David Zawada zalicza drugą porażkę w pojedynku wziętym na ostatnią chwilę. Sagat poległ w Pekinie po bocznym kopnięciu na wątrobę!

Obaj dynamicznie weszli do pojedynku. Zawada błyskawicznie zajął środek oktagonu i to on częściej wyprowadzał ciosy – w tym mocny prawy, który śmignął obok głowy Chińczyka. Sagat zmienił pozycję i jednym z prostych rzucił na deski rywala. Ku uciesze lokalnych kibiców Li w żółwiu zdołał przetrwać, a chwilę potem wstać i spod siatki obalić zawodnika UFD Gym. Sagat po zainkasowaniu kilku ciosów z góry zdołał wstać, a w stójkowej batalii znów celnie dźgnął kilkukrotnie reprezentanta Chin. Na półtorej minuty przed końcem Li zaprzęgnął do gry kopnięcia, a Zawada przepuszczając jedno z nich w odpowiedzi skrócił dystans i skarcił rywala kolanem. Na sam koniec rundy Sagat starał się zaakcentować rundę obaleniem, jednak Chińczyk skutecznie obronił tę próbę.

Do drugiej rundy ponownie lepiej wyszedł Polak, będąc przy okazji aktywniejszym i celniejszym zawodnikiem. Li pokusił się o obalenie, ale Sagat szybko przerwał akcję Chińczyka. Mniej więcej po minucie to Li zaczął przejmować inicjatywę i to on inicjował większość stójkowych wymian. Bardziej pasywny Zawada starał się przechwycić jedno z kopnięć Chińczyka, jednak bez większych efektów. Oboje wyraźnie zwolnili, ograniczając się głównie do pojedynczych uderzeń. Na około dziesięć sekund przed końcem Zawada dał się trafić prawym prostym, który wyraźnie odczuł – Li rzucił się do bezpardonowej bójki, zdzielając jeszcze rywala kilkukrotnie po gongu.

Chińczyk przyśpieszył w decydującej, ostatniej rundzie. Bardziej ruchliwy Chińczyk rozpoczął punktowanie kombinacjami. Sagat odczuwając kopnięcia rywala zmienił pozycję. Zawada podjął dwie wręcz rozpaczliwe próby obaleń, jednak zawodnik gospodarzy nie miał problemów z obroną. Do trzeciej próby doszło na dwie minuty przed końcowym gongiem, kiedy Sagat przyparł oponenta do siatki – i tym razem się nie udało. Li wciąż okopywał mocno porozbijaną nogę Zawady, dokładając do tego sporadyczne ciosy na tułów bądź głowę. W pewnym momencie Chińczyk wystrzelił boczne kopnięcie, które idealnie siadło na wątrobę i odcięło Davida Zawadę!

4 KOMENTARZE

  1. Dziwny styl poruszania tego chińczyka troche sprawiał problem Dawidowi.

  2. Niech się cieszy, że nie trafił na Japończyka, bo by resztę życia z blizną na całą klatę zasuwał.

  3. Zawada przynajmniej spróbował wielkiego MMA i za to ma szacunek,  nie to co nasz podwórkowy Borys na strerydach.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.