Jimi Manuwa (17-6-0) po porażce z Aleksandarem Rakićem (12-1-0) przez KO na UFC on ESPN+ 11, poinformował za pośrednictwem Instagrama o zakończeniu kariery. “Poster Boy” związał się z UFC w 2012 roku, gdzie zadebiutował na gali UFC on FUEL TV 5 w Anglii. Manuwa pod sztandarem Amerykańskiego giganta wygrał 6 walk oraz 6 przegrał. Zawodnikowi trzeba jednak oddać, że zawsze walczył z czołowymi zawodnikami wagi półciężkiej.
Przybyłem do Londynu z Nigerii, miałem wtedy 10 lat. Dorastałem w południowym Londynie i miałem szalone życie nastolatka wypełnione walkami oraz lekcjami życiowymi. Kiedy miałem 26 lat po raz pierwszy usłyszałem o UFC, to był rok 2006. W nocy oglądałem kanały sportowe i się wciągnąłem. Stałem się fanem Rampage’a Jacksona, Tito Ortiza, Randy’ego Couture’a i Shoguna. W 2008 roku nie miałem żadnego doświadczenia w sportach walki, ale rozpocząłem treningi BJJ oraz Muay Thai. To dzięki MMA stałem się lepszą osobą i wprowadziłem w swoje życie rygor. Pierwszą zawodową walkę stoczyłem po 2 tygodniach na sali treningowej, wygrałem ją. Po 2 latach byłem najlepszym zawodnikiem w Wielkiej Brytanii. Do UFC dostałem się w 2012 roku, gdzie na swoim koncie posiadałem 11 walk i wszystkie zwyciężałem przez nokaut. Miałem wspaniałą karierę, jednak ostatnie cztery porażki były bardzo trudne do zaakceptowania zarówno dla mnie, jak i dla mojej rodziny. Nokautowałem ludzi, ale i sam kilka razy poległem. Taki jest już mój styl. Jest on uwielbiany przez fanów, jednak nie jest dobry dla samego organizmu. Występują wstrząśnienia mózgu, które nie są widoczne gołym okiem. Spotkałem wielu wspaniałych ludzi, dużo podróżowałem, ale czas zostawić to wszystko za sobą. Poza walkami jest także inne życie. Dziękuje Danie White’owi za danie mi szansy w UFC. Dziękuję trenerom i sparingpartnerom za pomoc. Dużo miłości dla fanów i mojej ukochanej rodziny, z którą zmieniłem swoje marzenia w rzeczywistość.
I dobrze, szkoda zdrowia Dżimi! Swoją drogą jego niby prosta historia może być inspiracją bo mało który zawodnik dochodzi do takiego miejsca zaczynając tak późno bez żadnego sportowego backgroundu
Gość był naprawdę niezły plus dynamit w łapie potężny a nasz Janek jako jedyny z nim przewalczył pełny dystans kiedy przetrwał hehe. 17 wygranych i 16 przed czasem.