Derrick Lewis (MMA 22-7), który w swoim najbliższym boju zmierzy się z Ilirem Latifim (MMA 14-7), nigdy nie ukrywał, że nie zależy mu na pasach mistrzowskich i osiągnięciach sportowych. Zawsze mówił otwarcie o tym, że nie walczy po to, żeby być najlepszym na świecie, chce tylko zapewnić byt rodzinie. Nie dba też o to kto z kim walczy i kto będzie jego następnym rywalem.

Zobacz również: (WIDEO) „Czarna Bestia” Derrick Lewis demoluje zbyt pewnego siebie boksera

Jak sam jednak mówi w rozmowie dla UFC, nie wyobraża sobie siebie samego w innej pracy.

Nie mógłbym wykonywać normalnej pracy jak wszyscy inni. Żyję teraz w sposób o jakim zawsze marzyłem będąc dzieckiem. Dorastałem nie mając niczego i niczego nie dostając. Teraz mogę kupić to, na co mam ochotę i mogę zapewnić dzieciom to, co uznam za potrzebne. To jest prawdziwe błogosławieństwo. Muszę jednak podchodzić do tego wszystkiego z pokorą, bo wiem, że to wszystko może nagle zniknąć, w mgnieniu oka.

Lewis przypomniał również, że przez długi czas borykał się z kontuzją pleców, co powodowało, że musiał się ograniczać w walkach.

Nigdy nie walczyłem na sto procent swoich możliwości. Zawsze doskwierały mi kontuzje. Jestem teraz lepszym zawodnikiem niż w byłem w ostatniej walce i lepszym niż kiedykolwiek, bo wreszcie mogę trenować na całego i to bardzo mi pomaga. Chcę udowodnić wszystkim, że nie widzieli mnie jeszcze nigdy w najlepszej formie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.