Francis Ngannou (13-3-0) już w ten weekend zmierzy się z Juniorem Dos Santosem (21-5-0) na UFC on ESPN 3. Nie da się ukryć, że większość fanów czeka na wojnę w stójce, jednak w rozmowie z Helen Yee, Kameruńczyk przyznał, że kiedy jego dni w MMA dobiegną końca, spróbuje swoich sił w boksie.
Boks to moje podłoże. To moje pierwsza miłość od dłuższego czasu. Przez 10 lat byłem w boksie, nie wiedząc, czym jest MMA. Później dostałem szansę w tej dyscyplinie, ale miłość do boksu pozostała. Sądzę, że któregoś dnia spełnię marzenie o pięściarstwie.
Prędzej czy później to raczej się stanie.
Tak czy siak, Francis nie zamierza jeszcze kończyć swojej przygody z UFC. Dziennikarka zapytała także o występ w Minneapolis i zmianę daty walki z UFC 239 (6 lipca) na UFC on ESPN 3 (29 czerwca).
Wszystko idzie w dobrym kierunku, mam świetny obóz, czuję się zdrowo i jestem gotowy.
Przesunięcie tej walki nie wpłynie na moją dyspozycję, byłem w treningu, kiedy ogłoszono nową datę, więc te 5 tygodni to wystarczający czas na przygotowania. To tylko tydzień różnicy.
Jestem podekscytowany walką z Dos Santosem, bo to inny rodzaj wyzwania. To świetny uderzacz, czekałem na to od dłuższego czasu.
Co ciekawe, Helen przeprowadzała wywiad kilka godzin wcześniej z Brazylijczykiem, w którym zapowiedział, że znokautuje “Predatora”. Do tych słów także odniósł się Ngannou.
Każdy z nas ma jakieś marzenia, życzenia i swoją wizję rzeczywistości, ale myślę, że wie, co go czeka. Wyjdę z bombą w ręce i nie zdoła tego przyjąć, nie będzie w stanie uciec.
Kto obczajał Helen? Bardziej na niej sie skupiłem jak na bajkach mutambe o marzeniach
Ja myślę o zostaniu astronautą…ale nie mam warunków. Lubię jeść więc raczej zostanę gastronautą. I niech się Mutombo też zastanowi. Niech mu wezmą Maliniaka…albo innego z HW na mały szparing to mu szybko przejdzie.
Przecież ubity mały Ruiz by zabił Umtitiego w przeciągu 5 rund