Na razie nie wiadomo jeszcze kiedy do klatki UFC powróci Jon Jones. Sam zawodnik liczy, że następną walkę stoczy jeszcze w tym roku, co jednak ciekawe, nie zależy mu przesadnie na tym, aby wystąpić w Nowym Jorku, z którego pochodzi. UFC zaplanowało nowojorską galę z numerem 217 na 4 listopada, więc jest to jedna z opcji dla mistrza na ten rok. W rozmowie z serwisem MMAJunkie, Jonse wyznał jednak, że z punktu widzenia biznesowego, to mu się nie kalkuluje.

Będę szczery, uwielbiam Nowy Jork, ale moje marzenia o walce w tym mieście tracą na znaczeniu. Patrząc na taki występ z biznesowego punktu widzenia, to nie jest dobrym pomysłem, aby płacić 9% władzom stanu Nowy Jork za to, że można tu zawalczyć. 9% od każdego miliona robi różnicę.

Jones powiedział również, że niezależnie od miejsca, w którym wystąpi ludzie i tak będę chcieli go zobaczyć.

Zdaję sobie sprawę, że ludzie na całym świecie będą oglądać walkę, niezależnie od tego, czy odbędzie się ona w Vegas czy w Kanadzie. Oczywiście do niedawna myśl o tym, by być pierwszą osobą mogącą walczyć Madison Square Garden była wspaniała, ale teraz, gdy już do pierwszej gali doszło… Mogę to ostatecznie zrobić, ale to nie jest coś o czy marzę, tak jak niegdyś.

1 KOMENTARZ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.