Jan Błachowicz, który już niedługo zmierzy się z Israelem Adesanyą nie jest stawiany w roli faworyta tego starcia. Polakowi to jednak nie przeszkadza. Jan nastawia się na wygraną przed czasem, a jednym z pomysłów na walkę jest rozbicie rywala w parterze.

Mistrz wagi półciężkiej przebywa aktualnie w Las Vegas, gdzie kończy swoje przygotowania do pierwszej obrony pasa. W najnowszej rozmowie z Patrykiem Prokulskim dla TVP Sport Jan powiedział, że chciałby wygrać nadchodzący bój przed czasem, ale jest mu obojętne czy zrobi to przez nokaut czy poddanie. Jednym z planów na walkę jest natomiast praca w parterze.

Najlepiej byłoby zrobić klincz, obalić i wykonać pracę na ziemi, ale na pewno nie będzie to proste, bo widać, że on potrafi wstać i dobrze broni obaleń. Najbardziej trzeba będzie uważać na kopnięcia i uderzenia.

Błachowicz dodał też, że pracował ze sparingpartnerami nad obroną przed atakami stójkowymi w wykonaniu Israela Adesanayi.

Jest rozpracowany. Chłopaki starali się robić to co on, te jego kluczowe akcje. Wyłapywałem to na gardę, nie wchodziło, więc myślę, że będę na to gotowy.

Do pierwszej obrony tytułu mistrzowskiego Jana Błachowicza dojdzie 6 marca na gali UFC 259.

Jan Błachowicz ma za sobą świetny rok w karierze. 15 lutego zmierzył się podczas gali UFC Fight Night 167 z Coreyem Adresonem i w pięknym stylu zrewanżował mu się za przegraną sprzed lat. 26 września natomiast wszedł do klatki z Dominickiem Reyesem. Starcie potrwało niecałe dwie rundy, a Jan Błachowicz pod koniec drugiej odsłony walki znokautował Reyese i zdobył upragniony pas UFC.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.