Powrót do przeszłości to seria, w której prezentować będzie historię mieszanych sztuk walki, w takich organizacjach, jak UFC, PRIDE, Strikeforce i wielu innych, które dołożyły swoją cegiełkę do zbudowania potężnej rozpoznawalności MMA na całym świecie.

1993 – dla fanów mieszanych sztuk walki jest to rok, w którym zapoczątkowana została nowa era. Era MMA. Narodziła się w głowach kilku osób na zwykłej sali treningowej i nieprzerwanie trwa do dnia dzisiejszego wypełniając największe hale w każdym zakątku świata. UFC organizujące walki zawodników reprezentujących różne style walki bardzo szybko stało się rozpoznawalną marką w Stanach Zjednoczonych, powoli budując renomę na całym świecie. Skąd jednak wziął się pomysł na stworzenie UFC, które w kolejnych latach przyciągać będzie coraz większą rzeszę kibiców?

Wyzwanie rodziny Gracie

Aby przejść do momentu stworzenia organizacji UFC, należy cofnąć się o kilkadziesiąt lat. Carlos Gracie razem z bratem Helio cały czas pracowali nad docieraniem do coraz większej ilości osób ze swoimi technikami BJJ. Pewnego dnia Carlos wpadł na pomysł, który miał porządnie rozreklamować jego akademię. Zaproponował bratu rzucenie światu wyzwania, które nazwano „Gracie Challenge”. Jak sam powiedział, musial zrobić coś, co zszokuje ludzi. W taki też sposób rozpoczęło się budowanie fundamentów pod UFC.

Carlos Gracie zamieścił ogłoszenie w kilku gazetach z Rio de Janeiro. Było ono proste. Zawierało zdjęcie drobnego człowieka, informację o klubie oraz krótką informację – „jeśli chcesz, aby złamano ci rękę lub żebro, skontaktuj się z Carlosem Gracie pod tym numerem telefonu”. To okazało się strzałem w dziesiątkę – do Carlosa spływały zgłośzenia reprezentantów karate, bokserów, mistrzów w capoeirze i wielu innych reprezentantów wszelkich sztuk walki. Wszyscy chcieli udowodnić, że będa w stanie pokonać jednego z członków rodziny Gracie.

Poziom zainteresowania tego typu walkami przerósł wszelkie wyobrażenia. Miejscowa publiczność pragnęła zobaczyć starcia, które ostatecznie organizowane były nawet na stadionach piłkarskich.

Pierwszym pojedynkiem, którzy zobaczyli żądni krwi widzowie było starcie pięściarza Antonio Portugala z siedemnastoletnim Helio Gracie’em. Pojedynek w zaledwie 30 sekund zwyciężył Helio, który stał się wtedy poniekąd bohaterem narodowym.

Międzynarodowa sława

Dość szybko o wyzwaniu sławnej rodziny i pojedynkach różnych stylów dowiedzieli się zawodnicy z Japonii, którzy uznali rodzaj takich starć za splamienie honoru ich tradycyjnych sztuk walki. W Rio de Janeiro pojawili się więc mistrzowie, którzy chcieli wyjaśnić wszystkie niejasności.

Na przestrzeni kolejnych lat Helio Gracie podejmował więc zawodników, których jedynym celem było wyjście zwycięsko ze starcia z Brazylijczykiem. Warto dodać, że waga podczas tych pojedynków nie miała znaczenia – Helio często mierzył się z osobami ważącymi nawet 50 kilogramów więcej od niego. Nie było to więc żadną wymówką do podjęcia rękawicy.

5 listopada 1932 roku Helio stanął przed amerykańskim reprezentantem wagi superciężkiej, Fredem Ebertem. Był on przedstawiany jako mistrz świata w zapasach w stylu wolnym, wicemistrz turnieju World Wrestling Championship w 1928 roku, natomiast sam Helio w późniejszych wywiadach opisał Eberta jako „giganta, który ważył 216 funtów i na ring wniósł ponad 80 funtów wagi więcej”. Jak się później okazało, większośc z tych stwierdzeń okazało się nieprawdą.

Według Marka Hewitta, który pisał o zapasach, Fred Ebert był tak naprawdę zawodnikiem podróżującym po Stanach Zjednoczonych czy Australii, który pomiędzy zwiedzaniem kolejnym miejsc mierzył się z wielkimi nazwiskami, jednak bez większych sukcesów. Przed wejściem na ring do starcia z Gracie’em w klubie sportowym Sao Chistovao w Rio de Janeiro, jego waga wynosiła nieco ponad 191 funtów. Według innych źródeł Ebert był zdolnym i wyszkolonym zapaśnikiem, mającym w dniu walki około 20 kilogramów przewagi nad rywalem.

