Jan Błachowicz (21-7) odniósł drugie zwycięstwo z rzędu pokonując jednogłośną decyzją sędziów Jareda Cannoniera (10-3).
Obaj zaczęli pojedynek stojąc blisko siebie i wymieniając pojedyncze ciosy. Cannonier po minucie badania się ruszył na Błachowicza, którego przez moment kontrolował pod siatką. Polakowi udało się jednak odwrócić pozycję i wrócić do wymian w stójce. Żaden z zawodników nie chciał podejmować ryzykownych akcji. Na dwie minuty przed końcem rundy Błachowicz trafił wysokim kopnięciem i poprawił prostym, jednak nie zrobiło to wrażenia na Amerykaninie.
Cannonier zaczął drugą rundę od niskiego kopnięcia, które z pewnością odczuł Błachowicz. Polak przez cały czas bardzo dobrze pracował jednak w stójce, gdzie punktował przeciwnika. Po dwóch minutach Błachowicz poszedł po sprowadzenie, jednak Cannonier szybko powrócił do stójki, gdzie zdecydowanie wolał próbować swoich szans w tym starciu. Na dwie minuty przed końcem rundy Polak podłączył przeciwnika, który osunął się na deski. Błachowicz szybko doskoczył do rywala, jednak po chwili walka wróciła na nogi. Reprezentant WCA Fight Team pod koniec odsłony połączył uderzenie z pójściem po sprowadzeniem, jednak po nim to Cannonier zadał kilka łokci z dołu.
Na twarzach obu fighterów było już widać lekkie zmęczenie. Cannonier rozpoczął trzecią rundę bardzo aktywnie, spychając Polaka do defensywy i zadając kolejne celne uderzenia. Amerykanin łączył to z niskimi kopnięciami, przez cały czas poruszając się aktywniej na nogach. Błachowicz poszedł po sprowadzenie, jednak Cannonier ponownie szybko z tego wyszedł. Na 70 sekund przed końcem starcia Polakowi wyszło obalenie, po którym kontrolował z góry przeciwnika do końca pojedynku.
Umiejętności są na wysokim poziomie, nic bym nie zmienił tylk kondycja żeby była w 3r taka jak w poprzednich 2, już nie będę tu marzył o 5 ale te 3 i byłby ideał Było legendarny polisy power
Herb Dean jest gorszy od braci pierdolec.
Brawo Janek. Dobrze rozegrana walka. Widać lepszą kondycję i trzymanie się game planu. Tak trzymać. Widać treningi idą w dobrym kierunku. Czekamy na kolejne skalpy.