Luke Rockhold, który po ponad rocznej przerwie powróci do oktagonu UFC, żeby zmierzyć się z Davidem Branchem, jest pewny swego przed zbliżającą się walką. W rozmowie z Fox Sports, Rockhold powiedział, że nie widzi żadnej płaszczyzny, w której Branch mógłby mu zagrozić.
On myśli, że potrafi boksować, myśli, że jest dobrym grapplerem, a ja sprawię, że będzie wyglądał jak biały pas. Myśli, że pokona mnie zapasami, on nawet nie wie co to są zapasy.
Rockhold odniósł się również do swojej ostatnie, zaskakującej porażki z Michaelem Bispingiem.
Nie byłem cierpliwy, nie skupiłem się na pojedynku tak jak powinienem był to zrobić. Gdy jestem cierpliwy, nic mi nie doskwiera i jestem skupiony, nikt nie ma ze mną szans. Podejdę do tego starcia mądrze, nie będę się spieszył, rozerwę go na strzępy, a potem skończę.
Pojedynek pomiędzy Rockholdem i Branchem odbędzie się 16 września podczas gali UFC Fight Night 116.
Ja tam lubię Rockholda. Jest arogancki, ale to tworzy jego charakter i osobowość. Moim zdaniem Rockhold jest najlepszym obecnie średnim na świecie.
Luke dobrze prawi bo Branch to rzemieślnik nic specjalnego ,tym bardziej szkoda Krzysia że perfekcyjnie poradził sobie z takim kocurem jaki jest Thales Leites a tutaj nie był przygotowany.Luke go podda ale najpierw ubije jak kotleta TeamRockhold
Jak dla mnie na Rockholda nie ma chuja jeśli walczy skupiony a nie tak jak z Dickpingiem i żaden Robert by go nie porobił ani Romero.
Tak też będzie. Moim skromny zdaniem Luke rozjedzie Branch'a tak jak Machide.
Co za chujowa gala, nie wiem czy będzie mi się chciało sprawdzić wyniki następnego dnia.Czekamy na wielkiego GGG.