Nate Diaz (MMA 20-12) jeszcze przed ostatnią walką z Jorge Masvidalem zapowiedział, że nigdy nie zamierza odwiesić rękawic na kołku i przejść na sportową emeryturę.
Nie mogę żyć bez tego, nie mogę po prostu bez tego żyć. Zawsze będę walczył. Zawsze. Nigdy nie przejdę na emeryturę. Jestem tego pewien. Udawane płacze, zostawianie rękawic w klatce, jakie to piękne… Ci sami ludzie twierdzą, że są „podekscytowani” walką. Pier*olą głupoty. Przechodzisz na emeryturę czy błagasz żebyśmy prosili żebyś został? Nie oszukuj… Jeśli odchodzisz – żegnam.
Wygląda jednak na to, że Nate po przegranej z rąk Masvidala planuje odpuści sobie karierę w MMA lub zrobić od niej kolejną długą przerwę, o czym napisał na Instagramie:
Pieprzyć rewanż. To gówno skończyło się jeszcze zanim się zaczęło. Wyruszam w trasę. Żegnaj biznesie walk.
Nate Diaz walczy w zawodowym MMA od roku 2004. Od 2007 robi to dla organizacji UFC. Przed powrotem do startów w tym roku, miał trzy lata przerwy od walk.
O co temu człowiekowi chodzi to chyba nawet on sam nie wie 😐
Narkotykowy szał
Obraził się :damjan::korwinlaugh:
Miał dwie walki pod rząd w trakcie przygotowań do których nie mógł jarać, więc teraz pewnie nadrabia stracony czas. Oczami wyobraźni widzę, jak totalnie spizgany siedzi na kanapie i pisze tego tweeta, a za pół godziny kolejnego w którym twierdzi, że walka to jego życie i wpierdoli komukolwiek, bo o tym poprzednim tweecie już zdążył zapomnieć.
Znalazłem tłumaczenie na język migowy :beczka:
Nate od zawsze taki jest. Przecież Danka nigdy z nim nie rozmawia, jeżeli chodzi o kolejne zestawienia, tylko podobno są jacyś inni ludzie, którzy przedstawiają mu propozycję. Nigdy nie rozumiałem fenomenu Diaza, bo wydaje mi się, że nie jest żadnym BMF. Fakt gość lubi stać i się bić, to akurat lubię i szanuję. Z drugiej strony większego płaczka w UFC chyba nie ma. On by tylko narzekał i pierdolił głupoty. Trzeba było nie blokować ciosów Masvidala twarzą, to sędzia by to puścił dalej. Jednym słowem jedź Pan w cholerę, szerokości w podbijaniu świata 😀
Uf, szybko przeczytałem tytuł i się przestraszyłem, że to Nick ogłosił zakończenie kariery
Ja to bym bardziej rozszyfrowywal to jako, po prostu przerwe od sportu, nie koniec ale jak bedzie to wie tylko Diaz.
Ten to od zjarania już tak pierdoli, że go nie można brać na poważnie.
Skończy się hajs na gibony to będzie inaczej gadał.
Nic dziwnego :jimcarrey:
Nate Diaz vs Tomasz Narkun o tytuł największego autystyka w mma.
Jest na sali lekarz? Co ty mówisz człowieku?
Nie wiem o co chodzi.
Zwolennicy tzw " Narkotyków miękkich" niech patrzą co one mogą zrobić z człowiekiem.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni
Diaz był nikim i #nikogo do momentu jego walki z Conorem a raczej kiedy ją wygrał bo gdyby przegrał dzisiaj nie byłby w miejscu w , którym jest. Gość się wybił , zyskał mnóstwo fanów i sprzedawał PPV a teraz? Pewnie znowu za 2 albo 3 lata się połasi na jakąś walkę żeby zarobić grosza. Dla mnie to to samo co wcześniej. Prędzej czy później wróci bo wiadomo , że zaczął z powrotem swoje gierki z UFC.
