Najmłodszy (co nie znaczy najmniej pracowity;) z redaktorów MMARocks – Escobar – również dokłada cegiełkę do obchodów pięciolecia portalu. Obszerny tekst jednego  – z wciąż niewielu – dziennikarzy z krwi i kości piszących o MMA do przeczytania poniżej.

Mam 25 lat z lekkim hakiem, a teksty publikuję już niemal od dekady. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że moją główną działką stanie się MMA, to bym się tylko zaśmiał. Dziś organizuję Konwenty, Heraklesy, zarywam noce na UFC i w wolnych chwilach planuję czas tak, by zaliczyć jak największą liczbę gal.

Mój pierwszy świadomy kontakt z MMA, to walki Pawła Nastuli w Pride. W pewnym sensie jestem dzieckiem igrzysk w Atlancie a Nastula, Wroński i Wolny byli idolami mojego dzieciństwa. Nie będę kłamał. Początkowo ten sport nie wciągnął mnie jakoś dogłębnie. Widziałem jakieś pojedyncze walki w sieci, ale moja wiedza o zawodnikach była znikoma. Znałem „CroCopa” i Fedora, ale nie miałem pojęcia o tym, co działo się wówczas w USA.
W 2007 roku po raz pierwszy zetknąłem się z MMA jako dziennikarz. Przed KSW 8 kolega podesłał mi wywiad z zawodnikiem MMA, z którym wówczas studiował. Tym zawodnikiem był Krzysztof Kułak. Zasiadłem przed telewizorem i obejrzałem galę, której poziom przekroczył moje oczekiwania. Od tamtej pory nie przegapiłem żadnej gali KSW, a sam fakt, że walki komentował Andrzej Janisz był pierwszym sygnałem, że MMA może być działką na poważne dziennikarstwo. Wiernie trwałem jednak przy koszykówce, która pochłaniała mnie w równym stopniu, co dziś MMA. KSW 8 postanowiłem jednak opisać na łamach Częstochowskiego Portalu Sportowego.
W 2009 roku trafiłem do Przeglądu Sportowego i wśród moich zadań była współpraca z portalem MMARocks.pl o którym wcześniej nie słyszałem. Zacząłem czytać, wciągać się, słuchać Szczęki. Założyłem sobie konto, ale mój kontakt z redakcją wciąż ograniczał się do „legalnego podkradania” tekstów i służbowego mailowania z dEFTHOMASem.
Gala KSW 12 odbywała się w Warszawie, więc skorzystałem z okazji i wybrałem się na pierwszą galę MMA na żywo. Siadłem w sektorze dla dziennikarzy koło nieznanego mi gościa, który okazał się być Tidżejem. Współpraca pomiędzy portalami (wtedy jeszcze Sports.pl) była całkiem udana, a ja starałem się dawać też coś od siebie. Pierwszy duży wywiad zrobiłem z Krzyśkiem Kułakiem, a potem błyskawicznie zacząłem się wkręcać. MMA zaczęło mnie pochłaniać na tyle, że nawet nie wiem kiedy wygrało z NBA walkę o zarywanie nocy.

Z redakcją współpracowałem coraz bliżej. Początkowo znałem tylko Tidżeja, z którym łapałem coraz lepszy kontakt. Jestem mu wdzięczny, że kiedyś w pewnym sensie przygarnął świeżaka i ułatwił mi poruszanie się po nowym terenie. Z Yoshim jechaliśmy na BOTE jednym pociągiem, ale nawet się nie zorientowaliśmy. Na tym wyjeździe poznałem Damiana Grabowskiego, Maćka Jewtuszkę, czy Alfa Glabusa. Wszyscy okazali się inteligentnymi facetami z poczuciem humoru, co też przekonywało mnie do tego, że MMA może być od strony dziennikarskiej bardzo ciekawym polem.
Robiłem coraz więcej swoich materiałów, a raz nawet gościnnie wystąpiłem w Szczęce. Właśnie ta audycja zmieniła moje postrzeganie dziennikarstwa związanego z MMA. To prawdziwa publicystyka i coś co moim zdaniem wciąż odróżnia Rocksów od reszty. Nie stosunek do KSW, znajomości i szybkość przedruków, ale właśnie autorska publicystyka. Teraz patrzę na audycję jako na coś normalnego, ale do dziś jest mi ciężko uwierzyć, że jestem stale zapraszany do Szczeny, a chyba wszystkie odcinki bez Venoma było mi dane poprowadzić.

Samo wejście do redakcji to całkiem zabawna historia. Ja byłem przekonany, że portal nie potrzebuje mojej działalności. dEF był przekonany, że dziennikarz większego medium nie będzie chciał dołączyć do redakcji. I tak się podchodziliśmy jak na gimnazjalnej randce. Niby obie strony chcą, ale żadna nie wie jak. W końcu Tidżej wyjechał do Indonezji a ja zostałem poproszony, żeby załatać warszawską lukę w redakcji. Z czasem poprosiłem o profil w dziale redakcja, konto mailowe i zmianę rangi na stronie. Dostałem pocztą dwie koszulki i tak zostałem Rocksem.

