Chyba nie tak wyobrażali sobie tą walkę fani MMA. W starciu wieczoru gali UFC 209 mistrzem wagi półśredniej większościową decyzją sędziów pozostał Tyron Woodley. 

Pierwsza runda tego starcia przebiegła bez większych fajerwerków. Niewiele było prób ataku z obu stron. W połowie rundy Woodley przeszedł do szybkiej ofensywy, ale nieszczególnie skutecznie. Z obu stron widać było kilka prób wysokich kopnięć. Na półtorej minuty przed końcem szarżą ciosów zaatakował Thompson co sprawiło, że ‘The Chosen One’ do końca rundy zmuszony był poruszać się w okolicach siatki.

Druga runda rozpoczęła się tak samo statycznie i na dystansie. Woodley nie wykazywał większej chęci na rzucenie się do ataku, co wykorzystywał ‘Wonderboy’ trącając czasem nogą lub ręką Tyrona. W końcówce, na ostatnie sekundy Woodley się obudził, trafił Thompsona ale runda dobiegła końca.

W trzeciej odsłonie Woodley w końcu ruszył do ataku i sprowadził Thompsona do parteru pod samą siatką gdzie kontrolował rywala i wymierzał ciosy. W połowie rundy walka wróciła do stójki w której na początku mistrz zadał kilka ciosów kolanami w klinczu. Przewaga szybkości była jednak na korzyść pretendenta. Pod koniec Thompson trafił jeszcze Woodley’a w szczękę, jednak ciosów z jego strony było w tej rundzie niewiele.

W rundy mistrzowskie pojedynek wszedł tak samo statycznie jak się rozpoczął. W drugiej minucie Thompson zaskoczył jednak Woodley’a obrotówką. Czwarta runda zdecydowanie bez większych emocji, bo żadnych znaczących akcji nie było już do końca tej odsłony.

Ostatnia runda w pierwszych sekundach rozpoczęła się nieco dynamiczniej, a presję na rywalu wywarł Woodley. Zakończyło się to jednak bardzo szybko i mistrz powrócił do taktyki, którą prezentował przez 20 minut. Thompson w końcowej rundzie był niezwykle skoncentrowany na tym, aby nie nadziać się na mocny cios ze strony mistrza. W drugiej minucie ‘Wonderboy’ trafił wysokim kopnięciem w głowę Tyrona, ale nie wyrządziło to większych szkód. Nie zachował on jednak koncentracji do końca bo w ostatnich sekundach Woodley trafił Stephena i zasypał gradem ciosów, co mogło dla pretendenta skończyć się fatalnie. Thompson przetrwał jednak trafienia mistrza a pojedynek, na jego szczęście, dobiegł końca.

Po 25 minutach niezbyt ciekawej walki mistrzem wagi półśredniej wciąż w oczach sędziów był Woodley. Jeden z punktowych uznał jednak, że starcie było remisowe.

6 KOMENTARZE

  1. W sumie dobrze, że Thompson zaprzepaścił swoją szansę na pas, bo jego obrony by tak pewnie wyglądały jak ta walka albo ta z McDonaldem. Odskakiwać  i od czasu coś tam zapunktować, żeby decyzja była. W dupie miałem kto to wygra, ale jak go w końcu Woodley trafił, to się ucieszyłem, żal tylko, że go nie znokautował. Może by mu dał do zrozumienia, że taktyka na wyprztykanie rywala punktowanymi klepnięciami jest chujowa i nie dla widza, i dla sportowego dziedzictwa.

  2. Lekki sparring za pieniądze 🙂 Wonderboy mnie totalnie rozczarował, był oszczędny w ofensywie niczym dzisiejszy Pająk. Woodley, jak zawsze to samo, klocek liczący na ten jeden cios. Czekam aż w tej wadze wrócą takie wojny jak BigRig-Lawler, Rory-Lawler czy walki z udziałem Condita.

  3. ok może walka nie porywała, ale thompson w moim odczuciu to wygrał, woodley poza jednym sprowadzeniem (w którym nic nie zrobił) i końcówką 5. rundy nie pokazał kompletnie nic, thompson pewnie teraz pluje sobie w brodę, że nie przyszarżował trochę bardziej ofensywnie. kolejna walka o pas mistrzowski (po ufc 208) z dziwną decyzją sędziów.

  4. Słaby Woodley czy nie to nie przegrał żadnej z dwóch walk z "najlepszym strikerem w UFC". Thompson był obsrany że Tyron wystrzeli i go zabije dlatego ta walka wyglądała jak wyglądała z jego strony. Jak dla mnie pierwszą też Stefek przegrał a tutaj każdy wynik mógł paść i tyle. Thompson miał dwa razy zdmuchnąć Woodleya a przez 10 rund nie zrobił mu praktycznie niczego , nie stwarzając zagrożenia i mimo , że nie lubie Tyrona to oddaje mu , że ubił Robieggo i dwa razy "pokonał" Stefana. Jaja będą jak Masvidal pokona Maie bo wtedy dla Czarnego nie będzie żadnego pretendenta. Trzeci raz nie zestawią Stefana z nim (chyba że karate kid wygra ze dwie walki) w Diaza, że wróci nie wierzę a Robbie , który ma wrócić też dostanie kogoś na przetarcie czy coś więc jeszcze przez długi czas się pomęczymy z Woodleyem jako mistrzem.

  5. Za takie postawy w walce mistrzowskiej obaj powinni dostać konkretne zjeby od Danki i całego zarządu. Ta walka była przechujowa ale koniec końców cieszę się, że Tyron kilka razy mocniej cisnął i ostatecznie doprowadził do takiego werdyktu. Oby tylko nie zestawiali zaraz ich trzeciej walki bo to byłaby obsrana żenada… A jeśli Thompson sądził, że wygrał takim sobie "skakaniem" no to niech lepiej się dobrze nad tym zastanowi…

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.