Gala UFC 250 już za kilkanaście godzin. W związku z tym, że przed tym wydarzeniem nie odbyło się standardowe typowanie na kanale youtube MMARocks, postanowiliśmy przedstawić typy Pawła Wyrobka i przewidywania w formie pisemnej. Dwanaście pojedynków, każdy typ poparty krótką analizą. Zapraszamy do dyskusji i dzielenia się własnymi przemyśleniami.

Mój typ kieruję w stronę młodszego z braci Burns. Herbert od czterech pojedynków jest niepokonany, natomiast walka z Dunhamem będzie dopiero jego drugą (pomijając występ na DWCS) dla największej organizacji na świecie. Burns nie pozostawia złudzeń i z każdą walką udowadnia, że jest coraz lepszym zawodnikiem. Płaszczyzna w której czuje się najlepiej to oczywiście parter, w którym poddawał aż 7 ze swoich dotychczasowych 12 rywali. Co do Evana Dunhama – jest to bardzo doświadczony Amerykanin, z 27 walkami na koncie i doświadczenie to w sumie jedyny argument, który może przemawiać za postawieniem na Dunhama. Ostatnie pojedynki pokazały, że szczęka 38-latka już nie jest tak twarda jak kiedyś i o ile stawianie na nokaut z rąk Burnsa jest może mało przemyślane, o tyle zdecydowanie praca zapaśnicza i parterowa Brazylijczyka powinna mu w zupełności wystarczyć w wygraniu tego pojedynku. Podsumowując, Herbert Burns jest moim zdecydowanym faworytem i jednym z „pewniaków” tej gali. 

Kolejny pojedynek, gdzie jeden z zawodników jest zdecydowanym faworytem, a argumentem drugiego może być jedynie większe doświadczenie w zawodowej karierze. Niepokonany Menifield idzie jak burza. 9 wygranych walk, z czego 8 razy nokautował swoich oponentów. Ktoś powie, że rekordy nie walczą i oczywiście pozostanie mi się z tym zgodzić, jednak należy zwrócić uwagę na styl walki Amerykanina. Agresywny, ale w swojej agresywności cierpliwy. Za wszelką cenę nie szuka skończenia pojedynku już w pierwszych akcjach, ale wywiera nieustanną presję idąc do przodu. To właśnie z takimi zawodnikami najgorzej radził sobie dotychczas Devin Clark, który od kilku dobrych pojedynków walczy w kratkę. Dodając do tego, że Clark nie jest parterowym wirtuozem, a tylko ten w przypadku Menifielda jest niezweryfikowany, to nie widzę szans Clarka w tym pojedynku. Mój typ to oczywiście Alonzo Menifield przed czasem. 

Najbardziej żal, że taki pojedynek znajduje się tak nisko na karcie walk. Czeka nas na pewno dynamiczna, szybka i bogata w akcje z obu stron walka. Ci, którzy od mma oczekują nokautów, w tym akurat przypadku mogą czuć się zawiedzeni, ponieważ ani Brazylijczyk ani Amerykanin do ‚kowadłorękich’ nie należą. Co natomiast przemawia za moim typem na Pereza? Walka na papierze mocno wyrównana i o moim typie decydują tak na prawdę detale. Zawodnicy bardzo podobni stylistycznie, lubiący walczyć na pełnym dystansie. No właśnie, uważam, że wygra ten, który przez cały czas trwania pojedynku będzie narzucał większą presję. Dyspozycja ostatnich występów podpowiada, że Formiga jest już coraz dalej od ‚wielkiej formy’. Kiedy w oktagonie spotykają się dwaj tak podobni stylistycznie zawodnicy to z reguły wygrywa ten, który lepiej zrealizuje gameplan. W obydwu przypadkach będzie on wyglądał podobnie, ale na ten moment lepszym i bardziej zdeterminowanym w ostatnim czasie zawodnikiem jest Perez, który moim zdaniem wygra ten pojedynek na kartach punktowych. Zgodnie z założeniami, Perez powinien starać się zdecydowanie narzucać swoje tempo w stójce i potwierdzać swoją przewagę zapasami przy siatce. Czy tak się stanie? Przekonamy się już niebawem.

