Już w najbliższą sobotę Michał Oleksiejczuk (14-2) stoczy swoją czwartą walkę dla największej organizacji MMA na świecie. Jego przeciwnikiem będzie Ovince St. Preux (23-13). W 2019 roku „Lord” stoczył już dwa pojedynki, w których w pierwszych rundach nokautował Gadzhimurada Antigulova i Giana Villantego. Łącznie starcia te trwały 2 minuty i 18 sekund. Teraz 24-latek po raz kolejny będzie szukał skończenia walki przed czasem i przedłużenia serii zwycięstw.
Jakub Madej, MMARocks.pl: Do walki zostały trzy dni. Na jakim etapie teraz jesteś, jeśli chodzi o robienie wagi?
Michał Oleksiejczuk: Wczoraj przylecieliśmy, zostało mi jeszcze robienie wagi, więc taki najgorszy proces, jeśli chodzi o ten wyjazd. Jak zrobię wagę, to będzie już pół sukcesu. Czuję się dobrze, zostały jeszcze 3 kilogramy, więc nie będzie to jakiś tam straszny problem. Czekam spokojnie na walkę. W przygotowaniach zrobiłem to, co mogłem. Dałem z siebie wszystko. Zobaczymy, czekam do soboty.
Po raz drugi twoja walka znalazła się w głównej karcie gali UFC. Czy wiążą się z tym jakieś szczególne obowiązki, masz mniej czasu dla siebie przed walką?
Tak, to jest drugi raz. Obowiązków jest tyle samo, były zdjęcia, dokumenty do podpisania, mamy media day, ale to nawet lepiej, bo wtedy szybciej mi ten czas ucieka. Nie muszę siedzieć w pokoju, tylko robię różne rzeczy związane z walką. Jakoś więcej obowiązków nie ma, oprócz tego media day.
Przechodząc do twojego przeciwnika. Jeśli miałbyś go opisać, scharakteryzować osobie, która nie widziała jego walk, co byś w kilku zdaniach o nim powiedział?
Na pewno jest nieprzewidywalny i niebezpieczny we wszystkich płaszczyznach. Wszechstronny zawodnik MMA. Przede wszystkim nieprzewidywalny.
Biorąc pod uwagę ostatnie dwa lata, twój przeciwnik trzy razy wygrywał i trzy razy przegrywał. Więcej wyciąga się wniosków w przygotowaniach do danego zawodnika z jego przegranych walk czy wygranych walk?
To zależy. Z tych przegranych walk też można dużo wyciągnąć, z wygranych także. To wszystko zależy, jak walka się układa, ile trwa. Tego materiału w jego przypadku było naprawdę sporo. Ovince walczył na pełnym dystansie z Reyesem, z Krylovem tam były dwie rundy. Było na co popatrzeć, więc zarówno z przegranych, jak i wygranych można było coś ciekawego zauważyć.
W ostatnich latach jeśli Ovince wygrywał, to najczęściej poddaniami. Jeśli przegrywał to albo poddaniami albo decyzją sędziów. Myślisz, że starcie potoczy się w ten sposób czy będziesz chciał szukać skończenia przez nokaut?
Raczej tutaj tylko uderzenia wchodzą w grę. Zobaczymy. Nastawiam się na pełny dystans, a jeśli uda się skończyć, to skończę to przez ciosy. W parter nie zamierzam się bawić, tylko walczyć tak, jak do tej pory, czyli efektownie, bić się w stójce. Jak wyjdzie, to zobaczymy. Na pewno zapaśniczo i parterowo też jestem przygotowany, żeby mi tam krzywdy nie zrobił.
Można powiedzieć, że twój przeciwnik wyciszył się w mediach przed tym pojedynkiem, bo praktycznie nic nie wrzucał na swoje profile na mediach społecznościowych. Spodziewasz się Ovince’a w najlepszej dotychczasowej formie, jakiejś zmiany, jak do tego podchodzisz?
Na pewno spodziewam się, że będzie bardzo zdeterminowany. To może być jego decydująca walka, o to, czy zostanie w UFC. Na pewno liczę na to, że ta walka będzie bardzo ciężka i tego się spodziewam. Też zauważyłem, że nic nigdzie nie wrzuca i starał się wyciszyć. Zobaczymy, ciężka praca wychodzi. Ja bardzo ciężko trenowałem i myślę, że ciężej niż on. Ja w walce zachowuję się instynktownie na zasadzie odruchów. Staram się w walce dopasowywać do tego, co robi rywal. Jeśli zobaczę, że będzie inaczej walczył, to wiadomo, że narożnik mi podpowie, ale ja też będę się starał zmienić taktykę w trakcie, jeśli coś poszłoby nie tak. Będę starał się być bardzo czujny i nie dać się zaskoczyć. Na pewno trzeba będzie być bardzo czujnym.
