Ben Askren, który przegrał w swoim ostatnim boju w UFC z Demianem Maią, po tej walce postanowił zakończyć sportową karierę i przejść na emeryturę. Wygląda jednak na to, że nie zamknął on jeszcze ostatecznie swojej drogi do powrotu, o czym powiedział we własnym podcaście.
Sytuacja wygląda tak: nigdy nie powiedziałbym już, że wracam do walczenie i będę chciał zdobyć pas. Kocham jednak sporty walki. Zapasy sprawiają mi dużo radości i lubię walczyć. Jeśli więc ktoś położyłby na stole jakieś pieniądze, wskazał właściwego rywala na jedną walką, pewnie bym się zdecydował.
Ben nie myśli jednak o szybkim powrocie do startów, bo najpierw musiałby wrócić do formy.
Czuję, że muszę zadbać o to, żeby zbytnio nie przytyć. W jakiś sposób będę więc musiał powalczyć wracają do formy, równie dobrze mógłbym za to zgarnąć pieniądze. UFC wyraziło zainteresowanie tym, żeby dać mi kolejną walkę, ale moje biodro jest w kiepskim stanie. Może więc za jakiś rok.
Askren skończył w tym roku 35 lat, a zawodowo startował od 2009 roku. Przechodząc do UFC był niepokonany. W największej organizacji na świecie odniósł jedno zwycięstwo i dwa razy musiał uznać wyższość swoich rywali. Szczególnie przez wszystkich zapamiętana zostanie porażka z rąk Jorge Masvidala, który latającym kolanem znokautował Amerykanina po upływie 5 sekund walki. Popularny Funky w swojej zawodowej karierze miał okazję walczyć dla takich organizacji jak One Championship czy Bellator MMA. W obydwu organizacjach był mistrzem kategorii półśredniej. Warto dodać, że zanim Askren trafił do MMA, był uczestnikiem Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, gdzie zajął siódme miejsce w kategorii do 74 kilogramów w zapasach w stylu wolnym.
Zobacz również: Ben Askren – Największy niewypał roku 2019 w MMA