Zasady spotkania były podobne, jak w przypadku innych wyzwań z udziałem Gracie’ech. Zawodnicy wychodzili do kolejnych rund trwających 10 minut. O zwycięstwie decydowało wyłącznie poddanie się przez odklepanie lub utrata przytomności. Dodatkowo zabroniono gryzienia, ciągnięcia za uszy i włosy, wkładania palców w oczy, kopania czy uderzenia pięściami. Duszenia, uderzenia łokciami, głową czy kolanami były jednak dozwolone.

Helio był niezwykle pewny siebie. Wszystkich zapewniał, że bardzo szybko podda Eberta. Sama walka trwała jednak niecałe dwie godziny. Praktycznie przez cały czas Ebert dociskał Helio do maty, próbując zmusić go do poddania lub utraty przytomności. Gracie odpowiadał natomiast niezliczoną ilością uderzeń łokciami, otwartą dłonią czy kolanami, próbując zyskać tym przewagę.

W rozmowie z Nishim Yoshinorim z Kakuto Striking Spirit w maju 2001 roku Helio oraz jego syn Rorion zdradzili nieco więcej szczegółów o tej walce.

Helio: Walka zaczęła się o północy i trwała do około 2 w nocy… Wtedy interweniowała policja i kazała nam przerwać starcie.

Rorion: Walka trwała 2 godziny i 10 minut. Prawdę mówiąc, walkę przerwał lekarz przez gorączkę spowodowaną obrzękiem czy opuchlizną. W każdym razie, musiał przejść pilną operację następnego dnia…

Nishi: To brzmi trochę… Lekkomyślnie…

Helio: Nie chciałem, żeby mówiono, że unikałem walki pod pretekstem przerwania lekarza. To wszystko. Żałuję jednak, że nie udało nam się rozstrzygnąć tego starcia.

W kolejnych latach wielokrotnie próbowano jeszcze zestawić starcie pomiędzy Ebertem a bratem Helio, George’em Gracie’em. Ostatecznie jednak do tego nie doszło. Wielokrotnio sam Helio mierzył się jeszcze z zapaśnikami i pewnego dnia naprzeciw niego stanął zawodnik, który okazał się prawdziwym wyzwaniem. Władek Zbyszko.

Helio Gracie kontra Władek Zbyszko

Władek Zbyszko, a właściwie Władysław Cyganiewicz, to urodzony w 1891 roku we wsi Jodłowa polski zapaśnik i strongman. Razem z bratem, Stanisławem Cyganiewiczem, wyjechali do Stanów Zjednoczonych, aby trenować zapasy. Bardzo szybko stali się oni znaczącymi zawodnikami na tym rynku. Pierwsza walka Władka Zbyszko, o której wiadomo, odbyła się 23 kwietnia 1913 roku w Chicago. Rok później Cyganiewicz występował już w legendarnej hali Madison Square Garden w Nowym Jorku.

Pewnego dnia drogi Władka  i Helio przecięły się. 43-letni zapaśnik razem z bratem wybrał się w podróż do Rio de Janeiro. Była to część wycieczki grupy zapaśniczej do Ameryki Południowej organizowanej przez Cyganiewicza. Starcie określano jako „Dawid kontra Goliat” odbyło się 28 lipca 1934 roku. Zbyszko imponował kibicom oglądającym starcie masą ciała, bo wniósł na skalę około 235 funtów, czyli nieco ponad 105 kilogramów.

Helio i Władek zgodzili się na walkę bez żadnych uderzeń. Przez trzy rundy trwające po dziesięć minut, Zbyszko używał swojej masy i siły, aby kontrolować walkę – przez cały czas sprowadzał rywala do parteru i w tej płaszczyźnie dociskał do maty, chcąc go poddać. Niektóre źródła mówią o tym, że Władek Zbyszko oprócz zapasów znał również jujutsu, którym chciał zaimponować rywalowi podczas walki. Kilkukrotnie Cyganiewicz starał się chwycić szyję przeciwnika, dążąc do zapięcia dźwigni na tę część ciała. Helio wytrzymał jednak ogromną przewagę rywala i po upływie czasu ogłoszono remis.

W kolejnych dniach spotkanie opisywane było w gazetach jako długie i nudne, jednak wiele osób wspominało to starcie jako prawdziwy pokaz siły i grapplingu. Pod wrażeniem wytrzymałości swojego rywala był natomiast Władek Zbyszko, który wyraził chęć sprowadzenia Helio do Ameryki Północnej, aby tam nauczał innych swoich technik.

Czy był to początek MMA?

