Po tym jak odwołano walkę pomiędzy Tyronem Woodleyem (MMA 19-4-1) i Leonem Edwardsem (MMA 18-3), szybko pojawiły się dwa potencjalnej zastępstwa dla byłego mistrza UFC. Pierwszym z nich był Colby Covington, a drugim Gilbert Burns. Później okazało się, że ostatecznie gala z udziałem Woodleya nie odbędzie się w zaplanowanym terminie. Sam Woodley natomiast napisał w mediach społecznościowych, że teraz interesuje go już tylko pojedynek z Covingtonem i nie chce słyszeć o innym nazwisku.

Zobacz również: „Miałem 3 godziny, żeby złapać samolot do USA” – Edwards o odwołaniu gali w Londynie

Edwards nie zgadza się na takie rozwiązanie, a szef UFC, Dana White, zapowiedział, że wszystkie odwołane walki mają się odbyć w późniejszych terminach.

Din Thomas, trener Woodleya wspiera jednak swojego podopiecznego w dążeniu do walki z Covingtonem.

Dziś to nie do końca zależy od Tyrona. On już nie jest mistrzem, nie ma więc już takiego wpływu na dobór rywali. Nie to, że wybierał ich sobie, gdy był mistrzem, ale teraz na pewno ma jeszcze mniejsze możliwości w tym zakresie.

W audycji On The Mic Thoms wyjaśnił też, że ostatecznie to Dana White zdecyduje.

Oczywiście chcemy Colby’ego. Myślę, że tę walkę chce zobaczyć więcej fanów, ale jeśli Dana powie, że to ma być Leon, to tak będzie. To nie musi być trudna walka, Tyron wierzy w siebie, a ja w niego. Tak czy siak, on to wygra. Jeśli będzie to musiał być Leon, to ok., ale wolimy Colby’ego. Wiem, że Tyron bardzo chce walki z Colbym, staram się więc go w tym wspierać. Dla mnie w sumie to nie ma znaczenia. Colby jest mi obojętny.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.