Posiadacz najbardziej stylowej koszuli w polskim MMA i jeden ze starszych stażem redaktorów – Tomasz “TJ” Marciniak – wspomina czasy, kiedy prowadził własnego bloga.


Przede wszystkim jakoś nadal ciężko mi się przyzwyczaić do tego, że jestem wśród starszyzny z pozostałych na stronie redaktorów. Dużo rzeczy się zmieniło ale też dużo zostało takich samych, przede wszystkim design portalu, którego nowa wersja była tworzona tyle co „Chinese Democracy” i „Duke Nukem Forever” razem wzięte.

Cztery i pół roku temu, jakoś w zimie 2007, wpsiałem MMA w polskim Google i wyskoczyły mi trzy serwisy: MMAAction, MMAniacs oraz MMARocks. Wówczas żaden z nich nie przekonał mnie do siebie więc zaspokoiwszy swoją ciekawość wróciłem do przeglądania Sherdoga. Jakoś tak się złożyło, że wkrótce potem znalazłem w swoim życiu dużo wolnego czasu. Postawiłem sobie wtedy trzy cele, jednym z nich było podniesienie poziomu dyskursu na temat MMA w polskim internecie choć nie wiązałem tego wtedy nijak z MMARocks. Dziś jestem zadowolony z realizacji tylko jednego z tych celów.

Kiedy zaczynałem tworzyć swojego małego bloga gdzieś tam w odległej perspektywie majaczyło mi to, że na galę takie jak KSW będę chodził pracować a nie oglądać. Kiedy dEFTHOMAS zaproponował mi pisanie dla MMARocks mój sceptycyzm nie mijał, upierałem się wręcz, że nie odpuszczę bloga. Był to ośli upór porównywalny tylko z tym jak bardzo polscy promotorzy miłują dystans 2×5.

Od czasu dołączenia do redakcji przesiąknąłem MMARocks do tego stopnia, że nie wyobrażam sobie co bym robił jakbym przestał mieć wpływ na stronę. Obserwowałem jej rozwój od 80,000 wyświetleń na miesiąc do 80,000 wyświetleń w dniu większej gali, zżyłem się z osobami z redakcji bardziej niż z ludźmi, z którymi studiowałem. Krótko mówiąc tworzenie MMARocks było i jest niesamowitym doświadczeniem.

Pamiętam swój pierwszy wywiad wideo, który najchętniej usunąłbym na zawsze z internetu. Bez statywu lub operatora, bez mikrofonu, przyrządów bez których nie wyobrażam sobie wywiadów dzisiaj. Pamiętam jak ledwie dukając po japońsku zadawałem bezsensowne pytania Kawaguchiemu pokroju „Czy Pudzian jest silny?” oraz czy Sakurai zgadza się z werdyktem w swojej walce z Mamedem. Niestety pomyliłem jedną literkę i zamiast o werdykt spytałem się o marynarkę wojenną. Pamiętam jak stałem pod Millenium Dome w Londynie czekając na akredytację, która zaginęła w londyńskich korkach, by stać się pierwszym polskim dziennikarzem akredytowanym na UFC w historii. Wyróżnienie, z którego jestem niezwykle dumny i mam nadal swoją plakietkę w szufladzie. Pamiętam relacjonowanie MMA z innej półkuli ponad 11 tysięcy kilometrów od Polski męcząc się z trzecioświatowym internetem, oraz spotkanie Grega Jacksona w dżakartańskiej toalecie (nie pytajcie… my też nie dopytywaliśmy – przyp. reszta redakcji;) gdzie jakimś cudem nikt go nie rozpoznał oprócz mnie. Pamiętam wreszcie przemówienie Andrzeja Janisza do redakcji przy okazji rozdania Heraklesów, które jak mało co uświadczyło mi, że warto przeć dalej.

Droga do przebycia bowiem nadal jest pokaźna. Mainstreamowe, tradycyjne media – nie tylko informatorzy, ale również reklamodawcy – nadal kręcą nosem kiedy mowa jest o MMA. Zdarza mi się pisać dla Sherdoga i mam pojęcie jak wygląda tamta machina jeśli chodzi o relacjonowanie MMA. Marzyłby mi się taki budżet w złotówkach jaki ma Sherdog w dolarach ale o to trzeba walczyć dalej. Chciałbym, żeby moment, w którym mainstream obudzi się i zauważy MMA nie był momentem kiedy zostaniemy zalani falą bezwartościowego kontentu tylko momentem kiedy my będziemy mogli wreszcie odchylić się w fotelach, odpalić cygaro, czy kto tam co lubi (my już wiemy co Ty tam lubisz – przyp. reszta redakcji;), wychylić szklaneczkę whisky i powiedzieć wszyscy sobie: „We made it!”

Może za kolejne 5 lat.

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

16 KOMENTARZE

  1. Pamiętam też jak raz poszedłem na konferencję prasową zamiast na randkę z Wietnamką. To, proszę państwa, jest poświęcenie :D.

  2. Ta koszula jest dla Tj’a jak koszula Dejaniry  ogólnie wspominki na 5 -lecie mają moc 😀

  3. TJ jak zwykle rządzi :D. Gdzie można obejrzeć ten videowywiad z Kawaguchim? Znajdę go gdzieś w odmętach MMAROCKS?

  4. Pamiętam też jak raz poszedłem na konferencję prasową zamiast na randkę z Wietnamką. To, proszę państwa, jest poświęcenie :D.

    pokaz zdjecie, to sie zdecyduje czy to bylo "poswiecenie" czy "strategiczny odwrot" 😉

  5. Teraz robisz najlepsze wywiady z zagranicznymi zawodnikami nie tylko jesli brałbym pod uwage MMA ale ogolnie sport.
    Poza tym z tego co wiem mieszkasz w Wawie ,a tam Wietnamek troche jest:)
    I zaintrygowało mnie zdanie redakcji na temat tego ” co lubi TJ” kiedy byla wzmianka o cygarze.

  6. pasaja pomaga pokonać przeciwności losu i wywindować człowieka na szczyt. naprawdę z pełnym podziwem czytam te historie, wasze zaangazowanie w prace i pasję, która w tym wszystkim jest. Pewnie to dlatego ten portal tak bardzo różni się od reszty.

  7. TJ to charakterystyczny i dobry redaktor. Chetnie odsluchuje jego wywiady. Ma ciekawe poglady i poczucie humoru.

    Naprawde swietnie, ze w 5 lat portal MMA Rocks sie tak fajnie rozwinal. Wielkie brawa dla calej ekipy.

    By jednak nie bylo zbyt cukierkowo, dodam, ze konkurencja dziala od 2 i pol roku i w niektorych dzialach zrownala sie (wyprzedza? ) MMA Rocks.

    Zycze dalszego rozwoju, nowych projektow, bym za kolejne 5 lat mogl napisac , ze konkurencja, ktora dziala od 7,5 roku, pakuje wlasnie walizki 😀

  8. Zawsze z uwagą i uznaniem śledzę wpisy Tidzeja i komentarze na SzSzSz, wielkie brawa ode mnie za cały wkład w ten portal. Wydaje sie Tidzej, że jesteś osobą, z którą fajnie byłoby wyskoczyć na piwko, więc jak Cię gdzieś kiedyś przypadkiem spotkam, stawiam!

    Koszula dżakartańskiego pimpa ma już status legendy internetu, a co do Wietnamki – zdjęcie or GTFO 🙂

  9. „… którego nowa wersja była tworzona tyle co „Chinese Democracy” i „Duke Nukem Forever” razem wzięte… ” Dobre porównanie z Guns N’ Roses 🙂

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.