W późniejszych wywiadach Helio Gracie wielokrotnie powtarzał, że mecze te uznawał jako pierwsze starcia mieszanych sztuk walki, czyli MMA, a także zalążek późniejszych pojedynków znanych jako Vale Tudo. Nie można tego uznać jednak za prawdę, gdyż do takich starć dochodziło, nawet w Brazylii, dużo wcześniej niż brał w nich udział Gracie. Na początku XX wieku w pojedynkach będących zalążkiem mieszanych sztuk walki brał udział między innymi Matsuyo Maeda, człowiek, który zaprezentował Carlosowi Gracie’emu jiu-jitsu. Maeda słynne starcie toczył w Ameryce Północnej, Europie czy Ameryce Łacińskiej, gdzie znany był pod pseudonimem Conde Koma czy Count Combat.

Więcej o Maedzie, ale również początkach narodzin tego sportu możecie przeczytać w pierwszym odcinku cyklu „Historyczny szlak MMA”. Znajdziecie tam również ciekawe fakty i historie związane między innymi z Masahiko Kimurą, pierwszą osobą, która wygrała z Helio Gracie’em.

Historyczny szlak MMA #1 – Narodziny brazylijskiego jiu-jitsu

W kolejnych latach Helio kontynuował toczenie pojedynków z reprezentującymi wszelakie style walki zawodnikami. Lata jednak mijały, a Helio Gracie coraz częściej myślał o odejściu na emeryturę. Ostatnie pojedynki Brazylijczyk stoczył w 1951 roku. Nieoficjalnie mówi się, że wszystkich walk na koncie miał ponad tysiąc. Nie bał się żadnego wyzwania. Mierzył się z zawodnikami każdej dyscypliny, którzy wnosili na wagę nawet 300 funtów, podczas gdy sam ważył zaledwie 135 funtów. Pałeczkę w kontynuowaniu tradycji przejęli synowie Helio, Rolls, Rickson i Rorion, a także syn Carlosa, Carlson.

Droga do USA

Lata mijały, a nowy sport pod nazwą Vale Tudo zyskiwał coraz większą popularność. Szybko stało się to drugim najpopularniejszym sportem w Brazylii pod względem sprzedaży biletów, zaraz po piłce nożnej. Pokazuje to więc skalę i ogromny potencjał w formule będącej podwalinami pod MMA.

Bardzo szybko zaczęły powstawać kolejne ligi i organizacje, które zaczęły tworzyć regularne wydarzenia w całej Brazylii. Swoje umiejętności mogli pokazywać zawodnicy brazylijskiego jiu-jitsu, kickboxingu, muay thai, zapasów, boksu i wielu innych stylów. Gdy nazwisko Gracie było już znane w całej Brazylii, a popularność sportów chwytanych i uderzanych wciąż rosła, przyszedł czas na podbój Stanów Zjednoczonych.

Na początku lat 80. Najstarszy syn Helio Gracie’ego, Rorion, wyjechał do USA. Jego celem było kontynuowanie tradycji całej rodziny i nauczanie innych brazylijskiego jiu-jitsu, chociaż sam preferował nazywanie tego Gracie jiu-jitsu. Po założeniu własnej szkoły i osiedleniu się na dobre w Stanach Zjednoczonych, Rorion tak samo jak jego ojciec i wujek przed nim, rozpoczął legendarne „Gracie Challenge” w Kalifornii. Pewny siebie Brazylijczyk dodał jednak do całego wyzwania coś, co z pewnością zachęcało każdego do wzięcia w nim udziału.

100 tysięcy dolarów. Tyle wynosiła nagroda za pokonanie Roriona lub któregoś z jego braci, w walce na zasadach Vale Tudo. Po raz kolejny pojedynki te sprawiły, że ludzie mocniej zaczęli interesować się BJJ. Dlaczego? Rorion bez większych problemów zwyciężał każdy pojedynek za pomocą poddań, przed którymi nikt nie potrafił się bronić.

Poniżej możecie sprawdzić, jak wyglądały walki ze słynnego „Gracie Challenge”. Nagranie pochodzi z początku lat 90. i zawiera aż dziesięć pojedynków, które miały miejscie w Gracie Academy w mieście Torrance. Na materiale nie zobaczymy jednak nikogo z rodziny Gracie. Umiejętnościami BJJ chwalą się wyłącznie trenujące pod szyldem Gracie Academy osoby – Lowell Anderson, Fabio Santos, Joe Pardo, Mark Bumeister i Mauricio Zingano.

Pojedynki dostępne na nagraniu kończą się technikami, które mogą być uważane za podstawowe, jeśli chodzi o BJJ. Pierwsza – gilotyna, druga – poddanie za pleców, trzecia – dźwignia na rękę, czwarta – kimura, piąta – kontrola z góry, siódma – poddanie za pleców, dziewiąta – kontrola z góry, dziesiąta – dźwignia na rękę. Walka szósta i ósma została zakończona przez poddanie werbalne.