:kis:
Nate "Jestem takim groźnym i zimnym skurwielem, bo lubię palić blanty, nie umiem się wysławiać i w każdej walce mam z ryja robiony sorbet " Diaz
Kupuje jacht, proste
Czy opiekun Diaza nie pilnuje co on postuje na twitterze?
Moja ulubiona księżniczka w MMA :gabi_much_love:
Diazów jest dwóch
ale debil :siara:
Nic nowego
Kurwa never ending story :bayan::fly::childcry:
Spokojnie, zejdzie z bomby za kilka miesięcy to przemyśli sprawę.
"Kocham walczyć, nigdy tego nie zostawię, jestem prawdziwym wojownikiem, dlatego pierdolę to, więcej nie walczę i wyjeżdżam w Bieszady" – Nate Diazelho
I chuj i dupa
"Diaz odchodzi na emeryturę" odcinek 3328
:eddieconspiracy:
Jeszcze dodaj, ze prawdziwym BMF jest McTapper i juz ode mnie like'a nigdy nie dostaniesz :jimcarrey:
Nie spinaj sie. Like za artykuly o boksie dalej beda lecialy :deniro:
On jest serio taki niedojebany czy to jakiś sposób na promocję?
Zioło odmużdża i robi większą szkodę z psychą niż się ludziom wydaje
Bardzo dobry pancz w kontekście tego posta:juanlaugh:
Jorge tak mu nawsadzał sęków że zwoje w mózgu się popaliły i Nate zapomniał co mówił 5 dni temu:juanlaugh:
Wroci silniejszy i glupszy 🙂
Wiem, że komu jak komu to porównanie nie powinno pasować, ale zmienny jak baba.
Szczególnie palone non stop w dużych ilościach.
Ja przypomnę co w 2017 roku temu pisałem o Diazie bo to fascynujące. Nate od lat odchodzi od sportów walki i wraca, po czym się obraża, że nie dostaje 15 milionów dolarów, po czym jednak walczy i znowu odchodzi. To jest cykl życia. Najpierw w 2014, potem w 2017, a teraz w 2019 znowu wydziwia.
____________________________
"Nate nie walczy bo UFC nie chce zapłacić mu tyle ile on by chciał – 15 milionów dolarów. Dana White skwitował tę sytuację słowami: „Nate Diaz odrzucił walkę z każdym zawodnikiem w naszej federacji. Oferujemy mu pojedynki od 1.5 roku” – czy czegoś nam to nie przypomina? Cofnijmy się do 2014 roku.
Myles Jury świeżo po rozmowie z UFC, pochwalił się mediom, że dostał ofertę walki z Diazem, którą od razu zaakceptował. Okoniem do tego pomysłu stanął wtedy Diaz, który jak to ma w zwyczaju, w absurdalnym stylu poinformował świat, że nie chce tej walki i chce natychmiastowego zwolnienia z UFC z powodu… bankructwa i braku możliwości renegocjacji lepszych warunków. Dana White powiedział mu wówczas, żeby wziął się do pracy i nie pragnął pieniędzy za siedzenie na tyłku. Brzmi znajomo? Dokładnie taka sama sytuacja ma miejsce teraz (2017). UFC daje Diazowi propozycje, a on je odrzuca, siedzi na tyłku i narzeka na cały świat.
W okresie gdy młodszy z braci Diaz chciał uwolnienia z kontraktu z powodu bankructwa, równie głośno (co i teraz czyni!) przeklinał Danę White’a, co samo UFC. O Największej na świecie organizacji powiedział, że płaci mu psie pieniądze i narzekał jednocześnie na 60 000 dolarów, które przed 2014 miał w kontrakcie. Jednak najbardziej obrażony był na sporą obniżkę, którą zaakceptował po sromotnej porażce z Joshem Thomsonem. Padło wtedy słynne: I don’t get paid shit and I’m about to tell the world.