Portal pozwolił mi ewoluować jako dziennikarzowi. Byłem jak jednopłaszczyznowy zawodnik w MMA. Styl bazowy: pisanie. Nie chciałem stawać przed kamerą, czy siadać za mikrofonem. Praca nad tekstem zawsze dawała mi ogromną radość. Ostatnio wszystko zmieniło się o 180 stopni. Wprawdzie mam w planach więcej wideo przedsięwzięć, ale ostatnio przypomniałem sobie, że stylem bazowym jest pisanie i jak odzyskam więcej wolnego czasu, to wrócę do mojego ulubionego zajęcia.
Jaka jest różnica w pracy dla ogólnopolskiego medium i dla MMARocks? Zarówno ogromna, jak i niewielka. W internetowym wydaniu Przeglądu mam coraz więcej pracy stricte redakcyjnej. MMARocks pozwala mi na bycie też dziennikarzem. Niestety, ale wciąż w papierowym wydaniu miejsca dla MMA nie ma i prędko nie będzie. Starsi dziennikarze wciąż uważają, że to zwykłe sztachetobranie, mordobicie i młócka dla idiotów. Mnie właśnie w pracy dziennikarza związanego z MMA pociąga to, że idiotów zbyt wielu nie ma, a środowisko składa się głównie z mocnych i ciekawych osobowości.

Dla nowych mediów MMA przestaje być tematem tabu. Niestety w tych papierowych wciąż pracuje stara gwardia, silne lobby bokserskie i osoby nie akceptujące nowych sportów. W Wyborczej i Rzeczpospolitej nie przeczytacie o MMA. To się prędko nie zmieni. Mój przykład pokazuje, że łatwiej przejść na drugą stronę. Od kiedy jestem Rocksem, dział MMA na stronie Przeglądu trochę bieduje. Lepiej mi pisać teksty i robić materiały dla osób tym zainteresowanych niż starać się zainteresować fanów innych dyscyplin. Jestem zresztą wielkim zwolennikiem portali lokalnych i branżowych. Kompletnie unikam molochów typu Onet i WP, gdzie o wszystkim można poczytać pobieżnie, a klikalny tytuł jest ważniejszy niż wartościowa treść.

Wciąż nie da się zarobić poważnych pieniędzy zajmując się dziennikarsko tylko MMA. Wyjątkiem jest Łukasz Jurkowski. Podobnie jak reszta redakcji zajmuję się tym z czystej pasji. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni, bo przede wszystkim pozwoliłoby nam koncentrować się na dyscyplinie i robić więcej wartościowych materiałów i projektów. Może jest tak, jak powiedział mi kiedyś Juras, że czeka nas mnóstwo pracy, a może „za 10 lat siądziemy przy basenie, zapalimy cygaro i będziemy się cieszyć z wykonanej pracy.”

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

27 KOMENTARZE

  1. I tego Wam życzę – żeby to, co jest pasją, było też dobrze płatną pracą. Gratuluję dotychczasowej działalności i powodzenia przy dalszej.

  2. Dobrze napisane. Życzę więcej czasu na pisanie i pieniędzy, żeby ci się dalej chciało:)

  3. ten portal jest tak młody a działa jakby miał z 20 lat doświadczenia.

  4. Fajnie się wszystko potoczyło, miejmy nadzieję, że ostatnie zdanie jest prorocze 🙂

  5. Bardzo fajnie obyscie działali jeszcze lepiej niz dotychczas choc nie wiem czy to jest mozliwe xD Chyba nie da sie juz lepiej prowadzic portalu. Pozdrawiam

  6. Bardzo przyjemny tekst. Od siebie dorzucę, że życzę wszystkim dziennikarzom z mmarocks dobrej płacy związanej z MMA. Nie oszukujmy się kasa jest ważna, a taki poziom wiedzy i profesjonalizmu powinien być nagradzany – to też mam nadzieję, że MMA jako sport ewoluuje do punktu w którym najwięksi znawcy w kraju będą mogli spokojnie się z niego utrzymywać.

    PS Tidżeja to ja bym widział w roli komentatora – mógłby spróbować na OS przy okazji jakiejś z gal jeśli tylko ktoś z duety JJ nie będzie akurat dostępny.

  7. Super tekst. Dobrze, że planujesz więcej pisać bo świetnie Ci to wychodzi. Uważam, że Escobar to jedna z największych zdobyczy personalnych mmarocks. Na pewno wszyscy pamiętają jaki skok jakościowy wywiadów nastąpił po jego dołączeniu do ekipy rocksów (wtedy chyba rozpoczął się taki trochę boom wideowywiadów). Niby młody a wniósł tyle doświadczenia dziennikarskiego do redakcji i tzw. nosa oraz umiejętności poruszania się w środowisku, zdobywania kontaktów i informacji. Czego dowodem jest chociażby aktualne zamieszanie z Mamedem w Strikeforce – to piękny przykład właśnie tego jak dziennikarsko dojrzał ten portal.

