Kontuzje są stałą częścią zawodowego sportu. Nie inaczej jest w mieszanych sztukach walki. Jan Błachowicz, mistrz UFC wagi półciężkiej, również przeszedł już swoje w zawodowej karierze i borykał się z różnymi kontuzjami.

Błachowicz na antenie Trójki w audycji „Sport pod Księżycem” przyznał, że największą obawą dla niego są właśnie kontuzje. Nie ma strachu przed samą walkę, ale myśl o możliwych kontuzjach jest niepokojąca, stara się ją jednak odsuwać na bok

Staram się o tym nie myśleć, nie dopuszczać takiej myśli do głowy. Jak ona się gdzieś pojawia, to staram się ją zaraz wyrzucać. Stres jest. Zawsze są emocje. Wydaje mi się, że każdy zawodnik ma największe obawy, że będzie jakaś kontuzja. To jest chyba jedyna rzecz, której się boimy wchodząc do oktagonu.

Błachowicz dodał też, że nie chodzi tylko o niego samego, ale również o to, żeby nic poważnego nie stało się rywalowi. Mistrz powiedział również, jak wygląda jego bilans kontuzji i operacji.

Dwa kolana mam po operacji więzadła. W ręce mam trzy śruby. No i takie mniejsze urazy, złamany lub pęknięty nos, żebra. Śruby można wyciągnąć, ale doktor powiedział, żeby lepiej były, bo zawsze to będzie nieco lepiej trzymało. Jestem troszeczkę jak terminator z tymi śrubami i niech zostaną.

W nawiązaniu do postaci terminatora Jan Błachowicz powiedział również, że znaną osobą, z którą chciałby się kiedyś spotkać i porozmawiać w cztery oczy jest Arnold Schwarzenegger.

Zobacz również: „Nie lubię go i nie napiłbym się z nim” – Błachowicz o nienawiści do rywali

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.