzyskać radość z walki:
Czuję, że ponownie walczę dla przyjemności. Moje kilka ostatnich walk dało mi poczucie satysfakcji i przyjemności płynącej ze starcia. Wychodzę do klatki i nie chcę wygrywać na punkty. Wychodzę, podkręcam tempo i wnoszę ze sobą przemoc. Potrafię znokautować każdego. Nabieram siły, moja technika jest coraz lepsza i czuję, że odzyskałem moc.
Amerykanin jest również przekonany, że gdyby doszło do jego walki z mistrzem Eddie’em Alvarezem, to on zostałby zwycięzcą tego pojedynku:
Wierzę, że jeśli teraz wszedłbym do klatki z Eddie’em Alvarezem, zabrałbym mu pas. Czuję, że będę mistrzem i że nastąpi to szybko.
Wpierw niech poprawi defensywe, byle kto potrafi go podlaczyc to czolowka lekkiej go zamorduje
Poirier wygląda znakomicie w dywizji lekkiej. Zgadzam się jednak, że defensywę musi poprawić by bić się o najwyższe laury.