Już w najbliższą sobotę do klatki UFC powróci Jon Jones, mistrz kategorii półciężkiej, by zmierzyć się w obronie tytułu z Thiago Santosem. Brazylijczyk słynie ze swojej siły ciosu i nokautowania kolejnych rywali, jednak Jon Jones nie obawia jego umiejętności w tym zakresie.
Nie przejmuję się przesadnie jego siłą. Myślę, że można mnie znokautować dopiero wtedy, gdy będę trzymał ręce za plecami i pozwolę trafić się w twarz. Myślę, że każda osoba z publiczności jest wystarczająco silna, by mnie znokautować, jeśli pozwolę trafić się dobrze w szczękę.
Jones podczas spotkania z mediami dodał też, że kluczem do sukcesu w walce z nim nie jest siła.
Każdy zawodnik UFC, z którym walczyłem ma wystarczająco siły, by mnie znokautować. Tu jednak chodzi o to, żeby mieć odpowiednie umiejętności, dzięki którym wyprowadzi się i trafi odpowiedni cios. Do tej pory nikt nie dysponował takimi umiejętnościami, żeby odpowiednio mnie trafić i nie sądzę, aby w sobotę coś miało się zmienić.
Gala UFC 239, podczas której dojdzie do walki Santosa z Jonesem odbędzie się już 6 lipca.
Nie musisz miec rak za plecami, wystarczy ze je lekko opuscisz, ale przez garde tez w sumie Thiago moze znokautowac, znajac jednak zycie jak Jon poczuje zagrozenie zacznie sie wsadzanie palcow w oczy potem bedzie odjecie pkt i skonczenie oslabionego Santosa w parterze…
Żeby sie nie zdziwił jak Thiago trafi … W co wątpię ale niespodzianki już się zdarzały
"Nie można mnie znokautować ponieważ mam plecy takie jak USADA, oraz nierespektowanie regulaminu w oktagonie" – poprawiłem.A mówiąc całkiem poważnie to nawet w równej walce nie widziałbym obecnie pretendenta, który mógłby mu zagrozić w tej dywizji. Coś czuję, że tu będziemy mieli walkę podobną do tej z Belfortem.