W ostatnim czasie Dana White, szef UFC, powiedział, że nie ma zamiaru nikogo przekonywać do dalszego walczenia, jeśli osoba ta chce zakończyć karierę. Szybko jednak zmienił zdaję i stwierdził, iż Daniel Cormier powinien dalej walczyć, mimo że zapowiada przejście na emeryturę.

W przypadku jednak Chuck Liddella, który w roku 2010, po trzech przegranych odszedł z UFC, Dana White często powtarzał, że sam nakłaniał go do zakończenia kariery, a gdy dowiedział się, iż Liddell wraca z emerytury, by zawalczyć z Tito Ortizem, stwierdził:

Uważam, że Chuck nie powinien już walczyć i dlatego też błagałem go, żeby skończył z tym dziesięć lat temu. Skoro jednak zawalczy, to liczę, że zarobi na tym starciu dobre pieniądze i sobie poradzi.

Słowa te skrytykował Oscar De La Hoya, który zorganizował Liddellowi walkę z Ortizem i w rozmowie dla serwisu MMAJunkie powiedział:

Sam byłem zawodnikiem i nigdy, przenigdy nie chciałbym, aby ktoś mówił mi, żebym odszedł na emeryturę. Nigdy nie mówi się takich rzeczy zawodnikowi. To jest jego sprawa, jego biznes. Wyobraźcie sobie, co by się stało gdybym powiedział George’owi Foremanowi, żeby zakończył karierę. Wyobraźcie sobie, co by było gdybym powiedział Bernardowi Hopkinsowi, gdy miał 51 lat, żeby odszedł. Nigdy nie zdobyłby tytułu mistrzowskiego. Wyobraźcie sobie, że ktoś mówi Floydowi, żeby przeszedł na emeryturę, bo ma już 40 lat. Nie mówi się zawodnikom takich rzeczy. Oni mają walkę we krwi, mają walkę w sercu.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.