  8. Przyjemnie się czytało,żyć z mma(nie jako fighter) = bajka dla mnie

  9. Escobar nie wiedziałem że zaczynałeś od koszykówki- u mnie basket jest wciąż numerem jeden – ale tylko ten z USA. Szkoda, że nie ma dobrego polskiego portalu o koszykówce, podobnie jak wielu dziennikarzy……….. dlatego codziennie ESPN: )

  10. ja mam takie pytanie: skąd się wzięła ksywa Escobar??? Czy miałeś ją wcześniej, czy była tylko stworzona na potrzeby MMAROCKS?

  11. Mówicie o Pablo Escobarze? 😀 Czemu nie;D Paweł może zostać takim baronem MMA ;D

  12.  Niestety, ale wciąż w papierowym wydaniu miejsca dla MMA nie ma i prędko nie będzie. 

    Własnie ostatnio nad tym sie zastanawialem czy wypalil by pomysl magazynu(np. miesiecznika) poswieconego MMA, papierowej wersji MMARocks. Jakies wywiady, profile zawodnikow, troche historii, legend, zapowiedzi i relacje z roznych gali. Ciekawe jaka sprzedaz musialaby byc zeby uzyskac z tego jakis profit.

  13. Chyba nie ma to większego sensu. Teraz w dobie internetu gdzie praktycznie jest wszędzie, ktoś miąłby płacić za czytanie wywiadów raz na miesiąc? Które często pewnie były by juz nie aktualne? tak samo z newsami? Jak dla mnie to by to nie przeszło.

  14. W sumie masz racje, ale myslalem nad typem podobnym np do Pilka Nozna . Kolorowe pismo, jakies ciekawe artykuly, jednak trzyma sie wciaz na rynku/

  15. Ale piłką interesuje się każdy. Papierowa wersja MMARocks nie ma żadnych szans, poza tym w czasach, kiedy media wkraczają coraz śmielej w internet, a coraz mniej w papier to jest w ogóle nieprzyszłościowe. 

  16. Czemu nie? Na ostatniej stronie byłoby miejsce na listy użytkowników, 1/3 kaczki, 1/3 pojazdy na kaczke, 1/3 żądania walk Pudziana z Lesnarem 😀
    Nożna ma niestety 10x więcej fanów i w przeciwieństwie do mma duża część z nich nie używa internetu/nie ma na niego czasu – więc kupuje gazetę.

    http://cohones.mmarocks.pl/topic/highlight-fiodora

  17. I w świecie Piłki Nożnej dzieje się dużo więcej niż w MMA. Więc jest o czym pisać.

  18. Dopiero teraz dotarłem do komentarzy. Dzięki wszystkim za miłe słowa.

    @ KingDante

    Kiedyś był e-basket.pl, dla którego miałem przyjemność pisać. Dziś polskiego kosza już nie śledzę, tylko NBA. Jest kilka fajnych blogów w Polsce, ale też informacji szukam na amerykańskich portalach. Jako dziennikarz wolę się jednak zajmować czymś, z czym mam na co dzień żywy kontakt, a od kontaktu z polskim basketem można momentami ocipieć. Zwłaszcza I i II liga, czyli moje dawne działki. Ale to było baaardzo dawno. Na Sportowych Faktach jako ekspert typowałem żeński turniej Ateny 2004. Tłumaczyłem im, że nie znam się na kobiecym baskecie, ale ktoś słusznie zauważył, że nikt się nie zna, więc to nie problem 🙂 Mam jeszcze ponad 700 przesędziowanych spotkań na koncie, oczywiście grałem, byłem spikerem, komentowałem mecz w lokalnej telewizji, robiłem statystyki i raz poprowadziłem kadetów jako trener. Chciałem ich pozabijać już w drodze do Rybnika, więc później już odrzucałem oferty, by prowadzić cudze zespoły na wyjazdach. W moim byłoby wojsko.

    Ksywa Escobar wzięła się stąd, że znajomi mówią do mnie Pablo, a ta ksywka była chyba zajęta. Moim ulubionym Pablem jest kolumbijski król kokainy, więc wpisałem Escobar, ale nie przypuszczałem, że tak zostanie. Na początku w ogóle nie reagowałem, jak ktoś tak do mnie mówił, ale się przyzwyczaiłem. Powstała na potrzeby MMARocks, a dokładniej Cohones, które jest pierwszym forum, na którym się jakoś udzielam.

    Temat magazynu o MMA dane mi było poruszać już wiele razy, ale ja nie widzę za bardzo możliwości, żeby wyjść z tym na zero. Zachwycony papierowym wydaniem niemieckiego Ground and Pound kolega miał nawet fazę, że nam to sfinansuje i będzie szukał sponsorów, żeby mu się zwróciło, ale jak sobie to policzył, to mu się odechciało. Lepiej, żebyśmy skoncentrowali siły na portalu.

  19. Pablo – prawie jak bohater Pierwszej MiłościLaughing

     

    A co do gazety. To trzebaby to policzyć. W sumie taki przykład TMK. Mimo, że w internecie można już wszystko znaleźć, opisy meczów, zdjęcia opraw, wyjazdów, grilli, turniejów kibicowskich no wszystko wszystko to i tak gazeta się twardo trzyma na rynku. Ba moim zdaniem cały czas się rozwija.

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.