Jeszcze w tym roku ma dojść do czwartej walki pomiędzy Quintonem Jacksonem i Wanderleiem Silvą. W ostatnim pojedynku to Jackson był górą, ale dwa pierwsze boje zakończyły na korzyść Silvy, który brutalnie odprawił wówczas swojego rywala.
On zafundował mi dwa najgorsze łomoty w mojej karierze. Byłem wtedy młodym zawodnikiem i wiele się z tych porażek nauczyłem.
Tak Jackson wspomina tamte pojedynki w rozmowie z serwisem MMAJunkie, jest też jednak pewny, że tak jak przy trzecim boju, tak i teraz, to on, a nie Silva będzie zwycięzcą.
Byłem z siebie bardzo dumny pokonując go w naszej ostatniej walce, wiedziałem bowiem, że odpowiednio się przygotowując mogą go znokautować. Teraz ponownie mam świetny zespół, więc i to nadchodzące starcie pójdzie na moją korzyść.
Zapytany o to, co zmieniło się od ostatniego pojedynku z Silvą, Jackson powiedział:
Wiele się zmieniło. Ja teraz jestem większy, a on wygląda na mniejszego. Obaj poszliśmy z wagą w odwrotnych kierunkach, to jedna z rzeczy, które na pewno uległy zmianie.
Vand w Pride…matko bosko siekierosko!