Dobrze znany Polskim fanom Jared Cannonier (11-4-0) zmierzy się z Andersonem Silvą (34-9-0, 1N/C) podczas gali UFC 237, która odbędzie się 11 maja w Rio de Janeiro. Amerykanin stanie nie tylko przed największym nazwiskiem w swojej karierze, ale także przed liczną Brazylijską publicznością, która zawsze dopinguje swoich zawodników z całych sił. Jared udzielił wywiadu dla MMAJunkie, w którym odniósł się do rywala oraz walce na terytorium przeciwnika.
Jestem bardzo podekscytowany walką na terytorium wroga. Jeunesse Arena to miejsce, w którym kibice są znani z nieśmiertelnego dopingu dla swoich bohaterów. Ciekawi mnie jak mnie przyjmą. Czy będzie to coś w stylu, Anderson skopie ci tyłek? Może mocniejsze słowa? Kto wie? A może okażą mi oraz moim umiejętnościom szacunek, ale nadal będą oczywiście za Silvą. Tak czy siak, kibice zobaczą świetny pojedynek. Wierzę, że na koniec walki będą skandować nasze nazwiska.
„The Killa Gorilla” wierzy w swoje umiejętności i nie zamierza odpuścić legendzie. Podczas rozmowy Cannonier docenia osiągnięcia „Pająka” i chwali jego karierę, jednak nie boi się przyszłego rywala w najmniejszym stopniu.
Nie boję się niczego w nadchodzącym pojedynku, mimo że Silva osiągnął wiele w tym sporcie. Wiem, na co go stać, zaakceptowałem to i podpisałem kontrakt. Jestem pewien, że on boi się niektórych rzeczy we mnie. Jeżeli wyjdę z myślą, że Anderson to wielkie nazwisko i ciągle w głowie będę widział jego osiągnięcia, to po prostu go wyolbrzymię. Nie mogę myśleć, że jest większy niż ja.
Tak do tego podchodzę. Mam określony cel i nie chce się rozpraszać. Jeżeli tak się nie stanie to zaakceptuję porażkę.
Ktoś musi wygrać a ktoś przegrać. Czy będę to ja, czy też nie to kocham swoją pracę i jestem szczęśliwy, że mogę trenować oraz walczyć. Jestem gotowy, aby wyjść na Jeunesse Arena i stanąć oko w oko z największym nazwiskiem na świecie.
Rozpiskę gali UFC 237 w Brazylii znajdziesz tutaj.