White na te słowa w 2014 zareagował następująco:
Słowa White sprzed czterech lat jak widać nie za bardzo wpłynęły na Diaza, który znów zaczyna tę samą śpiewkę. Wracając jednak do przeszłości:
Po roku marudzenia, Nate wrócił i za 16 000 dolarów 13 grudnia 2014 zawalczył z Rafaelem dos Anjosem, po czym… znów zniknął na rok i stoczył bój z Michaelem Johnsonem za 20 000 dolarów. Nadal było to poniżej jego oczekiwań, aż w końcu trafił mu się los na loterii w postaci Conora McGregora. Nate za jednym zamachem zgarnął 500 000 dolarów, a potem (za rewanż) aż 2 000 000 dolarów!
____________________________________
Ja się nie dziwię, że Dana White i UFC nie chciało by Nate wygrał pas. To najgorszy człowiek na świecie do robienia interesów.
Największy skurwysyn na ziemii, a wychodzi na księżniczkę która ciągle zmienia zdanie w social mediach. Oby Jorge nie stał się taką prima donną.
Poprawiłem
To prawda, a moznaby powiedzieć nawet więcej. Od zjarania dziejów.
Pierdoli se jakieś głupoty zjarany w internecie, a wy się wczuwacie.
Nate w formie 😆
Zupełnie mnie to nie dziwi jak i nie zdziwi jeżeli jutro powie coś zupełnie odwrotnego.
Diaz tak rozmawia z Daną o następnej walce. Zaczyna od: pierdol się, potem: wypierdalam stąd, nara. Dana za chuja nie wie o co chodzi, bo nawet nie dał Mu jeszcze żadnej propozycji do pertraktacji.
Twój też stracił Cie z pola widzenia
____________________________
"Nate nie walczy bo UFC nie chce zapłacić mu tyle ile on by chciał – 15 milionów dolarów. Dana White skwitował tę sytuację słowami: „Nate Diaz odrzucił walkę z każdym zawodnikiem w naszej federacji. Oferujemy mu pojedynki od 1.5 roku” – czy czegoś nam to nie przypomina? Cofnijmy się do 2014 roku.
Myles Jury świeżo po rozmowie z UFC, pochwalił się mediom, że dostał ofertę walki z Diazem, którą od razu zaakceptował. Okoniem do tego pomysłu stanął wtedy Diaz, który jak to ma w zwyczaju, w absurdalnym stylu poinformował świat, że nie chce tej walki i chce natychmiastowego zwolnienia z UFC z powodu… bankructwa i braku możliwości renegocjacji lepszych warunków. Dana White powiedział mu wówczas, żeby wziął się do pracy i nie pragnął pieniędzy za siedzenie na tyłku. Brzmi znajomo? Dokładnie taka sama sytuacja ma miejsce teraz (2017). UFC daje Diazowi propozycje, a on je odrzuca, siedzi na tyłku i narzeka na cały świat.
W okresie gdy młodszy z braci Diaz chciał uwolnienia z kontraktu z powodu bankructwa, równie głośno (co i teraz czyni!) przeklinał Danę White’a, co samo UFC. O Największej na świecie organizacji powiedział, że płaci mu psie pieniądze i narzekał jednocześnie na 60 000 dolarów, które przed 2014 miał w kontrakcie. Jednak najbardziej obrażony był na sporą obniżkę, którą zaakceptował po sromotnej porażce z Joshem Thomsonem. Padło wtedy słynne: I don’t get paid shit and I’m about to tell the world.
White na te słowa w 2014 zareagował następująco:
Słowa White sprzed czterech lat jak widać nie za bardzo wpłynęły na Diaza, który znów zaczyna tę samą śpiewkę. Wracając jednak do przeszłości:
Po roku marudzenia, Nate wrócił i za 16 000 dolarów 13 grudnia 2014 zawalczył z Rafaelem dos Anjosem, po czym… znów zniknął na rok i stoczył bój z Michaelem Johnsonem za 20 000 dolarów. Nadal było to poniżej jego oczekiwań, aż w końcu trafił mu się los na loterii w postaci Conora McGregora. Nate za jednym zamachem zgarnął 500 000 dolarów, a potem (za rewanż) aż 2 000 000 dolarów!
