Już w marcu Kevin Holland, jedna z wschodzących gwiazd UFC, będzie miał okazję zawalczyć po raz pierwszy w starciu wieczoru gali amerykańskiej organizacji. Holland cieszy się z takiej okazji, ale nie do końca odpowiada mu rywal na ten bój.
20 marca Holland ma zmierzyć się z Derekiem Brunsonem i właśnie ten przeciwnik, w tak eksponowanej walce mu nie odpowiada, o czym powiedział w rozmowie dla serwisu MMA Junkie.
Nienawidzę tego, że to właśnie Brunson będzie moim rywalem w pierwszej walce wieczoru. Wszystko niby jest ok. Jest niesamowicie i mam ubaw przepychając się z nim w mediach. Sprawia mi radość, że to właśnie z nim będę się bił. Z drugiej jednak strony Brunson to tylko „gatekeeper”. Gdy go pokonam pojawi się 1000 różnych wymówek dlaczego on przegrał. W walce wieczoru wolałbym kogoś, o kim nie można by tak mówić po tym jakby przegrał.
Holland dodał też, że uważa, iż pokonując Brunsona, w następnej walce powinien bić się o to, aby być pretendentem do tytułu mistrzowskiego.
Holland ma za sobą niesamowity okres w swojej karierze. W 2020 roku Amerykanin wychodził do oktagonu aż 5 razy i z każdej potyczki wychodził zwycięsko. Swoim osiągnięciem Holland wyrównywał rekordowy wynik Rogera Huerty oraz Neila Magny’ego, którzy również wygrywali pięciokrotnie w jednym roku kalendarzowym. W poprzednich występach Kevin pokonał m.in. Joaquina Buckleya i Darrena Stewarta. Na ten moment zawodnik zajmuje 10. miejsce w rankingu UFC.
Brunson wygrał trzy ostatnie starcia z rzędu. W ostatnim swoim pojedynku w oktagonie UFC zawodnik pokonał faworyzowanego Edmena Shahbazyana przez TKO. W swojej karierze Amerykanin mierzył się z m.in. Lyoto Machidą, Andersonem Silvą, Yoelem Romero czy Uriah Hallem. W przeszłości walczył też z obecnym mistrzem, Israelem Adesanyą, który pokonał go przez TKO. Obecnie zajmuje on 7. miejsce w rankingu UFC.