Brad Pickett, wieloletni zawodnik organizacji UFC i jedna z legend tego sportu nie ma najlepszego zdania o tym jak aktualnie działa organizacja.

To jest wielka korporacja i potężny biznes, w którym różne personalne relacje tracą na znaczeniu. Wchodząc tam stajesz się numerem. Numerem, którego funkcjonowanie zależy od tego ile biletów sprzedajesz, ile generujesz wpływów z pay-per-view. Ostatecznie ten sport to rozrywka.

W rozmowie z serwisem BJPenn.com, Pickett powiedział też, że jednym z powodów takiej sytuacji jest przejęcie firmy przez nowych właścicieli.

Oczywiście to nadal jest sport, ale patrząc na to ile WME-IMG wydało na zakup UFC trzeba sobie uświadomić, że oni potrzebują dużych walk. Jeśli ludzie zapłaciliby za starcie koali z kangurem, oni by doprowadzili do takiego pojedynku. Tu chodzi przecież o to ile coś przyniesie pieniędzy. Za czasów braci Fertitta to również był wielki biznes, ale cały czas czuło się, że jest on prowadzony przez fanów tego sportu.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.