faber

Gdy pojawiła się informacja o tym, że Rafael dos Anjos doznał kontuzji, momentalnie ustawiła się kolejka chętnych do walki z Conorem McGregorem. Włodarze UFC wykonali sporo telefonów. W roli oponenta dla niepokornego Irlandczyka widziano m.in. Jose Aldo i Frankiego Edgara, ale obaj odrzucili propozycję walki. Pierwszy tłumaczył się słabą formą, drugi – kontuzją. Oferty dostali także Donald Cerrone i Urijah Faber, ale ostatecznie żaden z nich nie pojawi się w oktagonie 5 marca na UFC 196.

Dlaczego? Otóż McGregor wybrał Nate’a Diaza, który – co ciekawe – był jednym z nielicznych, jacy tego dnia nie domagali się starcia z „Notoriousem”. Wygląda jednak na to, że wspomniany wcześniej Faber był bardzo blisko stanięcia w szranki z Irlandczykiem. Urijah twierdzi, że był numerem jeden na liście prezydenta UFC, Dany White’a.

„The California Kid” podczas rozmowy z Yahoo! Sports ujawnia, że White naciskał na takie starcie, które miałoby się odbyć w limicie wagowym kategorii lekkiej:

Dana zadzwonił do mnie z ofertą walki. Powiedział, że jestem tym, którego kandydaturę chce przepchnąć. Zgodziłem się, ale Conor chciał Diaza. Byłem gotowy.

Podobnie jak jego kolega klubowy, Chad Mendes, który wszedł w zastępstwo za Aldo na UFC 189 w lipcu, Faber wziąłby walkę z zaledwie dwutygodniowym wyprzedzeniem.

Urijah przyznaje, że Conor miałby nad nim przewagę fizyczności, ale nie obawiał się tego, gdyż miał już w głowie ułożony plan na pojedynek:

Wykorzystałbym swoją szybkość i zapasy. To byłaby uciążliwa potyczka, ale mam to gdzieś.

 

3 KOMENTARZE

  1. Faber jest żałosny 🙂 a po za tym kto by chciał to oglądać ?:P aktualnie Fabera można nazwać gorszą wersją Mendesa

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.