leon edwards

Leon Edwards nie zawalczy podczas gali UFC 269, bo po wypadnięciu ze starcia z nim Jorge Masvidala, Anglik nie widzi żadnego innego, sensownego rywala, który mógłby zastąpić Jorge.

Podczas gali UFC 269 Leon Edwards miał zmierzyć się w klatce z Jorge Masvidalem, ten jednak wypadł ze starcia z powodu kontuzji. Edwards w rozmowie dla ESPN przyznał, że nie widzi teraz dla siebie innej możliwości, jak walka o pas.

UFC zapytało czy chcę zostać na tej karcie. Zostałbym, gdyby jakaś walka miała dla mnie sens. Nie ma jednak żadnego sensownego rywala. (…) Czuję, że wywalczyłem sobie drogę do starcie o pas. Wszyscy już mieli dwa podejścia do Kamaru, tylko nie ja.

Edwards dodał, że zdecydował się na stracie z Masvidalem, ze względu na długą historię ich niechęci i konfliktu, która ciągnie się od kilku lat.

W rozmowie poruszono również temat ewentualnej walki z Khamzatem Chimaevem, z którym Edwards był już niegdyś zestawiany, ale do ich walki nigdy nie doszło.

Nie wydaje mi się, żeby Chimaev zasłużył na walkę z numerem trzy w rankingu. Jedyny powód, dla którego zgodziłem się z nim wcześniej walczyć wynikał z tego, że bardzo długo nie byłem aktywny, a chciałem wrócić do klatki.

Edwards od roku 2016 pozostaje niepokonany i od dawna jest przymierzany do starcia mistrzowskiego. Anglik w swojej karierze mierzył się z m.in. Donaldem Cerrone, Gunnarem Nelsonem, Rafaelem dos Anjosem czy Vicente Luque. W przeszłości walczył też z Kamaru Usmanem – w grudniu 2015 roku przegrał przez decyzję sędziowską.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.