Jesteś jednym z najmłodszych zawodników w kategorii półciężkiej w UFC. Wielu zawodników mówi, że najlepszą formę osiągają około trzydziestki. Z kolejnymi walkami i latami myślisz, że w twoim przypadku też tak będzie?
Tak, ja widzę progres z walki na walkę. Z wiekiem ta siła, ten atletyzm rośnie. To jest na pewno prawda. Też wydaje mi się, że około trzydziestki, może trochę po, wtedy będzie forma najlepsza. Jeśli będzie zdrowie, to też tak to widzę. Z walki na walkę na pewno jest coraz lepiej.
Jak ocenisz swoją formę, swoje umiejętności i swój progres od momentu dołączenia do Akademii Sportów Walki Wilanów?
Trener jest skupiony na mnie, zarówno Okniński, jak i Roszkiewicz i Kirillov. Jestem jakby jedną z głównych postaci w tym klubie. Rozwinąłem się bardzo we wszystkich płaszczyznach. Ten progres jest, nie tylko stójkowy, ale też zapaśniczy i parterowy. Trenuję przekrojowo cały czas i skupiam się tylko na tym. Efekty są widoczne i myślę, że w walce to zaprocentuje i pokażę się jeszcze lepiej, niż w ostatnim pojedynku.
Czy uważasz, że jeśli wygrasz to starcie, zadebiutujesz w rankingu UFC w wadze półciężkiej?
Myślę, że tak. To już będzie moja czwarta walka i czwarta zwycięska w UFC, więc powinienem być w tym TOP 15 i na to liczę, nie ukrywam. Ale tak jak mówię, trzeba wygrać i później zobaczymy.
Masz już upatrzonego rywala z pierwszej piętnastki rankingu UFC, z którym chciałbyś zmierzyć się po tej walce?
Cały czas skupiam się tylko na tym, co będzie w sobotę, a później zobaczymy, kogo sobie upatrzymy. Zobaczymy, jak to będzie. Na razie nie ma co wybiegać w przyszłość.
Czy w tym roku zobaczymy cię jeszcze w klatce?
Ciężko powiedzieć. Wszystko zależy od tego, czy nie odniosę obrażeń w tej walce i jak będę się po niej czuł. To wszystko zależy od soboty. Jeśli udałoby się zachować zdrowie to zobaczymy, może jeszcze jedną walkę zrobimy. Wszystko zależy od soboty.
Wiele osób mówi o tobie w kontekście przyszłego mistrza UFC w wadze ciężkiej, często też są takie spekulacje kto by zwyciężył potencjalny pojedynek – ty czy Jan Błachowicz. Jak podchodzisz do tego typu porównań?
Staram się podchodzić do tego wszystkiego bez emocji. Wiem, że bardzo dużo ludzi pokłada we mnie nadzieję, ale to nie jest dziwne, bo mam już przecież wygrane trzy walki w UFC z naprawdę mocnymi rywalami. Nie miałem słabych przeciwników, wygrywałem walki przed czasem, więc nie dziwię się, że na mnie liczą. Jestem młody jak na tę kategorię wagową, nawet bardzo młody. Z jednej strony to cieszy. Ale jeśli chodzi o presję dodatkową, to nie ma takiej. Jestem skoncentrowany tylko na wyniku i małymi schodkami chcę po prostu też coś osiągnąć prędzej czy później. Skupiam się tylko na tym, co jest teraz i fajnie, że dużo ludzi we mnie wierzy, to też mi dodaje skrzydeł. Cieszę się z tego, ale staram się to przyjmować bez emocji, bo nie chcę, żeby ciążyła na mnie jakaś presja. Nie mam teraz tak naprawdę nic do stracenia i z taką myślą chcę wychodzić cały czas do walki.
Jak oceniłbyś aktualną sytuację w kategorii półciężkiej? Kto według ciebie jest najbliżej walki o pas UFC?
Wydaje mi się, że Janek jest najbliżej, ale musiałby wygrać jeszcze jedną lub dwie walki. Zobaczymy, jak UFC z tym postąpi, żeby zestawić Janka z Jonesem. Teraz Glover Teixeira odzyskał drugą młodość, widziałem, że fajnie zawalczył z Krylovem. Rakić tak samo, też pnie się ciągnie do góry. Jest kilku dobrych, młodych zawodników w UFC, którzy pną się do góry, ale największe szanse na tę chwilę ma moim zdaniem Janek. Thiago Santos teraz kontuzjowany, Smith tak samo, chociaż on walczył z Jonesem niedawno. Jeśli więc Janek wygra, to wtedy może być takie zestawienie i doczekamy się takiej walki.
Zapraszam wszystkich w najbliższą sobotę, wszystkich czytelników MMARocks. Znów dam z siebie wszystko i na pewno nie będę kalkulował. To może być naprawdę krwawa walka i myślę, że taka będzie. Na taką się nastawiam, także zapraszam.