Podczas weekendowej gali UFC Krzysztof Jotko (MMA 22-4) dopisał do swojego rekordu kolejne zwycięstwo w największej organizacji MMA na świecie. Polak pokonał na punkty Eryka Andersa (MMA 13-5) i tym samym zanotował trzecią wygraną z rzędu.

Zobacz również: Krzysztof Jotko w czołówce listy z największą liczbą zwycięstw w wadze średniej od 2013 roku

W rozmowie z Przemysławem Osiakiem dla „Przeglądu Sportowego” Jotko podsumowując swój występ powiedział między innymi:

Niektórzy mogą powiedzieć, że to była nudna walka, ale to wynikało z jego strategii. Ja miałem zupełnie inną. Nie chciałem uprawiać zapasów, zamierzałem walczyć w stójce. Przeciwnik na to nie pozwolił. Jednak oglądałem pojedynek w niedzielę rano, nie był taki zły… (…) Była to dobra walka dwóch dobrych fighterów. Eryk jest twardzielem, nacierał cały czas, szedł na mnie. W trzeciej rundzie już się zdenerwowałem, gdy kolejny raz przyciskał mnie do siatki. Krzyknąłem nawet po angielsku: „Pussy!” – zostaw mnie, puść, chodź walczyć, a nie znowu trzymasz. Skoro przez piętnaście minut nie możesz mnie przewrócić, to już mnie nie przewrócisz. Pobijmy się, chociaż na koniec, przez tę ostatnią minutę…

Jotko dodał też, że jest pewny swego i zamierza dalej walczyć o najwyższe laury w organizacji UFC.

Wierzę, że mogę zrobić to samo, co nasza wojowniczka Joanna Jędrzejczyk albo Jan Błachowicz. Doszli w UFC bardzo daleko i ja również będę się wspinał na szczyt.

Cała rozmowa z Krzysztofem Jotko do przeczytania

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.