Już 30 marca Karolina Kowalkiewicz powróci do oktagonu UFC, by zmierzyć się w nim z Michelle Waterson. Co ciekawe, Waterson nie była pierwszą rywalką, którą zaproponowało UFC Karolinie po ostatniej przegranej z rąk Jessici Andrade.

Dostałam ofertę walki z Cynthią Calvillo. Było trochę za wcześnie, trenerzy mi to odradzili. Byłam chętna na ten pojedynek w późniejszym terminie, ale ona nie chciała czekać. Zaproponowano mi Michelle Waterson w termin, który mi pasował, więc od razu się zgodziłam.

Kowalkiewicz powiedziała o tym w rozmowie dla serwisu Polsatsport.pl i przedstawiła też swoje spojrzenie na umiejętności Waterson.

Jest wszechstronna. Ma super stójkę, fajne zapasy, fajnie obala i fajnie kontroluje w parterze. Cały czas pracuje w parterze. Jest niebezpieczna zarówno z dołu jak i z góry.

Karolina jest jednak gotowa na to starcie i cieszy się, że będzie mogła zawalczyć z jedną ze swoich idolek.

Były rzeczy, którym w trakcie przygotowań poświęcałam więcej uwagi. Np. to żeby trzymać ręce wysoko i nie blokować ciosów twarzą (śmiech). Zrobiłam dużo. Zrobiłam więcej niż zwykle i mam nadzieję, że to wystarczy. Michelle to świetna zawodniczka, jedna z moich idolek. Więc to jest coś fajnego, że będę mogła się z nią zmierzyć. Śmieję się, że jeżeli wygram tę walkę, to będę tak płakała jak po żadnej przegranej.

Cała rozmowa do obejrzenia tutaj.

1 KOMENTARZ

  1. Karola jak najwięcej takich rywalek musi brać. Każda jej próba walki z najlepszymi zawodniczkami, kończyła się totalną deklasacją.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.