Maki Pitolo, którego w tym pojedynku wbrew zdaniu wielu widzę w roli faworyta, to naturalny półśredni. Ostatnie pojedynki toczył w limitach od 77 – 84 kilogramów. Muszę jednak przyznać, że bardzo dobrze wygląda w limicie kategorii średniej i to w niej powinien zakotwiczyć na stałe. Do rzeczy. Ostatnia, trzy rundowa batalia z Potterem pokazała, że mimo, iż Pitolo posiada pewne braki, to jest zawodnikiem dobrze czującym się w każdej z płaszczyzn. Świadczą o tym również wcześniejsze pojedynki, w których potwierdzał moją tezę. Na co jednak warto zwrócić uwagę? Pitolo bardzo dobrze czuje się w stójce, a ta co raz bardziej zaczyna ‚doskwierać’ Byrdowi. Ostatnie pojedynki Amerykanina przegrane przez nokauty – oczywiście nie z byle kim – ale już w pierwszych połowach pojedynków. Pokazuje to jasno, że szczęka o 8 lat starszego Byrda nie jest już tak twarda jak kiedyś, a Pitolo ma argumenty, by ją przycelować. Bezpieczniej, stawiałbym na zwycięstwo Pitolo decyzją sędziów, ale wydaje mi się, że Maki jest w stanie w drugiej fazie pojedynku trafić Charlesa Byrda i zakończyć ten pojedynek przed czasem.

Kolejny pojedynek na karcie, gdzie moim zdaniem można upatrywać zdecydowanego faworyta. Mimo, iż Kelleher jest mocno nieprzewidywalny i potrafi zaskoczyć, to nie sądzę, że będzie miał wiele do powiedzenia w starciu z Mr. Wonderful. Obaj dobrze radzą sobie w stójce. Idą do przodu, nie kalkulują, ale Stamann walczy zdecydowanie bardziej technicznie. Klleher ma z czego uderzyć, potrafi też wyczarować poddanie o czym świadczą ostatnie pojedynki, ale walcząc z równie dobrze poukładanym zawodnikiem, jego argumenty przestają być tak znaczące. Stamann specjalizuje się w walkach na pełnym dystansie, a Kelleher nie jest do nich specjalnie przyzwyczajony. Tlenowo lepiej wyglądał będzie na pewno Stamann, który realizując swój gameplan powinien przekonać sędziów punktowych do oceniania tej walki na jego korzyść. Mój typ to pewne zwycięstwo Stamanna przez decyzję sędziów.

Spore zawirowania związane z tym pojedynkiem. Heinisch jeszcze niedawno usunięty z karty walk, z powodu omyłkowego stwierdzenia w jego sztabie koronawirusa. Walka koniec końców odbędzie się zgodnie z planem i trzeba przyznać, że może to być najbardziej wyrównany pojedynek na tej gali. Meerschaert specjalizuje się w technikach parterowych i o ile Heinisch będzie czujnie unikał tej płaszczyzny, w której oczywiście jest zawodnikiem słabszym od swojego rywala, to powinien sobie poradzić z doświadczonym Amerykaninem. Heinisch w stójce będzie wyglądał o wiele lepiej – tak przynajmniej powinno być – a walczący pod presją Meerschaert będzie za wszelką cenę szukał sprowadzenia tego pojedynku do parteru. Heinisch potrafi jednak bronić obaleń i walcząc z tak jednopłaszczyznowym rywalem na pewno będzie na próby obaleń przygotowany. Ktoś powie, że Gerlad ma na swoim rozkładzie wygrane przez nokaut. Zgadza się, ale trzeba zwrócić uwagę, że szybkość ucieka z walki na walkę, a ostatni pojedynek zakończony przez 33 latka przez KO, bądź TKO miał miejsce prawie 3 lata temu. Mój typ kieruję w stronę Heinischa, który powinien punktować i kontrolować ten pojedynek w dystansie. Po trzech rundach sędziowienie powinni mieć problemów ze wskazaniem zwycięzcy.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.