Henry Cejudo ma twarde postanowienie po ostatniej wpadce dopingowej TJ Dillashawa. Aktualny mistrz kategorii muszej, który w następnej walce spróbuje zdobyć drugi tytuł mistrzowski UFC, stwierdził, że nigdy już nie zawalczy z Dillashawem w oktagonie.

Nigdy już z nim nie zawalczę. To nie jest tak, że się go boję. Podałem mu dłoń – to jest sport. Nie gramy jednak w baseball – tutaj uderzamy drugiego człowieka, nie piłkę więc nie chcę mieć w ogóle z nim do czynienia.

Nie obchodzi mnie co mi zaoferują, co mi dadzą. W moich oczach TJ ma złe intencje, dosłownie. Nie mam ochoty na walkę z nim. Zawsze byłem przeciwko sterydom.

Jak tylko o tym usłyszałem to od razu sobie przypomniałem słowa Cody’ego Garbrandta, o których nie wspominałem. Powiedział mi, że mam uważać na TJ’a, bo ten coś bierze. Ludzie mi to mówili, ale ja nie zwracałem na to uwagi, bo myślałem, że w MMA nie ma dopingu. Jak się jednak okazało, jest inaczej. Ten gość nie gra sprawiedliwie. To nie jest dobre dla sportu. Mógł mnie poważnie skrzywdzić.

Co prawda Cejudo szybko poradził sobie z Dillashawem nokautując go jedynie w kilkadziesiąt sekund, ale po samej walce sporo mówiło się o rewanżu obu panów. Teraz Henry zmierzy się z Marlonem Moraesem, a Dillashaw będzie musiał odpocząć od występów w oktagonie przez 2 lata.

2 KOMENTARZE

  1. I dobrze, TJ w wieku 35 lat o ile nie dodadzą mu kolejnych 2 za wcześniejsze próbki, nie wróci już na tron. Niech tam Henry się martwi żeby sam nie wpadł bo też zostanie zlinczowany jak TJ.

  2. Henremi niezle odjebalo, sluchajac jego wywiadow mozna odniesc takie wrazenie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.