____________________________________
Ja się nie dziwię, że Dana White i UFC nie chciało by Nate wygrał pas. To najgorszy człowiek na świecie do robienia interesów.
Za długie, nie czytałem, powiedz tylko w skrócie czy obrażasz Diaza, bo nie wiem czy mam Cię zbluzgać…
Pewnie że jest Dr. Nitin K. Sethi do usług.
Tylko na chwilę.
Mogliby też walczyć o to, który jest lepszy z polskiego.
Stawiam Diaza w roli lekkiego faworyta.
Popali, wyszumi sie w internecie przy jednoczesnym krytykowaniu kazdego i potem wroci. W sam raz zeby zrobic trylogie ze swoim ulubionym rywalem.
Zwyczajne rozchwianie emocjonalne… dzisiaj napisze to, jutro tamto
Szok i niedowierzanie.:kis:
____________________________
"Nate nie walczy bo UFC nie chce zapłacić mu tyle ile on by chciał – 15 milionów dolarów. Dana White skwitował tę sytuację słowami: „Nate Diaz odrzucił walkę z każdym zawodnikiem w naszej federacji. Oferujemy mu pojedynki od 1.5 roku” – czy czegoś nam to nie przypomina? Cofnijmy się do 2014 roku.
Myles Jury świeżo po rozmowie z UFC, pochwalił się mediom, że dostał ofertę walki z Diazem, którą od razu zaakceptował. Okoniem do tego pomysłu stanął wtedy Diaz, który jak to ma w zwyczaju, w absurdalnym stylu poinformował świat, że nie chce tej walki i chce natychmiastowego zwolnienia z UFC z powodu… bankructwa i braku możliwości renegocjacji lepszych warunków. Dana White powiedział mu wówczas, żeby wziął się do pracy i nie pragnął pieniędzy za siedzenie na tyłku. Brzmi znajomo? Dokładnie taka sama sytuacja ma miejsce teraz (2017). UFC daje Diazowi propozycje, a on je odrzuca, siedzi na tyłku i narzeka na cały świat.
W okresie gdy młodszy z braci Diaz chciał uwolnienia z kontraktu z powodu bankructwa, równie głośno (co i teraz czyni!) przeklinał Danę White’a, co samo UFC. O Największej na świecie organizacji powiedział, że płaci mu psie pieniądze i narzekał jednocześnie na 60 000 dolarów, które przed 2014 miał w kontrakcie. Jednak najbardziej obrażony był na sporą obniżkę, którą zaakceptował po sromotnej porażce z Joshem Thomsonem. Padło wtedy słynne: I don’t get paid shit and I’m about to tell the world.
White na te słowa w 2014 zareagował następująco:
Słowa White sprzed czterech lat jak widać nie za bardzo wpłynęły na Diaza, który znów zaczyna tę samą śpiewkę. Wracając jednak do przeszłości:
Po roku marudzenia, Nate wrócił i za 16 000 dolarów 13 grudnia 2014 zawalczył z Rafaelem dos Anjosem, po czym… znów zniknął na rok i stoczył bój z Michaelem Johnsonem za 20 000 dolarów. Nadal było to poniżej jego oczekiwań, aż w końcu trafił mu się los na loterii w postaci Conora McGregora. Nate za jednym zamachem zgarnął 500 000 dolarów, a potem (za rewanż) aż 2 000 000 dolarów!
____________________________________
Ja się nie dziwię, że Dana White i UFC nie chciało by Nate wygrał pas. To najgorszy człowiek na świecie do robienia interesów.
w większości racja, ale UFC też dowaliło nieźle z tym 16 000 dolarów za samo wejście do klatki.
W erze zawodników, którzy ćwiczą maksymalnie zapasy byle tylko wyleżeć rywala w gardzie – płacić tyle komuś kto daje ciekawe walki było prowokacyjne
Walki Diazów zawsze były ciekawe
Kolejny odcinek z serii przepalona czacha Nejta :goldi: