Jan Błachowicz (MMA 26-8), który w swojej ostatniej walce pokonał Coreya Andersona (MMA 13-5), liczy na to, że wygrana zapewni mu walkę o pas mistrza wagi półciężkiej z Jonem Jonesem (MMA 26-1-1NC). Sprawa cały czas jednak nie jest przesądzona, bo w kolejce do walki z mistrzem stoi również Dominick Reyes, który liczy na rewanż z Jonesem.

Zobacz również: Jan Błachowicz nawołuje do fanów o wsparcie! „Pretendent jest gotowy!”

Błachowicz w rozmowie dla Radia dla Ciebie przyznał, że niedługo wszystko się wyjaśni.

Myślę, że w przyszłym tygodniu już będzie wszystko wiadomo.

Jan potwierdził też, że w razie braku walki mistrzowskiej może na nią poczekać nieco dłużej.

Ja mam za co żyć, mogę poczekać ile będzie trzeba. Nie ma problemu. Tylko chciałbym mieć już zapisane to na kontrakcie, a nie jakieś tam słowne umowy. Chciałbym mieć zapisane, że następna walka po rewanżu Jonesa z Reyesem jest moja.

Błachowicz nie zamierza jednak czekać w nieskończoność na tę okazję i w razie sytuacji awaryjnej chciałby wynegocjować lepszy kontrakt.

Czarny scenariusz może być taki, że biorę jakąś inną walkę, ale podbijam stawkę za to, że było mówione co innego, a wyszło co innego. Stawkę, czyli wypłatę. Muszą mnie udobruchać. Nie będę przecież czekał dwóch czy trzech lat. Mogę poczekać do końca tego roku maksymalnie.

Zapytany natomiast o to, o jak wysokiej stawce mówi, odparł:

Dla jednego dużo to jest tysiąc, dla innego dwa tysiące, a dla jeszcze innego sto tysięcy. Dla mnie dużo to jest więcej niż sto tysięcy. Mówimy tutaj o dolarach.

Jan Błachowicz cały czas jednak wierzy w scenariusz pozytywny i walkę z Jonem Jonesem.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.