W serwisie YouTube pod hasłem „Gracie Challenge” jest wiele innych materiałów z lat wcześniejszych, jak i lat późniejszych. Wyzwanie to trwało więc kilkadziesiąt lat.

Początek wielkiej rewolucji w sportach walki

Kasety z nagraniami rodziny Gracie pokonującej zawodników reprezentującej inne style walki zobaczył Art Davie i stały się  one inspiracją do założenia organizacji UFC. Davie wyszedł z propozycją zorganizowania turnieju, który początkowo miał się nazywać „War of the Worlds” czyli „Wojna Światów”. John Milius i Rorion Gracie po zaakceptowaniu oferty biznesmena rozpoczęli pracę nad organizacją pierwszej gali.

Cel był jeden. Wyłonić najlepszy styl walki w pojedynkach bez żadnych zasad. Podekscytowany projektem Davie obsadził w rolach dyrektorów kreatywnych Gracie’ego i Miliusa, sam natomiast zajął się napisaniem biznesplanu. Aż 28 inwestorów zaufało w pomysł Daviego i wspólnie przyczynili się do założenia WOW Promotions z późniejszym planem na przekształcenie turnieju stylów walki na franczyzę telewizyjną.

W taki sposób rozpoczęła się nowa era w świecie mieszanych sztuk walki. 12 listopada 1993 roku to data, którą kibice MMA zapamiętają na długie lata. Pierwsza gala organizacji UFC o tytule „The Beginning”, czyli „Początek”, pokazała wszystkim, jak wielki potencjał drzemie w tym sporcie.

Ciąg dalszy nastąpi…

W ramach dopełnienia i małego dodatku do pierwszego odcinka serii – dwa inne starcia przyczyniające się do wzrostu popularności rodziny Gracie, jak i budowania fundamentów pod powstanie mieszanych sztuk walki:

23 października 1951 roku Helio Gracie zmierzył się z Masahiko Kimurą, który do ringu wniósł przewagę 80 funtów. Kimura był tak pewny siebie, że zadeklarował, iż w przypadku, gdy Helio wytrzyma z nim powyżej 3 minuty, powinien zostać ogłoszony zwycięzcą. Po trzynastu minutach Kimura założył rywali dźwignię, która obecnie znana jest pod taką nazwą, jak nazwisko Japończyka. Helio nie odklepał, jednak Carlos Graciie wrzucił ręcznik, poddając starcie.

Syn Helio Graciego, Rickson, w wieku 18 lat został czarnym pasem brazylijskiego jiu-jitsu. Dwa lata później stoczył pierwszy pojedynek przeciwko Casemiro Nascimiento Martinsowi. „Rei Zulu” to ojciec znanego kibicom MMA „Zuluzinho”, który w tamtym momencie legitymował się rekordem 270 zwycięstw bez żadnej porażki. Gracie starcie zwyciężył w trzeciej rundzie przez duszenie zza pleców, zyskując sławę w całym kraju.

Pięć lat później „Rei Zulu” poprosił o rewanż, jednak Rickson ponownie zwyciężył pojedynek, tym razem przez duszenie w rundzie drugiej. Nie obyło się jednak bez kotronwersji. Jak zdradził Martins, rodzina Gracie zdecydowała się zmienić zasady walki na godzinę przed rozpoczęciem wydarzenia. Zakazane zostały uderzenia z zamkniętych pięści, ciosy w twarz oraz kopnięcia rywala znajdującego się w parterze. Według wielu źródeł „Rei Zulu” podczas pojedynku wielokrotnie faulował poprzez wkładanie palców w oczy rywala, natomiast Gracie „odwdzięczył się” uderzeniem w krocze. Rickson zdradził natomiast, że według niego Martins został wysmarowany wazeliną, aby utrudniać chwyty lub poddania. Starcie to oglądało na żywo ponad 20 tysięcy osób.

Kilka miesięcy później Martins otrzymał szansę ponownego skrzyżowania rękawic z Ricksonem Gracie. Warunek był jeden – musiał pokonać mistrza kickboxingu, Sergio „Rocka” Batarelliego. Pojedynek ten „Rei Zulu” zwyciężył, jednak do trzeciego starcia z Ricksonem nigdy nie doszło.

Źródła:
1. https://www.cagesideseats.com/2012/11/12/3634312/the-martial-chronicles-gracie-jiu-jitsu-meets-the-american-wrestlers
2. „The Toughest Man Who Ever Liver” – Nori Bunasawa, John Murray
3. https://www.grapplearts.com/mixed-martial-arts-ultimate-sport-or-ultimately-illegal-part-1-of-3/

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.